Takiego drugiego plebiscytu nie ma na świecie… No, może jest, nie rozglądaliśmy się za bardzo. Tak czy inaczej – po raz trzeci możecie wybrać z grupy wyjątkowo nieseksownych aktorów tego seksownego najmniej. Podobnie jak w zeszłym roku dozwolone są nominacje grupowe.  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Rob Corddry (Jutro będzie futro) Kryzys wieku średniego objawia się zwykle tym, że facet zaczyna o siebie dbać, maniakalnie chodzić na siłownię, za wszelką cenę odmłodzić się i udowodnić, że nie jest skapcaniałym „miśkiem”. A jak wygląda kryzys wieku średniego u faceta, który nigdy nie miał okazji skapcanieć bo nie ma żony, nie założył rodziny i tak naprawdę nigdy nie dorósł? No cóż, taki facet żłopie jeszcze więcej piwska, korzysta z jeszcze większej ilości używek podczas jeszcze większej ilości nieprzespanych nocy. Dokładnie tak wygląda Corddry w „Jutro będzie futro”. Nie pomaga mu też wrodzone przemieszczenie owłosienia z czubka głowy na klatkę piersiową, a fakt, że jego bohater jest ostatnim chamem nie stroniącym od bluzgów i głośnego oznajmiania procesów fizjologicznych dopełnia całości obrazu.  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Clark Duke (Jutro będzie futro, Kick-Ass) Jeśli ktoś swoim fizys bardziej niż faceta przypomina dziewczynę, na dodatek mało atrakcyjną, to chyba nie trzeba bardziej uzasadniać jego nieseksowności. Duke to wzorowy aktor do grania nerda, który wygląda jakby pierwsze dwadzieścia lat swojego życia spędził wyłącznie przed komputerem w małym ciasnym pokoju. Jednak nie ma co się przejmować, że jest całkowitym przeciwieństwem symbolu seksu. Jego kariera aktorska nabiera coraz większego tempa, a sławni podobno zawsze mają łatwiej…  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Michael Fassbender (Głód) Mieliśmy pewne wątpliwości czy umieszczać tego aktora w naszym zestawieniu – w końcu czym innym jest wytykanie podstarzałej gwiazdce brak dbałości o siebie, a czym innym nazywanie „nieseksowną” osoby głodzącej się na śmierć. Niestety fakty są nieubłagane: Fassbender wygląda gorzej niż Christian Bale w „Mechaniku” i „Operacji: Świt”, bo do ekstremalnego wychudzenia dochodzi charakteryzacja odwzorowująca zmiany chorobowe związane z głodówką, na przykład plamy na ciele związane z niewydolnością wątroby. Wstrząsający widok.  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Zach Galifianakis (Zanim odejdą wody) Słowa „seksowny” i „Zach Galifianakis” pasują do siebie równie dobrze jak „piękny” i „Krzysztof Cugowski”. Albo „punktualny” i „PKP”. Dlatego też zapewne przez wiele, wiele lat aktor o wspaniałym zaroście i nazwisku nie do wymówienia będzie nominowany w naszym plebiscycie. Całe szczęście, że w tym roku mieliśmy okazję podziwiać go w „Zanim odejdą wody”. Przyszłoroczna nominacja też pewna – wszak czeka nas „Kac Vegas 2”.  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Hugh Grant & Sarah Jessika Parker (Słyszeliście o Morganach) Bodaj najmniej seksowna ekranowa para tego roku. On spięty, wiecznie skrzywiony, mamroczący swoje kwestie pod nosem, ona rozkojarzona, z nieobecnym wzrokiem, grająca wciąż to samo, a oboje wyglądają jakby czas przyspieszył dla nich tempa. Oczywiście łatwo się wyżywać gdy chodzi o kiepski film, oparty na wyeksploatowanych do cna emploi obu gwiazd – chyba nie było możliwości by w „Czy słyszeliście o Morganach?” Grant i Parker wyglądali jakoś szczególnie świeżo i intrygująco. Ale mogli się przynajmniej postarać by wyglądać atrakcyjnie – w końcu oboje jeszcze niedawno byli symbolami seksu.  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Jonah Hill (Cyrus) Jonah Hill właściwie nie ma żadnych szans żeby wymknąć się z listy nieseksownych. Spora tusza, okropne loki, a chwilami i mocno niezadbany zarost (choć akurat nie w „Cyrusie”, gdzie jest gładko ogolony, ale nadrabia to psychopatycznym spojrzeniem) sprawiają, że do miana atrakcyjnego faceta mu niezwykle daleko. Czy jest napalonym nastolatkiem, nachalnym kelnerem, komikiem czy zazdrosnym synem, panie po prostu nie mają na czym zawiesić oko. Paradoksalnie Hill odpycha wyglądem, ale przyciąga do kin. To dopiero sztuka!  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Tomasz Karolak (Śniadanie do łóżka, Projekt dziecko, czyli ojciec potrzebny od zaraz, Ciacho) Nie będziemy ukrywać, że nominacja dla Tomasza Karolaka jest wyrazem naszego ogólnego odniesienia do gatunku filmowego zwanego „polska komedia romantyczna”, dla którego Karolak w tym roku stał się postacią wizerunkową. To jest wręcz nieprawdopodobne, że ktoś wpadł na pomysł wykreowania do na „pierwszego amanta Rzeczypospolitej”. W przeciwieństwie do wcześniejszego lidera Macieja Zakościelnego nikt go jednak nie nazywa „polskim Bradem Pittem”.  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Faizon Love (Raj dla par) Takie seksowne nazwisko, prawie jak McLovin… Kubańskie pochodzenie… Gdybyśmy nie wiedzieli, jak wygląda moglibyśmy wyobrazić sobie gorącego młodzieńca o heba owej skórze… Tymczasem w „Raju dla par” Faizon Love nie tylko gra postać nieseksowną w wyjątkowy sposób, ale i równie wyjątkowo stara się to udowodnić widzom na ekranie, co widać jako żywo na załączonym obrazku.  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
John C. Reilly (Cyrus) Obsadzenie Johna C. Reilly’ego w roli romantycznej to działanie równie odważne, jak wykorzystanie do tego samego Philippa Seymoura Hoffmana (którego nie ma w naszym zestawieniu tylko dlatego, że w zeszłym roku nie miał u nas istotnej roli w żadnym filmie – albo o nim zapomnieliśmy). John C. Reilly, jak wiadomo, jest najlepszy w rolach oszukanych naiwnych mężów. Tymczasem każe nam się wierzyć, że zainteresowała się nim Marisa Tomei… No dobra, jakoś to jest uzasadnione, ale Reilly nadal na amanta nie wygląda, oj nie wygląda.  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
John Travolta (Stare wygi, Pozdrowienia z Paryża) Tak jak pisaliśmy rok temu: najfajniej do tego zestawienia nominuje się dawne symbole seksu. Travolta zresztą pojawił się w zeszłorocznym rankingu (pojawiałby się też wcześniej gdybyśmy w poprzednich latach wybierali nieseksownych) i przy tej okazji proroczo przepowiedzieliśmy, że ma szansę na wiele lat nominacji. I jak zwykle mieliśmy rację. Można było mieć wątpliwości czy warto docenić jego imidż i okropną fryzurę w „Starych wygach” (zresztą w oryginalne noszących niedwuznaczny tytuł „Old dogs”), które w polskich kinach pojawiły się na początku 2010 roku, ale na szczęście aktor przyszedł nam w sukurs występując w „Pozdrowieniach z Paryża”. Fryzury tym razem nie dało się zepsuć, a i bródka nie jest taka straszna ale cały ten luzacki wygląd przy tuszy Travolty wygląda wprost przezabawnie.  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Męska część obsady (Duże dzieci) Tym razem nominację dostaje cała ekipa, czyli pięciu facetów, którzy znoszą kryzys wieku średniego jeszcze gorzej niż bohaterowie „Jutro będzie futro”. I gorzej wyglądają (no, może poza Adamem Sandlerem, który na tle swoich kolegów wygląda przeciętnie). Dryblasowaty Murzyn pełniący we własnym domu rolę gosposi, karłowaty rudzielec mający problemy z podrywaniem dziewczyn, otyły brodacz mający problemy z ciężarną żoną i absolutne dziwadło w osobie Roba Schneidera udekorowanego dziwaczną fryzurą. Jeśli dodać do tego, że panowie spędzający urlop w odludnej chatce ubierają się niezbyt elegancko i statecznie (czytaj: powyciągane koszule, zbyt luźne szorty, spadające sandały), a ich główną rozrywką jest np: wpadanie twarzą w krowie placki, albo spędzanie nocy z psem, to widać, że bohaterowie „Dużych dzieci” są absolutną antytezą stwierdzenia, że mężczyźni są jak wino. Zobacz też: |