Ta książeczka to monolog właścicielki kota, skierowany do wielbicieli kotów. Innym osobom niełatwo będzie zrozumieć drugi tom „Pamiętnika kociłapki” Nobary Nonaki. Jednak nawet entuzjastom sierściuchów trudno będzie go polubić.  |  | ‹Pamiętnik Kociłapki #2›
|
Na początek uwaga pozwalająca czytelnikom właściwie odebrać poniższą recenzję: lubię koty. A teraz przejdźmy do „Pamiętnika Kociłapki”. To trzytomowy cykl japońskiej rysowniczki mang Nobary Nonaki, opowiadający o codziennym życiu w domu, w którym wydaje się rządzić kotka Chiko. W króciutkich komiksowych paskach autorka przedstawia sceny z codziennego życia, koncentrując się na kotach, ich dziwactwach i potrzebach. Pomysł nie jest najgorszy – koty od dawna tyranizowały ludzi, mruczeniem rozmiękczały ludzki rozsądek oraz dostarczały natchnienia wielu pokoleniom pisarzy i poetów. 1) Powiem nawet, że ciężko jest nie napisać o kocie czegoś wciągającego. Niestety, czasem się udaje. Kluczowe w wypadku „Pamiętnika Kociłapki” jest słowo „codzienność”. Kot to nie tylko mrucząca poezja i płynna elegancja, ale i sierść na dywanie, i urocze małe, martwe ptaszki przyniesione w prezencie. Sporą część tej codzienności i przygód swej pupilki autorka nam przedstawia, zaczynając od sceny porannego budzenia przez głodnego czworonoga na ugniataniu poduszki do spania kończąc. Właściciele kotów pewnie rozpoznają zachowanie własnych ulubieńców, szczególnie tych rozpieszczonych do niemożliwości. Co bardziej naturalistyczne opisy (a były w pierwszej części – kuwety jak i wymioty) w tym tomie zostały na szczęście czytelnikowi oszczędzone. Jednocześnie historyjkom zawartym w tym tomie brak tego, co na potrzeby tej recenzji nazwę kotowatością. Koty Nobary Nonaki są kotami biologicznymi, że tak je nazwę. Sama cielesna przyziemność. Nie są kotami literackimi – brak im wszystkich tych cech, które przywykliśmy wiązać z kotem: wdzięku, zręczności i wykwintnego egoizmu, sprawiających, że jesteśmy wdzięczni za to, że kot pozwala nam się karmić i przyjemnie jest na niego popatrzeć, nawet kiedy śpi. Chiko i inne koty z „Pamiętnika” tego nie osiągają. Gdyby autorce udało się pokazać, że opisywane zwierzaki to naprawdę koty, na wady mangi można by spuścić zasłonę milczenia. Niestety, książeczka bardziej przypomina raport etnografa badającego każdy przejaw życia dzikiego plemienia z dżungli i zbierającego szczegóły do badań statystycznych. Miejscami można parę razy zachichotać pod nosem, gdy trafia się jakaś celniejsza czy dowcipniejsza obserwacja z życia tubylca/kota, ale ostatecznie są one zarżnięte i utopione w morzu nudnych szczegółów. Opowieści zawarte w „Pamiętniku” mają postać komiksowych pasków, po cztery panele, orientowane z góry na dół. Wypełnia je rysunek czytelny, sprowadzony do minimum, sugerujący, że autorka potrafi sprawnie rysować, tylko jej się nie chce albo nie ma czasu. Na te koty nie patrzy się z przyjemnością. W sytuacji, kiedy mamy skromną grafikę, uwaga czytelnika skupia się na słowie. Tekst został, trzeba przyznać, ładnie przetłumaczony, razem z wyrazami dźwiękonaśladowczymi („głask”, „zamk”, rozmaite „ziu” i oczywiście częste „miau”). Jednak nawet najlepsze tłumaczenie nie znajdzie w relacji o błyszczącym kocim nosie czegoś ciekawego. „Pamiętnik Kociłapki” miałby jakąś szansę, gdyby był podawany w małych dawkach, powiedzmy jako regularny dodatek do gazety czy komiks internetowy. Czytelnik mógłby uśmiechnąć się nad śmieszniejszym odcinkiem i zignorować resztę. Aura egzotyki (w końcu napisała go Japonka, należąca do narodu sfiksowanego na punkcie kotów) dodałaby mu atrakcyjności. Niestety, zebrane w jedno miejsce zwyczajnie przekraczają masę krytyczną i zlewają się w szarą masę obserwacji z codziennego życia kota raportowanych z wdziękiem cegły 1) W sposób naukowy (wykres = nauka) podsumowuje to XKC.
Tytuł: Pamiętnik Kociłapki #2 Tytuł oryginalny: Nikukyu-Punipuni-Nikki ISBN: 978-83-61023-80-7 Data wydania: 26 kwietnia 2011 Ekstrakt: 30% |