powrót; do indeksunastwpna strona

nr 3 (CXV)
kwiecień 2012

Między Marquezem a brzegiem rozlewiska
Jonathan Carroll ‹Śpiąc w płomieniu›
Karzeł, smok i wielkie uczucie z klimatycznym Wiedniem w tle. Czyli „Śpiąc w płomieniu” – jedna z ciekawszych powieści Jonathana Carrolla, pisarza popularnego w naszym kraju wówczas, gdy jeszcze mało kto znał nazwiska Małgorzaty Kalicińskiej czy Janusza Wiśniewskiego.
ZawartoB;k ekstraktu: 70%
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Nie bez przyczyny wymieniłem na początku dwójkę rodzimych twórców. Jest jedna rzecz, która łączy twórczość tych pisarzy z powieściami Carrolla – styl. A właściwie pewna jego część, ta odpowiadająca za zdania w rodzaju Miłość nie zna pojęcia „za późno”, nie ma metryki (Kalicińska) czy Ze wszystkich rzeczy wiecznych miłość trwa najkrócej (Wiśniewski). Warto rzecz ustalić na początku: pisanie autora „Krainy Chichów” jest podobne. Może na nieco mniejszą skalę, może mniej nachalnie, ale kto dostrzegłby różnicę, czytając w jednym (sic!) zdaniu o murze ryzyka i otchłani niepewności?
Grafomańskie wtręty stosuje Carroll głównie po to, by uplastycznić swoje opisy. Amerykański pisarz co chwila raczy czytelnika kilkuzdaniowymi porównaniami, co niby stanowi pewną wartość (jest mu pod tym względem – zachowując proporcje – dość blisko do tego, co robi w swoich powieściach Murakami), ale też momentami razi banałem i niepotrzebną wzniosłością: te chwile na szczycie góry były w jakimś sensie najlepsze. One były naszym Edenem.
Zatem zostaliście ostrzeżeni. A teraz dowiecie się, czemu to nie jest taka zła książka.
Pewna naiwność w stylu całkiem nieźle współgra tu z treścią. „Śpiąc w płomieniu” można zaliczyć do nurtu realizmu magicznego i jakoś tak się utarło, że całkiem sporo pisarzy wykorzystujących jego elementy puszcza wodze fantazji nie tylko przy wymyślaniu światów i fabuł, ale i przy samej konstrukcji zdań. Przywołany już Murakami jak z rękawa sypie wątpliwej jakości zdaniami, a mimo to jego kolejne teksty całkiem nieźle bronią się przystawalnością treści do formy właśnie. Przy lekturze Carrolla występują te same wątpliwości estetyczne, ale i podobna wartkość narracji, osiągnięta pierwszoosobową narracją z niezbyt rozbudowanymi zdaniami.
Szeroki jest za to wachlarz gatunkowy – mamy tu elementy romansu, thrillera, a także wątek kryminalny. Bohaterowie, co typowe dla twórczości Carrolla, zmagają się z przeciwnościami, z jakimi musi sobie radzić reszta ludzkości (jak niedoszły narzeczony o psychopatycznych skłonnościach), ale też z problemami nieco mniej przystającymi do rzeczywistości, a w tym wypadku bajkowymi. Dosłownie.
Autor „Dziecka na niebie” przepracowuje bowiem jedną z baśni braci Grimm. Umiejętnie adaptuje ją do świata realnego, wplatając wątki baśniowe w życie postaci realnych. Choć można mieć pewne wątpliwości w stosowaniu tego terminu, bo całkiem „realne” okazują się też elementy z książki niemieckich braci. I jak to w przypadku baśni bywa – wcale nie jest tak bajkowo, jak mogłoby się z pozoru wydawać. Historia karła imieniem Titelitury posłużyła do stworzenia opowieści o trudnych relacjach ojca z synem, komplikujących się w miarę dorastania pierworodnego. Ojcowska miłość wiąże się tu z potężną zaborczością, która okaże się mieć dramatyczne konsekwencje dla bohaterów.
Jeśli tworzyć by ranking najbardziej pomysłowych powieści Carrolla, „Śpiąc w płomieniu” z pewnością znalazłaby się w nim wysoko. Pisarz umiejętnie połączył wątki baśniowe z realnymi, tworząc ciężkawy, dość mroczny klimat, pełen nieoczywistości i ciążącego nad postaciami niepokoju. Autorowi wypada zarzucić jedynie to, że jego książka – przez wspomniane na początku stylistyczne potknięcia – nie jest tak dobra, jak mogłaby być. Brawa za pomysł, nagana za wykonanie.



Tytuł: Śpiąc w płomieniu
Tytuł oryginalny: Sleeping in Flame
Wydawca: Rebis
ISBN: 978-83-7510-584-1
Format: 316s. 128×197mm
Cena: 29,90
Data wydania: 1 marca 2012
Wyszukaj w
:
Wyszukaj w: Amazon.co.uk
Zobacz w: Kulturowskazie
Ekstrakt: 70%
powrót; do indeksunastwpna strona

61
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.