Zwieńczenie trylogii „1Q84” dobitnie pokazuje, że Haruki Murakami ma nieustającą potrzebę pisania, za którą nie idzie już jednak zbyt wiele treści. Przynajmniej tych jeszcze przez Japończyka nieeksplorowanych.  |  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Najnowszy projekt pisarza zapowiadał się niezwykle obiecująco. Murakami w pierwszym tomie zadzierzgnął kilka ciekawych wątków – pięknej zabójczyni Aomame, powiązanego z nią w nie do końca wyjaśniony sposób ghost writera Tengo, a także Fukaeri – młodziutkiej pisarki, której książkę poprawiał. Do tego każdy z trójki bohaterów uwikłany był w działalność jakiejś organizacji: sekty religijnej, walczącego z nią ośrodka pomocy kobietom oraz wydawnictwa literackiego. Każda z powyższych była ciekawa już sama w sobie, niestety pisarz jakby uparł się, żeby nie wykorzystać ich potencjału. W efekcie znakomita część trylogii jedynie prześlizguje się po ledwo zaznaczonej problematyce czy to sekciarstwa, czy to mechanizmów rządzących światkiem literackim. Co zatem wysuwa się na pierwszy plan? Codzienność bohaterów, czyli właściwie standard u Murakamiego. Tyle, że tym razem standard nieciekawy i nierówny, tylko momentami przyozdobiony bardziej interesującymi rozważaniami. Książce najbardziej chyba zaszkodziło pomieszanie gatunkowe. Jeżeli potraktować ją jako romans, to wątek miłosny jest zdecydowanie słabszy niż ten znany choćby z „Norwegian Wood”. Co nie może dziwić – przez 99% czasu akcji dwójka bohaterów jest od siebie fizycznie oddalona, wobec czego zasadniczo brak między nimi interakcji, a jeśli już do takowej dochodzi, ciężko na jej temat powiedzieć coś dobrego. Jeśli z kolei wziąć pod lupę wątek kryminalny, to jest on owszem, ciekawy i – zwłaszcza pod koniec trzeciego tomu – bardzo sprawnie poprowadzony, ale przy tym urwany, jakby Murakami przestraszył się, że może mu z tego wyjść drugi „Koniec Świata i Hard-boiled Wonderland”. A szkoda, bo „1Q84” dobitnie pokazuje, że Japończyk świetnie czuje się właśnie w gatunku Raymonda Chandlera, zaliczającego się zresztą do jego ulubieńców. Są wreszcie w ostatnim tomie momenty lepsze. Świetnie w dalszym ciągu wypada wątek relacji Tengo z ojcem, tym razem umierającym bez świadomości w szpitalnym łóżku. Pisarz kapitalnie łączy tu powagę odchodzenia z dowcipem i ironią, pod którymi przemyca istotne rozważania (jeśli nie łączyło nas wiele za życia, to tym bardziej skąd znaleźć takie punkty wspólne po czyjejś śmierci?). Paradoksalnie moment, gdy Tengo odbiera telefon z powiadomieniem o stanie ojca, jest bodaj jedynym naprawdę zabawnym w całej trzytomowej opowieści. Do plusów należy zaliczyć jeszcze różnicowaną w zależności od bohatera danego rozdziału narrację. Jeśli już jednak przy języku jesteśmy, trzeba czytelników ostrzec. Murakami jak zwykle lawiruje na cienkiej granicy grafomanii i w paru miejscach udaje mu się ja przekroczyć. W ten sposób możemy wizualizować sobie na przykład „przyciskanie do dechy pedału gazu pamięci” czy powędrować myślami na „biegun północny rozsądku”. Do typowych dla twórczości tego autora metafor dopełniaczowych trzeba się po prostu przyzwyczaić, co nie powinno zresztą stanowić specjalnego problemu – styl Japończyka jest jak zwykle jego dużą siłą. Płynny, lekki w czytaniu, pozwala bezproblemowo przedzierać się przez setki stron. I szkoda wielka, że tym razem zadzwiająco mało z nich wynika. „1Q84” jest bowiem wyraźnie najsłabszym z tych dłuższych dzieł pisarza przełożonych na polski. Przy „Kronikach ptaka nakręcacza” i „Kafce nad morzem” wypada bardzo blado. Ale to nie wszystko – odstaje również od tych krótszych powieści, gdzie jednak podczas lektury miało się wrażenie, że o coś chodzi, a przynajmniej otrzymywało się solidną garść czy to refleksji, czy też zaskakujących bohaterów. Tutaj najciekawsza z postaci, Fukaeri, spychana jest na coraz dalszy plan, by w trzecim tomie zniknąć niemal zupełnie z pola widzenia. Murakamiemu nie pomaga też ładna gra z cytatami z Czechowa, Tołstoja czy Junga. Wszystko to nadal czyta się bardzo dobrze, ale wrażenie braku w warstwie przekazu oraz pewnej autopowtarzalności niektórych wątków (choćby nielinearna wizja czasu jako precelka) wzmaga się w miarę zbliżania do końca i, niestety, już odbiorcy nie opuszcza.
Tytuł: 1Q84. Tom 3 Tytuł oryginalny: 1Q84 ISBN: 978-83-7758-060-8 Format: 512s. 145×205mm Cena: 44,99 Data wydania: 2 listopada 2011 Ekstrakt: 60% |