Z polskim popem nie jest wcale źle. W tym roku ukazała się już bowiem choćby udana płyta Natalii Lubrano, a teraz wychodzi na to, że do grona wokalistek utalentowanych i przede wszystkim posiadających własną muzyczną tożsamość należy zaliczyć także Melę Koteluk. Jej debiutancki „Spadochron” to kapitalny krążek.  |  | ‹Spadochron›
|
Przygodę z muzyką młoda artystka zaczynała od poezji śpiewanej, zdobywała też doświadczenie, występując w chórkach grupy Scorpions lub wspierając Gabę Kulkę. Teraz wreszcie udało jej się wydać autorski materiał, ale trudno nazwać go solowym, ponieważ nad „Spadochronem” pracował cały zastęp ludzi. Zresztą, co charakterystyczne, Mela podkreśla na każdym kroku jak duży udział mają w jego powstaniu pozostali zaangażowani muzycy: Tomasz Krawczyk (gitary), Miłosz Wośko (klawisze), Kornel Jasiński (bas) oraz Robert Rasz (perkusja). Uzyskane dzięki nim ciepłe i profesjonalne brzmienie jest bez wątpienia mocną stroną płyty, ale nie da się ukryć, że to urocza wokalistka najbardziej przykuwa uwagę – przyjemnym głosem, specyficznym rodzajem śpiewu oraz znakomitymi tekstami. Bardzo trafna wydaje się w tym kontekście opinia Katarzyny Nosowskiej: „Do Meli łaszą się znaczenia – w słowach, głosie, w dźwiękach. Doprawdy wyborne!”. Trafna nie tylko dlatego, że oddaje artystyczną wartość opisywanego longplaya, ale także przez to, że to do wokalistki Hey najczęściej przyrównywana bywa Koteluk. Zwłaszcza przez sposób artykulacji i śpiewania, bo słuchaczom przy pierwszym kontakcie z kilkoma piosenkami na myśl zazwyczaj przychodzi właśnie Nosowska. Ale równie dobrze w przypadku tego albumu należałoby przywołać m.in. dokonania Moniki Brodki czy Gaby Kulki. A na płycie da się wyróżnić nawet kawałki wykonane w stylu Reni Jusis. Najlepsze jest jednak to, że całość, w której naturalnie doszukiwać można się wielu nawiązań bądź podobieństw, stanowi twór dopracowany, ale nade wszystko wyjątkowy i charakterystyczny. Wyposażony we własny styl, który, jestem przekonany, po przesłuchaniu „Spadochronu” każdy będzie mógł w przyszłości z łatwością rozpoznać. Co więcej, nieujawniający żadnych mainstreamowych ustępstw, silenia się na cokolwiek. To spory atut. Niezwykłych trudności przysparza wskazanie najlepszego utworu z tej płyty. Na playliście jest tyle doskonałych momentów, że co najmniej kilka zasługuje na wyróżnienie. Choćby tytułowy „Spadochron” to kompozycja wciągająca, dynamiczna, do tego rytmiczna i pobudzająca. I dodatkowo otwierające ją słowa: „Jestem jestem kamykiem / lecącym w twoje okno / stukotem dziobu ptaka / w rytm alfabetu Morse’a” stanowią tylko namiastkę tego, co można odnaleźć w dalszych propozycjach. Podobnie wypada żywy, lekko zadziorny kawałek „Melodia Ulotna”. Z drugiej strony pełny uroku i liryzmu jest spowolniony „Dlaczego drzewa nic nie mówią”, lecz jeszcze więcej emocji i melancholii wzbudza „Niewidzialna”, gdzie najpierw przy samych klawiszach ciągle powraca strofa: „Kochana / byłaś / byłaś / niewidzialna / przez lata”, by w końcówce najpierw dołączył saksofon, a potem w słuchacza uderzyła moc dźwięków. Odmiennie – ciepło i przyjemniej jawi się odegrany na ukulele, krótki utwór „Stale płynne”. Dodajmy do tego trochę niepokojący i pulsujący „In the meantime”, jak sugeruje tytuł, zaśpiewany w całości po angielsku. Niewątpliwą siłą „Spadochronu” jest wyważona różnorodność. Raz bowiem dominują dźwięki fortepianu, innym na pierwszy plan wysuwają się gitary, a swoje miejsce na płycie znajdują też: zarówno nienachalna elektronika, jak i ukulele lub saksofon. Rotacji poddane są także same nastroje – chwilami bywa bardzo emocjonalnie, ale trafimy również na energiczne (popowe pełną gębą) utwory. Co ważne, przez wszystko ciągle przebija jednak jakieś tajemnicze (prawda – bywa dreampopowo) ciepło – nie ma tu miejsca na przesadne zamartwianie się czy dołowanie. Bo to płyta dająca dużo radości, choć przybierającej rozmaite twarze. No i teksty. Wpadające w ucho, intrygujące i czasami wprost wywołujące uśmiech. PS Przez chwilę zastanawiałem się nawet, czy nie wystawić oceny maksymalnej, ale ostatecznie się wstrzymałem. Głównie przez przeczucie, iż w przypadku Meli Koteluk w niedalekiej przyszłości może być jeszcze lepiej.
Tytuł: Spadochron Data wydania: 8 maja 2012 Nośnik: CD Gatunek: pop EAN: 5099946474124 Utwory CD1 1) Dlaczego drzewa nic nie mówią 2) Spadochron 3) O domu 4) Działać bez działania 5) Niewidzialna 6) Melodia ulotna 7) Stale płynne 8) Wolna 9) Rola gra 10) Pojednanie 11) Nie zasypiaj 12) In the meantime Ekstrakt: 90% |