powrót; do indeksunastwpna strona

nr 02 (CIV)
marzec 2011

Jeden z wielu
Rumiko Takahashi ‹Inu-Yasha #23›
„Inu-yasha” to klasyka mangi. Przyciąga rzeszę fanów obu płci poprzez umiejętne połączenie humoru, romansu i eksterminacji demonów. W najnowszym tomie długie poszukiwanie znajduje wreszcie swój finał i po raz kolejny okazuje się, ze nie ma takiej części ciała, której japoński demon nie potrafiłby wykorzystać do zepsucia dnia bohaterom.
ZawartoB;k ekstraktu: 50%
‹Inu-Yasha #23›
‹Inu-Yasha #23›
„Inu-yasha” została stworzona przez Rumiko Takahashi – legendę japońskiego komiksu, autorkę wielu popularnych tytułów, w naszym kraju znaną jeszcze z mangi „Ranma”. Niemal wszystko, co stworzyła stało się podstawą do powstania serialu lub filmu animowanego. Polski wydawca dotarł jak na razie do połowy – czyli dwudziestego trzeciego z liczącej pięćdziesiąt sześć tomów serii.
„Inu-yasha” to historia fantasy, rozgrywająca się w dwóch czasach. We współczesnym Tokio uczennica szkoły średniej Kagome, wpadając do studni w świątyni, którą opiekuje się jej dziadek, zostaje nagle wyrwana z bezpiecznej, zwyczajnej codzienności. Jak się okazuje, przez studnię prowadzi droga do XVI-wiecznej Japonii okresu Sengoku. Z tym że jest to raczej baśniowa wersja tej ulubionej przez japońskie mangi epoki, w której za każdym krzakiem i kamieniem czają się duchy, demony i potwory z japońskiej mitologii. Bohaterowie dosłownie nie mogą zrobić kroku, by nie potknąć się o jakąś legendarną potworność. Kagome zaraz po przybyciu natyka się na przyszpilonego strzałą do drzewa chłopaka. Wyciąga strzałę i… cóż, właśnie uwolniła z półwiekowego uwięzienia półdemona-półczłowieka, tytułowego Inu-yashę. Okazuje się on mieć paskudy charakter, ale odpowiednia perswazją z odrobiną przemocy potrafi zmusić go do pokazania sympatyczniejszej strony. Żeby było ciekawiej okazuje się, że Kagome jest reinkarnacją miko Kikyou, kapłanki, którą Inu-yasha kochał i która odpowiedzialna jest za jego uwięzienie. Tak zaczyna się pełen zakrętów i wybojów wątek romansowy. Wątek sensacyjny nabiera zaś tempa, gdy rozbiciu ulegnie Shikon no Tama – magiczny klejnot zwiększający moc swego posiadacza. Nawet drobne fragmenty kuszą zarówno ludzi jak i demony.
Kagome i Inu-yasha, a także grupka przyjaciół, jaka stopniowo gromadzi się wokół nich będą musieli przemierzyć baśniową Japonię, by zebrać z powrotem jego kawałki. Można powiedzieć, że akcja mangi toczy się od potwora do potwora i okruchu do okruchu. Od czasu do czasu będą ją urozmaicać rodzinne problemy bohaterów, jak choćby Sesshomaru, morderczo usposobiony brat Inu-yashy. Klejem spajającym poszczególne epizody w popularną serię, tak że nie staje się ona zbiorem szybko nudzących się demonobójstw są bohaterowie. Nie są zbytnio oryginalni: Kagome to uczennica szkoły średniej, a Inu-yasha to typowy jasnowłosy, przystojny chłopak od jakich roi się w japońskich mangach. Jednak brak oryginalności nie jest przeszkodą w stworzeniu interesujących postaci, jeśli tylko autor lub autorka wie co robi, a Rumiko Takahashi zna się na rzeczy. Jej główni bohaterowie są sympatyczni, relacje między nimi ciepłe i pełne humoru, wreszcie szybko otacza ich krąg ciekawych postaci drugoplanowych. Dla zrównoważenia tej „miękkiej” strony mangi pojawia się demon imieniem Naraku. Ma on własne plany związane z klejnotem i razem ze swymi podwładnymi będzie, co jakiś czas pojawiał się na drodze bohaterów.
Tak stało się na początku tego tomu, kiedy za sprawą Naraku Rin, dziewczynka przygarnięta przez Sesshomaru, zostaje porwana. Brat Inu-yashy, który częściowo zdołał pozbyć się swego niesympatycznego nastawienia do świata, otrzymuje od organizatora porwania propozycję z gatunku nie do odrzucenia – zabij Inuyashę, bo inaczej twojej podopiecznej coś się stanie. Sesshomaru propozycję odrzuca i idzie dalej swoją drogą… pozornie, bo wkrótce odnajduje ślad wiodący do kryjówki Naraku. Tymczasem przygotowania, które Inuyasha i Kagome podjęli w poprzednim tomie mangi opłacają się z nawiązką. Razem ze swoimi towarzyszami są wreszcie w stanie wkroczyć do zamku demona. Naraku, przygotowany na pojawienie się jednego bohatera, nagle znajduje się w poważnych opałach. Jednak, jako że jest przeciwnikiem przez duże „P”, poczynił przygotowania na różne ewentualności. A to tylko początek tomu i przed bohaterami jeszcze sporo problemów.
Grafika tej części „Inu-yashy” nie wnosi nic nowego w porównaniu z poprzednimi. Brak jej fajerwerków, ale wyraźnie i dobrze oddaje dynamikę ruchów postaci, kadry wypełnia staranna kreska, z wystarczającą ilością szczegółów tworząca przekonujący świat. Warto zwrócić uwagę na zręczność z jaką autorka potrafi narysować urozmaicone i fantastyczne kształty potworów, będących przeciwnikami bohaterów – jak choćby intrygujące włochate „coś”, wypełzające z podziemi zamku Naraku.
W „Inu-yashy” nie ma jakiegoś centralnego mocnego punktu, który można wskazać i powiedzieć: o to jest powód dla którego warto wziąć i przeczytać tą mangę. O jej odbiorze raczej decyduje umiejętne stopienie wielu elementów, niekiedy przeciętnej jakości, w jedną całość potrafiącą wciągnąć czytelnika. Na tle cyklu ten dwudziesty trzeci tom dobrze trzyma poziom serii, a jej wielbiciele powinni go przeczytać z przyjemnością.



Tytuł: Inu-Yasha #23
Scenariusz (komiks): Rumiko Takahashi
Wydawca: Egmont
Cykl: Inu-Yasha
ISBN: 978-83-237-3657-8
Cena: 18,99
Data wydania: styczeń 2011
Wyszukaj w
:
Wyszukaj w
:
Ekstrakt: 50%
powrót; do indeksunastwpna strona

166
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.