Jak co roku tuż przed wręczeniem statuetek redakcyjnie typujemy zwycięzców i wskazujemy miejsca, w których – naszym zdaniem – Akademia podejmie błędne decyzje.  | ‹Oscar›
|
Właściwie co tu komentować? Obstawiam tak jak bukmacherzy. I jedynie w dwóch przypadkach liczę po cichu na inny werdykt. Życzyłbym sobie najważniejszej statuetki dla „Czarnego Łabędzia”, bo w moim prywatnym rankingu horror Aronofsky’ego wygrywa w cuglach ze wszystkimi pozostałymi kandydatami. Również estetycznie (ach, gdyby tak Dario Argento współpracował ze zdjęciowcami tej klasy co Matthew Libatique!). Tyle. Dostanie: „The Social Network” Powinien: „Czarny Łabędź” Dostanie: Colin Firth „Jak zostać królem” Powinien: Colin Firth „Jak zostać królem” Dostanie: Natalie Portman „Czarny Łabędź” Powinna: Natalie Portman „Czarny Łabędź” Dostanie: Christian Bale „Fighter” Powinien: Christian Bale „Fighter” Dostanie: Jacki Weaver „Królestwo zwierząt” Powinna: Jacki Weaver „Królestwo zwierząt” Dostanie: David Fincher „The Social Network” Powinien: David Fincher „The Social Network” Dostanie: „Toy Story 3” Powinien: „Toy Story 3” Dostanie: Roger Deakins „Prawdziwe męstwo” Powinien: Matthew Libatique „Czarny Łabędź” Dostanie: Christopher Nolan „Incepcja” Powinien: Christopher Nolan „Incepcja” Dostanie: Aaron Sorkin „The Social Network” Powinien: Aaron Sorkin „The Social Network” Dostanie: Trent Reznor, Atticus Ross „The Social Network” Powinien: Trent Reznor, Atticus Ross „The Social Network” Dostanie: Chris Corbould, Andrew Lockley, Pete Bebb, Paul J. Franklin „Incepcja” Powinien: Chris Corbould, Andrew Lockley, Pete Bebb, Paul J. Franklin „Incepcja” Niech tam sobie malkontenci mówią co chcą, ja uważam, że cała dziesiątka filmów nominowanych do Oscara w najważniejszej kategorii to filmy co najmniej dobre, a w większości bardzo dobre i warte seansu. Co do osobistego zwycięzcy nie mam żadnych wątpliwości – „The Social Network” po prostu mnie zachwycił – inteligencją, ujęciem tematu, tempem, montażem, aktorstwem, zdjęciami, reżyserią… Im dłużej myślę, tym bardziej dochodzę do wniosku, że mamy do czynienia z jednym z najlepszych (i najważniejszych) filmów ostatniej dekady. Konkurent jest tylko jeden – poprawny „Jak zostać królem”, na którego korzyść może świadczyć fakt zwycięstwa w głosowaniu Gildii Producentów i BAFTA. Sądzę jednak, że Akademia nie zmarnuje okazji, by pokazać, że jest na bieżąco, widzi ważne współczesne tematy i jakby trzeba było, na pewno też założy konto na Facebooku. Dostanie: „The Social Network” Powinien: „The Social Network” Colin Firth już w zeszłym roku powinien dostać Oscara za „Samotnego mężczyznę”, więc tym razem Akademia naprawi swój błąd. I bardzo dobrze, bo znów mamy do czynienia ze świetną rolą. Bridges ma już Oscara, a coraz bardziej zaskakujący Franco jeszcze zdąży na niego zapracować. Dostanie: Colin Firth „Jak zostać królem” Powinien: Colin Firth „Jak zostać królem” Nie ma żadnych wątpliwości – Natalie Portman jak na razie zgarnia wszystkie nagrody i nie ma opcji, by ominął ją Oscar. Zwłaszcza że wszyscy ją lubią, a Akademia też się cieszy, gdy aktorkę popularną, ale nie uważaną do tej pory za wybitną może nagrodzić za jej najlepszą rolę w karierze. Dodajmy, że będzie to nagroda w pełni zasłużona, bo rola Portman wbrew temu co się czasem u nas mówi, nie polega tylko na schudnięciu i tańcu, ale na tym, że dziewczyna genialnie oddaje ogólne rozchwianie swej bohaterki, a nawet jej brak seksapilu! I ja też nie miałem wątpliwości, aż do momentu, gdy nie zobaczyłem równie wspaniałej Annette Benning podnoszącej na wyższy poziom średnie „Wszystko w porządku”. Na Złotych Globach było łatwo – Portman dostała nagrodę za rolę dramatyczną, Benning, grając rolę jak najbardziej dramatyczną, dostała za komediową… Ale tym razem zwycięzca może być tylko jeden. A poza tym na pewno Natalie ślicznie zaprezentuje się na scenie w zaawansowanej ciąży. Dostanie: Natalie Portman „Czarny Łabędź” Powinna: Natalie Portman „Czarny Łabędź”/Anette Benning „Wszystko w porządku” Tym razem Christian Bale nie tylko się odchudził, ale też zagrał naprawdę znakomicie, na wielu tonach, udowadniając, że słabe role w „Terminatorze: Ocalenie” i „Wrogach publicznych był wypadkiem przy pracy. Akademia powinno to docenić, zwłaszcza że był wyrazistszy niż więcej niż poprawny Geoffrey Rush. A w ogóle to jedna z najsilniej obsadzonych kategorii bo złego słowa o rolach wywołującego dreszcz Jeremy’ego Rennera („Miasto złodziei”), fenomenalny jest mroczny John Hawkes, („Do szpiku kości”) a i Mark Ruffallo gra we „Wszystko w porządku” najlepszą rolę w karierze. Dostanie: Christian Bale „Fighter” Powinien: Christian Bale „Fighter” Smutna sprawa, bo rola Jackie Waever to majstersztyk, ale film nie dość, że mało znany, to jeszcze australijski i upiorna babcia raczej nie da rady mocno faworyzowanej za oceanem Melissie Leo, która gra jakby łagodniejsze wcielenie Weaver. Dostanie: Melissa Leo „Fighter” Powinna: Jacki Weaver „Królestwo zwierząt” Nie ma wątpliwości – Fincher to znakomity reżyser, do tej pory przez Akademię nie doceniany, a „The Social Network” to arcydzieło reżyserii, film poprowadzony po prostu po mistrzowsku. Każda inna decyzja byłaby nieporozumieniem. Dostanie: David Fincher „The Social Network” Powinien: David Fincher „The Social Network” Tu nie ma żadnych wątpliwości – „Toy Story 3” jest przecież nominowane także jako Best Picture. Nagroda w gruncie rzeczy uhonoruje cały ten wspaniały cykl. Dostanie: „Toy Story 3” Powinien: „Toy Story 3” Myślę, że zdjęcia to kategoria, w której nagrodę pocieszenia może dostać „Czarny Łabędź” (oprócz obowiązkowej statuetki dla Natalie Portman). I chyba słusznie, choć tu nie jestem zdecydowany. Każdy z nominowanych filmów w tej kategorii ma się czym pochwalić. Przez sentyment dla kreowania światów wskażę więc „Incepcję”. Dostanie: Matthew Libatique „Czarny Łabędź” Powinien: Wally Pfister „Incepcja” W Oscara dla „Incepcji” nie wierzę – jest zbyt skomplikowany dla akademików, a poza tym skryptów dla widowisk science fiction się raczej niedocenia. W tym przypadku z pewnością niesłusznie, bo przecież scenariusz „Incepcji” to najbardziej złożony, najciekawszy, misterny skrypt kiedykolwiek napisany na potrzeby blockbustera. Typuję, że Akademia, jak to ma w zwyczaju, nagrodzi w tej kategorii „mały” film, w tym razem w bezpieczny, ale zmyślny sposób przetwarzający klasyczny motyw amerykańskiej rodziny na nowe realia. Dostanie: Lisa Cholodenko, Stuart Blumberg „Wszystko w porządku” Powinien: Christopher Nolan „Incepcja” Nie mam tu żadnych wątpliwości – Aaron Sorkin przekuł ciekawy, ale niełatwy w adaptacji reportaż „Milionerzy z przypadku” w kapitalny skrypt, iskrzący się od doskonałych dialogów, ale też prowadzący widza łatwo przez meandry tej opowieści. To jeden z najlepszych scenariuszy ostatnich lat i Akademia też powinna to docenić. Dostanie: Aaron Sorkin „The Social Network” Powinien: Aaron Sorkin „The Social Network” Przyznam, że żadna ze ścieżek dźwiękowych nie zapadła mi jakoś mocno w pamięć. „The Social Network” chyba jest stosunkowo najciekawszą. Dostanie: Trent Reznor, Atticus Ross „The Social Network” Powinien: Trent Reznor, Atticus Ross „The Social Network” Po zaskakującym braku nominacji dla „Tronu: Dziedzictwa”, który był jaki był, ale od strony wizualnej na pewno nie rozczarowywał, decyzja może być tylko jedna. Dostanie: Chris Corbould, Andrew Lockley, Pete Bebb, Paul J. Franklin „Incepcja” Powinien: Chris Corbould, Andrew Lockley, Pete Bebb, Paul J. Franklin „Incepcja” Dostanie: „The Social Network” Powinien: „Incepcja” Oscarami od zawsze rządziła polityka, zatem i tym razem to ona podejmie decydujące decyzje w najważniejszej kategorii. Pieniądze tez maja znaczenie, ale jak uczy historia, w większości przypadków to nie boxoffisowe hity z reguły dyktują najważniejsze warunki na Gali. Tegoroczna batalia o główna statuetkę rozegra się pomiędzy „The Social Network” i „Jak zostać królem”, mimo że po całkowitym pominięciu przy Złotych Globach niespodziewanie do walki włączyło się także „Prawdziwe męstwo”. Jeszcze na początku roku i triumfie w Globach w ciemno można było stawiać na film Finchera („Jak zostać…” rzucono obowiązkowe ochłapy), ale z czasem inne branżowe nagrody z Baftami na czele, którymi zaczęto obdarowywać brytyjskiego konkurenta, sprawiły, że lider w oscarowym wyścigu nie jest już taki pewny. Mam jednak wrażenie, że w tym roku przeważy filmowa narodowość. Amerykańskie nagrody z założenia są dla Amerykanów, a ci są dumni z tego, że w końcu mają aktualny film bez potrzeby wciągania w to problemów irackiej inwazji. Dostanie: Natalie Portman („Czarny Łabędź”) Powinien dostać: Natalie Portman („Czarny Łabędź”) Portman w drodze po statuetkę uwiodła tak samo publiczność, krytyków, jak i członków większości filmowych akademii. Ma już na koncie Glob i Baftę, jest utalentowana, na co dzień skromna i sprawiająca wrażenie dziewczyny z sąsiedztwa. Nikt i nic nie jest w stanie jej zagrozić. Dostanie: Colin Firth („Jak zostać królem”) Powinien dostać: Jeff Bridges („Prawdziwe męstwo”) Firth zgarnia wszystko na swojej drodze i jest głównym faworytem także do Oscara. Oczywiście nawet w niedalekiej przeszłości zdarzały się wyjątki od prawa serii (np. gdy Sean Penn wygrał z Mickeyem Rourkiem), ale jedyny, który mógłby zagrozić Brytyjczykowi – Jeff Bridges – swoją statuetkę zdobył już roku temu. Zresztą w pokonanym polu zostawił m.in. Firtha, wiec tym bardziej sprawiedliwości w tym roku powinno stać się zadość. NAJLEPSZA AKTORKA DRUGOPLANOWA Dostanie: Melissa Leo („Fighter”) Powinna dostać: Jacki Weaver („Królestwo zwierząt”) Jedna z najbardziej wyrównanych kategorii. Za Melissą Leo przemawia Złoty Glob, za Heleną Bonham-Carter – Bafta. Obydwie były już wcześniej nominowane, jednak bez ostatecznego sukcesu. „Fighter” nie będzie się liczył w decydujących rozdaniach, dlatego jeśli gdzieś ma coś zdobyć, to tylko w kategoriach drugiego planu. Traci na tym Jacki Weaver i jej rewelacyjna postać matki z „Królestwa zwierząt”, ale zbyt słabe poparcie ze strony filmu, o którym mało kto słyszał, stawia ją w niewdzięcznej roli przegranej, dla której już sama nominacja powinna być dostatecznym wyróżnieniem. NAJLEPSZY AKTOR DRUGOPLANOWY Dostanie: Geoffrey Rush („Jak zostać królem”) Powinien dostać: Geoffrey Rush („Jak zostać królem”) Podobny dylemat jak przy kobiecej kategorii. Nie ma pewniaka. Bale od lat wyrabia sobie bez konkurencyjną pozycję w Hollywood w kategorii zmiany wagi, co nie niestety nie zawsze idzie w parze z udanymi rolami. Rush jest aktorską legendą i czy wciela się w pirata, czy w niekonwencjonalnego nauczyciela dykcji, zawsze ogląda się go z przyjemnością. Jego zwycięstwo może być jednak uzależnione od ogólnej oscarowej postawy „Jak zostać królem”. Nie od dziś wiadomo, że członkowie Akademii lubią przyznawać statuetki konkretnym filmom na zasadzie serii. Dostanie: David Fincher („The Social Network”) Powinien dostać: Darren Aronofsky („Czarny Łabędź”) Fincher – przez lata niedoceniany przez Akademię – dzięki „Ciekawemu przypadkowi Benjamina Buttona” osiągnął etap, na którym żaden jego film nie powinien obejść się bez echa ze strony akademików. Nawet jeśli „Social Network” przegra główną kategorię, to Fincherowi wynagrodzi się to statuetką za reżyserię. Paradoksalnie w tym roku należy się ona bardziej również długo niezauważanemu Darrenowi Aronofsky’emu, ale on, podobnie jak pominięty w tej kategorii Christopher Nolan, mają jeszcze wiele do powiedzenia. Miejmy nadzieję, że na nich też w końcu też przyjdzie czas. NAJLEPSZY SCENARIUSZ ADAPTOWANY Dostanie: Aaron Sorkin („The Social Network”) Powinien dostać: Aaron Sorkin („The Social Network”) „The Social Network” jest świetnie napisaną historią. Wielowątkową, imponującą samym tekstem i pomysłem na rozegranie go w filmowych realiach. Nawet jeśli to David Fincher swoim kunsztem tchnął w niego niesamowitego dramatycznego ducha, to bez solidnych podstaw w postaci scenariusza Sorkina nie mielibyśmy teraz do czynienia z jednym z najlepszych filmów roku. NAJLEPSZY SCENARIUSZ ORYGINALNY Dostanie: David Seidler („Jak zostać królem”) Powinien dostać: Christopher Nolan („Incepcja”) Braku nominacji w kategorii reżyserskiej niestety Nolan nie powetuje sobie statuetką za scenariusz. Ta zarezerwowana jest dla filmu, który będzie liczył się w decydującym rozdaniu. „Incepcja” to nie tylko oryginalny bazowy pomysł rozegrania filmu akcji we śnie, ale także wielopłaszczyznowa, pozwalająca na swobodna interpretację historia, która zawładnęła umysłami widzów. Skrypt Seidlera co prawda już z założenia jest o wiele bardziej konserwatywny, ale to wartość, która zawsze jest w cenie u członków Akademii. Dostanie: „Prawdziwe męstwo” Powinien dostać: „Incepcja” W tym roku zakurzona sepia Dzikiego Zachodu będzie walczyć z przygaszoną i pesymistyczną estetyką baletu. Nominacja za „Prawdziwe męstwo” jest już dziewiąta na koncie Rogera Deakinsa i nadszedł już czas, aby uhonorować jego wybitne osiągnięcia. Po cichu będę trzymał kciuki za upstrzoną różnorodnością barw i faktur wizji Wally’ego Pfistera z „Incepcji”, któremu – jak na razie bezskutecznie – kibicuję od wielu lat. NAJLEPSZE EFEKTY SPECJALNE Dostanie: „Incepcja” Powinien dostać: „Incepcja” „Incepcja” musi w któreś z ważniejszych kategorii wyjść zwycięsko, inaczej będzie jednym z wielkich przegranych oscarowej gali. Efekty specjalne to zresztą jedna z najważniejszych wartości filmu. Odwrócony Paryż czy utopijny Limbus skutecznie nasuwają pytanie, czy to, co oglądamy na ekranie, jest jawą, czy snem. Dostanie: Alexandre Desplat („Jak zostać krolem”) Powinien dostać: Hans Zimmer („Incepcja”) Akademia lubi klasyczne muzyczne wizerunki historycznych historii, dlatego na fali „Jak zostać królem” ścieżka Alexandra Desplat również powinna znaleźć się wśród zwycięzców. Mimo że ogółem jest nijaka i nie ma żadnego wyrazistego tematu. Dostanie: „Toy Story 3” Powinien: „Toy Story 3” Wzruszające zakończenie zabawkowej trylogii mówi samo za siebie. Rzadko kiedy filmy ze studia Pixara mają jakąkolwiek konkurencję, ale trzeba przyznać, że w tym roku jest wyjątkowo słaba. Jakiekolwiek inne rozstrzygnięcie niż wygrana będzie sporym rozczarowaniem. Pełną listę nominacji znajdziecie TUTAJ.
Nazwa: Oscar Opis: Nagroda Amerykańskiej Akademii Filmowej. |