powrót; do indeksunastwpna strona

nr 08 (CX)
październik 2011

Interludium z krucjatą w tle
Takashi Miike ‹Dead or Alive II: Krew Yakuzy›
Można powiedzieć, że pierwsza odsłona "Dead or Alive" zawierała wszystko - dramat psychologiczno-rodzinny (słabo nakreślony), trójkąt yakuza-triada-policja, wreszcie przypowieść o lojalności. Oczywiście okraszone gigantyczną dawką przemocy, specyficznych praktyk i dewiacji seksualnych oraz teledyskowym wstępem, po którym głowa bolała. A jednak historię dało się dalej pociągnąć.
ZawartoB;k ekstraktu: 70%
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Co dziwniejsze, Miike jednocześnie łączy ze sobą obie części i rozdziela. Robi to w sposób prawie że karkołomny, bo poprzez obsadzenie w głównych rolach znów Rikiego Takeuchi i Sho Aikawę. Obaj grają tutaj zupełnie inne postaci niż w pierwszej części, co powoduje lekką konsternację, bo film jednocześnie zahacza o problematykę swojego poprzednika, a z drugiej strony – przypomina bardziej film obyczajowy niż film gansterski. "Dead or Alive 2" to przede wszystkim film o zjednoczeniu. Otamoko (Aikawa) jest płatnym zabójcą-snajperem. Problem polega na tym, że człowiek, którego miał zabić, został zastrzelony przez nieznanego konkurenta. Niemniej jednak bohater łapie walizkę z zapłatą i ucieka na wyspę, gdzie spotyka Sawadę (wspomniany Takeuchi) – przyjaciela z dzieciństwa… i człowieka, który przejął zlecenie.
I tak właściwie to clue filmu to właśnie wspomnienia ich obu, które prowadzą do dość dziwnego finału – obaj łączą swoje siły i zaczynają walkę z niesprawiedliwością tego świata. Tak, wiem, stwierdzenie dość patetyczne, ale z drugiej strony – bohaterowie ze skrzydłami aniołów prawiący farmazony o lojalności i braterstwie… Miike udało się dokonać technicznego cudu. Fabuła, która mogłaby normalnie doprowadzić do szału – bo, bądźmy szczerzy, niewiele się dzieje w tym filmie – interesuje, a, co ważniejsze, końcówka nie wywołuje salw nieokiełznanego śmiechu, ale naprawdę interesuje. To tak, jakbyśmy widzieli po raz pierwszy dialog dwóch żołnierzy w okopach np. na Iwo Jimie. Trudno zrozumieć, na czym polega siła tego obrazu – reżyserskie zabiegi powodują, że oglądamy przez pewien czas pokaz obrazów Japonii. Pokaz ten uspokaja i powoduje, że coraz bardziej rozumiemy psychikę bohaterów. Tarantino, który tak bardzo rezonował w poprzedniej odsłonie, jest tu niewiele – raptem na początku. Zamiast tego mamy fabułę niczym płynącą rzekę.
Widać po filmie, że miało być to interludium trylogii. Film ten jest na pierwszy rzut oka skrajnie odmienny od pierwszej części, a z drugiej – pokazuje jakby lustrzane odbicie tego, co działo się podczas poprzedzających go walk policji z zaborczymi Chińczykami. Mało tu podnoszenia kwestii rasizmu, prawie zero ekscesów. I tylko odrobina humoru przy braku jakiejkolwiek – znów wszechobecnej wcześniej – groteski. Co najważniejsze jednak – reżyser pokazał tu inną wizję współzależności dwóch odmiennych światopoglądów, które zbiegają się w jednym miejscu. Bawiąc się w porównania, Miike w każdym filmie pokazuje yin i yang różnie pojętych zła i dobra. Elementów niejednoznacznych, bo sięgających równie często po arsenał przeciwnika – „dobro” nie zawaha się przed wykorzystaniem całego arsenału broni, a zło pokaże ludzką twarz pragnienia znalezienia miejsca i tożsamości w społeczeństwie.
Dziwne to kino, ale warte obejrzenia. Czasem każdy potrzebuje się wyciszyć i obejrzeć obraz o, tak naprawdę, zjednoczeniu dawnych przyjaciół, które to jest głównym elementem fabuły, a nie tylko pretekstem do kolejnych karkołomnych scen.



Tytuł: Dead or Alive II: Krew Yakuzy
Tytuł oryginalny: Dead or Alive 2: Tôbôsha
Reżyseria: Takashi Miike
Zdjęcia: Kazunari Tanaka
Scenariusz (film): Masa Nakamura
Muzyka: Chu Ishikawa
Rok produkcji: 2000
Kraj produkcji: Japonia
Cykl: Dead or Alive
Dystrybutor: Blink
Data premiery DVD: 8 września 2010
Czas projekcji: 97 min.
Gatunek: sensacja
Wyszukaj w: Wysylkowa.pl
Wyszukaj w: Kumiko.pl
Wyszukaj w:
Wyszukaj w: Allegro.pl
Ekstrakt: 70%
powrót; do indeksunastwpna strona

93
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.