powrót; do indeksunastwpna strona

nr 6 (CXVIII)
lipiec-sierpień 2012

Autor
Ryby z pupy wzięte
John Gulager ‹Pirania 3DD›
„Pirania 3DD” to taka „Pirania 3D”, tylko „bardziej”. Jest tu więcej głodnych ryb, więcej krwi i więcej nagich piersi, tyle że wszystko to do kupy wzięte nie potrafi ani specjalnie rozbawić, ani wzbudzić dreszczu emocji. Ot, kolorowa drażetka do szybkiego przełknięcia.
ZawartoB;k ekstraktu: 40%
‹Pirania 3DD›
‹Pirania 3DD›
Poprzednia „Pirania” poradziła sobie w kinach na tyle dobrze, że pragnący wyrwać z kieszeni widzów kolejną okrągłą sumkę producenci postanowili jeszcze raz wykorzystać ten sam pomysł, zalecając twórcom jedynie podniesienie wszystkich składowych fabuły do kwadratu. Niestety, John Gulager, który zastąpił na reżyserskim stołku Alexandre Aja, okazał się nie dość sprawnym rzemieślnikiem. Organizacja planu produkcji może mu się jeszcze powiodła, ale odpowiednie przycięcie i zlepienie wszystkich nakręconych scen w jedną, spójna historię okazało się być już zadaniem ponad jego siły. Całkiem możliwe zresztą, że sam materiał wyjściowy był niskiej jakości, bo „Pirania 3DD” trwa niewiele ponad godzinę, przez co – w płonnej nadziei, że widz nie poczuje się nabity w butelkę – nadzwyczaj mocno rozbudowano napisy końcowe, wrzucając w nie liczne „nieudane a dowcipne” sceny. Ale nawet mimo tego zabiegu film ledwo osiąga pułap 80 minut.
A przecież fabuła była prosta do ogarnięcia. Ot, nad jeziorem położonym nie tak znów daleko od tego, w którym stołowały się piranie z części pierwszej, lada moment ma zostać otwarty wodny park. W ramach atrakcji przewidziano grupę dziewcząt w stroju Ewy, a także Davida Hasselhoffa na krzesełku ratownika. I im bliżej otwarcia parku, tym mocniej żrą się współwłaściciele terenu – blond piękność romansująca z równie pięknym i młodym, ale przekupnym policjantem, oraz jej ojczym. Ona uważa, że w jeziorze pojawiły się piranie i nie wolno przybytku otwierać, on zaś wyśmiewa potencjalne zagrożenie i szykuje huczną fetę. W międzyczasie parka przyjaciół dziewczyny idzie pobaraszkować na golasa w jeziornej toni, a inna parka nabiera ochoty na karesy w stojącej na brzegu akwenu furgonetce. I tak to sobie skacze: raz jedna parka, raz druga (krótko), raz ojczym dopieszczający ostatnie detale, bywa że te z sutkiem, raz dziewczyna miotająca się po okolicy i szukająca śladów piranii. A potem znów parka… I tak w koło Macieju.
Na szczęście są cycki. W obfitości, bez przyodziewku i w odpowiednim kształcie, choć zapewne wspomaganym silikonem. A że są w trójwymiarze, można się mimochodem złapać na tym, że wbrew obiegowej opinii wcale nie tak źle u nas z przemysłem filmowym, skoro swojski „Kac Wawa” wyprzedził o długość sutka amerykańską „Piranię 3DD” w kategorii „zobaczyć, jak się trzęsą cycki w 3D”. Z drugiej jednak strony – czy to aby na pewno dobry powód do dumy?
Jest więc głośno, kolorowo i w takt skocznej muzyki, gibkie ciała plączą się po planie, Hasselhoff pręży muskuły, a od czasu do czasu w poprzek ekranu siknie struga krwi czy śmignie odgryzana kończyna. Szkoda tylko, że wszystko to pływa w polewie słodko-słonej, bo sceny grozy denerwująco często gaszone są niezbyt celnym gagiem, zaś to, co ma uchodzić za humor, mniej lub bardziej rozczarowuje. Z jednej strony, bo chwilami w grę wchodzi klasyczna zaoceaniczna skatologia, jak na przykład podniecanie się otworem dostarczającym na basen wodę (w wykonaniu tłustego faceta), skok na rzygi (to wciąż ten sam gość), wyciąganie piranii z wielkiego tyłka (tak, to nadal on) czy rozerwanie na strzępy zewłoku wypełnionej gnilnymi gazami krowy. Z drugiej – bo większość scen z założenia komediowych raczej męczy niż bawi, albo z powodu niemiłosiernego ich rozwleczenia, albo ze względu na brak zdecydowania, czy ma być bardziej śmiesznie, czy bardziej groźnie. Tak jest na przykład z dwoma dziewczynami biegnącymi po atakowanym przez piranie pomoście. Scena wręcz ocieka zamierzonym absurdem, tyle że ciągnie się i ciągnie, na koniec mocno już irytując.
Jest też szereg dodatkowych uchybień, począwszy od logicznych mielizn (pirania wciąż nie nauczyła się wyskakiwać z płytkiego akwarium; zaatakowana i zabita przez ryby dziewczyna ma wyżarty tylko… silikon z piersi; na otwarcie basenu z gołymi dziewczynami tłumem walą… dziewczyny, zaś pierwszy rząd fanów Hasselhoffa to… faceci), przez poniekąd zabawną zbieżność z „Battleship: Bitwa o Ziemię” (chodzi o czarnoskórego inwalidę), wkurzającą manierę chronienia przez scenarzystę – w sposób niby dowcipny – bohaterów pozytywnych, aż po płaską akcję pozbawioną punktu kulminacyjnego.
Dlaczego więc film dostał u mnie aż 40% ekstraktu? Usłużnie wyliczam:
10% – zgrabne dziewczyny, na których z przyjemnością można zawiesić oko;
10% – świetny David Hasselhoff, który pokazał, że jednak potrafi się śmiać z samego siebie;
10% – brak taryfy ulgowej, również wobec dzieci, co jak na Hollywood jest wręcz szokującym ewenementem;
10% – cała reszta, czyli ryby, krew, muzyka i David Koechler, który chyba jako jedyny – oczywiście prócz Hasselhoffa – czuł się na planie rzeczywiście swobodnie.
W świetle powyższego trudno mi jakoś bardziej zdecydowanie polecać seans „Piranii 3DD”, a już szczególnie w kinie. Prócz kobiecych wdzięków, których znowuż wbrew pozorom aż tak wiele tutaj nie ma, film nie posiada nic, co byłoby warte podziwiania w 3D, a na Hasselhoffa można swobodnie zerknąć wtedy, gdy obraz w końcu trafi pod przysłowiowe strzechy.



Tytuł: Pirania 3DD
Tytuł oryginalny: Piranha 3DD
Dystrybutor: Forum Film
Data premiery: 1 czerwca 2012
Reżyseria: John Gulager
Scenariusz (film): Marcus Dunstan, Patrick Melton
Muzyka: Elia Cmiral
Rok produkcji: 2012
Kraj produkcji: USA
Gatunek: groza / horror, komedia, thriller
Wyszukaj w
:
Wyszukaj w: Skąpiec.pl
Wyszukaj w: Amazon.co.uk
Zobacz w: Kulturowskazie
Ekstrakt: 40%
powrót; do indeksunastwpna strona

152
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.