W trzynastym zeszycie „Fantasy Komiksu” spotykają się dwie słynne mitologie, rozpoczęte w poprzednich zeszytach – nordycka i celtycka. A do tego pół widocznego na okładce Sloki.  | ‹Fantasy Komiks #13›
|
Od kilku zeszytów zmniejszona objętość „FK” pozwala na publikację tylko dwóch i pół tradycyjnych albumów komiksowych. W niniejszym wydawnictwie „zaszczyt” ten spotkał „Łuki krwi” (fr. „Slhoka: Les arches de sang”), czwarty album cyklu SF o wielkiej wojnie między Okraną i Zeidą. Seria ta prowadzona jest tak szalenie dynamicznie, że warto przed lekturą bieżącego odcinka przypomnieć sobie, jeśli nie wszystkie, to choćby jeden poprzedni album. Bez tego nawet krótkie narracyjne wprowadzenie, serwowane przez redakcję „FK”, niewiele pomoże. Niestety, lektura poprzednich części odsłania łyżkę dziegciu… Nowy rysownik, Ceyles, nie potrafi wiernie oddać twarzy ważnej (coraz ważniejszej!) osoby dramatu, najemniczki Svendai. Miast pięknego rudzielca, wykreowanego przez Adriena Flocha, otrzymujemy… no, może nie karykaturę kobiety, ale na pewno nie dziewczynę, na widok której wzdychało wielu mężczyzn (co zresztą umiejętnie wykorzystywała). „Siegfried”, druga część „Zmierzchu bogów” (fr. „Le Crépuscule des dieux: Siegfried”), to bez wątpienia najlepszy album tego zeszytu. Piękne całoplanszowe sceny (tak batalistyczne, jak i rodzajowe), niesamowita scenografia, będąca ledwie tłem dla wydarzeń, umiejętność przekazania sporej dawki narracji tak, by nie nudzić i nie przegadać – to naprawdę warto ujrzeć (i przeczytać). Plus takie smaczki jak zróżnicowanie czcionki w zależności od gatunku istoty, która daną kwestię wypowiada. W porównaniu z powyższym „Grobowiec Balora” (fr. „La Quête du Graal: Le tombeau de Balor”) wypada naprawdę blado. Do chaosu narracyjnego (bohaterowie znajdują się w coraz to różnych miejscach; można by pomyśleć, że korzystają z teleportów…) dochodzi niewielkie zróżnicowanie graficzne postaci (dobrze, że Merlin ma brodę… choć przecież nie zawsze). Miejscami podczas lektury miałem wrażenie, że to nie tyle mit o poszukiwaniu Graala, lecz zapis kiepskiej sesji RPG utrzymanej w kręgu legend arturiańskich. Czytając zaś „tradycyjną” garstkę humorystycznych stripów z serii „Gobliny” oraz „Krasnoludy!” zadaję sobie pytanie: czy nie lepiej byłoby ową połówkę albumu (lub nawet cały) w którymś zeszycie przeznaczyć na publikację obu wydanych do tej pory albumów bodaj najlepszego z zaprezentowanych cykli – „Barboka i Blondelli” (fr. „Barbeuk & Biaphynn”)?
Tytuł: Fantasy Komiks #13 ISBN: 978-83-237-4713-0 Format: 130s. 170×260mm Cena: 29,99 Data wydania: 4 października 2011 |