Nowa płyta Garbage to taki prawie-comeback tego zespołu. Była jednym z tych tegorocznych wydawnictw, na które czekałem niemalże z utęsknieniem. Tym bardziej że dotychczas właściwie żadna płyta formacji nie była wyraźnie słabsza od reszty, każda z nich trzymała równy, dość wysoki poziom.  |  | ‹Not Your Kind Of People›
|
Aż do momentu, gdy wydany został album „Not Your Kind of People”. Zawiodłem się. Najpierw pomyślałem, że, delikatnie rzecz ujmując, dawno tak nieudanej płyty nie słyszałem. Później było ciut lepiej, chociaż nadal cisnęły się na usta różne epitety, z których „słabizna” była najlżejszego kalibru. Miałem wrażenie, że kwartet nagrał nowy materiał tylko po to, żeby mieć pretekst do wybrania się w trasę – a co za tym idzie, to już można się domyśleć. Krótko mówiąc – jest w dużej mierze przeciętnie. Choć oczywiście mogło być gorzej. Gorzej – czyli z jeszcze bardziej przyciętym pazurem i większą porcją elektroniki. Nie mam nic przeciwko wykorzystaniu syntetycznych dźwięków w muzyce rockowej, a u Garbage uwielbiałem symbiozę gitarowych riffów i brzmień elektronicznych. Na „Not Your Kind of People” proporcje tej smakowitej mieszanki troszkę się zmieniły, stąd mój negatywny odbiór. Przykład dosłownie pierwszy z brzegu: „Automatic Systematic Habit” naprawdę musiał być aż tak… dyskotekowy? Zwrotki to pół biedy, ale druga część refrenu i dziwnie przetworzony wokal Shirley Manson mnie odstraszył – wzbudza niemiłe skojarzenia z najnowszymi popowymi „odkryciami”. Numer dwa to troszkę inna bajka, na szczęście tym razem mniej bolesna dla mych uszu. „Trójka” – pierwszy singiel – to już całkiem udany kawałek, z charakterystycznie zadziorną gitarą. Podobną, wyżej wspomnianą równowagę uzyskano w „Control”, nawet bardziej przebojowym od „Blood For Poppies”. To jedna z najlepszych piosenek w zestawie. Tytułowy utwór kompletnie mi nie przypadł do gustu, najchętniej wyciąłbym go z listy. W twórczości Garbage lubiłem „zepsute” piosenki – z jednej strony popowo ładne, z drugiej alternatywnie zgrzytające. Tutaj tego zabrakło, przez co zrobiło się trochę nudno i przewidywalnie. W drugiej połowie krążka właściwie tylko dwa kawałki zapadły mi w pamięć na dłużej. Należą do nich: „Battle In Me” – drugi singiel z płyty – ze względu na „wojowniczy” refren i „Man On A Wire” – mój numer drugi, zaraz po „Control”. Bilans, jak widać, jest dość marny: cztery, może pięć kompozycji, które wyraźnie wybijają się z przeciętnej całości. Dla zespołu, który zaczyna karierę, taki album jak ten byłby niezłym „starterem”, z kilkoma hitami i garścią poprawnych wypełniaczy. Ale w przypadku Garbage, kapeli z pokaźnym bagażem przebojów (zawartość składanki „Absolute Garbage” sprzed pięciu lat mówi sama za siebie), zdecydowanie nie tego się spodziewałem.
Tytuł: Not Your Kind Of People Nośnik: CD Data wydania: 15 maja 2012 Gatunek: elektronika, pop, rock EAN: 0602537002665 Utwory CD1 1) Automatic Systematic Habit 2) Big Bright World 3) Blood For Poppies 4) Control 5) Not Your Kind of People 6) Felt 7) I Hate Love 8) Sugar 9) Battle in Me 10) Man On A Wire 11) Beloved Freak Ekstrakt: 60% |