Dziś w relacji z T-Mobile Nowe Horyzonty dwa filmy wprost z tegorocznego festiwalu w Cannes. Zwycięska „Miłość” Michaela Hanekego i nagrodzone nagrodą aktorską „Nasze dzieci” Joachima Lafosse’a.  |  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
„NASZE DZIECI” (À PERDRE LA RAISON), REŻ. JOACHIM LAFOSSE Film Joachima Lafosse’a rozpoczyna się widokiem kobiety w brukselskim szpitalu pytającej: „Czy zostaną pochowane w Maroku?”. Chwilę później patrzymy na samolot, do którego ładowane są cztery małe trumny. I choć za moment akcja cofnie się o całe lata (ukazując zaczątki sielankowej miłość Murielle i Mounira), gdy zestawimy powyższy obrazek z tytułem filmu, będziemy już tylko czekali na to, co musi nastąpić – najprawdopodobniej w finale. O tragedii utraty dziecka mówiło już wiele filmów. W jednych ukazywano głębokie relacje rodziców z dziećmi zakończone nagłym rozstaniem, w innych skupiano się na samej rozpaczy (jak choćby w niedanym „Drzewie życia”). Tym, co odróżnia od nich wszystkich „Nasze dzieci”, jest odmienna perspektywa patrzenia – ze „spojlerem” na wstępie. Reżyser powyższymi pierwszymi dwiema scenami daje nam klucz do odbioru swojego filmu. Mówiąc brutalnie, od początku nie pozwala przywiązać się do czworga najmłodszych bohaterów, co konsekwentnie realizuje też później – maluchy są sprowadzone do bycia po prostu „dziećmi” w swojej rodzinie i nie mają indywidualnych cech oraz żadnych wyjątkowych więzi ze swoimi rodzicami. Figurami dzieci posłużono się zatem do stworzenia portretu psychologicznego Murielle i Mounira, każąc widzowi obserwować, jak drobne sprawy, małe słowa i zlekceważone decyzje powoli pozbawiają ich kontroli nad własnym życiem. W „Naszych dzieciach” niezwykle istotny jest też problem zderzenia kultur – arabskiej i europejskiej. I nie mamy tu wcale do czynienia z kliszą typu: udający światowca Marokańczyk uwodzi Belgijkę, po czym przykrywa jej twarz burką i każe rodzić dzieci. Mounir naprawdę żyje według eurpoejskich standardów, narzeczoną poślubia ze szczerej miłości i nie zamierza jej sobie podporządkowywać. Problem tkwi w samej Murielle, która bardziej niż oczekiwaniom męża, chce sprostać swoim wyobrażeniom na temat tych jego oczekiwań. Jest wierna założeniom kultury Mounira, której obraz zbudowała w swojej głowie z samych stereotypów. A te kocha obsesyjną miłością – bardziej niż swoją rodzinę. Ekstrakt: 70% Patrycja Rojek
 |  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
„MIŁOŚĆ” (AMOUR), REŻ. MICHAEL HANEKE Na 12. edycji TNH to właśnie nowemu filmowi Michaela Hanekego przypadł absolutny tytuł najbardziej pożądanego przez widzów. Nic dziwnego zatem, że na każdy z trzech seansów tegorocznego triumfatora z Cannes, miejsca rozchodziły się dosłownie w ciągu kilku sekund. Właściwie o „Miłości” powiedziano już tak wiele i tak dobrze, że nie pozostaje nic innego jak tylko dołączyć się do zasłużonych zachwytów. Haneke zresztą staje się swego rodzaju ewenementem w reżyserskim światku w Europie a nawet na świecie, bowiem w ostatniej filmografii (jeśli nie w całości) Austriaka nie można znaleźć słabego filmu. „Miłość” zaczyna się niejako od końca, obrazkiem zwłok w opuszczonym mieszkaniu. Następne dwie godziny upłyną na bolesnej obserwacji powolnego umierania ciała, którego nikt i nic nie jest wstanie zatrzymać. Wpierw posłuszeństwa odmawia ręce i nogi, potem mowa, a na końcu umysł. Starszy mężczyzna z rozpaczą patrzy jak ukochana żona przestaje być tym kogo znał przez niemal całe życie, a staje się podłączona do medycznej aparatury, ubezwłasnowolnioną ludzką rośliną. Haneke biorąc na tytuł najmocniejsze z uczuć dał jasną odpowiedź na pytanie co będzie kierować optyką obrazu. Aczkolwiek nie zobaczymy tu uczucia szalonego i pełnego namiętności, ale miłość dojrzałą i zahartowaną pełnią wspólnych doświadczeń. Wciąż jednak taką, w imię której można zrobić wszystko. W przeciwieństwie choćby do „Białej wstążki” skala możliwej interpretacji wydaje się w filmie znacznie mniejsza i zamykająca się w jednej drodze, określonej mocną reżyserką kreską. Nawet jeśli zagłębiwszy się w obraz nie znajdziemy wielkiej myśli i życiowej filozofii, to zawsze pozostanie nam tytułowa miłość. Uczucie, które usprawiedliwia wszystko. Ekstrakt: 80% Kamil Witek
Tytuł: Nasze dzieci Tytuł oryginalny: À perdre la raison Rok produkcji: 2012 Kraj produkcji: Belgia, Francja, Luksemburg, Szwajcaria Czas projekcji: 111 min Gatunek: dramat Ekstrakt: 70%
Tytuł: Miłość Tytuł oryginalny: Amour Data premiery: 2 listopada 2012 Rok produkcji: 2012 Kraj produkcji: Austria, Francja Czas projekcji: 125 min Gatunek: dramat Ekstrakt: 80% |