Robert Pattinson, znany jako blady wampir Edward Cullen ze „Zmierzchu”, stara się zaskoczyć publiczność. Szuka nowego wizerunku, który pozwoli uciec przywiązaniu do jednej roli. Ale jak portret młodego bezwzględnego i zblazowanego mężczyzny, jaki prezentuje w „Uwodzicielu” Declana Donnellana i Nicka Ormeroda ma wyrwać go z szufladki marnego aktora?  |  | ‹Uwodziciel›
|
W przypadku „Uwodziciela” zachowawczość i strach przed niezyskownymi innowacjami producentów zadziwia, zamiast budzić zrozumienie. Filmowcy wzięli bowiem na warsztat materiał z 1885, to znaczy książkę „Bel Ami” autorstwa Guy de Maupassanta. Druga powieść pisarza to historia stara jak świat – chłopak, który nie ma nic prócz urody, pnie się po szczeblach hierarchii społecznej przez łóżko bogatych żon wpływowych ludzi. Trudno powiedzieć, co ekipa „Uwodziciela” zobaczyła w staromodnej opowieści, pozbawionej ścieżek interpretacyjnych pozwalających na znalezienie odniesień do współczesności. Możliwe, że powstał zamysł, w którym widać było aktualność historii Guy de Maupassanta nawet w dzisiejszych czasach, ale duet reżyserski i Pattinson w roli tytułowej skutecznie zarżnęli jakiekolwiek przejawy wychodzenia poza utarte schematy. W ten sposób film stanowi śliczną zabawkę sprzed blisko półtora wieku – miło się ją ogląda, ale rozlatuje się ze starości przy najlżejszym dotyku. Fabuła filmu podąża za fabułą powieściową. Georges Duroy, żołnierz stacjonujący w Maroku, kończy służbę i przyjeżdża do Paryża. Nie ma ani pieniędzy, ani koneksji. Spotyka dawnego znajomego, Charlesa Forrestiera, który zaprasza go na kolację, a potem załatwia pierwszą pracę, w redakcji gazety „La Vie Française”. Duroy niewiele potrafi, dlatego często popada w konflikt z mężczyznami, umie za to znakomicie radzić sobie z ich żonami. Wkrótce znajduje sobie pierwszą kochankę, która jednak poza przyjemnościami cielesnymi, nie może mu wiele zagwarantować. Następne podboje zostają więc skalkulowane, obliczone na zysk w postaci pieniędzy i władzy. Film rozbija się przede wszystkim o nieudolne aktorstwo Roberta Pattinsona, starającego się intensywnie zmienić wizerunek ekranowy. Aktor nie jest brzydki, ale nie potrafi połączyć dobrego wyglądu z charyzmą i przekonującą kreacją. Miota się po ekranie z jednego miejsca na drugie, prezentując przymilny uśmieszek samozadowolenia lub zacięte usta i diabelskie spojrzenie manipulanta. W każdym wcieleniu jest nudny i powtarzalny. Jego braki widać zwłaszcza w kontraście ze wspaniałymi paniami, które uwodzi: Christina Ricci ma świeżość i czar salonowej kokietki, Uma Thurman kreuje wizerunek kobiety silnej i niezależnej, a Kristin Scott Thomas celnie przedstawia swoją bohaterkę jako zahukaną żonę, tęskniącą za przygodą i zakazanym owocem. Na tym tle Pattinson wypada blado. W rezultacie trudno uwierzyć, że może tak intensywnie działać na kobiety. Oczywiście pod względem wizualnym „Uwodziciel” czaruje tak, jak Pattinson nie potrafi. Piękne odtworzenie epoki towarzyszy uroczym aktorkom w jeszcze cudowniejszych sukniach. Ale niestety na tym zalety „Uwodziciela” się kończą. Wieje starością i znużeniem. Twórcom nie udało się wydobyć z powieści niczego nowego i aktualnego, a nośny temat zajadłego zdobywania pieniędzy jako odreagowywanie traumy związanej z biedą zostawiają na koniec, żeby nie rozwinąć go nawet w najmniejszym stopniu.
Tytuł: Uwodziciel Tytuł oryginalny: Bel Ami Data premiery: 25 maja 2012 Rok produkcji: 2012 Kraj produkcji: Francja, Wielka Brytania, Włochy Czas projekcji: 102 min Gatunek: dramat Ekstrakt: 40% |