powrót; do indeksunastwpna strona

nr 07 (CIX)
wrzesień 2011

Bóg, Szatan i kowboje
Olivier Jouvray, Jérôme Jouvray ‹Lincoln #1›
Początek tej historii nie jest zły – jest dobry, wręcz bardzo dobry, ale to, co się dzieje później, po prostu powala. Opowieść rozkręca się powoli, aby nagle gwałtownie przyśpieszyć i gnać na złamanie karku. Dotyczy to zarówno samej akcji, jak i dawki humoru. W obydwu przypadkach mamy do czynienia z produktem z najwyższej półki.
ZawartoB;k ekstraktu: 100%
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Główny bohater, Lincoln, właściwie od początku miał przechlapane. Jego matką była typowa dziwka z westernowego saloonu. Wychowywał się praktycznie jako sierota i jako taki przez wszystkich był wciąż szturchany i poniewierany. Nabył przez to chronicznej niechęci do świata oraz specyficznego wyrazu twarzy. Do tego prezentował bardzo bezczelny sposób bycia i wysoki iloraz inteligencji. Wszystko to doprowadziło go do podjęcia decyzji o opuszczeniu miasteczka, w którym się wychował i wyruszeniu w świat. Nie jest to jednak klasyczna wyprawa pełna nadziei na lepsze jutro, a raczej smutna konieczność porzucenia zapadłej dziury.
Całość albumu jest utrzymana w tonacji komediodramatu. I tak to wygląda do momentu, gdy główny bohater spotyka na swojej drodze, ni mniej, ni więcej, tylko samego Boga. Od tej chwili historia nabiera nowego charakteru i mocno przyspiesza. Główny bohater staje się nagle strasznie gadatliwy (cóż, być może jest Irlandczykiem, a ci, jak wiadomo, jeśli chcą pogadać jak równy z równym, zwracają się do Boga). Dialogi te, będące majstersztykiem komiksowej roboty, przypominają nieco dysputy pomiędzy Kotem i Rabinem (z „Kota Rabina”):
Bóg: Wierzysz mi, kiedy mówię, że jestem Bogiem?
Lincoln: A muszę wierzyć wszystkim, którzy to mówią?
albo:
Bóg: Zastanawiam się, czy nie popełniam przypadkiem jakiejś głupoty.
Lincoln: No daj spokój, Bóg nie może wątpić sam w siebie!
Nie samymi dialogami stoi „Lincoln”. Olivier Jouvrey, scenarzysta, bardzo umiejętnie rozwija intrygę. Nie jest ona tylko pretekstem do przezabawnych pojedynków słownych, ale stanowi logiczne ramy dla działań głównych bohaterów. Scenarzysta nie idzie na łatwiznę, dzięki czemu czytelnik nie tylko zaśmiewa się do łez, ale jednocześnie daje się wciągnąć na całego w pogmatwaną niekiedy historię. Jednak największe brawa należą się za zbudowanie nieszablonowych postaci. Pomysłowe i oryginalne są wizje samego Boga, Szatana oraz ich wzajemnych relacji. Dwójka ta przypomina zawodników, którzy raz na jakiś czas muszą stanąć naprzeciw siebie na ringu, ale poza tym są w dobrych, kumpelskich relacjach. No i przede wszystkim Lincoln, który niezależnie od tego, czy jest poniewieranym dzieciakiem, czy wybrańcem Boga, cały czas pozostaje Lincolnem. Strona graficzna komiksu, autorstwa niejakiego Jérôme’a Jouvray (rodzina?), przede wszystkim nie przeszkadza, a nawet współgra z charakterem opowieści.
Album wydany przez Mroję obejmuje dwie części przygód Lincolna; pierwszy to „Zakuta pała”, drugi – „Indian Tonic”. Dobra wiadomości to taka, że w oryginale wydanych zostało sześć tomów. Jest więc na co czekać, chociaż Bóg jeden raczy wiedzieć, kiedy pojawią się na naszym rynku.



Tytuł: Lincoln #1
Scenariusz (komiks): Olivier Jouvray
Wydawca: Mroja Press
ISBN: 978-83-61081-59-3
Cena: 69,00
Data wydania: 5 września 2011
Wyszukaj w: Wysylkowa.pl
Wyszukaj w
:
Ekstrakt: 100%
powrót; do indeksunastwpna strona

133
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.