Dziś w naszej relacji z tegorocznego T-Mobile Nowe Horyzonty „Zabawa bez granic” i „Miłośnik biustów” Urlicha Seidla, „W sypialni” Tomasza Wasilewskiego i „Like Someone in Love” Abbasa Kiarostamiego.  |  | ‹Miłośnik biustów›
|
„ZABAWA BEZ GRANIC” („SPASS OHNE GRENZEN”); „MIŁOŚNIK BIUSTÓW” („DER BUSENFREUND”), REŻ. URLICH SEIDL Festiwalowicze przyzwyczajeni do filmowych nocnych szaleństw mogą poczuć się zawiedzeni. W ostatnim bloku godzinowym, zarezerwowanym zwykle dla filmów mających za zadanie ukoić zmożone po całodniowych zmaganiach intelektualnym wysiłkiem umysły, w tym roku pojawiają się obrazy zmuszające szare komórki do podjęcia ostatecznego trudu. W jednym z takich antyszaleństw można natrafić na kontrowersyjne filmy Urlicha Seidla, w ramach retrospektywy jego twórczości na 12TNH. I choć nierzadko utwory austriackiego reżysera wzbudzają wśród publiczności salwy śmiechu, to szybko okazuje się, że śmiech to przedwczesny. Zrealizowane w drugiej połowie lat ’90 „Zabawa bez granic” i „Miłośnik biustów” biorą pod lupę tak samo naiwnych i skrajnie nieprzystosowanych do życia bohaterów, ogarniętych tyleż zabawną co odstręczającą manią. Sensem życia Dorothei, bohaterki pierwszego z filmów, są parki rozrywki. W infantylnym ubraniu, ledwie mieszcząc się na przystosowanych dla młodszych gości kolejkach, spełnia swoje marzenia, lecz na jej twarzy nie widać ni śladu zadowolenia. Świat Rene Rupika z kolei toczy się wokół kobiecych biustów, których jest wybitnym znawcą – przynajmniej w teorii, bo co do praktyki można mieć uzasadnione wątpliwości. W obydwu filmach nieszkodliwa z początku fascynacja zagarnia całą rzeczywistość bohaterów, wkrada się w ich intymność, ogranicza zdolność komunikacji. Rene Rupik, matematyk, nie inaczej tłumaczy naukowe twierdzenia jak poprzez analogie do kobiecych atrybutów. Dorothea tworzy cały świat fantazji w oparciu o przywożone z różnych zakątków świata maskotki. Obydwie historie nie są pozbawione dużej dawki goryczy, wypływającej z wyznań kobiety o traumatycznym dzieciństwie czy też z niepokojącego swą aurą domu Rupika. Filmy Seidla mocno frapują. Trudno wyznaczyć w nich granicę pomiędzy rzeczywistością a inscenizacją, twórczą odwagą a pornografią. Kamera Austriaka najlepiej czuje się w basenie pełnym śmieci, jak ten, w który sukcesywnie przeistacza się dom konesera biustów, zawalony stertami obsesyjnie zbieranej przezeń makulatury. Mało w tym nocnego szaleństwa, za to kawał interesującego kina. Ekstrakt: 70% Zuzanna Witulska  |  | ‹W sypialni›
|
„W SYPIALNI”, REŻ. TOMASZ WASILEWSKI Od pewnego czasu Edyta (Katarzyna Herman) snuje się po Warszawie, sypia w hotelach – najpierw w lepszych, potem w gorszych, w końcu już tylko w samochodzie – i podkrada jedzenie w supermarketach. Z braku pieniędzy umawia się przez internet na seks, do którego nie dochodzi, bo kobieta zmyślnie usypia swoich niedoszłych kochanków, tylko po to, by wykąpać się w ich wannach i natrzeć się kosmetykami ich żon. Na szczęście pojawi się Patryk (Tomasz Tyndyk), który nie da się tak łatwo oszukać i zbałamucić. W tym momencie filmu powinno zacząć się coś dziać, spiętrzać i odsłaniać. Ale nie. Debiut Tomasza Wasilewskiego obfituje raczej w sztuczne dialogi o niczym („Co? – Nico. – O co ci chodzi? – O nic.”) i płytkie relacje, w których nie ma nic intrygującego. Nadmienić należy, że utwór ten został zrobiony za bardzo małe pieniądze, dzięki uprzejmości wielu znanych aktorów i techników. W takich okolicznościach należałoby zapewne film docenić. Prawda jest jednak taka, że to nie pierwszy w Polsce przypadek filmu zrobionego przez przyjaciół bez pieniędzy. Z takiego choćby „Heńka” wyszło dziełko niedoskonałe technicznie, bez gwiazd i z wieloma mankamentami, ale za to energiczne, zrobione ze swadą i przede wszystkim dość przyjemne w odbiorze. „W sypialni” to co prawda film dobrze sfotografowany i zmontowany, ale i nadęty wymuszonym artyzmem. Brak castingu (w dużej mierze zagrali po prostu znajomi reżysera) spowodował, że nie uniknięto również błędu obsadowego przy postaci Patryka – Tomasz Tyndyk, który ma skrajnie odmienne emploi, nie do końca uniósł rolę twardego faceta, poskramiającego rozchwianą wewnętrznie Edytę. Tym samym tworząca się między nimi więź wygląda na nieautentyczną i, jak na trzon fabuły, wypada bardzo mizernie. Ten przekombinowany stylistycznie obraz nie zostawia w widzu zupełnie nic – ani emocji, ani refleksji, ani nawet nie daje mu porządnego rozwiązania. Epitet „nowohoryzontowy”, tak chętnie używany w stosunku do filmu Wasilewskiego, został w tym przypadku szpetnie zagrabiony i przytwierdzony do kina niskich lotów. Ekstrakt: 30% Patrycja Rojek  |  | ‹Like Someone in Love›
|
„LIKE SOMEONE IN LOVE”, REŻ. ABBAS KIAROSTAMI Abbas Kiarostami w obiegowej opinii uchodzi za nudziarza. Wystarczy szybki rzut oka na jego uprzednie filmy by dojść do wniosku, że Irańczyk z żywszym tempem jest trochę na bakier. „Like Someone in Love” utrzymuje się w podobnej konwencji. Cała historia, a raczej przypowieść o szalonej miłości dryfuje spokojnie donikąd. Kamera pływa między poszczególnymi kadrami. Niekończące się ogólnikowe dialogi definiują filmową rzeczywistość. Film Kiarostiamiego opiera się na szczegółach. Choć akcja popychana jest do przodu o milimetry, nie można postawić wniosku, iż nic się nie dzieje. Mimo, że poszczególnych scen jest jak na lekarstwo, to żadna z nich nie daje jasnej odpowiedzi co będzie dalej. Sam niecodzienny dramat trójki bohaterów zawiązuje się gdzieś na uboczu, a na ekranie obserwujemy bardziej skutki ich działań niż same czyny. Nie ma jednak co ukrywać, że film Irańczyka jest kinem dla każdego. Wszechogarniająca nuda i specyficzny styl reżysera może zniechęcić nawet najwytrwalszych kinomanów. Dla wielu widzów przetrwanie seansu będzie celem w samym sobie. Dlatego z dużą ulgą przyjąłem fakt, kiedy dryfowanie przez morze Kiarostiamiego dobiegło końca. Ja wysiadam. Ekstrakt: 30% Kamil Witek
Tytuł: Miłośnik biustów Tytuł oryginalny: Der Busenfreund Rok produkcji: 1997 Kraj produkcji: Austria Gatunek: dokument Ekstrakt: 70%
Tytuł: W sypialni Data premiery: 26 października 2012 Rok produkcji: 2012 Kraj produkcji: Polska Czas projekcji: 80 min. Gatunek: dramat, obyczajowy Ekstrakt: 30%
Tytuł: Like Someone in Love Rok produkcji: 2012 Kraj produkcji: Francja, Japonia Gatunek: dramat Ekstrakt: 30% |