powrót; do indeksunastwpna strona

nr 8 (CXX)
październik 2012

Autor
Do góry nogami
Juan Diego Solanas ‹Odwróceni zakochani›
Europejski melodramat science-fiction? Brzmi fascynująco, ale reżyser Juan Diego Solanas ma do zaoferowania w „Odwróconych zakochanych” tylko znakomity pomysł na punkt wyjścia fabuły oraz magnetyzujący obraz niezwykłego świata przedstawionego. Romansu, emocji i charakteru brakuje.
ZawartoB;k ekstraktu: 40%
‹Odwróceni zakochani›
‹Odwróceni zakochani›
Nierzadko zdarza się, że zwiastun zbliżającego się filmu okazuje się dużo bardziej interesujący i wciągający niż gotowa produkcja. Specjaliści marketingowi od tworzenia atrakcyjnych trailerów wiedzą najlepiej, jak przyciągnąć jak największą publiczność. Ale niestety, wielkie oczekiwania zderzone z rzeczywistością sprawiają, że ludzie film zobaczą, ale później mogą być srogo rozczarowani. Przypadek fantastycznego zwiastuna i zupełnie przeciętnego efektu końcowego stał się udziałem „Odwróconych zakochanych”. To film składający piękne obietnice praktycznie w każdym aspekcie – począwszy od mieszanki gatunków, a kończąc na wizji niesamowitego świata, w którym toczy się historia. Spełnia je tylko połowicznie, w większości próbując zamydlić oczy widzom wizualnymi atrakcjami.
Solenas rozwija fantastyczną wizję dwóch planet. Każda ma własną grawitację, chociaż obie znajdują się na tyle blisko siebie, że mieszkańcy Dołu zamiast nieba obserwują odwrócone do góry nogami budynki i ulice. To samo dotyczy Góry, z tym że widok Dołu nie emanuje światłami i obrazami luksusu, ponieważ tamtejsi mieszkańcy cierpią biedę i przymierają głodem. Każdy przedmiot i osoba są przyciągani w kierunku własnej planety, dlatego bratanie się okazuje się niemożliwe. W centrum obu światów stoi wieża korporacji TransWorld, która łączy dwie rzeczywistości, zatrudniając przedstawicieli obu społeczności. Główny bohater Adam jako chłopiec zostaje osierocony i dużą część czasu spędza u babci ciotecznej Becky. Podczas jednej ze swoich eskapad w góry poznaje dziewczynę z drugiego świata. Adam i Eden zakochują się w sobie, chociaż dzieli ich grawitacja. Jednak po wypadku, w którym Eden zostaje ranna, ich kontakt urywa się na lata. Dopiero gdy Eden pojawia się w telewizji jako pracownica TransWorld, Adam postanawia znaleźć drogę poprzez społeczne podziały, a przede wszystkim fizykę obu planet, do odnalezienia ukochanej.
Pod względem scenariuszowym „Odwróceni zakochani” to film niezwykle nierówny. Na początek publiczność zostaje uraczona przydługim wstępem narratora, który wykłada zasady funkcjonowania filmowego świata. Gdy wprowadzenie staje się nieznośnie nudne, rozpoczyna się właściwa historia. Starania Adama w dotarciu do Eden są pomysłowe i wciągają ze względu na złożoność i dziwaczny charakter podwójnego świata. Jednak miłość między bohaterami wydaje się na tyle wymuszona i nieciekawa, że nie sposób wykrzesać z siebie entuzjazmu dla ich losów. W filmie pojawia się również mnóstwo dziur i niedociągnięć, zupełnie tak, jak gdyby postanowiono wyciąć kilka kluczowych dla fabuły scen. Całość pozostawia mieszane uczucia. Trudno definitywnie skrytykować poczynania Solenasa ze względu na piękną koncepcję plastyczną filmu. Futurystyczny świat sąsiednich planet zostaje odpowiednio oświetlony i przedstawiony w zależności od sytuacji. Dół tonie w szarej kolorystyce, zimnych błękitach i tłustej czerni. Natomiast na Górze dominuje biel, złoto i rdza. Jest jeszcze rzeczywistość korporacyjna, intrygujący temat, który nie znajduje rozwinięcia, na ekranie zrealizowany szpitalną bielą i porządkiem geometrycznym.



Tytuł: Odwróceni zakochani
Tytuł oryginalny: Upside Down
Dystrybutor: Monolith
Data premiery: 7 września 2012
Reżyseria: Juan Diego Solanas
Zdjęcia: Pierre Gill
Rok produkcji: 2012
Kraj produkcji: Francja, Kanada
Gatunek: dramat, romans
Wyszukaj w
:
Wyszukaj w: Skąpiec.pl
Wyszukaj w: Amazon.co.uk
Zobacz w: Kulturowskazie
Ekstrakt: 40%
powrót; do indeksunastwpna strona

60
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.