W „A miało być tak spokojnie” Anny Makos czytelnik nie odnajdzie ani porywającej fabuły, ani intrygujących bohaterów czy pełnych humoru dialogów, ale za to na pewno nie będzie narzekać na brak opisów smakołyków.  |  | ‹A miało być tak spokojnie›
|
Majka, zmęczona miejskim życiem i niezbyt lubianą pracą w szkole wyprowadza się na przysłowiowy koniec świata, gdzie ma zamiar oddać się pieleniu, pisaniu i czerpaniu radości z życia. Oczywiście, na horyzoncie szybko pojawia się absolutnie cudowny mężczyzna. Brzmi znajomo? Pewnie tak. Panie po trzydziestce, porzucające miasto na rzecz uroczego domku na wsi to temat chętnie wykorzystywany w literaturze kobiecej. Anna Makos zaś niestety nie dorównuje takim autorkom jak Grochola czy Kalicińska. „A miało być tak spokojnie” jest książką po prostu słabą. Brak w niej jakiejś sensownej fabuły, trudno mówić choćby o śladowych ilościach humoru, główna bohaterka jest nudna i stereotypowa, a jej ukochany to kolejny amant pozbawiony charakteru, istniejący chyba tylko po to, aby prawić Majce komplementy i miło zaskakiwać. Główna bohaterka krąży po restauracjach (w Krakowie, Kazimierzu, ale również Pradze i Paryżu), gotuje pyszności, je ciastka (oczywiście absolutnie od tego nie tyje). Jest obsypywana kwiatami przez dwóch absolutnie cudownych mężczyzn, pisze książki, pieli ogródek i szykuje się do otwarcia własnej knajpki. Zawsze wszystko się jej udaje, co w pewnym momencie zaczyna wręcz irytować, a od braku realizmu wręcz boli głowa. Samotna nauczycielka, która może sobie pozwolić na zakup domu? Serio? Wydawca czeka na debiutancką książkę bohaterki i umawia się z Majeczką w kawiarni na spotkanie w jej sprawie, potem oferuje nadzwyczaj bliską datę wydania i w dodatku ogromną promocję na wstępie. Czytelnicy pchają się na spotkania autorskie drzwiami i oknami, powieść ma doskonałe wyniki sprzedaży, wydawca oczekuje kolejnej części w przeciągu pół roku… Po prostu bajka. Aż zaczęłam się zastanawiać czy pani Makos nie żyje w jakiejś alternatywnej rzeczywistości, jeśli naprawdę proces wydawniczy tak wyglądał w jej przypadku. Z książki płynie bez wątpienia piękne przesłanie: należy podążać za marzeniami wbrew wszelkim przeciwnościom. Jest jednak powtarzane tak często, że przy dwudziestym czy trzydziestym razie trudno nie zgrzytać zębami ze złości. Spełnianie marzeń, w porządku, ale odkładanie przy tym rozumu do szafy? Majka i jej koleżanka Jola realizują pragnienia nie oglądając się przy tym na nic. Aż miałam ochotę czasem krzyczeć: w prawdziwym życiu tak to nie wygląda! Jakim cudem kobieta pisząca jeden artykuł raz na jakiś czas nie tylko się utrzymuje, ale również spłaca kredyt hipoteczny, inwestuje w założenie własnej knajpki i jeszcze może sobie pozwolić na kupowanie rarytasów? Na kartach książki całe to spełnianie marzeń wygląda pięknie, ale podejrzewam, że większość czytelniczek, które dałyby się uwieść idei propagowanej przez bohaterkę, szybko napotkałoby na swej drodze całą górę problemów. Oczywiście, autorka próbuje wepchnąć jakieś tam przeciwności, aby obrazek nie był zbyt sielski, ale zawsze chodzi o drobnostki. I zwykle winę za wszelkie kłopoty ponosi głupota Majki tudzież jej przyjaciółki. Sama Maja to niemalże podręcznikowy przykład Mary Sue w polskim wydaniu. Ładna, inteligentna, utalentowana, wszyscy dookoła ją uwielbiają, ma powodzenie, zmysł artystyczny, cudowny charakter, świetnie gotuje, radzi sobie z każdą sytuacją i zdaje się w czepku urodzona. Na listę wad „A miało być tak spokojnie” można więc wciągnąć: idealność bohaterki, oklepaną fabułę, przewidywalność, naiwne myślenie Majki, głupotę jej przyjaciółki (tak, to straszne, że dwudziestoletnia dziewczyna chce gdzieś wyjechać z chłopakiem, zabrońmy!), sztuczne dialogi, dość przeciętny styl, brak realizmu. Powieść stanowi doskonałą lekturę dla kobiet poszukujących czegoś lekkiego, nie wymagającego myślenia, pokazującego idealistyczny obraz świata. Książka może zaoferować odprężenie, pod warunkiem oczywiście, że potencjalna czytelniczka przymknie oko na wszelkie nieprawdopodobieństwa. I nie zirytuje jej niesamowite szczęście Majki. Bardziej wymagający fani literatury powinni jednak omijać tę pozycję szerokim łukiem, a wielbicielkom powieści dla pań doradzam mimo wszystko rozejrzenie się za czymś ciekawszym. Znalezienie bardziej interesującej książki nie powinno być trudne.
Tytuł: A miało być tak spokojnie Data wydania: 24 maja 2012 ISBN: 978-83-7839-156-2 Format: 400s. 125×195mm Cena: 32,– Gatunek: obyczajowa Ekstrakt: 30% |