Zapraszamy na drugą odsłonę podsumowania muzycznego 2011 roku. Piotr „Pi” Gołębiewski przedstawi swoje zestawienie najlepszych i najgorszych płyt roku, a także zdradzi, czemu nie znaleźli się w nim Lou Reed i Metallica. Najlepsze płyty 2011 roku:  | Brak ilustracji w tej wersji pisma | 10. Kazik Na Żywo „Bar La Curva / Plamy na słońcu” i Atmasfera „Integro” Nie mogłem się zdecydować, która z tych płyt miałaby się nie zmieścić w niniejszym podsumowaniu, dlatego pozwoliłem sobie na mały przekręt i umieściłem w nim obie. Nowy album reaktywowanego KNŻ pokazał, że Kazik wciąż jeszcze może! „Bar La Curva / Plamy na słońcu” to ostre granie w starym, dobrym stylu, okraszone świetnymi i ironicznymi tekstami („Skończyłem się”, „Nikomu nie cofam poparcia”, „Hanna Gronkowiec walczy”).  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Atmasfera natomiast to folkowa grupa z Ukrainy, o której zrobiło się u nas głośno dzięki programowi „Must Be the Music. Tylko muzyka”. Jej styl to mieszanka niesamowitej energii (tu na szczególną uwagę zasługuje bębniarz o dzikiej fizjonomii Wolverine’a Timur Gogitidze) i ezoterycznego, magicznego klimatu. Dużo uroku formacji dodaje to, że jego twarzami są urocze bliźniaczki Anastasiya i Yuliya Yaremchuk. Wszystko to składa się na bardzo oryginalną całość.  | Brak ilustracji w tej wersji pisma | 9. Kasabian „Velociraptor!” Kasabian od samego początku swojego istnienia nie schodził poniżej wyznaczonego przez siebie, wysokiego poziomu. Tą płytą jednak wzniósł się na wyżyny umiejętności. Przede wszystkim jest to rewelacyjne, przebojowe granie w beatlesowskim stylu (wystarczy wspomnieć singlowy „Days Are Forgotten”), ale w każdym utworze można znaleźć smaczki, które odróżniają go od poprzedniego, jak motywy orientalne w „Acid Turkish Bath” czy elektroniczny chłód zapożyczony od Kraftwerk w „I Hear Voices”. Mimo to całość jest niezwykle spójna, a niesie ją wciągający, transowy rytm.  | Brak ilustracji w tej wersji pisma | 8. R.E.M. „Collapse Into Now” Wygląda na to, że to ostatni album w dorobku R.E.M., ale jeśli już się żegnać, to w wielkim stylu! „Collapse Into Now” to bowiem najlepsza płyta zespołu od, nie przesadzając, dwudziestu lat. Panowie pokazali, że nie tylko drzemią w nich jeszcze niespożyte pokłady energii („Discoverer”, „Alligator Aviator Autopilot Antimatter”), ale wciąż potrafią zachwycić swoją wrażliwością – „Oh My Heart” dostarcza wzruszeń na poziomie tych, jakie towarzyszą słuchaniu „Automatic for the People”. Co tu dużo mówić, wiedzieli, kiedy ze sceny zejść, niepokonani.  | Brak ilustracji w tej wersji pisma | 7. Steven Wilson „Grace for Drowning” Steven Wilson to prawdziwy tytan pracy – nie dość, że na bieżąco dostarcza nam nowe płyty swoich grup z Porcupine Tree, Blackfield i No-Man na czele, udziela się producencko, remasteruje dokonania King Crimson, to jeszcze znalazł czas, by nagrać drugi solowy krążek. I to jaki! Można śmiało powiedzieć, że jest wielki i do tego pod wieloma względami: składają się na niego aż dwie płyty, najdłuższy utwór ma ponad 23 minuty, udzielają się na nim gościnnie takie gwiazdy jak m.in. Robert Fripp, Steve Hackett, Tony Levin i Jordan Rudess, a do tego (i może przede wszystkim) jest to porcja doskonałej, niełatwej, ale szalenie wciągającej muzyki. Czapki z głów, że Wilson potrafił to wszystko ogarnąć i nie przytłoczyć słuchacza, a wręcz przeciwnie – sprawić, że chce jeszcze!  | Brak ilustracji w tej wersji pisma | 6. Mastodon „The Hunter” „The Hunter” to pierwszy od debiutu krążek zespołu, który nie jest albumem koncepcyjnym. Niektórzy uznają to za wadę, ale jak dla mnie stanowi to dużą zaletę, ponieważ słuchając tego albumu nie sposób się po prostu nudzić. Jest ostro („Black Tongue”, „Blasteroid”), nastrojowo („The Sparrow”, „Creature Lives”), ale i… przebojowo („Curl of the Burl”). Jednocześnie nie zapominamy, że to wciąż Mastodon i to stanowi największą siłę tego wydawnictwa.  | Brak ilustracji w tej wersji pisma | 5. The Decemberists „The King is Dead” The Decemberists nie są innowatorami, nie mieszają stylów, by stworzyć nową jakość, po prostu grają piosenki. Za to takie, które natychmiast wpadają w ucho. To typowo amerykańskie klimaty – gitara akustyczna, mandolina, czasem skrzypce, ale na szczęście niezamknięte hermetycznie w stylu country. W ich twórczości jest dużo przestrzeni, znajdziemy tu nutkę nostalgii, ale również nieco zadziorności, a przede wszystkim mnóstwo szlachetnej, popowej melodyki. Refrenów takich jak w utworach „This is Why We Fight” czy „Down By the River” po prostu nie sposób nie nucić już po pierwszym przesłuchaniu.  | Brak ilustracji w tej wersji pisma | 4. Warpaint „The Fool” Teraz będzie kolejny przekręt. Przyznam, że przeoczyłem debiut Warpaint w 2010 roku i tylko dlatego nie znalazł się on w moim podsumowaniu rok temu. Na szczęście zespół przygotował w 2011 roku ekskluzywną reedycję, co stanowi doskonała okazję, by naprawić ten niewybaczalny błąd. Na ogół nie ufam zespołom zakładanym przez aktorów / aktorki. Najczęściej są to produkcje, które mają na celu zaspokojenie rozbuchanego ego. Tym większe było moje zaskoczenie, że formacja Shannyn Sossamon („40 dni i 40 nocy”) nagrała tak wyśmienitą płytę. „The Fool” jest krążkiem bezwstydnie wręcz ekshibicjonistycznym, na którym dziewczyny śmiało i bez zahamowań prezentują światu swoje emocje. I to te najbardziej skrywane, wśród których króluje poczucie osamotnienia, klaustrofobia i depresyjność. Co ciekawe wszystko podane jest w bardzo przystępny i lekki sposób, tak że słucha się tego z niekłamaną przyjemnością.  | Brak ilustracji w tej wersji pisma | 3. Foo Fighters „Wasting Light” Dave Grohl stracił wiarę. Nie w siebie czy zespół, lecz w rozbuchany, hedonistyczny rynek muzyczny. Choć jako gwiazda nie zrezygnował z przysługującego jego statusowi blichtrowi życia, to jako artysta powrócił do czasów brudu i szczerości grunge’u. Wraz z kompanami, zamiast do ekskluzywnego studia, zeszli do garażu i tam nagrali materiał, który znalazł się na „Wasting Light”, nie bójmy się tego powiedzieć – najlepszej płycie w dorobku Foo Fighters. Nad wszystkim czuwał Butch Vig (ten od „Nevermind”), który zadbał o to, by całość brzmiała surowo, ale nie prostacko. Udało się – dostaliśmy zestaw świetnych kawałków, które powinny trafić do podręczników jako przykład tego, jak powinno grać się czadowy, bezpośredni rock. Wydawało się, że ten zespół nas już niczym nie zaskoczy, a tu proszę! Oby tak dalej!  | Brak ilustracji w tej wersji pisma | 2. PJ Harvey „Let England Shake” Polly Jean tym albumem zatrzęsła nie tylko Anglią, ale i całym światem. Już sam fakt, że w tekstach zabrała się za tematy społeczno-polityczne, których do tej pory unikała, stanowi o wyjątkowości tej pozycji. Do tego dochodzi nastrojowa, wciągająca muzyka, będąca czymś pomiędzy balladowymi klimatami „White Chalk” a mrokiem „To Bring You My Love”. Przede wszystkim jednak „Let England Shake” jest płytą o trudnej miłości do Anglii – kraju, który dał równie dużo powodów, dla których powinno się go kochać, jak i nienawidzić. Pozostaje mieć nadzieję, że ktoś kiedyś taki album nagra o Polsce.  | Brak ilustracji w tej wersji pisma | 1. Luxtorpeda „Luxtorpeda” Ta płyta, jak i sam zespół, wyłoniły się w zasadzie z nicości. Chyba nikt się nie spodziewał, że tak nagle, jakby od niechcenia, pojawi się na naszym rynku zespół, który z marszu wejdzie do krajowej rockowej ekstraklasy. Oczywiście lider przedsięwzięcia, Litza, to weteran naszej sceny, lecz Luxtorpeda to jego pierwszy w pełni autorski zespół, w którym gra główną rolę (no, może poza Arką Noego, ale to inna bajka). Okazało się, że poza tym, że jest świetnym gitarzystą, potrafi też sprawnie używać gardła i sprawdza się również jako główny wokalista. Ciekawostką jest również udział znanego z hiphopowego składu 52 Dębiec Przemysława „Hansa” Frencela, który swoimi monodeklamacjami ubarwia utwory. Jednak tak naprawdę tym, co stanowi o sile Luxtorpedy, są rewelacyjne kompozycje: jak przebojowy „Autystyczny” – dla mnie przebój roku. Takie zespoły jak ten pokazują, że rock jeszcze nie umarł! Największe rozczarowania 2011 roku:  | Brak ilustracji w tej wersji pisma | 10. Kate Bush „Director’s Cut” Nie myślałem, że kiedykolwiek będę miał okazję zaliczyć płytę Kate Bush do największych rozczarowań roku, ale „Director’s Cut” w pełni na to zasługuje. Po pierwsze dlatego, że Kate zamiast nagrywać nową muzykę, czego nie robi często, zabrała się za odświeżanie staroci, a po drugie – w dużej części te starocie wcale nie były takie złe. Może i album „The Red Shoes” nie jest najlepszym w dorobku artystki, ale już grzebanie w „The Sensual World” zakrawa na świętokradztwo, nawet jeśli robi to sama autorka. Krótko mówiąc, jest to krążek niepotrzebny, ale na szczęście Kate szybko się zrehabilitowała, wydając autorski materiał „50 Words of Snow”.  | Brak ilustracji w tej wersji pisma | 9. Kaiser Chiefs „The Future is Medieval” Kaiser Chiefs zawsze mieli nierówne płyty, lecz na każdej znalazło się kilka przebojów, które podwyższały ich jakość. Tym razem takich kawałków brak. Wszystko brzmi nijako, smętnie i bez wyrazu. Cóż, panowie wreszcie osiągnęli to, o czym pisali recenzenci, nagrali krążek spójny. W swej beznadziejności.  | Brak ilustracji w tej wersji pisma | 8. Eddie Vedder „Ukulele Songs” Ten krążek to jakaś kpiarska autoparodia. Gość, który kiedyś przejmująco wyśpiewał takie evergreeny jak „Alive” i „Jeremy”, nagrał płytę jedynie z towarzyszeniem małej, hawajskiej gitarki. Choć głos Veddera wciąż brzmi świetnie, to jednak pitolenie w tle sprawia, że po trzecim utworze chce się to wyłączyć. Dodajmy, że kawałki wcale nie są długie.  | Brak ilustracji w tej wersji pisma | 7. Whitesnake „Forevermore” Poprzedni krążek legendarnego Whitesnake, „Good to Be Bad”, pozwolił uwierzyć w to, że nie należy skreślać weteranów za sam staż. Tam bowiem wykrzesali z siebie iście młodzieńczą energię. Być może to wszystko, na co było ich stać, lub teraz po prostu złapali zadyszkę, ale „Forevermore” to wyjątkowo wymuszony album, na który zabrakło zarówno pomysłów, jak i kondycji. Może czas najwyższy poprosić wnuczków o Geriavit pod choinkę?  | Brak ilustracji w tej wersji pisma | 6. Guano Apes „Bel Air” Okazuje się, że zmęczenie może dopaść wykonawców o połowę młodszych. Choć bardzo ucieszyłem się z reaktywacji Guano Apes, to jednak nowy album nawet w ułamku nie sprostał mym wymaganiom. Całość brzmi jak odrzuty z sesji, a do tego rockowy pazur został stępiony przez niepotrzebne elektroniczne wtręty. Podczas słuchania „Bel Air” w pewnym momencie nasunęło mi się skojarzenie z guanem małp, ale z małych liter.  | Brak ilustracji w tej wersji pisma | 5. The Strokes „Angles” Smutne okazały się koleje losów zespołów, które dekadę temu ochrzczone były Nową Rockową Rewolucją. The White Stripes się rozpadł, Interpol nagrywa coraz słabsze płyty, The Hives zaginęli w akcji, The Libertines wciąż nie mogą się zejść, by nagrać porządną płytę, a The Strokes serwują tak żenująco niski poziom twórczości jak na „Angles”. Smutne.  | Brak ilustracji w tej wersji pisma | 4. Radiohead „The King of Limb” Z tym albumem jest taki problem, że gdy zaczyna się już robić interesujący, nagle się kończy. Radiohead coraz bardziej się pogrążają. Chyba za bardzo uwierzyli, że ze ich statusem, cokolwiek by nie nagrali i tak się sprzeda. Choć może nie do końca, trochę się jednak przestraszyli, bo za „The King of Limbs”, w przeciwieństwie do poprzedniego krążka, trzeba już było zapłacić. Nawet jak ściągało się go z sieci.  | Brak ilustracji w tej wersji pisma | 3. Queensrÿche „Dedicated to Chaos” Poprzednim krążkiem Queensrÿche zasłuchiwałem się bez końca. Świetne kompozycje, zagrane z werwą, wciągnęły mnie bez reszty. Tym bardziej czuję się rozczarowany, bo „Dedicated to Chaos” udało mi się przecierpieć do końca bodajże raz i to też na potrzeby recenzji. Mam nadzieję, że to jednorazowy wybryk, aczkolwiek bolesny.  | Brak ilustracji w tej wersji pisma | 2. Gorillaz „The Fall” „The Fall” w zasadzie ukazał się w 2010 roku, ale był dostępny tylko w formie wirtualnej, na CD trafił do sklepów w kwietniu zeszłego roku, stąd jego obecność w niniejszym zestawieniu. I to na honorowym drugim miejscu największych rozczarowań. Płyta w całości została nagrana za pomocą iPada i jako reklamę ją należy odbierać, bo za pełnoprawne dzieło w żaden sposób nie da się tego uznać. Powiem więcej, jeśli Apple faktycznie zapłacił Damonowi Albarnowi, powinien teraz zażądać odszkodowania, bowiem efekt finalny zniechęcił mnie do iPadów na całe życie.  | Brak ilustracji w tej wersji pisma | 1. Lady Gaga „Born This Way” Takie płyty to sobie może nagrywać podrzędna gwiazdeczka disco, ale nie ktoś, kto został nazwany największym odkryciem muzyki pop od czasów Madonny. „Born This Way” pokazało to, o czym większość niedających sobie wciskać ciemnoty ludzi wiedziała – że Lady Gaga poza szokującym image’em nie ma nic więcej do zaprezentowania. Nie to, żebym się jakoś specjalnie z tego powodu zamartwiał, lecz biorąc pod uwagę medialny szum, jaki wokół tego krążka zrobiono, w pełni zasługuje on na miano największej wtopy zeszłego roku.  | Brak ilustracji w tej wersji pisma | Lou Reed & Metallica „Lulu” Zacząłem tak jak każdy: włączyłem pierwszą płytę i już po chwili pomyślałem: „kurde, co to jest!”. Postanowiłem się jednak nie poddawać i przesłuchałem do końca, potem drugi raz i trzeci i w pewnym momencie mnie wzięło. „Lulu” nie jest na pewno świetną płytą, ale nie jest również tak złą, jak wielu by chciało. Na pewno brawa należą się Metallice za odwagę, że zdecydowała się na tak radykalny krok jak współpraca z byłym członkiem The Velvet Underground. Zaryzykuję stwierdzenie, że wyszło jej to nawet nieźle; przecież to, co słuchać na „Lulu”, to jedne z najlepszych riffów Metalliki od co najmniej dekady. Gdyby za mikrofonem stanął James Hetfield, moglibyśmy otrzymać absolutny klasyk. Niestety w przeważającej większości słyszymy zachrypnięty głos Lou Reeda. Jednak nie ma się czemu dziwić – każdy, kto zna dokonania artysty z ostatnich dwudziestu lat, wiedział, czego może się spodziewać. Jeśli naprawdę miałbym się do czegoś przyczepić, to do dwudziestominutowego jazgotu kończącego album. Do jego przesłuchania faktycznie trzeba mieć nerwy ze stali. Na szczęście zawsze można go wyłączyć.
Tytuł: Plamy na słońcu / Bar La Curva Nośnik: CD Data wydania: 28 listopada 2011 EAN: 5900000000091
Tytuł: Integro Nośnik: CD Data wydania: 21 marca 2011 Utwory CD1 1) In... 2) Endless Story 3) Another world 4) Whisper 5) Flower and the Wind 6) Kozak 7) Gucul 8) Every step... 9) Namaste 10) Whisper [Wersja radiowa] 11) Gucul [Wersja radiowa] 12) Every step... [Wersja radiowa]
Tytuł: Velociraptor! Nośnik: CD Data wydania: 19 września 2011 Czas trwania: 50:38 Utwory CD1 1) Let's Roll Like We Used To: 4:47 2) Days Are Forgotten: 5:21 3) Goodbye Kiss: 4:04 4) La Fée Verte: 5:47 5) Velociraptor!: 2:51 6) Acid Turkish Bath [Shelter from the Storm]: 6:01 7) I Hear Voices: 3:58 8) Re-wired: 4:44 9) Man of Simple Pleasures: 3:51 10) Switchblade Smiles: 4:13 11) Neon Noon: 5:20
Tytuł: Collapse into Now Wykonawca / Kompozytor: R.E.M.Nośnik: CD Data wydania: 7 marca 2011 Czas trwania: 41:05 EAN: 93624958932 Utwory CD1 1) Discoverer: 3:31 2) All the Best: 2:46 3) Überlin: 4:14 4) Oh My Heart: 3:21 5) It Happened Today: 3:48 6) Every Day Is Yours to Win: 3:25 7) Mine Smell Like Honey: 3:12 8) Walk It Back: 3:24 9) Alligator_Aviator_ Autopilot_Antimatter: 2:45 10) That Someone Is You: 1:43 11) Me, Marlon Brando, Marlon Brando and I: 3:03 12) Blue: 5:46
Tytuł: Grace for Drowning Nośnik: CD Data wydania: 26 września 2011 Utwory CD1 1) Grace for Drowning: 2:00 2) Sectarian: 7:45 3) Deform to Form a Star: 8:00 4) No Part of Me: 5:45 5) Postcard: 4:30 6) Raider Prelude: 2:30 7) Remainder the Black Dog: 9:30 CD2 1) Belle de Jour: 3:00 2) Index: 4:45 3) Track One: 4:15 4) Raider II: 23:15 5) Like Dust I Have Cleared From My Eye: 8:00
Tytuł: The Hunter Nośnik: CD Data wydania: 23 września 2011 Czas trwania: 53:01 EAN: 016861767525 Utwory CD1 1) Black Tongue: 3:27 2) Curl of the Burl: 3:40 3) Blasteroid: 2:35 4) Stargasm: 4:39 5) Octopus Has No Friends: 3:48 6) All the Heavy Lifting: 4:31 7) The Hunter: 5:17 8) Dry Bone Valley: 3:59 9) Thickening: 4:30 10) Creature Lives: 4:41 11) Spectrelight: 3:09 12) Bedazzled Fingernails: 3:08 13) The Sparrow: 5:30
Tytuł: The King Is Dead Nośnik: CD Data wydania: 17 stycznia 2011 Czas trwania: 40:26 Utwory CD1 1) Don't Carry It All: 4:17 2) Calamity Song: 3:50 3) Rise to Me: 4:59 4) Rox in the Box: 3:10 5) January Hymn: 3:14 6) Down By the Water: 3:42 7) All Arise!: 3:10 8) June Hymn: 3:58 9) This Is Why We Fight: 5:31 10) Dear Avery: 4:52
Tytuł: The Fool Nośnik: CD Data wydania: 25 października 2010 EAN: 883870058025 Utwory CD1 1) Set Your Arms Down: 5:05 2) Warpaint: 5:54 3) Undertow: 5:53 4) Bees: 4:25 5) Shadows: 4:08 6) Composure: 4:58 7) Baby: 5:03 8) Majesty: 6:35 9) Lissie's Heart Murmur: 5:12
Tytuł: Wasting Light Nośnik: CD Data wydania: 12 kwietnia 2011 Czas trwania: 47:56 Utwory CD1 1) Bridge Burning: 4:47 2) Rope: 4:19 3) Dear Rosemary: 4:26 4) White Limo: 3:22 5) Arlandria: 4:28 6) These Days: 4:58 7) Back & Forth: 3:52 8) A Matter of Time: 4:36 9) Miss the Misery: 4:33 10) I Should Have Known: 4:15 11) Walk: 4:16
Tytuł: Let England Shake Nośnik: CD Data wydania: 14 lutego 2011 Utwory CD1 1) Let England Shake: 3:09 2) The Last Living Rose: 2:20 3) The Glorious Land: 3:34 4) The Words That Maketh Murder: 3:45 5) All and Everyone: 5:39 6) On Battleship Hill: 4:07 7) England: 3:09 8) In the Dark Places: 2:58 9) Bitter Branches: 2:29 10) Hanging in the Wire: 2:42 11) Written on the Forehead: 3:40 12) The Colour of the Earth: 2:32
Tytuł: Luxtorpeda Nośnik: CD Data wydania: 9 maja 2011 Czas trwania: 75:25 EAN: 5907785036956 Utwory CD1 1) Intro: 3:29 2) Niezalogowany: 2:08 3) Od zera: 4:15 4) Autystyczny: 3:41 5) Jestem głupcem: 3:39 6) Trafiony zatopiony: 4:37 7) 7 razy: 4:07 8) W ciemności: 4:57 9) 3000 świń: 3:53 10) Za wolność: 4:39 11) Intro [wersja intrumentalna]: 3:29 12) Niezalogowany [wersja intrumentalna]: 2:08 13) Od zera [wersja intrumentalna]: 4:15 14) Autystyczny [wersja intrumentalna]: 3:41 15) Jestem głupcem [wersja intrumentalna]: 3:39 16) Trafiony zatopiony [wersja intrumentalna]: 4:37 17) 7 razy [wersja intrumentalna]: 4:07 18) W ciemności [wersja intrumentalna]: 4:57 19) 3000 świń [wersja intrumentalna]: 3:53 20) Za wolność [wersja intrumentalna]: 4:39
Tytuł: Director s Cut Nośnik: CD Data wydania: 16 maja 2011 Utwory CD1 1) Flower of the Mountain: 5:15 2) Song of Solomon: 4:44 3) Lily: 4:04 4) Deeper Understanding: 6:32 5) The Red Shoes: 4:57 6) This Woman's Work: 6:29 7) Moments of Pleasure: 6:31 8) Never Be Mine: 5:04 9) Top of the City: 4:23 10) And So is Love: 4:20 11) Rubberband Girl: 4:35
Tytuł: The Future Is Medieval Wydawca: Universal Nośnik: CD Data wydania: 3 czerwca 2011 Czas trwania: 45:13 Utwory CD1 1) Little Shocks: 3:42 2) Things Change: 3:45 3) Long Way from Celebrating: 3:02 4) Starts with Nothing: 5:31 5) Out of Focus: 4:09 6) Dead or in Serious Trouble: 2:37 7) When All Is Quiet: 3:27 8) Kinda Girl You Are: 2:36 9) Man On Mars: 4:14 10) Child of the Jago: 4:41 11) Heard It Break: 3:07 12) Coming Up for Air: 5:35 13) If You Will Have Me/Howlaround: 13:28
Tytuł: Ukulele Songs Wydawca: Universal Nośnik: CD Data wydania: 31 maja 2011 Utwory CD1 1) Can't Keep 2) Sleeping by Myself 3) Without You 4) More Than You Know 5) Goodbye 6) Broken Heart 7) Satellite 8) Longing to Belong 9) Hey Fahkah 10) You're True 11) Light Today 12) Sleepless Nights 13) Once in Awhile 14) Waving Palms 15) Tonight You Belong to Me 16) Dream a Little Dream
Tytuł: Forevermore Nośnik: CD Data wydania: 25 marca 2011 EAN: 8024391050927 Utwory CD1 1) Steal Your Heart Away: 5:19 2) All Out of Luck: 5:28 3) Love Will Set You Free: 3:52 4) Easier Said Than Done: 5:13 5) Tell Me How: 4:40 6) I Need You [Shine a Light]: 3:49 7) One of These Days: 4:53 8) Love and Treat Me Right: 4:14 9) Dogs in the Street: 3:52 10) Fare Thee Well: 5:18 11) Whipping Boy Blues: 5:01 12) My Evil Ways: 4:33 13) Forevermore: 7:27
Tytuł: Bel Air Nośnik: CD Data wydania: 1 kwietnia 2011 EAN: 886976359225 Utwory CD1 1) Sunday Lover: 3:58 2) Oh What a Night: 3:12 3) When the Ships Arrive: 4:05 4) This Time: 3:51 5) She's a Killer: 3:15 6) Tiger: 2:33 7) Fanman: 3:51 8) All I Wanna Do: 3:05 9) Fire in Your Eyes: 4:38 10) Trust/Running out the Darkness [Hidden Track]: 7:06
Tytuł: Angles Nośnik: CD Data wydania: 21 marca 2011 Czas trwania: 39:27 EAN: 886975347223 Utwory CD1 1) Machu Picchu: 3:33 2) Under Cover of Darkness: 3:55 3) Two Kinds of Happiness: 3:43 4) You re So Right: 2:34 5) Taken For a Fool: 3:22 6) Games: 3:49 7) Call Me Back: 3:09 8) Gratisfaction: 3:03 9) Metabolism: 3:00 10) Life is Simple in the Moonlight: 4:16
Tytuł: The King of Limbs Nośnik: CD Data wydania: 18 lutego 2011 Czas trwania: 37:24 Utwory CD1 1) Bloom: 5:15 2) Morning Mr Magpie: 4:41 3) Little by Little: 4:27 4) Feral: 3:13 5) Lotus Flower: 5:01 6) Codex: 4:47 7) Give Up the Ghost: 4:50 8) Separator: 5:20
Tytuł: Dedicated to Chaos Nośnik: CD Data wydania: 28 czerwca 2011 Czas trwania: 53:55 Utwory CD1 1) Get Started: 3:32 2) Hot Spot Junkie: 3:57 3) Got it Bad: 3:45 4) Around the World: 4:00 5) Higher: 3:45 6) Retail Therapy: 5:08 7) At the Edge: 4:53 8) Broken: 6:03 9) Hard Times: 3:48 10) Drive: 4:13 11) I Believe: 4:18 12) Luvnu: 6:35
Tytuł: The Fall Nośnik: CD Data wydania: 25 grudnia 2010 Czas trwania: 43:28 Utwory CD1 1) Phoner to Arizona: 4:14 2) Revolving Doors: 3:26 3) HillBilly Man: 3:50 4) Detroit: 2:03 5) Shy-town: 2:54 6) Little Pink Plastic Bags: 3:09 7) The Joplin Spider: 3:22 8) The Parish of Space Dust: 2:25 9) The Snake in Dallas: 2:11 10) Amarillo: 3:24 11) The Speak It Mountains: 2:14 12) Aspen Forest: 2:50 13) Bobby in Phoenix: 3:16 14) California and the Slipping of the Sun: 3:24 15) Seattle Yodel: 0:38
Tytuł: Born This Way Wydawca: Interscope Nośnik: CD Data wydania: 23 maja 2011 Utwory CD1 1) Marry the Night: 4:24 2) Born This Way: 4:20 3) Government Hooker: 4:14 4) Judas: 4:10 5) Americano: 4:06 6) Hair: 5:08 7) Scheiße: 3:45 8) Bloody Mary: 4:04 9) Bad Kids: 3:50 10) Highway Unicorn [Road to Love]: 4:15 11) Heavy Metal Lover: 4:12 12) Electric Chapel: 4:12 13) You and I: 5:07 14) The Edge of Glory: 5:20
Tytuł: Lulu Wydawca: Universal Nośnik: CD Data wydania: 31 października 2011 Czas trwania: 87:04 EAN: 0602527815978 Utwory CD1 1) Brandenburg Gate: 4:19 2) The View: 5:17 3) Pumping Blood: 7:24 4) Mistress Dread: 6:51 5) Iced Honey: 4:36 6) Cheat on Me: 11:26 CD2 1) Frustration: 8:34 2) Little Dog: 8:01 3) Dragon: 11:08 4) Junior Dad: 19:29 |