„Księga ogni” to intrygująca lektura, podczas której zaglądamy na brytyjską wieś połowy XVIII wieku, do kipiącego życiem Londynu i warsztatu produkcji fajerwerków. Niebanalna, malarska proza i ciekawie zarysowany wątek, w którym krzyżują się odwieczne tajemnice życia i śmierci. Choć książka jest literacką podróżą w czasie – w swojej wymowie okazuje się zaskakująco współczesna.  |  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Główna bohaterka „Księgi ogni” Agnes Trussel nie wyróżnia się niczym szczególnym. Nie należy do tych przebojowych, wyprzedzających swoje czasy kobiecych postaci. Dorasta w ciągle powiększającej się rodzinie na wsi, gdzie ciężką pracą trzeba zdobywać każdy grosz i kęs chleba. Można właściwie powiedzieć, że życie się jej przydarza – jest bierna i bezwolna wobec tego, co ją spotyka. Nosi w sobie dwa sekrety, które sprawiają, że decyduje się w pośpiechu opuścić rodzinny dom. Agnes przyjeżdża do Londynu. Opis jej pierwszego spotkania z miastem to jeden z najbardziej porywających fragmentów książki. Londyńskie obrazy występku i radosnej beztroski, nędzy i zbytku, splatają się ze sobą niczym w „Ogrodzie rozkoszy” Boscha, choć oczywiście malowidło jest na inny temat. Jane Borodale pisze obrazowo, zajmująco i z dbałością o szczegóły. Opisane przez nią sceny mają swoisty koloryt i są tak plastyczne że można by je bez trudu namalować. Przywołują nastrój starych obrazów, na których widać dawne wnętrza, sprzęty i toczące się wśród nich codzienne życie. Tym życiem jest dla Agnes praca w warsztacie Johna Blacklocka przy wyrobie fajerwerków. Mistrz stopniowo zapoznaje ją z tajemnicami swojego zawodu. On i jego uczennica Agnes są niczym alchemicy, próbujący dotrzeć do prastarych tajemnic ognia. Ale swoje tajemnice mają również i ludzie. Agnes wiele czasu poświęca, aby nikt nie odkrył jej sekretów. Gdyby tak się stało – byłaby zgubiona. Dobrze zdaje sobie sprawę, że na londyńskim placu Tyburn odbywają się liczne egzekucje. Ona sama jednocześnie uświadamia sobie, że o otaczających ją ludziach wie niewiele. I tak właśnie coraz częściej widzimy innych wokół siebie dzisiaj, współcześnie. Stajemy się dla siebie nawzajem „powierzchniami” – i jest to najczęściej jedyny aspekt, jaki w sobie wzajemnie postrzegamy. To, co można dostrzec na powierzchni stanowi jedyną dostępną miarę, za pomocą której ocenia się obcych. Autorka bardzo dobrze zarysowuje drugoplanowe postacie powieści: współtowarzyszki podróży do Londynu Lettice Talbot, dostawcy prochu Corneliusa Soula i obu służących Blacklocka: pani Blight i Mary Spurren. Każdy ma swoje sekrety, ale – co intrygujące – tylko niektóre z nich doczekają się wyjaśnienia w zakończeniu książki. Nie zgodzę się tylko ze zdaniem zamieszczonym na okładce książki, że „los dla Agnes nie jest łaskawy”. Otóż jest, i to bardzo. Wszystko układa się dla niej nadspodziewanie szczęśliwie. Zaś zakończenie „Księgi ogni” przypomina nam, że ludzkie istnienie to gra tocząca się nieodmiennie pomiędzy śmiercią i życiem. I że w tej grze zwycięża na przemian raz śmierć, a raz życie.
Tytuł: Księga ogni Tytuł oryginalny: The Book of Fires Data wydania: 5 czerwca 2012 ISBN: 978-83-62745-02-9 Format: 448s. 135×210mm Cena: 36,90 Gatunek: obyczajowa Ekstrakt: 80% |