W „Czarnem” podróże w czasie stanowią odpowiedź na teraźniejszość. Konstatacja faktu własnej śmiertelności i przemijania oraz tęsknota za młodością zmuszają do ucieczki w przeszłość.  |  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Seria „Kontrapunkty”, zainicjowana przez wydawnictwo Powergraph, gromadzi książki z pogranicza różnych gatunków; książki, które skutecznie opierają się jednoznacznej klasyfikacji, a tradycyjna terminologia okazuje się niewystarczająca przy opisywaniu ich treści. „Czarne” wpasowuje się w powyższe założenia doskonale. Kańtoch bowiem, czerpiąc z różnych gatunków, wyławia z nich strzępy, z których konstruuje jedną całość. I tak oto część książki jest silnie osadzona w kryminale, podczas gdy obok równorzędnie funkcjonują elementy fantastyczne; konwencja powieści obyczajowej nie przeszkadza w przedstawieniu wątków charakterystycznych dla prozy inicjacyjnej. Poetyckość frazy wzmacnia siłę momentów trudnych i problematycznych. Mieszanie gatunków zaś wcale nie jest nastawione na pustą postmodernistyczną bufonadę, ale służy wyklarowaniu problemów bohaterki. Zacznijmy jednak od początku. Akcja zawiązuje się w nadmorskim ustroniu, w specjalistycznym sanatorium, gdzie postać narratorki próbuje uporządkować swoje życie. Kobieta powtarza, że wszyscy pacjenci przebywają tam dobrowolnie. Czytelnik wie jednak, że jej słowa są pozbawionymi mocy inkantacjami, a zapewnienia o normalności mogą stanowić niezbity dowód na problemy osobowościowe. Bohaterka natyka się na enigmatyczne poszlaki w postaci zakrwawionej sukienki. Towarzyszy jej również postać doktora Krępińskiego, którego dwuznaczne zachowanie może wskazywać na ciemną przeszłość. Zaraz potem jednak ta oprawa kryminału rozbita zostaje w drobny mak. Fabuła przenosi się do międzywojennej Warszawy, a także do tytułowego Czarnego – miejscowości letniskowej. Przyszłość i przeszłość wdzierają w codzienność narratorki, nie tylko nęcąc ją wizjami, ale także kształtując otaczający ją świat. Rzeczywistość wokół poddawana jest ciągłej dekonstrukcji; zostaje rozdarta pomiędzy ciepło wspomnień a gwałt jutra, pomiędzy dwóch braci: Franciszka wysnuwającego obrazy przyszłości oraz Stasia kuszącego morzem przeszłości. Bohaterka w poszukiwaniu teraźniejszości próbuje kierować się słowami; opis rzeczywistości ma skodyfikować jej prawa. Okazuje się jednak, że nawet one – wyrazy i nazwy niegdyś odsyłające do realnych przedmiotów – nagle zdają się wydrążone i puste. Tak samo nieznaczące są daty. 1914, 1935, kojarzące się kolejno z wybuchem I wojny światowej i zerwaniem traktatu wersalskiego przez III Rzeszę nie wskazują na Wielką Historię, która – niczym u Orbitowskiego – wkracza w życie zwykłych ludzi i zmienia ich nieodwracalnie. Tragedia rodzi się w zaciszu domu, kamienicy, czy sanatorium; pomiędzy źle dobranym słowem, a nieodpowiednim gestem; jej źródłem są niezaspokojone tęsknoty dojrzałej kobiety i rozterki dorastającej dziewczyny. Kańtoch nie podaje na tacy gotowego rozwiązania. W „Czarnem” podróże w czasie po prostu są. Zamiast wykładu z metafizyki czy najnowszych technologii, które tłumaczyłyby fenomen czasowych przeskoków, autorka kładzie nacisk na aspekt psychologiczny. I tutaj nie skutki, a proweniencja zawirowań jest najważniejsza – generowanie obrazów z przeszłości jest odpowiedzią na zastaną rzeczywistość i próbą zaspokojenia tęsknot. „Czarne” to opowieść o młodości, która – zanim tak naprawdę zdąży zaistnieć i zanim człowiek zdąży ją docenić i posmakować – osuwa się w cień wspomnień. To książka niejednoznaczna, wymykająca się schematycznym kluczom interpretacyjnym, napisana wyrafinowaną polszczyzną, której poetyckość podkreślają silnie spuentowane, krótkie rozdziały. To historia, która zarzuca w głowie kotwicę i nie opuszcza czytelnika, zmuszając go do ponownej reinterpretacji, mnożenia sensów i odnalezienia w powieści samego/samej siebie. Jestem pewien, że nie tylko ja jeszcze nieraz wrócę do „Czarnego”.
Tytuł: Czarne Data wydania: 5 października 2012 ISBN: 978-83-61187-53-0 Format: 272s. 135×205mm; oprawa twarda Cena: 34,– Gatunek: fantastyka Ekstrakt: 80% |