W relacji z ostatniego już dnia festiwalu proponujemy dwa przeciwstawne spojrzenia na film zamknięcia „W drodze” na motywach kultowej powieści Jacka Kerouaca, i norweski dramat „Oslo, 31 sierpnia”. Dziękujemy. Do przeczytania za rok.  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
„W DRODZE” (ON THE ROAD), REŻ. WALTER SALLES Długo oczekiwany film zamknięcia festiwalu nie przyniósł rozczarowania. Było dokładnie tak, jak miało być – żywiołowo, rytmicznie i ekscytująco. Główny bohater, młody Sal Paradise, szuka natchnienia do napisania swojej debiutanckiej powieści. Gdy przyjaciele poznają go z Deanem Moriartym, wie już, że żywą inspirację ma na wyciągnięcie ręki. Nowi przyjaciele w zmieniającym się składzie, liczącym zazwyczaj cztery-pięć osób, wyruszają w podróż po Stanach Zjednoczonych. Nie mają obranego celu, ważniejsza jest samo przemieszczanie się – pełne szalonych imprez, narkotyków i mniej lub bardziej zobowiązującego seksu. Ten dziki styl życia doprowadzi w końcu bitników do zastanowienia się nad jakością własnego życia, będzie to jednak refleksja o tyle wartościowa i pouczająca, że naturalnie wynikająca ze zwykłego przesytu, a nie powstała w wyniku kary zrzuconej przez moralizującego nadawcę utworu. Nie sposób uniknąć pytania o relację filmu Walera Sallesa z powieścią „W drodze” Jacka Kerouaca – arcydzieła literatury, którego ekranizacji obawiali się zarówno fani prozy, jak i krytycy filmowi. Wydaje się, że mamy tu do czynienia z tym samym, co w przypadku „Wojny polsko-ruskiej” – film ten należy oglądać jako zupełnie autonomiczne dzieło, które z założenia nie jest w stanie oddać wielu tych elementów pierwowzoru literackiego, jakie stanowią o jego wyjątkowości. W ich miejsce proponuje jednak inne walory, charakterystyczne tylko dla swojego rodzaju – montażową dynamikę obrazu, wspaniałą muzykę oraz znakomite aktorstwo. Jeszcze przed nakręceniem „W drodze” sceptycy orzekli, że jedyną osobą, która mogła dobrze przełożyć na ekran Kerouaca był John Cassavetes. Walter Salles stylowo rozprawił się z tym zabobonem. Ekstrakt: 90% Patrycja Rojek Uznawana za niefilmowalną powieść Jacka Kerouca powinna dalej taką pozostać. Burzliwy okres amerykańskich bitników, jaki obrazował w swojej autobiograficznej książce Kerouac, w filmie Brazyliczyka Waltera Sallesa spłycono do wypadów wrzaskliwych nastolatków chcących po prostu dobrze się zabawić. „W drodze” jest równie chaotyczne co myśli w głowach jego bohaterów. Salles postanowił wrzucić seks, narkotyki, włóczęgę i poszukiwanie własnego miejsca do jednego kotła i zmiksować na bardzo szybkich obrotach. Wyszedł z tego dość mdły koktajl, którego ciężko przełknąć a tymbardziej usiąść po nim za kółko i ruszyć w tytułową drogę. W pędzącej donikąd historii gubią się gdzieś fundamenty generacji spod znaku beat. Zamiast życiowo przegranych bohaterów otrzymujemy nieciekawą gamę prostych charakterów, dla których tak częste wypuszczanie się w trasę bardziej wynikiem ogarniającej nudy niż nieskończonym poszukiwaniem i celem samym w sobie. Duszność ułożonego życia i budzący się na jego oparach krzyk wolności to tylko zapisywane seriami przemyślenia na kartkach. Trampowe szwędanie po świecie w poszukiwaniu miejsca dla umęczonego ducha jest niczym więcej jak miotaniem się z miejsca na miejsce. W ogólnym ujęciu kultowi bitnicy to ledwie przeciętni intelektualiści, którym zwyczajnie się w życiu nie powiodło. W trakcie swojej tułaczki bohaterzy czytają i cytują „W poszukiwaniu straconego czasu” Marcela Prousta. Po filmie Sallesa widz może być pewien, że tego zmarnowanego na seans „W drodze” już nie odzyska. Ekstrakt: 40% Kamil Witek  |  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
„OSLO, 31 SIERPNIA” („ OSLO, 31. AUGUST”) REŻ. JOACHIM TRIER Anders ma nieco ponad trzydzieści lat. Lista jego uzależnień obejmuje papierosy, alkohol i narkotyki. To ten ostatni z nałogów wpędził mężczyznę i najbliższe mu osoby w największe tarapaty. Po kilkumiesięcznym odwyku, 31 sierpnia Anders wychodzi na przepustkę i staje przed wyborem: zaaplikować złoty strzał, czy może zacząć wszystko od nowa? Pomimo wsparcia przyjaciół, to drugie rozwiązanie wydaje się być niemożliwe. Trudno wytłumaczyć przyszłemu pracodawcy rażącą lukę w CV. Trudno wejść w grono dawnych znajomych, kiedy w ciągu tylu lat ich życie diametralnie się zmieniło. Co z tego, że codzienność innych jest tylko pozornie usłana różami. Problemy Andersa w jego oczach urastają do rangi małej apokalipsy. Brzmi jak wytarta klisza? Pewnie. Trzeba jednak nadmienić, że reżyserem filmu jest Joachim Trier, odpowiedzialny za błysktotliwy „Reprise: od początku raz jeszcze”. O wcześniejszym filmie norweskiego twórcy wspominam nie bez kozery. Tam, młodzi ludzie, rozpoczynali wciąż od nowa. Jako bohaterowie filmu, cały czas byli potencjalni, a historia, której byli częścią, zmieniała swoje tory, wracała do punktu wyjścia, nigdy się nie kończyła, dając wciąż to nowe szanse. Anders, w przeciwieństwie do Phillipa i Erika z „Reprise”, nie jest już bohaterem filmowym a bohaterem życia. Po pierwszym papierosie jaki zapali, bardzo szybko pojawi się pierwszy kieliszek wina. Raz rozpędzona machina już się nie zatrzyma, nie obróci się raz jeszcze. W ruch wprawiają ją drobne incydenty, niechciane słowa, spotkania, które pomimo oczekiwań mężczyzny nie dochodzą do skutku i te, które mają miejsce a których wolałby uniknąć. Trier, w przeciwieństwie do wielu filmów poruszających ten temat, nie hiperbolizuje, nie pragnie, byśmy otwierali oczy ze zdumienia czy krzywili się w grymasie obrzydzenia. Posługuje się za to bardzo subtelnymi znakami, wywołującymi rodzaj podskórnego napięcia i roztaczającymi wokół bohatera niemożliwą do przezwyciężenia aurę melancholii, tak charakterystyczną dla norweskiej kinematografii. Ekstrakt: 80% Zuzanna Witulska
Tytuł: W drodze Tytuł oryginalny: On the Road Data premiery: 14 września 2012 Rok produkcji: 2012 Kraj produkcji: Francja, USA, Wielka Brytania Czas projekcji: 137 min Gatunek: dramat, przygodowy
Tytuł: Oslo. 31 sierpnia Tytuł oryginalny: Oslo, 31. august Data premiery: 13 stycznia 2012 Rok produkcji: 2011 Kraj produkcji: Norwegia Czas projekcji: 95 min Gatunek: dramat Ekstrakt: 80% |