powrót; do indeksunastwpna strona

nr 1 (CXIII)
styczeń-luty 2012

Zamknięta szuflada
ciąg dalszy z poprzedniej strony
Nie tak.
– W nocy zobaczyłam cień, który był tobą i wyszedł z lustra…
Jeszcze gorzej.
Czy to w ogóle dało się opowiedzieć?
Nie mogąc pracować, Natalia postanowiła wyjść z domu. Nałożyła płaszcz i próbowała otworzyć szafkę na buty – bez skutku. Szafka została odcięta. Natalia wyszła w znoszonych adidasach do biegania.
Mieszkanie darzyło ją coraz większą antypatią. Niechęć wobec niej demonstrowały ściany i przedmioty. Sprzęty, które grzecznie poddawały się Marcinowi, przed nią stawiały opór. Fakt, że jej chłopak niczego nie dostrzega, czynił wszystko jeszcze trudniejszym. Sama nie była w stanie sobie z tym poradzić.
Wróciła późną nocą. Marcin przywitał ją bez słowa, zły, że nie poinformowała go, dokąd idzie. Zatopił się w świecie wirtualnym i spędził tak wiele godzin.
• • •
Na początku października ojciec Natalii spadł ze schodów, rozbił głowę na jednym ze stopni i dostał wylewu. Mama wydawała się przerażona i bezradna. Natalia postanowiła wrócić na trochę do rodzinnego domu i zaopiekować się rodzicami. Bała się o ojca.
Marcin od paru tygodni większość czasu spędzał przed komputerem albo na siłowni. On też uciekał. Nie mógł słuchać o zamkniętych szufladach i postaciach w lustrze. Dla niego wszystkie szafki stały otworem, znał jedno swoje odbicie i to mu wystarczyło.
– Nie poznaję cię – powiedział Natalii. – Gdzie podziała się dziewczyna, którą spotkałem dwa lata temu?
Chodziło mu o to, że tamta dziewczyna nie widywała nocami cieni i nie dopatrywała się w lustrach czegoś, czego tam nie było. Nie kazała mu szukać kluczy do zamkniętych szuflad.
Natalia została u rodziców przez miesiąc. Z Marcinem kontaktowała się często przez telefon, ale rozmowy, które prowadzili, przypominały raczej kontrolne pogawędki niż dyskusje zakochanych.
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Marcin nie wiedział, jak odnaleźć się w sytuacji, gdy ojciec jego dziewczyny jest bliski śmierci. Kiedy Natalia płakała w słuchawkę, pocieszał ją, ale nie umiał i nie chciał udźwignąć ciężaru jej smutku. Dostrzegła jego metamorfozę. Z każdym dniem stawał się bardziej obcy i zdystansowany, inny niż na początku wspólnego mieszkania.
Tak naprawdę wciąż o nim myślała. Będąc przy tacie, wykonując przy nim podstawowe zabiegi pielęgnacyjne, wyobrażała sobie Marcina wracającego z pracy do mieszkania, w którym nikt na niego nie czeka, jedzącego samotnie kolację i zasypiającego w wielkim łóżku. Kołysał się nad nim cień. Długie ręce, zakończone szponami, wyciągały się po niego.
Ojciec był w tym czasie bezradny jak dziecko. Obie z matką miłością i opieką próbowały przywrócić mu zdrowie.
W połowie października kuracja zaczęła wreszcie przynosić efekty. Tata Natalii zaczął wstawać z łóżka, mówić pełnymi zdaniami, kojarzyć fakty i twarze. Wciąż był słaby, ale wracały do niego wspomnienia. Potrafił już sam się umyć i ubrać. Natalia odetchnęła z ulgą, ale niepokój nie zniknął z jej duszy.
Po powrocie do Marcina stwierdziła, że mieszkanie uległo zmianie. Było sterylnie czyste. Bez niej Marcinowi lepiej udawało się dbać o porządek. Ustalił dla siebie nowy plan tygodnia, bogatszy o dodatkowe treningi na siłowni, kurs projektowania stron internetowych i gotowanie wymyślnych potraw. Natalia zobaczyła, jak pedantycznie poukładane są w mieszkaniu rzeczy, każda na swoim miejscu, i poczuła się jak intruz.
Wszystkie pomieszczenia, nawet pracownia, zamruczały gniewnie na jej widok. Zajrzała do lustra. Ten Drugi już na nią czekał. Siedział na kanapie w salonie z kieliszkiem wina w dłoni i nogą założoną na nogę.
– Widzisz, poradziliśmy sobie bez ciebie – odezwał się po raz pierwszy.
Przypominał jej chłopaka tylko zarysem ciała, kształtem głowy. Nosił czarne, prążkowane spodnie, świecące lakierki i elegancką białą koszulę. Miał zimne, rybie oczy i skrzywione w wyrazie niesmaku usta.
– Odejdź stąd – powiedział. Jego ciało zaczęło tracić konsystencję i przechodzić w mgłę, czarny opar, który wysunął się z lustra i prześlizgnął obok niej jak wąż, znikając pod szafką na buty.
• • •
Podczas jej nieobecności mieszkanie zostało niemal całkowicie opanowane. Straciła dostęp do wszystkich kuchennych sprzętów. Telewizor nie reagował, gdy próbowała go włączyć, a któregoś razu, kiedy kończyła brać prysznic, została uwięziona w kabinie i dopiero Marcin pomógł jej otworzyć szklane drzwi.
Ten Drugi, którego nazwała Cieniem, pozamykał też przed nią jakieś obszary w Marcinie. Dlatego nie mogli rozmawiać o tym, co się działo. Kiedy próbowała, jej chłopak natychmiast stawał się niespokojny, zmieniał temat lub przypominał sobie o jakimś niedokończonym zadaniu.
Wypowiedziała Cieniowi wojnę. Niezajęte terytoria oznaczała swoimi rzeczami. W salonie rozkładała bluzki, w przedpokoju zostawiała kosmetyki. Kupiła niewielki regalik i w nim trzymała najpotrzebniejsze rzeczy, biorąc pod uwagę fakt, że Cień zawłaszczał tylko te przedmioty i sprzęty, które należały bezpośrednio do Marcina. Nauczyła się sypiać czujnie niczym stróż. Podrywał ją najlżejszy szmer. Cień nocami panoszył się w domu, ale nie atakował. Nie śpiąc, patrzyła, jak porusza liśćmi paprotek.
Wrogość Cienia narastała. Jego działania przeciwko niej najwyraźniej przestawały być zabawą. Pragnął Marcina dla siebie.
– Chcesz wiedzieć, co stało się z moją byłą dziewczyną? – zapytał pewnego dnia, wychylając się z lustra i kiwając na nią długim, szponiastym palcem.
Spojrzała, wcale nie mając na to ochoty. Wielokrotnie zadawała sobie pytanie, gdzie zniknęła jego ciemnowłosa partnerka, ale bała się poznać odpowiedź.
Podeszła do lustra. W rogu salonu coś leżało. Wyglądało jak kupka rzuconych bezładnie ubrań. Widziała rękaw zielonej bluzki, nogawkę dżinsów, wystającą ze stosu rzeczy apaszkę. A pomiędzy ubraniami leżały rozrzucone fragmenty ciała – dłoń, stopa, ramię. Czyste, równo ucięte kawałki, jak części manekina. Cień rozczłonkował Drugą Natalię z pedantyczną precyzją. Na szczycie tej kupki spoczywała głowa dziewczyny, mrugająca żałośnie oczami.
– Trudno ukryć, że nie pozbierała się po tym rozstaniu – zachichotał Cień, wyłaniając się spomiędzy makabrycznego stosu. Trzymał w ręku zmiotkę i szufelkę. Kilkoma szybkimi ruchami zgarnął poszatkowane ciało do plastikowego worka, rozejrzał się wokół, otworzył drzwi prowadzące na balkon i wyrzucił worek na zewnątrz.
– A chcesz wiedzieć, gdzie jest reszta moich byłych? – zapytał radośnie Natalię, formując swoją twarz w maskę Jokera. Jego głowa kołysała się teraz na długiej, wężowej szyi.
Natalia postanowiła, że nie pokaże strachu.
– Ja nie jestem twoją dziewczyną – powiedziała, udając obojętność.
Cień zachichotał i pomknął w głąb lustrzanego mieszkania, poza ramę.
– Zzzzapytaj go… – usłyszała głos, brzmiący jak syczenie.
W nocy, zamiast spać, czuwała nad Marcinem. Do jej serca zakradły się wątpliwości. Nie umiała sformułować konkretnych zarzutów wobec Marcina, ale nie mogła zapomnieć tego, co powiedział jej Cień.
– Chce nas skłócić – szepnęła, pochylając się nad swoim chłopakiem. Zauważyła, że wyglądał ostatnio inaczej. Miał ostrzejsze rysy i zmarszczkę między brwiami, której nie niwelował nawet sen. – Tak bym chciała, żebyś był taki jak wcześniej. Żebyś ze mną rozmawiał, a nie mówił do mnie. Żebyś więcej był w domu i nie ślęczał tyle godzin przed komputerem. Żebyś wypędził z mieszkania tego drugiego…
Marcin, mrucząc coś, nieprzytomnie strząsnął z siebie rękę Natalii i obrócił się do niej plecami.
A przecież nie spał.
• • •
Następnego dnia zrobił jej awanturę za rozrzucanie rzeczy po całym mieszkaniu.
– Mam dosyć! – powtórzył kilka razy. – To mnie doprowadza do białej gorączki. Z tobą nie da się mieszkać!
Na koniec wręczył jej listę ze spisem zachowań, których w niej nie znosił.
– To początek – syknął w jej stronę Cień, gdy Marcin wyszedł z mieszkania, dokładnie zamykając za sobą drzwi. – Popatrz.
Zobaczyła, jak litery przestawiają się na kartce i układają w nowe zdania.
Nowa lista nosiła tytuł:
CO MUSI ZMIENIĆ NATALIA, ŻEBYŚMY JĄ LUBILI:
1. Kolor włosów.
2. Styl ubioru.
3. Wagę
4. Wzrost
ciąg dalszy na następnej stronie
powrót; do indeksunastwpna strona

18
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.