To nie jest album, który powali na kolana wielbicieli twórcy Tytusa. Komiksy w nim zawarte są takie sobie, bohaterów na miarę trójki harcerzy brak. Mimo to przeczytałem całość z dużym zainteresowaniem i żałuję, że podobnych albumów sygnowanych nazwiskami innych polskich rysowników nie wydano.  | ‹Witek Sprytek i inne opowieści›
|
Sprawa jest prosta. „Witek Sprytek…” zawiera pełny (pod względem czasowym) przekrój twórczości Henryka Chmielewskiego od początku jego pracy w „Przygodzie” w roku 1948 do dnia dzisiejszego. Z logicznych względów antologia ta nie zawiera historyjek o Tytusie 1). Umożliwia to czytelnikowi poznanie drogi, jaką odbył twórca, jak zmieniała się jego kreska oraz tematyka jego historyjek. Dodatkowym atutem albumu jest krótki, acz treściwy życiorys Papcia Chmiela. Z niego właśnie dowiadujemy się, że zaczynał on swoją komiksową karierę od piracenia zachodnich komiksów w „Świecie Przygód”. Komiksy te przez kilka lat po wojnie przychodziły na adres redakcji, przyszły twórca Tytusa przygotowywał z nich materiał do druku, czyli wklejał przetłumaczone dymki i całość odpowiednio przycinał. Gdy przestały do Polski docierać zachodnie komiksy, a historia nie została dokończona, Chmielewski sam zaczął tworzyć kolejne odcinki. Tak powstawał „Sierżant King z Królewskiej Konnicy”. W tym przypadku poza samą genezą komiksu ciekawostką jest fakt, że autor posłużył się rysunkiem realistycznym. I dalej mamy po kolei – „Felusia Szczudełko i Jędrka Sadełko”, garść komiksów różnych, tytułowego „Witka Sprytka i Asa”. O ile te pierwsze, tworzone jeszcze dla „Świata Przygód”, mają charakter mocno dydaktyczny, to „Witka Sprytka” (już na łamach „Świata Młodych”) można uznać za protoplastę humoru spod znaku de Zoo. Także rysunek, początkowo koślawy, powoli zaczyna przypominać kreskę Papcia Chmiela, jaką zna cały świat. Dokonania Henryka Chmielewskiego śledzimy nieprzerwanie do roku 1974, kiedy to publikuje on (oczywiście w „Świecie Młodych”) kilkustronicową historię o dwójce rozbitków na małej bezludnej wyspie, zatytułowaną „Roz i Bitek”. Od tego momentu aż do roku 2004 Papcio Chmiel rysował tylko i wyłącznie przygody Tytusa, Romka i A’Tomka. Trudno jest zarzucić albumowi cokolwiek od strony edytorskiej, co zresztą jest normą u Ongrysa. Twarda okładka, dobry papier, bardzo dobra jakość publikowanych komiksów, nawet tych najstarszych sprzed ponad pięćdziesięciu lat. Co tu dużo mówić, ten album pomaga zrozumieć, że takie pozycje jak „Skąd się bierze woda sodowa”, „Relax”, „Funky Koval” i wiele, wiele innych nie były wcale przypadkowymi fanaberiami ich twórców. Komiks w Polsce istniał na długo wcześniej, a Henryk Jerzy Chmielewski zasłużył się dla niego, nie tylko tworząc postać Tytusa de Zoo. 1) „Logicznych”, jako że są doskonale znane (zwłaszcza po ostatnim wznowieniu przez Prószyńskiego wszystkich ksiąg oraz publikacji „Księgi Zero”).
Tytuł: Witek Sprytek i inne opowieści Data wydania: maj 2011 ISBN: 978-83-61596-17-2 Cena: 79,00 Gatunek: humor |