„Elitarni – ostatnie starcie” to popkulturowa bajka – Rio de Janeiro przypomina Gotham City z filmów Nolana, a główny bohater jest ucharakteryzowany na nowe wcielenie Neo z „Matrixa”. O dziwo w tym wszystkim znajduje się również miejsce na poważne wnioski dotyczące kondycji współczesnej Brazylii.  |  | ‹Elitarni - Ostatnie starcie›
|
„Elitarni” wywołali spore zamieszanie, zdobywając główne laury na festiwalu w Berlinie w 2007 roku. Kontynuacja tego sukcesu nie powtórzyła, ale Padilha i tak ma się czym pochwalić, ponieważ jego film obejrzało w Brazylii więcej osób niż „Avatara”. Mamy więc do czynienia ze społecznym fenomenem i teraz pojawia się pytanie: co takiego ma współczesne Rio de Janeiro, że jest bardziej pociągające od bajecznie kolorowej Pandory? Brazylia w ujęciu reżysera jest krajem do szpiku przesiąkniętym korupcją, a Rio de Janeiro jest tego żywym przykładem. Na ulicach królują handlarze narkotyków, policja zamiast ich likwidować czerpie z tego własne korzyści, a nad wszystkim pieczę trzymają politycy. Tutaj nikt nie sprawuje faktycznej władzy – to miasto królów pojedynczych ulic i dzielnic; narkotykowych wasali i ich lenników. To miasto ograbione z tożsamości. Rio stało się swoją własną parodią, pomnikiem bezsilności społeczeństwa. Wizja zaprezentowana w „Elitarnych 2” przywodzi na myśl „Miasto Boga” które również portretuje społeczeństwo, które stało się zakładnikiem handlarzy narkotyków. Padilha za Meirellesem powtarza, że mechanizm korupcji działa precyzyjnie i nie sposób go zatrzymać. Dealerzy, alfonsi, prostytutki, senatorzy itp. itp. – wszyscy są od siebie uzależnieni i tworzą tym samym system oparty na wyzysku i przemocy. Co gorsza nie ma praktycznie szans, aby zmienić tę sytuację. Jeśli zlikwidujesz jednego szefa gangu, na jego miejscu pojawi się następny. Jeśli zamkniesz cały gang w więzieniu rozpocznie się wojna o schedę po nim. Wszelkie próby ukrócenia przemocy na ulicach są skazane na porażkę, ponieważ korupcja dotknęła wyższego szczebla władzy, która ten stan toleruje i czerpie z niego korzyści. Wszystko wskazuje na to, że obraz społeczeństwa Brazylii jaki wyłania się z filmu jest bliski rzeczywistości, ale mimo to „Ostatnie starcie” jest dalekie od realizmu. Obraz Padilhi zdaje się być podkoloryzowany tak aby spełniał standardy współczesnej popkultury. Wizja jaką zaprezentował jest w rzeczywistości nad wyraz prosta, oparta na kliszach fabularnych i grze z konwencją. Jego film to bajka, w której znajduje się miejsce dla dwóch rycerzy rywalizujących o serce księżniczki, ale jednoczących się we wspólnej walce przeciwko złemu smokowi, który akurat w tej historii ma postać hydry. I chyba tym należałoby tłumaczyć sukces filmu – reżyser pod płaszczykiem realizmu przemyca fantastyczną opowieść o zemście na znienawidzonych politykach i handlarzach narkotyków. W dodatku dał widzom bohatera, który staje do walki z niesprawiedliwością, tak jak wcześniej robił to Robin Hood i Batman. Kapitan Nascimento wbrew swoim obietnicą nie odszedł bowiem na emeryturę. Zamiast tego doczekał się awansu i został zwierzchnikiem oddziałów BOPE. Miała to być kara za brutalne spacyfikowanie buntu w więzieniu, ale rządzący wyrządzili mu wen sposób tylko przysługę. Kapitan od dawna był już świadom, że nie może wiele, a na pewno zbyt mało, aby raz na zawsze rozwiązać problem narkotyków. Dzięki awansowi wreszcie zyskał władzę, która miałaby to umożliwić, ale nawet to okazuje się być za mało. Czy handlarze narkotyków na prawdę są nie do pokonania? Nie, błąd Nascimento polega na tym, że upatruje wroga wyłącznie w handlarzach, gdy rzeczywistym przeciwnikiem jest system, który pozwala im na działanie. Bohater postanawia, więc zniszczyć go od środka. Do tego jednak będzie potrzebować sprzymierzeńca – polityka, który jest jego gorliwym przeciwnikiem i co dodaje pikanterii całej sytuacji mężem jego byłem żony. W ostatecznym rozrachunku okazuje się jednak, że nie sposób wygrać z systemem. Pomimo wysiłków bohaterowi udało się doprowadzić „tylko” do jego zresetowania (jak, nie przymierzając, Neo w ostatniej części „Matrixa”). Dotychczasowi przywódcy zostali usunięci, ale w ich miejsce pojawili się nowi. Ten odcień fatalizmu zostaje jednak złagodzony. Owszem, sprawiedliwość okazuje się być przestarzałym pojęciem, które nie znajduje zastosowania w nowej rzeczywistości, ale sprawiedliwy osąd nad winnymi nie interesuje Padilhi. Satysfakcję zdobywa inną drogą. O ile bowiem Nacscimento w pierwszej części był upozowany na Syzyfa, który bezskutecznie stara się oczyścić ulice z przestępców, to w kontynuacji staje się Prometeuszem, który oddaje ludziom, coś dużo cenniejszego od ognia – zemstę. „Elitarni – ostatnie starcie” są filmem odpowiadającym na nastroje społeczne – zmęczenie i frustrację obywateli. Nic, więc dziwnego, że pod względem popularności przebił nawet „Avatara”. W momencie gdy cała ludzkość śniła o podróżach kosmicznych, Brazylia snuła swoje własne, bardziej przyziemne fantazje. Pytanie tylko czy w dobie kryzysu i bolesnego rozwarstwiania się społeczeństwa film Padilhi nie staje się bardziej uniwersalny niż bajka Camerona?
Tytuł: Elitarni - Ostatnie starcie Tytuł oryginalny: Tropa de Elite 2 - o inimigo agora e outro Rok produkcji: 2010 Kraj produkcji: Brazylia Dystrybutor: ITI Data premiery: 28 października 2011 Czas projekcji: 116 min. Gatunek: akcja, dramat, kryminalny Ekstrakt: 70% |