Film o grupce znajomych z collegu, spotykających się by rozegrać mecz futbolu, najsmutniejsza komedia Todda Solondza, thriller o tempie powolnego dramatu, – zapraszamy na pierwszą relację naszego specjalnego wysłannika na American Film Festival. Indycze rozgrywki („Turkey Bowl” reż. Kyle Smith)  | ‹Indycze rozgrywki›
|
Ekstrakt: 50% Grupka starych znajomych z collegu spotyka się by rozegrać mecz futbolu amerykańskiego. Rytuał odbywa się raz do roku, trofeum dla zwycięzców to żaden błyszczący puchar, ale… zamrożony indyk. Przez nieco ponad godzinę jesteśmy świadkami amatorskiego meczu – skutecznych obron, zwycięskich akcji, podań i strat. Wybuchów emocji, radości i sportowej złości. Wykorzystując tło sportowej rywalizacji reżyser Kyle Smith nakreślił pełny pejzaż charakterów uczestników przyjacielskiej gry. W naradach, przerwach i samej grze ujawniają się ich poszczególne ambicje i oczekiwania, nie gasną problemy i dawne zatargi. Sportowa formuła broni się jednak do momentu, gdy widz oczekuje zejścia gry na drugi plan, i ustąpienia miejscu obyczajowej potyczce. Choć emocje na boisku są gorące do samego końca to temperatura relacji między bohaterami rzadko kiedy skacze powyżej średniej. Konflikty udaje szybko się ugasić, kumple pozostaną kumplami. W końcu tak naprawdę college nigdy się nie skończył. Do zobaczenia za rok. Czarny koń („Dark Horse”, reż. Todd Solondz)  | ‹Czarny koń›
|
Ekstrakt: 70% Jak przyznał przed projekcją sam Todd Solondz, „Czarny koń” to prawdopodobnie jego najsmutniejsza komedia. Słowa dotrzymał. Nie mogło być inaczej, skoro reżyser „Happiness” tradycyjnie na celownik wziął życiowych wykolejeńców, pragnących szczęścia za wszelką cenę. Abe jest grubiutkim, nieatrakcyjnym trzydziestolatkiem. Do pracy chodzi w dresie, kolekcjonuje figurki i daje życiu swobodnie przepływać między palcami. Od zawsze chowa się w cieniu o wiele bardziej zdolnego brata. Mieszka z rodzicami, pracuje u zaborczego ojca a życie już dawno postawiło na nim krzyżyk. W słodko-gorzkim posmaku solondzowej dywagacji nad sensem egzystencji tym razem można wyczuć więcej dziegciu niż miodu. Abe winnych swoich klęsk szuka wokoło siebie, rozbryzgując gorycz życiowej porażki na bliskich. Jego zwichrowana osobowość desperacko poszukuje zastępczych tematów, które jak najdalej odsuną go od spojrzenia krytycznie na samego siebie. Solondz prezentując wizerunek osób całkowicie nie podobnych do urodzonych zwycięzców daje im jednak odrobinę nadziei. Sugeruje, ze niezależnie od startu każdy może być czarnym koniem w wyścigu o szczęście i sukces. Nie można tylko oglądać się bez przerwy na innych. Trzeba przeć cały czas do przodu, bo życie ma się tylko jedno. W razie niepowodzenia nie ma szans na wymianę lub zwrot. Zeszłej nocy („Last Night” reż. Massy Tadjedin)  | ‹Zeszłej nocy›
|
Ekstrakt: 90% Małżeństwo z kilku letnim stażem przechodni drobny kryzys. Jo (Knightley) po firmowej imprezie swojego męża Michaela (Worthington) podejrzewa go otwarcie o niewierność. Następnego dnia Michael wyjeżdża w delegację z atrakcyjną współpracowniczką (Mendes), Jo podczas porannego spaceru spotyka dawno znajomego (Canet). Mimowolnie na oczach widza rozpoczyna się dramat, pełen napięć i emocji, pragnień i wątpliwości. „Zeszłej nocy” ogląda się bowiem chwilami jak thriller, choć tempo jest tu właściwe dla powolnego dramatu. Zwroty akcji zastępują drobne gesty i spojrzenia, mocne sceny - emocjonalna gorączka. Michael i Jo bronią się przed zdradzą słowami, z zakazanymi owocami rozmawiają o pokusach i niewierności. Z biegiem czasu i przyjętych drinków ich małżeńska skała wierności jest podmywana coraz silniejszą niepewnością, pokusa czyhająca na wyciągniecie ręki staje się coraz trudna do odparcia. Tadjedin umiejętnie dzieląc fabułę na dwójkę protagonistów co chwilę przenosi ciężar odpowiedzialności za ostateczny finał na każdego z małżeńskiej dwójki. Kusi ich zupełnie czymś innym. Michael stara się okiełznać popęd do diabelsko uwodzicielskiej koleżanki, Jo ma do czynienia z dawną miłostką, która nigdy nie miała szansy przerodzić się w coś więcej. W gruncie rzeczy jednak pragną tego samego – wierności i emocjonalnej bliskości. Oboje stoją na rozdrożu wyboru – poddać się pokusie czy pozostać wiernym - z której w żaden sposób nie mogą wyjść bez żalu z podjętej decyzji. Reżyserce nie chodzi jedynie o ukazanie słabości człowieka wobec otaczających go pragnień. Dlatego wstrzymuje emocjonalny oddech niemal do samego końca. Widzowie również.
Tytuł: Indycze rozgrywki Tytuł oryginalny: Turkey Bowl Rok produkcji: 2011 Kraj produkcji: USA Czas projekcji: 62 min Gatunek: komedia
Tytuł: Czarny koń Tytuł oryginalny: Dark Horse Rok produkcji: 2011 Kraj produkcji: USA Data premiery: 17 lutego 2012 Czas projekcji: 84 min Gatunek: dramat
Tytuł: Zeszłej nocy Tytuł oryginalny: Last Night Rok produkcji: 2011 Kraj produkcji: USA Czas projekcji: 90 min Gatunek: dramat, melodramat |