Wiadomo nie od dziś, że talent i pomysłowość potrafią często zrównoważyć nawet najmniejszy budżet – wystarczy przypomnieć artystyczny sukces, jaki odniósł Darren Aronofsky ze swym debiutanckim „Pi”, i komercyjny triumf „Blair Witch Project”. Jeśli „Strefa X” jest wyjątkowo dobitnym przykładem tego zjawiska, to częściowo dlatego, że podejmuje temat tradycyjnie zarezerwowany dla wielkich pieniędzy – inwazja kosmitów. Podejmuje go co prawda w sposób nieprzesadnie przebojowy, nieco nawet pachnący sztampą, ale ostatecznie, jak mawiał filozof Jagger, „You can’t always get what you want”.  |  | ‹Strefa X›
|
Na miejsce lądowania lub rozbijania swoich pojazdów kosmici upodobali sobie Stany Zjednoczone – dla potrzeb „Strefy X” zgodzili się jednak pojawić się w Meksyku. Stwory przywleczone na Ziemię przez sondę NASA mają kształt gigantycznych ośmiornic i zamieszkują dżunglę w północnych regionach kraju, strefę zamkniętą i obłożoną kwarantanną. Nietrudno zgadnąć, że tam właśnie będzie musiał zapuścić się młody reporter Andrew, eskortujący do Stanów córkę swego szefa. Nietrudno też domyślić się, że chociaż na dziewczynę czeka w kraju narzeczony, parę wkrótce połączy coś więcej niż tylko trudy podróży. Takim właśnie szkicem scenariusza musiał dysponować Gareth Edwards, wyruszając do Gwatemali i Meksyku ze swoją mikroekipą (siedem osób w vanie), by nakręcić „Monsters”. Trudno nie podziwiać jego śmiałości i zdolności improwizacji – scenerie wybierano na bieżąco, a większość osób pojawiających się na ekranie to tubylcy, których przekonano do udziału w filmie. Drobne elementy scenografii niezbędne do zbudowania postinwazyjnej atmosfery, takie jak ostrzegawcze napisy lub graffiti, dodano później podczas cyfrowej obróbki obrazu. Ostatecznym efektem trzytygodniowej pracy w terenie było około 100 godzin materiału, z którego udało się wystrzyc 94-minutowy film, nominowany później do nagrody BAFTA za wybitny debiut. Określanie „Strefy X” wybitnym filmem albo chociaż wybitnym debiutem wydaje mi się jednak dyskusyjne. Z pewnością należy pochwalić Edwardsa za dobry poziom realizacji, jak również za znakomite wyczucie granic, których nie należy przekraczać, dysponując małymi środkami. Film nie próbuje być widowiskowy, stawia raczej na realizm doprawiony lokalnym meksykańskim klimatem. Akcja obraca się wokół wzajemnych relacji bohaterów i ich wędrówki przez wyludnioną Strefę, zaś kosmiczne stwory rzadko pojawiają się w całej krasie, choć bezustannie sygnalizuje się ich obecność. Atmosfera niepokoju i zagrożenia, dodatkowo podkreślona przez klimatyczne zdjęcia, to chyba największa zaleta „Monsters”. Ciekawy jest również sam pomysł na kształt kosmicznej inwazji. Pozaziemskie stworzenia są groźne i potężne, ale zasadniczo wobec ludzi obojętne. Wydaje się, że zbiorowe ego ludzkości, wykarmione setkami filmów o spotkaniach z obcą inteligencją, nie potrafi tego do końca zaakceptować. Po sześciu latach wciąż próbuje się traktować kosmitów niczym najeźdźców, chociaż przypominają oni raczej siłę natury lub dzikie zwierzęta, a Strefa kojarzy się bardziej z Parkiem Jurajskim niż z obozem wroga. Mamy więc trochę plusów, które niestety nie zmieniają faktu, że „Strefa X” to film dość nijaki (tu i ówdzie natknęłam się na określenie „subtelny”, dla mnie zbyt przychylne). Para głównych bohaterów jest mało wyrazista, a ich romans raczej mdły i przewidywalny, co stanowi pokaźną wadę w obliczu faktu, że to jednak oni, a nie kosmici są tu centralną atrakcją. Potwory, kiedy już się pojawią, również nie robią specjalnego wrażenia. Byłabym całkiem zadowolona, gdyby widok majaczących w ciemności topornych kształtów i nieprzekonująco wijących się macek został mi oszczędzony. W szczególności gdybym zamiast niego otrzymała nieco ciekawszą fabułę – scenariusz nigdy nie był chyba przesadnie skomplikowany i ucierpiał dodatkowo wskutek improwizacyjnych metod pracy. Nawet jeśli nie mogę zaliczyć projekcji „Monsters” do szczególnie satysfakcjonujących, muszę docenić siłę tkwiącej w tym filmie inspiracji. Wkrótce pojawią się inni – wyposażeni w cyfrowe kamery, programy do grafiki komputerowej zdjęte z półki w zwykłym sklepie, laptopy o mocy obliczeniowej równej maszynom, na którym osiemnaście lat temu projektowano dinozaury biegające po egzotycznej wyspie. Dopiero wtedy czeka nas prawdziwa inwazja – miejmy nadzieję, że znacznie bardziej udana.
Tytuł: Strefa X Tytuł oryginalny: Monsters Rok produkcji: 2010 Kraj produkcji: Wielka Brytania Data premiery: 8 lipca 2011 Czas projekcji: 94 min. Gatunek: SF, thriller Ekstrakt: 50% |