„Próba kwiatów” powinna mi się podobać. Mroczne i dziwne miasto, skomplikowana intryga, niejednoznaczni bohaterowie – czego miłośnik new weird miałby chcieć więcej? A jednak coś nie zagrało, bo do recenzji powieści Jaya Lake’a doskonale pasuje cytat z Gombrowicza: „Jak zachwyca, kiedy nie zachwyca?”.  |  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Pierwszym problemem są bohaterowie. Antypatyczni, egoistyczni, nierzadko wręcz okrutni. Nawet gdy autor w pewnym momencie zaczyna pokazywać ich „jaśniejsze strony”, czytelnik i tak pamięta głównie o złych cechach. To jeszcze nie musi być wadą, zwłaszcza że trzeba przyznać, iż Jay Lake tworzy wiarygodne charaktery, np. okrucieństwo karła Bidżaza nie wynika wyłącznie z autorskiego „widzimisię”, lecz jest głęboko zakorzenione w psychice mężczyzny, który, potwornie okaleczony w dzieciństwie, teraz usiłuje odreagować ból i wściekłość. A jednak brakuje bohaterom tego nieokreślonego „czegoś”, co sprawia, że czytelnik zaczyna się postacią interesować, że obchodzi go jej los. Nie pomaga też wszechobecna w książce brutalność i ogólna „brzydota życia”. Jest jej dużo, uzasadnionej fabularnie i nie. Moim zdaniem za dużo. A jeśli czytelnikowi przyjdzie śledzić poczynania odpychających postaci w odpychającym świecie, to szybko zobojętnieje. Ja gdzieś na etapie homoseksualnego gwałtu z rozrywaniem zwieracza i późniejszego opisu ofiary, której to i owo spływa po udach, uznałam, że mam dość i naprawdę nie obchodzi mnie, kto w tej powieści przeżyje, a kto zginie i komu co się jeszcze stanie. Taka postawa zabija przyjemność płynącą z lektury – co z tego, że intryga jest teoretycznie ciekawa, bohaterowie się zmieniają, a opowieść pod koniec zyskuje głębię i gdyby tylko czytelnikowi udało się wcześniej wciągnąć w fabułę, ostatnie strony mogłyby być naprawdę przejmujące? Tu jedna uwaga – nie mam nic przeciwko brutalności w książkach. W dziełach VanderMeera czy w „Trojce”, żeby daleko nie szukać, obrzydliwości jest tyle samo, jeśli nie więcej niż u Lake’a. Tyle że tam okrucieństwo potrafi być na swój sposób fascynujące, jak mroczne i szalone wizje Boscha. U Lake’a jest po prostu nieprzyjemne, nic więcej. Dochodzimy w tym momencie do kolejnego problemu, jakim jest styl. Lake’owi zdarza się napisać klimatyczne zdanie (Zapowiedź wczesnej jesieni wydała mroźne owoce; surowa dłoń zimy wcześnie spadła na Nieprzemijające Miasto jeszcze przed Festiwalem Zimowych Utonięć, który zazwyczaj dopiero zwiastował pierwsze poważne mrozy), jeszcze częściej zdarzają mu się porównania niesmaczne (Z jego podbródka i szyi zwisały duże fałdy skóry przypominające jaja podwórzowego kota). Zazwyczaj jednak pisze językiem prostym, bez cech charakterystycznych. To styl w zupełności wystarczający, by napisać „zwykłą” fantasy, ale nie new weird. Bez mięsistości zdań Chiny Mieville’a czy umiejętności budowania nastroju Catherynne Valente „Próba kwiatów” wydaje się momentami dość typową „powieścią fantastyczną z intrygą na pierwszym planie” (dla odróżnienia od tych, które na pierwszym planie mają questowe przygody), tyle że mocno udziwnioną i okrutną. Być może jestem w tej chwili niesprawiedliwa, bo przyznaję, że świat Lake’a jest przemyślany i oryginalny, jest tu także sporo dobrych pomysłów: i tych głównych, jak hodowane w skrzyniach karły i drobniejszych, jak język gestów, którym karły się porozumiewają. Lecz wracamy do problemu postawionego już wyżej – co z tego, skoro wszystko to ani ziębi, ani grzeje? Znów, podobnie jak w przypadku postaci, brakuje tego nieuchwytnego „czegoś”, co sprawiłoby, że chciałoby się tę książkę czytać dla przyjemności, a nie tylko z obowiązku. Wszystkie podane wyżej argumenty rzecz jasna są mocno subiektywne. Niezbyt sympatyczni bohaterowie, dużo okrucieństwa, niewymyślny język – są czytelnicy, dla których podobne elementy będą wręcz zaletą. Mnie jednak ta książka bardzo zmęczyła. Dawno nie zdarzyło mi się, żebym tak długo i z takim trudem czytała coś, co teoretycznie powinno mi bardzo przypaść do gustu. Cóż, w literaturze zdarzają się czasem takie rozczarowania.
Tytuł: Próba kwiatów Tytuł oryginalny: Trial of Flowers ISBN: 978-83-7480-208-6 Format: 488s. 125×195mm Cena: 39,– Data wydania: 6 maja 2011 Ekstrakt: 50% |