Debiutancka książka młodej pisarki brytyjskiej o sile ludzkich więzi i budowaniu tożsamości. Dobrze napisana, z wieloma wyrazistymi postaciami, pełna emocji, ale jakże przy tym daleka od mdłego sentymentalizmu.  |  | ‹Kiedy Bóg był królikiem›
|
Literaturoznawcy zaliczyliby tę powieść do gatunku Bildungsroman, gdzie głównym motywem jest dorastanie bohatera oraz kształtowanie jego osobowości i tożsamości. I rzeczywiście, w „Kiedy Bóg był królikiem” patrzymy na świat oczyma Elly, najpierw gdy jest dzieckiem, a potem – młodą kobietą. Dorasta w kochającej się rodzinie i jest bardzo związana ze starszym bratem. O ich rodzicach można powiedzieć, że są z lekka ekscentryczni (słychać tu echo szalonych lat 60-tych XX wieku) – i tacy sami są otaczający ich liczni znajomi. Doskonałe literackie portrety każdej z tych postaci sprawiają, że książka ma swój niepowtarzalny styl i klimat. Dla autorki najważniejsze było pokazanie, w jaki sposób doświadczenia i epizody z życia Elly kształtują jej osobowość i relacje z otaczającym światem. Dzieciństwo Elly nie jest sielankowe, a wielu bolesnych prawd o życiu dziewczynka dowiaduje się stanowczo zbyt wcześnie. Dzieje się tak przede wszystkim za sprawą jej najbliższej przyjaciółki, Jenny Penny. To dziecko z zaniedbanej, dysfunkcyjnej rodziny, której bolesne brzemię zaważy również na jej późniejszym dorosłym życiu. Elly wcześnie pojmuje, że nie wszyscy mają bezpieczny dom i bliskich, kochajacych ludzi. W życiu Elly pojawia się królik, któremu daje na imię bóg. To piękna metafora marzenia wrażliwego dziecka o bezpiecznym, bezproblemowym świecie. Bo ona sama też nosi w sobie bolesną tajemnicę, której możemy się tylko domyślać. Na ten temat nie dowiadujemy się niczego pewnego. Niedopowiedzenia – jako zabieg narracyjny – mogą czasem sprawić wrażenie, że książka miejscami jest niedopracowana i niespójna, ale tak chyba można powiedzieć tylko wtedy, gdy koniecznie chce się znaleźć jakieś wady tej powieści. Akcja książki toczy się na przełomie XX i XXI wieku. W wielu miejscach znajdziemy nawiązanie do różnych wydarzeń z tego czasu, którego autorka nie idealizuje – przecież dla Elly nie były to beztroskie lata. Można odczytać tę książkę jako pożegnanie z XX wiekiem, bo Sarah Winman pozwala nam w powieści zobaczyć, w jaki zadziwiający sposób zmieniał się świat, aż do nastania zupełnie nowej epoki, której symbolicznym początkiem była data 11 września 2001 w Stanach Zjednoczonych. Powiązanie nowojorskich wydarzeń z losami Elly i jej rodziny bardzo tu zaskakuje. Co więcej, jesteśmy zaskoczeni podwójnie, bo już prawie wiadomo jak się powieść zakończy i już chce się zawołać: „taka dobra książka, a jakie ckliwe i banalne zakończenie”, ale w akcji następuje niespodziewany zwrot. Jak w każdej dobrej powieści zakończenie jest kropką nad „i”, pozwalającą uporządkować całą konstrukcję fabuły. „Kiedy Bóg był królikiem” to taka powieść-kotwica, która przywraca poczucie bezpieczeństwa i nastraja optymistycznie wobec ludzi i życia. Zakończenie książki sugeruje, że u Elly, jej rodziny i przyjaciół wszystko dobrze się skończy. Sarah Winman dzieli się z nami przekonaniem, że choć życie nigdy nie jest idealne, to można zbudować sobie swój świat i zacząć żyć po swojemu. Pomaga w tym wielka siła rodzinnych więzi i potęga przyjaźni.
Tytuł: Kiedy Bóg był królikiem Tytuł oryginalny: When God Was a Rabbit Data wydania: 4 kwietnia 2012 ISBN: 978-83-7659-623-5 Format: 400s. 145×205mm Cena: 34,– Gatunek: mainstream Ekstrakt: 80% |