A miało być tak ciekawie! Pomysł na intrygę powieści jest niezły. Ale niestety, slogan z okładki, że „droga do prawdy najeżona jest licznymi niebezpieczeństwami” znacznie rozmija się z treścią książki. Wielka szkoda, bo książka zapowiadała się interesująco, i to nawet trochę dłużej, niż na pierwszy rzut oka.  |  | ‹Z biegiem rzeki›
|
Paul Brenner, weteran wojny w Wietnamie i emerytowany oficer wojskowego biura śledczego ma do wykonania misję. Musi po latach powrócić do Wietnamu i odnaleźć byłego wietnamskiego żołnierza. Wietnamczyk był świadkiem morderstwa amerykańskiego porucznika, którego sprawcą był kapitan armii USA. Okazuje się, że od wyniku tych poszukiwań, prowadzonych pod presją czasu, wiele zależy w dzisiejszej Ameryce. Zadanie, które ma do wypełnienia Paul, jest trudne, wietnamskie służby specjalne nie mogą o niczym wiedzieć, dlatego oficjalnie Paul wjeżdża do Wietnamu jako turysta. Kontaktuje się z agentką Susan, która ma mu pomóc tylko na początku, ale plany się zmieniają i Paul musi także to uwzględnić w przebiegu swojej misji. Powieść „Z biegiem rzeki” została wydana w serii „Fabryka sensacji”, co wzbudza pewne oczekiwania. Tymczasem w przeważającej części wydaje się być raczej książką podróżniczą. Lub ściślej: amerykańską powieścią drogi toczącą się w Wietnamie. Paul i Susan przemierzają kraj z południa na północ i zwiedzają liczne turystyczne osobliwości Wietnamu. Są zakonspirowanymi turystami na tyle głęboko, że nawet autor nie stawia na ich drodze żadnych niebezpieczeństw. Może tylko oprócz drobnych incydentów, dających im od początku wyprawy do zrozumienia, że wietnamskie służby specjalne nie dały się nabrać na „przykrywkę” i pilnie obserwują ich poczynania. Akcja toczy się niestety niezbyt wartko i mało sensacyjnie. Susan i Paul zaliczają kolejne hotele i restauracje, cały czas tocząc przy tym rozmowy, pełne damsko-męskich podtekstów i niedopowiedzeń. Klimaty flirtu, romansu, wyrafinowanego przekomarzania się „kto kogo” – i tak przez niemal 800 stron. Wszystko byłoby w porządku, gdyby stanowiło to kontrast dla jakiejś mocnej i szybkiej akcji, pełnej mrożących krew w żyłach zwrotów, ale niestety – tego akurat w powieści nie ma. Stąd nie do końca zrozumiałe jest dla mnie zaklasyfikowanie powieści do gatunku sensacji. Innym, dosyć nużącym elementem, jest (zbyt!) wiele razy wykorzystywany przez autora stereotyp Wietnamczyka. Oczywiście większość z tych, z którymi styka się Paul „nie mówić angielski” (na szczęście Susan zna biegle – a jakże! – wietnamski). A już wszyscy bez wyjątku Wietnamczycy ulegają błyskawicznie magii i władzy amerykańskich dolarów. Nie ma miejsc w hotelu? Dolary wręczone pod stołem to załatwiają. Nie ma miejscówek na pociąg? To samo. Nie można załatwić czegoś w recepcji? Dolary wciśnięte do ręki zmieniają o 180 stopni całą sytuację. W ten sposób można załatwić wszystko. Ten nadużywany przez autora schemat po jakimś czasie robi się nudny i po prostu niesmaczny, bo trąci za bardzo amerykańskim szowinizmem spod znaku: „jesteśmy panami świata”. „Z biegiem rzeki” ma jednak swoje mocne strony. To opisy atrakcji turystycznych Wietnamu, miejsc istotnych dla jego rodowitych mieszkańców oraz tych, które nabrały szczególnego znaczenia dla Amerykanów podczas pamiętnej wojny. Z książki można się dowiedzieć, że amerykańscy weterani są w Wietnamie częstymi gośćmi. Powracają tam z poczuciem sentymentu, sami lub z rodzinami. Chcą po latach zobaczyć miejsca, w których przeżywali najbardziej traumatyczne chwile swojego życia. Wspominają zabitych na wojnie kolegów, swoją pozostawioną tam młodość i poddają się nostalgicznym uczuciom tęsknoty za czymś nieokreślonym, co nigdy już nie wróci. Nelson DeMille, szkicując reminiscencje z wojny wietnamskiej pokazał w nadzwyczajny sposób wszystkie towarzyszące im emocje. Tak może pisać tylko ktoś, kto sam to przeżył. Autor walczył w Wietnamie, można więc przypuszczać, że wiele z tych przemyśleń ma charakter autobiograficzny. To niezwykle wartościowe uzupełnienie książki, które sprawia, że powieść nabiera szczególnego wyrazu, inspirując do refleksji o bezsensie wojen. Niestety, wątek sensacyjny wypada blado, i to nawet jeżeli weźmiemy pod uwagę, że Wietnamczycy bardzo starają się przeszkodzić Brennerowi w jego misji. Zaskakujące jest zakończenie – przekonujące, że zdarzenia z odległej przeszłości mogą rzutować na teraźniejszość. Ale tempo akcji rozmyło się po drodze. Gdzie podziała się akcja i sensacja? Finał tylko trochę przyspiesza tętno rozleniwione podczas czytania. Wielka szkoda, bo książka zapowiadała się naprawdę interesująco, i to nawet trochę dłużej, niż na pierwszy rzut oka.
Tytuł: Z biegiem rzeki Tytuł oryginalny: Up Country ISBN: 978-83-7670-152-3 Format: 848s. 140×210mm Cena: 39,90 Data wydania: 1 czerwca 2011 Ekstrakt: 50% |