powrót; do indeksunastwpna strona

nr 06 (CVIII)
sierpień 2011

Autor
Pingwiny w służbie rodziny
Mark S. Waters ‹Pan Popper i jego pingwiny›
W „New Yorkerze” pojawił się niegdyś rysunek, w którym podstarzały biznesmen mówi: „Dopiero teraz zdałem sobie sprawę, że w życiu za dużo czasu poświęciłem rodzinie”. Patrząc na tysięczny już film familijny ilustrujący przeciwną tezę, aż ma się ochotę na przewrotny obraz, podążający za słowami postaci z „New Yorkera”.
ZawartoB;k ekstraktu: 40%
‹Pan Popper i jego pingwiny›
‹Pan Popper i jego pingwiny›
Oczywiście nie twierdzę, że poświęcanie czasu rodzinie nie ma sensu i trzeba wziąć się za pracę – to że rodzina (gdy się ją ma) powinna być najważniejsza jest dla mnie równie oczywiste, jak dla dziesiątek amerykańskich scenarzystów. Problem w tym, że ujęcie tego tematu w kinie familijnym zaczyna zwyczajnie męczyć. Zawsze wygląda to mniej więcej w ten sam sposób – 30-40 letni biznesmen/prawnik/dziennikarz/ktokolwiek ma skomplikowaną sytuację rodzinną (zwykle po rozwodzie), nie rozumie własnych dzieci, jego próby kontaktu kończą się porażką, co nie może dziwić, bo całe życie poświęca pracy zawodowej. Wówczas pojawia się jakiś magiczny bądź (w miarę) realny element, który sprowadza bohatera na dobrą stronę i pokazuje, co naprawdę jest w życiu ważne. Po drodze będą jakieś perturbacje, ale wszystko skończy się oczywiście we właściwy sposób.
Nie inaczej będzie w „Panu Popperze i pingwinach”. Zapracowanym mężczyzną będzie wygłupiający się Jim Carrey (rola skopiowana choćby z „Kłamca, kłamca”), przyczyną jego złych relacji z dziećmi i nienajlepszych z byłą żoną będą problemy z własnym ojcem (to też właściwe dla amerykańskich pozycji filmowych i seriali telewizyjnych – jesteśmy złymi rodzicami, bo nasi rodzice też byli źli – nieskończone błędne koło). Nie ma specjalnie co się rozwodzić nad fabułą – nawrócenie tytułowego Poppera spowodują tytułowe pingwiny, które zostaną dostarczone jako ostatnia przesyłka od ojca. Nieloty będą oczywiście na początku irytujące, ale docelowo zabawne i rozbrajające, co ważniejsze, dzięki nim Popper zyska zainteresowanie własnych dzieci i sam odkryje, co oznacza odpowiedzialność za inne istoty. Nie zabraknie czarnego charakteru – pracownika ZOO, który zapragnie przejąć pingwiny, by wymienić je na bardziej atrakcyjne zwierzęta z innego ogrodu zoologicznego.
Rozumiem potrzebę wykorzystywania w kinie familijnym zgranych schematów, ale, na litość, chciałbym zobaczyć jakiekolwiek ich urozmaicenia. Tu nie ma żadnych – idzie wszystko w sposób całkowicie przewidywalny od początku do końca, każdy zwrot akcji jest oczywisty. Nie sprawdzają się też zupełnie tytułowe pingwiny – stworzone częściowo w oparciu o realne zdjęcia, mocno wsparte grafiką komputerową, zachowują się trochę jak prawdziwe zwierzęta, ale częściej jak ich bajkowe wcielenia i przez to są kompletnie niewiarygodne i nie budzą żadnych specjalnych uczuć. Nie ma w nich ani uroku, ani ciepła, humoru niewiele, a główne żarty polegają na tym, że robią kupę, dziobią lub wrzeszczą prosto w twarz.
Słabiutko wypada również Jim Carrey. Ten bardzo dobry przecież aktor („Truman Show”, „Zakochany bez pamięci”) tu nie tylko kopiuje swe najczęstsze wygłupy, ale też jest zupełnie niewiarygodny, gdy powinien zachowywać się inaczej. Można w jego postać uwierzyć, gdy tańczy z pingwinami, ale nie da się tego zrobić w scenach, w których ma zagrać poważnego agenta nieruchomości. Na dodatek, dopasowanie polskiego dubbingu do bohaterów może budzić też spore zastrzeżenia.
Po stronie plusików – ładne widoki zimowego Nowego Jorku, solidnie zrobiona i dowcipna scena „odbicia zakładników” z ZOO i zabawna postać asystentki, która używa samych słów na literę „P” (co całkiem przyzwoicie udało się oddać polskiemu tłumaczowi). Co nie zmienia faktu, że dorośli na filmie się wynudzą, a – jak dowodzi przykład mojej czteroletniej córki – i dzieci nie będą zachwycone.



Tytuł: Pan Popper i jego pingwiny
Tytuł oryginalny: Mr. Popper’s Penguins
Reżyseria: Mark S. Waters
Scenariusz (film): Sean Anders, John Morris, Jared Stern
Rok produkcji: 2011
Kraj produkcji: USA
Dystrybutor: Imperial CinePix
Data premiery: 22 lipca 2011
Czas projekcji: 95 min.
Gatunek: familijny, komedia
Wyszukaj w: Wysylkowa.pl
Wyszukaj w:
Wyszukaj w: Allegro.pl
Ekstrakt: 40%
powrót; do indeksunastwpna strona

105
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.