powrót; do indeksunastwpna strona

nr 3 (CXV)
kwiecień 2012

Percy i Złodziej Zeusa
Jonathan Liebesman ‹Gniew Tytanów›
Wystarczy wrzucić do kipiącego ogniem kotła Tartaru najważniejszych bogów greckiej mitologii, wypalające oczodoły efekty specjalne w trójwymiarze, kreatury i ziejące ogniem potwory z podziemi Hadesa oraz popularnych aktorów, a wszystko to przystroić trójgłową chimerą, aby powstał bezpretensjonalny przebój o herosach z legend? Przykład „Gniewu Tytanów” Jonathana Liebesmana pokazuje, że niezupełnie.
ZawartoB;k ekstraktu: 40%
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
W 2010 roku powstał blockbuster oparty na motywach mitologicznych, po którego obejrzeniu miłośnikom mitologii zjeżyły się włosy na głowie. Widzowie tłumnie narzekali na jakość 3D i miałkość fabuły, ale wpływy z biletów zagwarantowały filmowi sequela, który na ekranach kin pojawił się już dwa lata później. Za „Starcie Tytanów” reżyser Louis Letterier dostał jednak cięgi, ponieważ jego superprodukcja otrzymała w większości niepochlebne opinie. Jak łatwo zgadnąć, producenci nie chcieli po raz drugi fundować sobie u krytyków czarnego PR, więc do „Gniewu Tytanów” zatrudnili Jonathana Liebesmana, reżysera znanego na przykład z militarno-kosmicznej rozwałki spod znaku kina o atakach obcych na naszą planetę, „Bitwa o Ziemię”. Od razu widać, że nowy człowiek na stołku kapitana filmowej łajby podziałał mobilizująco na całą ekipę. „Gniew…” jest dużo lepszy technicznie od poprzednika, akcja jest spójniejsza i bardziej pomysłowa, ale jednego nie udało się naprawić: nowi „Tytani” to nadal mechaniczna młócka bez radości bezmyślnej zabawy. Niby jest fajnie, lecz brakuje duszy widowiska z prawdziwego zdarzenia.
W pierwszej części Perseusz, półbóg i syn Zeusa, zapobiegł knowaniom Hadesa, boga podziemi i świata umarłych, a także pokonał Krakena. W kontynuacji prowadzi żywot zwykłego rybaka. Odrzuca moce boskie, którymi dysponuje, a od panteonu bogów trzyma z daleka swojego syna, Heliusa. Zeus przychodzi jednak do niego z prośbą wsparcia Olimpu w czasach kryzysu: bogowie tracą moc, ponieważ ludzie przestali się do nich modlić, a słabość Zeusa wykorzystuje tytan Kronos, uwięziony przed laty w Tartarze. W wyniku zdrady i boskich spisków Zeus szybko sam staje się więźniem podziemi. Jeśli Perseusz nie spróbuje go uratować, Kronos zasili się energią boga i zniszczy świat ludzi. W wyprawie herosowi towarzyszą pyszałkowaty Agenor, syn Posejdona, oraz dumna królowa Andromeda.
Twórcy ponownie robią z mitów greckich wielką pulpę, w której kryje się każdy – często zupełnie niespodziewany i niedorzeczny – składnik mitologicznych intryg. Ale czy w blockbusterze obliczonym na zabawę i zdrową nawalankę w mitologicznych dekoracjach ktokolwiek dba o poprawność szczegółów z mitów? Bynajmniej. Dlatego porzucając rozważania na temat znikomej wartości edukacyjnej „Tytanów”, warto zwrócić uwagę na to, czym film stoi. Czyli na akcję. A tej jest za dużo, została kiepsko – bo chaotycznie – zmontowana i często powoduje, że myśli widza mogą odpłynąć w kierunku odmiennym niż intrygi Kronosa i spółki. Na szczęście akcja bywa również niezwykle efektowna. Niezłą zabawę dostarcza polowanie na chimerę i starcie z cyklopami. Niesamowicie wygląda także bitwa z demonami oraz powstanie z podziemi Kronosa, który wprawdzie wygląda jak spuchnięta wersja Balroga z „Władcy Pierścieni”, lecz mimo wszystko budzi respekt, jaki należy się komputerowemu kolosowi spływającemu lawą. Rozczarowuje natomiast pojedynek Perseusza z Aresem, jak również sekwencja z Minotaurem w labiryncie. Wówczas z ekranu wieje po prostu nudą.
Dialogi i zachowania postaci straszą mizernością wyzutego z mocy boga piorunów. Wszyscy bohaterowie są pozbawieni charakteru i miotają się po ekranie bez ładu i składu. Sytuację ratują z boską godnością i elegancją Liam Neeson jako Zeus oraz Ralph Fiennes w roli demonicznego Hadesa. Sam Worthington jest natomiast urodzonym bohaterem kina akcji. W wielu momentach, gdy reżyser spuszcza z łańcucha tytanów rozrywki i pozwala filmowi wpaść w koleiny odmóżdżającej, przyjemnej zabawy z mitologiczną telenowelą w tle, to właśnie Worthington sprawia, że „Gniewowi…” można wiele wybaczyć.



Tytuł: Gniew Tytanów
Tytuł oryginalny: Wrath of the Titans
Reżyseria: Jonathan Liebesman
Zdjęcia: Ben Davis
Rok produkcji: 2012
Kraj produkcji: USA
Dystrybutor: Warner
Data premiery: 30 marca 2012
Gatunek: akcja
Wyszukaj w
:
Wyszukaj w: Skąpiec.pl
Wyszukaj w: Amazon.co.uk
Zobacz w: Kulturowskazie
Ekstrakt: 40%
powrót; do indeksunastwpna strona

102
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.