powrót; do indeksunastwpna strona

nr 07 (CIX)
wrzesień 2011

Popkultura i antyk: Ajas
Ani hrabia Monte Christo, ani Harrison Ford w „Ściganym” nie zostali tak paskudnie wrobieni co najmężniejszy po Achillesie z Achajów. Przeciw Ajasowi sprzysięgli się bowiem nie tylko ludzie, lecz również sami bogowie.
Teraz zazdroszczę ci tylko jednego,
że nie rozumiesz zła, co mnie otacza.
Nic nie rozumieć - to najwyższe szczęście,
póki nie poznasz, co radość i smutek

- Ajas do swojego syna
Schemat jest nam dobrze znany. Poczciwy, uczciwy bohater wiodący w miarę unormowane życie zostaje zdradziecko wrobiony. Dotychczasowi przyjaciele okazują się zwykłymi świniami, policja jest w posiadaniu niezbitych dowodów, często nawet psychika zaczyna płatać głównej postaci figle (por. niedawna „Tożsamość” z Liamem Neesonem). Co w takiej sytuacji może zrobić bohater? W Hollywood to oczywiste - oczyścić się z zarzutów i wywrzeć krwawą zemstę na wrogach. U Greków jest nieco inaczej.
Ajasa wykiwali i ludzie, i bogowie. Jak to często bywa, w sprawę zamieszany był Odys, największy oszust wszędzie szukający zysku. Historia przedstawia się następująco: po śmierci Achillesa pod Troją, zbroja herosa powinna przypaść następnemu najdzielniejszemu z Achajów - czyli Ajasowi (zwanemu Wielkim dla odróżnienia od drugiego Ajasa, którego zabił Posejdon). Jednak na skutek knowań Odysa i sprzyjającej mu Ateny, zbroja przechodzi koło nosa dzielnemu rycerzowi. Gdyby chodziło o zwykły kawałek metalu, nie byłoby problemu; nagrodą jest jednak mityczny oręż najpotężniejszego z Myrmidonów wykuty przez boskiego Hefajstosa. No i splendor ze zbroją związany. Nic dziwnego, że Ajas, który wie o oszustwie Odysa, nie zamierza łatwo odpuścić.
Tutaj zaczyna się właściwy dramat, którym jest szaleństwo herosa zesłane przez bogów. Ajas zostaje ukarany za pychę (albo jakby powiedzieli Grecy, hybris), dlatego też zamiast rzucić się z bronią w ręku na swoich przeciwników, którzy odebrali mu należną zbroję, tłucze mieczem Bogu ducha winne kozy. To oczywiście obraz mitologiczny - heros w szale zabijający trzodę - niemniej oddziałuje na odbiorcę również w sposób ponadczasowy. Kiedy widzimy Ajasa rozpaczającego nad swoją hańbą popełnioną w szale, trudno nie współczuć herosowi. „Aj! Aj! Czy mógł ktoś myśleć, że me imię / będzie tak dobrze współbrzmieć z moim bólem?”
Podczas gdy postać pokroju Rogera Thornhilla z „Północ - północny zachód” próbowałaby oczyścić swoje imię, bohaterowi sztuki Sofoklesa pozostaje jedynie samurajskie rozwiązanie problemu. Nadziać się na własny miecz. Chociaż chór z „Ajasa” sugeruje, że wina może być zmazana, co więcej sam heros namawiany przez żonę i przyjaciół zdaje się być gotowy zmienić zdanie - wszystko skończy się piękną tragedią. Dlaczego Ajas popełnia samobójstwo? W czasach Sofoklesa było to już być może niezrozumiałe rozwiązanie, mit jednak nie pozostawia miejsca na dowolność. Bohater, który wystąpił przeciw woli bogów (szał był bowiem karą za pychę podczas walk z Trojanami), musi umrzeć. Bóg żywemu nie przepuści.
Kluczem do zrozumienia sztuki Sofoklesa zdaje się być pozbawienie Ajasa „doli”, czyli przysługującej mu zbroi Achillesa. Śmierć jest konsekwencją tego zdarzenia, a także naznaczenia bohatera przez bogów. Motyw ten przypomina losy postaci drugorzędnych w filmach akcji - tzw. redshirt. O ile w hollywoodzkim filmie główny bohater nie może tak po prostu zginąć, o tyle zasada ta nie dotyczy jego towarzyszy. Na potrzeby dramaturgii część postaci po prostu musi być wyrżnięta i nie ma od tego odwołania. Ów determinizm, który przecież nie opiera się na żadnych logicznych przesłankach, pozwala nam zrozumieć nieco, dlaczego podobny los spotyka Ajasa.
Bohater nie ma szans na zemstę, a nawet jego los po śmierci wydaje się być zagrożony. Oto bowiem Agamemnon nie chce - podobnie jak Kreon w „Królu Edypie” - zgodzić się na pochówek herosa. Z pomocą Ajasowi przychodzi… Odyseusz. Ten sam, który na początku sztuki napawał się widokiem oszalałego rywala. Interesująca jest odpowiedź władcy Itaki, na pytanie, dlaczego nalega na pochówek: „Tak, bo sam kiedyś też chcę być w Podziemiu”. Odys doskonale zdaje sobie sprawę, że bez grobu nie trafi do Hadesu, a co więcej, że kiedy już tam się znajdzie, spotka się nie tylko z przyjaciółmi, ale również dawnymi wrogami. Jak mówił Don Corleone, „Trzymaj swoich przyjaciół blisko, ale jeszcze bliżej trzymaj swoich wrogów”.
powrót; do indeksunastwpna strona

45
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.