Ukazujący się u nas pięć lat po śmierci autora zbiór opowiadań „Popatrz na ptaszka” uzmysławia, jak ogromną stratą dla literatury było odejście Kurta Vonneguta.  |  | ‹Popatrz na ptaszka›
|
Sporej części czytelników Vonnegut kojarzy się głównie z pisarstwem antywojennym, jak zainspirowana bombardowaniem Drezna w 1945 roku „Rzeźnia nr 5”. Z tego punktu widzenia wydany właśnie zbiór może być sporym zaskoczeniem. W czternastu opowiadaniach znalazły się oczywiście tematy społeczno-polityczne, ale największą uwagę pisarz poświęca jednostkom – ich psychice oraz wzajemnym relacjom. W tym znaczeniu zbiór można nazwać bardzo „ludzkim”. Istnieje przynajmniej kilka pojęć na tyle wspólnych dla wchodzących w skład książki nowelek, że mogących stanowić podstawę do ich interpretacji. Jednym z wyraźniejszych jest z pewnością pojęcie perspektywy. Budowana przez Vonneguta z dużą zręcznością rzeczywistość wydaje się stabilna, ale wystarczy kilka zdań, by skłonić odbiorcę na spojrzenie na nią z innego punktu widzenia. Najwyraźniej widać to w początkowych opowiadaniach, jak „Fubar”, „Okna na wiatr” i „Pieśń dla Selmy”. Szczególnie ostatnie z wymienionych w przewrotny sposób pokazuje, że istnieje wiele rzeczy, wobec których zachowujemy się jak w przypadku placebo. I nie są to wcale lekarstwa, a statystyki czy stereotypy, wszystko to, co pozwolimy sobie narzucić, przyjmując za słuszną metodę klasyfikacji. W tym kontekście niezwykle trafny okazuje się tytuł zbioru – „Popatrz na ptaszka”. Popatrz, ale z jakiej perspektywy? Opowiadania prezentują wszystkie te cechy stylu Vonneguta, które zadecydowały o jego sukcesie. Autor „Kociej kołyski” miał niewątpliwy talent do tworzenia nietuzinkowych światów za pomocą paru, względnie parunastu zdań. Nie trzeba dodawać, jak pomocną okazała się ta umiejętność w przypadku krótkiej formy. Równie sprawnie pisarz potrafił zagrać ze swoim czytelnikiem. Jeden z tekstów rozpoczyna się od sytuacji godnej prozy Franza Kafki, by szybko kazać zwątpić w jej status (jak choćby w „Kleszczach lęku” Jamesa), a następnie przerodzić się w festiwal paranoi żywcem wyjęty z powieści Dicka. Wszelkie zabiegi stylistyczne nie służą tu jednak wyłącznie zabawianiu odbiorcy. Vonnegut, jak to miał w zwyczaju, przemycił w tekstach sporo moralizatorstwa. Choć „przemycił” nie jest tu najszczęśliwszym sformułowaniem – rozważania etyczne często podawane są wprost, jak krytyka systemu komunistycznego (pokazana zresztą w pozornie absurdalny sposób – przy pomocy badań paleontologicznych). Jednak, co również dla pisarza charakterystyczne, jego umoralniające zdania nie rażą. Wręcz przeciwnie – dobrze współgrają z prozą i współuczestniczą w budowaniu wysoce satysfakcjonujących puent. W „Hokus Pokus” Vonnegut pisał, że najgorszą skazą ludzkości jest jej niewiarygodna głupota. „Popatrz na ptaszka” ma nieco mniej krytyczny wydźwięk – ludzie rzadziej portretowani są tu jako głupcy, natomiast wiele uwagi poświęcono ich ułomnościom, lękom i przyzwyczajeniom. Z książki wyłania się obraz człowieka myślącego, ale niedoskonałego. Ludzka rzecz, a cieszy. Zwłaszcza ubrana w tak perfekcyjną prozę.
Tytuł: Popatrz na ptaszka Tytuł oryginalny: Look at the Birdie ISBN: 978-83-7659-635-8 Format: 312s. 130×200mm; oprawa twarda Cena: 35,– Data wydania: 18 maja 2012 Gatunek: mainstream, obyczajowa Ekstrakt: 80% |