powrót; do indeksunastwpna strona

nr 07 (CIX)
wrzesień 2011

Odrobinę szczęścia w miłości
Glenn Ficcara, John Requa ‹Kocha, lubi, szanuje›
Zwiastun i plakaty kłamią. „Kocha, lubi, szanuje” Glenna Ficarry i Johna Requy to nie plastikowa komedia romantyczna, ale chwytający za serce film obyczajowy z bohaterami, którzy owszem są ładni i zamożni, tylko bardzo niepewni i życiowo rozbici. Nie ma czego zazdrościć, można za to się uśmiechnąć, zadumać, a nawet wzruszyć.
ZawartoB;k ekstraktu: 80%
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Komedia obyczajowa oparta na obserwacjach po trochu psychologicznych, po trochu humorystycznych, ale zawsze bliskich rzeczywistości, nie stanowi dziś żelaznego punktu kinowych repertuarów. To raczej umowne komedie romantyczne albo dosadne buddy movies królują na ekranach, zastępując filmy takie jak „Kocha, lubi, szanuje”, czyli kino przyjemne, przystępne i humorystyczne, lecz jednocześnie przyprawione solidną porcją goryczy, pozbawione wszechobecnego cynizmu i wzbogacone nutą autentycznego romantyzmu. Tym lepiej, że film duetu Glenn Ficarra i John Requa zdobywa widzów i przychylne opinie krytyków, bo to po prostu bezpretensjonalna i niegłupia rozrywka. Dodatkową atrakcją, która na pewno przyczynia się do spopularyzowania tego poczciwie czarującego filmu jest znakomita obsada łącząca dwa pokolenia aktorskie. Młode reprezentują wdzięczna Emma Stone i uniwersalnie utalentowany Ryan Gosling; starsze i bardziej doświadczone – jak zawsze znakomita Julianne Moore i przekonujący w konwencji obyczajowej Steve Carell.
Początek nie należy do najweselszych. Główny bohater, Cal Weaver, dowiaduje się, że po dwudziestu latach małżeństwa jego żona, Emily, chce rozwodu. Po wyprowadzce zaczyna upijać się w barze, w którym grasuje rasowy podrywacz Jacob. Młody przystojniak postanawia wspomóc starszego kolegę w potrzebie i uczy go dbałości o wygląd i sztuki podrywu. Cal, do tej pory wierny żonie, zaczyna szukać przygód z przypadkowymi kobietami. Z drugiej strony Jacob, który skacze z kwiatka na kwiatek i nie utrzymuje zainteresowania jedną osobą na dłużej, zaczyna zakochiwać się w błyskotliwej Hannie. Jednak z mało oryginalnego punktu wyjścia nie rozwija się tradycyjna komedia romantyczna z dwoma wątkami paralelnymi ukazującymi miłość na różnych etapach życia. Tam, gdzie zwyczajny kom-rom by się kończył, „Kocha, lubi, szanuje” nadal trwa, uciekając od przewidywalnych rozwiązań. To ironiczny zabieg ze strony reżyserów, ponieważ ich film wykorzystuje typowe romantyczne chwyty, ale żongluje nimi w twórczy sposób, ni to drwiąc ze słabości gatunku, ni to żeniąc komedię romantyczną z gorzkim kinem obyczajowym. Scenariusz spaja rozszczepioną dwu-, a wręcz trzytorową fabułę w jedną, spójną historię z dużą dozą uczuciowości i życiowej szczerości. Umowność i uproszczenia licznych wątków służą jedynie nadaniu całości rozrywkowego charakteru.
Ficarra i Requa unikają również oczywistości. Wszystkie elementy układają się w kompletną całość dopiero pod koniec seansu, a finał – chociaż nie obejdzie się bez publicznych przemów i aktów akceptacji – nie podlega standardowym zasadom pocukrzonego happy endu. Ale upiększeń zabrakło nie tylko w poprowadzeniu fabuły, ale także w samych bohaterach, którzy nie są pozbawieni rys. Dzięki zrezygnowaniu z podziałów na czarne i białe, postaci robią wrażenie prawdziwych ludzi z krwi i kości, a nie hollywoodzkich pacynek wypowiadających odpowiednie kwestie. Popełniają błędy, ranią innych i kochają. Tak Emily, jak i Cal zdradzają w ramach buntu przeciw zaistniałej w ich życiu sytuacji. Emily próbuje potrząsnąć osowiałym mężem, Cal ma nadzieję zemścić się na żonie, a może później znaleźć kogoś nowego. Jacob manipuluje kobietami. Nikt nie jest bez win i dlatego każdy jest na swój sposób ciekawy. Dialogi czasem tracą werwę, co również przydaje im autentyzmu.
Wobec takiego postawienia sprawy, to znaczy traktowania bohaterów z ambiwalencją i szczerością, trochę rozczarowuje intensywne forsowanie pozytywnych wartości rodzinnych. Nie do końca klei się to z przydawaniem postaciom wad albo z budowaniem słodko-gorzkiej atmosfery. Nie da się jednak przeoczyć faktu, że Ficarra i Requa to reżyserzy-romantycy, którzy próbują przekonać publiczność, że w tych cynicznych czasach, gdy odczuwanie nierzadko okazuje się obciachem, istnieje jeszcze prawdziwa miłość, przebaczenie i rodzina.



Tytuł: Kocha, lubi, szanuje
Tytuł oryginalny: Crazy, Stupid, Love
Zdjęcia: Andrew Dunn
Scenariusz (film): Dan Fogelman
Rok produkcji: 2011
Kraj produkcji: USA
Dystrybutor: Warner
Data premiery: 2 września 2011
Czas projekcji: 118 min.
WWW: Strona
Gatunek: komedia, melodramat
Wyszukaj w: Wysylkowa.pl
Wyszukaj w:
Wyszukaj w: Allegro.pl
Ekstrakt: 80%
powrót; do indeksunastwpna strona

68
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.