powrót; do indeksunastwpna strona

nr 02 (CIV)
marzec 2011

Bogowie jak ludzie
Ignacy Karpowicz ‹Balladyny i romanse›
Bogowie greccy przenoszą się w czasie do XXI wieku. Dlaczego nie? W literackiej fikcji możliwe jest wszystko. A jeszcze w dodatku gdy książka napisana jest tak dobrze, jak ta – dobra zabawa na przemian z inspiracją do refleksji jest gwarantowana. A nagroda „Paszport Polityki” jest w pełni zasłużona.
ZawartoB;k ekstraktu: 80%
‹Balladyny i romanse›
‹Balladyny i romanse›
Na pozór życie toczy się normalnie. Na pozór świat jest taki, jak zawsze. Ludzie chodzą do szkoły, do pracy, są w udanych lub nieudanych związkach (z przewagą tych drugich), mają swoje problemy, marzenia, chwile szczęścia i pechowe wpadki. Jednym słowem: samo życie. Ale ten świat ma jeszcze jeden wymiar – trudno uchwytny, ulotny, niewidzialny. Oto z niebios zstąpili na Ziemię bogowie i żyją zwyczajnym ludzkim życiem.
Czy rzeczywiście wśród ludzi mieszkają bogowie, czy też może akcja książki toczy się w jednym z Wszechświatów równoległych? Sprawa komplikuje się dodatkowo, gdy autor oddaje głos w pierwszej osobie jeszcze wielu innym bohaterom, którymi są na przykład Chińskie Ciasteczko, Punkt G oraz Związek Przyczynowo-Skutkowy. Czytelnik staje się świadkiem swoistej dekonstrukcji rzeczywistości, która nieoczekiwanie nabiera głębi i ujawnia całą pełnię szczegółów, trudnych do zauważenia gołym okiem. Świat ma tu bez wątpienia dużo więcej wymiarów, niż nam się wydaje.
Cała powieść „Balladyny i romanse” jest skomplikowaną literacką grą na wielu płaszczyznach. Narracja jest płynna, migotliwa, przekorna i zmienna. Wielką zaletą prozy Karpowicza jest jej błyskotliwy język, przenikliwy i ostry, a jednocześnie muzyczny, którego cechą jest niepowtarzalna melodia i rytm. Autor ma ucho do żywej, potocznej polszczyzny, pozbawionej maniery pretensjonalnego slangu. To język bardzo twórczy i plastyczny, z rozmachem przekraczający granicę tego, co niewypowiedziane, wydobywający z otaczającej rzeczywistości nowe sensy i znaczenia.
Struktura powieści jest wielowarstwowa, znajdujemy tu całe mnóstwo symboli, odniesień, zaskakujących skojarzeń, tropów, powiązań. Słowem, raj dla zawodowych literaturoznawców, którzy mogą dzieło interpretować na różne sposoby i analizować rozliczne szczegóły wydobywane z tekstu. Cytaty i konteksty są ze sobą wymieszane: popkultura przenika się z hermetyczną filozofią, realizm z surrealizmem, erotyka z teologią. Nie bez znaczenia jest klimat książki, pełen wyrafinowanego humoru sytuującego się gdzieś pomiędzy konwencji pastiszu, groteski i klimatów rodem z Monty Pythona. Ale nie brak w niej także fragmentów wręcz lirycznych, napisanych zaskakująco subtelnie i delikatnie (wątek romansu Olgi i Janka). Cały ten dosyć skomplikowany, blisko 600-stronicowy kolaż nie sprawia jednak wrażenia chaosu i nieuporządkowania. Wręcz przeciwnie, choć książka jest tak różnorodna i eklektyczna, cała jej konstrukcja jest w każdym szczególe precyzyjnie przemyślana i nie wywołuje u czytelnika poczucia zagubienia.
„Balladyny i romanse” to książka na wskroś postmodernistyczna, nie ma jednak absolutnie nic wspólnego z przeciętną „papką”, zalewającą czytelnika gadulstwem i popisami erudycji pisarza w których trudno doszukać się głębszej idei. Powieść na pierwszy rzut oka może wydać się obrazoburcza (Jezus też schodzi na Ziemię i żyje w związku z grecką boginią!), ale proszę nie dać się zwieść. Karpowicz wprowadza do współczesnego dyskursu o polskości nowy akcent i ton, który jest jak wpuszczenie do długo zamkniętego pomieszczenia mnóstwa świeżego powietrza. Odważnie i bez kompromisów analizuje polską mentalność, obśmiewa nasze uprzedzenia, lęki i słabości. Precyzyjny język autora to nie tylko cecha jego literackiego warsztatu, ale przede wszystkim doskonałe narzędzie diagnozy polskich realiów i mentalności naszego narodu. Pozwala to na nowo w jaskrawym świetle zobaczyć nasze kompleksy, które są już tak długo zakorzenione w naszej kulturze, że niemal przestaliśmy je zauważać. Jakże potrzebne jest takie prowokacyjne krzywe zwierciadło, w którym możemy się przejrzeć, bo przecież niczego nowego nie przyniesie nam stałe pogrążanie się w „bogoojczyźnianym” nastroju i obchodzenie tematów tabu szerokim łukiem. Wielką sztuką jest w tym krzywym zwierciadle znaleźć inspirację do tego, aby krytycznie spojrzeć na otaczającą rzeczywistość i zadać sobie nowe pytania o to, co stanowi istotę polskości i o to, jacy naprawdę jesteśmy.



Tytuł: Balladyny i romanse
ISBN: 978-83-08-04585-5
Format: 580s.
Cena: 29,90
Data wydania: 27 stycznia 2011
Wyszukaj w
:
Wyszukaj w
:
Ekstrakt: 80%
powrót; do indeksunastwpna strona

77
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.