powrót; do indeksunastwpna strona

nr 02 (CIV)
marzec 2011

Kadr, który…: Tam i z powrotem
Jak piorunujący efekt może wywołać przejście dorodnego przystojniaka korytarzem uczelni, pokazuje Guarnido w scenie tomu „Czerwona dusza”.
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
W trzecim tomie cyklu „Blacksad” tytułowy bohater odwiedza na uczelni profesora Liebbera – swojego przyjaciela sprzed lat. John Blacksad jest wysokim, przystojnym kocurem, nic więc dziwnego, że jego pojawienie się na uniwersyteckim korytarzu robi duże wrażenie na studentkach. Na kolejnej stronie widzimy, jak nasz bohater przechodzi korytarzem ponownie, lecz tym razem sytuacja w tle jest diametralnie odmienna: wszystkie zakochane pary zdążyły się już zażarcie pokłócić i tylko dwie aktualnie niesparowane psiapsiółeczki chichoczą w najlepsze. Wykadrowanie obrazków w taki sposób, że nie widzimy twarzy Blacksada i Liebbera, jeszcze bardziej zwraca naszą uwagę na to, co dzieje się w tle.
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Guarnido, jak wiele razy już wspominałam, jest mistrzem ukazywania różnych stanów ducha bez słów, poprzez gesty, przygarbienie sylwetki czy wyraz twarzy. W tym przypadku akurat emocje są proste jak konstrukcja cepa, a więc i rysunek nie ucieka się do subtelnych chwytów. Jednak gestykulacja każdej z kłócących się par jest zupełnie inna – a tak przekonująca, że niemal słyszy się wypowiadane, czy raczej wykrzykiwane słowa.
Akcja komiksu rozgrywa się w latach 50., więc rysownik zadbał o szczegóły w rodzaju modnych wtedy fryzur (ach, te baczki, co oni w nich widzieli?…) i ubrań. Kreska jest wyrazista, kolory nałożone akwarelą jak zwykle w nieco zgaszonej gamie, zaś lekkie podkreślenie światłocienia nadaje postaciom trójwymiarowości.
powrót; do indeksunastwpna strona

170
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.