Ktoś, kogo oburza pomysł przedstawienia Asmodeusza jako wrażliwego artysty, a archanioła Gabriela jako polityka nie cofającego się przed intrygami, niech po „Żarna niebios” nie sięga. Zbiór opowiadań Mai Lidii Kossakowskiej jest bowiem dość niestandardowym spojrzeniem na sprawy Nieba i Piekła. Prawdopodobnie za to spodoba się nastolatkom lubiącym utwory z gatunku „paranormal romance”. Choć oczywiście nie tylko im.  |  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Maja Lidia Kossakowska od lat znana jest jako autorka tekstów o tematyce anielskiej. Pierwsze opowiadanie, „Sól na pastwiskach niebieskich”, wydrukowano w roku 1999 w magazynie „Fenix”, w 2003 r. ukazała się antologia „ Obrońcy Królestwa”, a kilka lat później dwie powieści: „Siewca Wiatru” i „Zbieracz Burz”. „Żarna niebios” zawierają te same opowiadania, co „Obrońcy…” plus dwa nowe, opublikowane wcześniej w „Fenixie” i w antologii „A.D. XIII”. Dziwi tylko zmiana kolejności tekstów: z niewiadomych przyczyn zaburzony został porządek chronologiczny, co powoduje na przykład, że Daimon Frey w ostatnim opowiadaniu dopiero otrzymuje funkcję Burzyciela Światów, z której w połowie tomu zrezygnował, zmęczony tysiącleciami pracy. Autorka przedstawia nam zaświaty, których mieszkańcy są uderzająco ludzcy. Aniołowie, archaniołowie oraz demony mają swoje ambicje i słabości, niekiedy przejawiają pociąg do płci przeciwnej; na dodatek Niebo okazuje się miejscem mocno zbiurokratyzowanym, co widzimy szczególnie w opowiadaniach „Wieża zapałek” (poturbowany anioł stróż szukając pomocy lekarskiej użera się z rejestracją) i „Światło w tunelu” (tu z kolei oglądamy urzędowy bałagan przy przydzielaniu dusz do zaświatów odpowiadających ich wierzeniom). Sceny humorystyczne sąsiadują z całkiem niewesołymi: aniołowie czasem wpadają w problemy z narkotykami 1), mają problemy z niemiłym szefem albo wplątują się w niebiańskie polityczne rozgrywki, które zresztą stanowią wątek przewijający się przez kilka opowiadań. Takie przedstawienie aniołów nie przypadnie do gustu czytelnikom przywiązanym do ich „oficjalnego” wizerunku; z kolei odbiorców lubujących się w odbrązowianiu ideałów może zdegustować wygląd niektórych postaci, kojarzących się z bohaterami anime (lawendowe włosy, turkusowe oczy itp.). Dodatkowo styl Mai Lidii Kossakowskiej jest miejscami nieco zbyt prosty, co widać zwłaszcza w starszych opowiadaniach: „ Podniebnym szlakiem pędził jeździec. Długie włosy powiewały za nim niczym czarny sztandar. Jego twarz była maską szaleństwa i rozpaczy. W dłoni ściskał nagi miecz.” Zaletą autorki jest natomiast umiejętność kreowania sympatycznych bohaterów – niezależnie od tego, czy są aniołami czy też Głębianami (po naszemu – diabłami, choć to słowo nie pada ani razu). Opowiadania „Zobaczyć czerwień” oraz „Smuga krwi” mają miejsce właśnie w Głębi 2), a i w innych tekstach Lucyfer, Asmodeusz czy Samael odgrywają znaczące role. W „Gringo” przyzwany przez ubogiego Indianina demon jest postacią bardziej pozytywną od opętanego cherubina albo anielskich komandosów. Nie oznacza to jednak, że Kossakowska posłużyła się chwytem Jeśkowa, który w swojej trawestacji „Władcy Pierścieni” po prostu pozamieniał rolami dobrych i złych. W opowiadaniach zawartych w antologii wyraźnie widać, że szlachetne lub paskudne postępowanie zależy raczej od samych bohaterów niż od tego, po której stronie Limbo się znajdują. Lucyfer może być porządnym gościem, ale już Lilith nie na darmo nosi przydomek „Suka”, zaś wśród aniołów można znaleźć zarówno upajających się władzą karierowiczów jak i bohaterów wojennych czy zwyczajnie sympatycznych facetów. Słowo „facetów” jest kluczowe, bowiem pisarka nie podziela androgynicznej wizji niebiańskich istot. W jej opowiadaniach występują aniołowie i anielice, choć te drugie nie odgrywają istotnej roli w akcji; skrzydlatym zdarza się też zainteresować jakąś ziemską dziewczyną (tytułowe „Żarna niebios” oraz „Sól na pastwiskach niebieskich”). Ale… zaraz, czy na pewno skrzydlatym? W jednych tekstach aniołowie posiadają skrzydła, w innych zdecydowanie nie (Beryl w „Żarnach…” bierze anioła za kaznodzieję), w jeszcze innych jest to najwyraźniej pozostawione wyobraźni czytelnika. Pomimo tego, że opowiadania nie prezentują wyidealizowanej wizji świata – ani zaświatów – w ogólnym rozrachunku promieniują optymizmem, który sprawia, że czyta się je z przyjemnością. Paradoksalnie, choć znaczną część fabuły stanowią intrygi na szczytach niebiańskiej władzy i nie zawsze czyste rozgrywki, antologia pozostawiła we mnie wrażenie pewnej baśniowości, gdzie przyjaciele sprawdzają się w potrzebie, a wierność swoim przekonaniom zostaje wynagrodzona. 1) Wieeeelki plus dla autorki za rewelacyjny pomysł, CZYM mogą się narkotyzować mieszkańcy niebios. 2) Choć to drugie mogłoby de facto rozgrywać się w dowolnym świecie fantasy, a bodaj czy nie nawet w siedemnasto- lub osiemnastowiecznej Europie.
Tytuł: Żarna niebios ISBN: 978-83-7574-088-2 Format: 512s. 125×195mm Cena: 34,90 Data wydania: 22 października 2010 Ekstrakt: 70% |