powrót; do indeksunastwpna strona

nr 8 (CXX)
październik 2012

Esensja ogląda: Wrzesień 2012 (DVD)
ciąg dalszy z poprzedniej strony
ZawartoB;k ekstraktu: 50%
‹Raid›
‹Raid›
The Raid
Daniel Markiewicz [50%]
Bardzo efektowne, ale w ogólnym rozrachunku mocno nużące kino. A szkoda, bo ogromny potencjał tkwił zarówno w fabule (historia trudnego braterstwa), jak i w fantastycznej lokalizacji. Odcięty od świata wieżowiec dawał nadzieję na stworzenie swistego odpowiednika horrorowego „Cube′a”, niestety na nadziejach się skończyło. Zdecydowaną większość filmu wypełniają widowiskowe sceny walk między przestępcami a oddziałem specjalnym. Robią wrażenie, ale po pewnym czasie zaczynają nudzić powtarzalnością, a czasem wręcz irytować niesamowitą wprost odpornością na ciosy bohaterów. Brawa za realizację od strony wizualnej, no ale ile można kopać? Dał nam przykład Tarantino, jak uderzać (również w wyobraźnię widza) mamy.
ZawartoB;k ekstraktu: 10%
‹Od zmierzchu do śmiechu›
‹Od zmierzchu do śmiechu›
Od zmierzchu do śmiechu
Jarosław Loretz [10%]
To się nazywa hicior. W pierwsze pięć minut idący po zmroku ulicą koleś zostaje napadnięty przez nieznanego napastnika i pokąsany w pośladek, co kończy się sążnistym bąkiem, dziewczyna robiąca za Bellę prosi Edwarda o zmianę pieluchy, bo się sfajdała, babcia Belli robi laskę Edwardowi (po wyjęciu z ust sztucznej szczęki), a potem Edward posuwa babcię opierającą się o chodzik. W następnych dziesięciu minutach pojawiają się: rysuneczek ze Smerfetką robiąca loda pingwinowi, dyskusje o lizaniu jajek, bzykaniu pompek basenowych i melonów oraz o pojemności waginy Belli, a do tego są jeszcze jakieś lubieżne karły, zaś członkowie klanu wilkołaka z lubością wąchają dłonie umoczone we własnych odchodach lub owiane puszczonymi właśnie bąkami. Co w tym towarzystwie robi Danny Trejo? Odnoszę wrażenie, że kino dotarło do dna, wykopało w nim głęboki dół i stuknęło o litą skałę. A teraz rozgląda się za świdrem. Nigdy bym nie pomyślał, że kiedykolwiek zatęsknię za „Zmierzchem"…
• • •
KINO ŚWIATA
13 Assassins (2010)
Miłosz Cybowski [90%]
„13 Assassins” to opowieść o samurajach rozgrywająca się w epoce, w której wartości bushido przestały odgrywać większe znaczenie w japońskim społeczeństwie. XIX wiek wiązał się ze stopniowym rozpadem shogunatu oraz wielowiekowych tradycji Kraju Kwitnącej Wiśni. Choć film w centrum fabuły stawia właśnie samurajów, ich los przedstawiony jest w wyjątkowo ponurych barwach. Jednym z dominujących elementów jest konflikt między dwoma wojownikami. Shinzaemona przyjmuje zadanie zgładzenia krwiożerczego krewnego shoguna i gromadzi tytułowych zabójców. Jego niegdysiejszy rywal Hanbei postanawia pozostać wiernym zasadom bushido i mimo okrucieństwa swojego pana decyduje bronić go do samego końca. Obaj uważają swoje działania za słuszne, jednak Shinzaemon prezentuje stopniowy postęp i poświęcenie się w imię społeczeństwa i dobra państwa, podczas gdy jego przeciwnik pozostaje niewolnikiem dawnych zasad. Co ciekawe, Hanbei wcale nie jest do końca przekonany o słuszności swojego wyboru, raz za razem powtarzając sobie i swoim podwładnym, że ich najważniejszym zadaniem jest oddać życie w obronie daimyo. Tymczasem stopniowo formująca się drużyna Shinzaemona jest barwną zbieraniną osobowości: mistrz miecza oraz jego uczeń, którym nie było dane wykorzystać swoich zdolności w prawdziwej walce, krewny ich przywódcy, który nad walkę i honor przedkłada hazard i gejsze czy wreszcie ronin otwarcie oferujący oddanie swojego życia w walce za cenę dwustu ryu. Z tych barwnych postaci i przemyślanej fabuły powstał interesujący i symboliczny film przedstawiający Japonię u progu wielkich zmian. Finałowa bitwa stanowi starcie starego (Hanbei i jego ludzie broniący swojego pana) z nowym (trzynastu zabójców), trup ściele się gęsto, a krew (dotychczas zręcznie ukrywana nawet w scenach walk) leje się strumieniami. Ale zwycięstwo ma swoją cenę, choć ani Shinzaemon, ani Hanbei nie zatriumfowali.
Bracia Skladanowscy (1995)
Sebastian Chosiński [70%]
Było ich trzech, w każdym z nich – inaczej niż w piosence Perfectu – ta sama krew. Max, Emil i Eugen Skladanowscy mieli, o czym najdobitniej zaświadcza nazwisko, polskie korzenie, ich przodkowie wywodzili się bowiem z Wielkopolski. Do historii przeszli jako trochę pechowi pionierzy kina. Pechowi, ponieważ, choć wyprzedzili o prawie dwa miesiące braci Lumière i jako pierwsi zorganizowali pierwszego listopada 1895 roku w Berlinie pokaz filmowy, wykorzystując do tego skonstruowany przez siebie bioskop, musieli jednak ostatecznie uznać wyższość Francuzów, których cudowny wynalazek, czyli kinematograf, dawał płynniejszy i stabilniejszy obraz. Mimo to zapewnili sobie trwałe miejsce w historii jako ci, którzy – obok Amerykanina Thomasa Edisona, Niemca Ottomara Anschütza (notabene urodzonego w Lesznie) oraz Polaka Kazimierza Prószyńskiego – podjęli trud ożywienia martwych dotąd obrazków. W podzięce za wkład w rozwój kina (i przy okazji fotografii) Wim Wenders uhonorował ich filmem biograficznym. Bardzo zresztą nietypowym, jak na dzieło niemieckiego mistrza przystało. „Bracia Skladanowscy” nakręceni zostali w dużej części zabytkową kamerą, pamiętającą jeszcze lata 20. ubiegłego wieku. Wszystko po to, aby obraz jak najbardziej przypominał czarno-białe dzieła z tamtych czasów. Ten ryzykowny zabieg nie tylko zakończył się powodzeniem od strony technicznej, ale przede wszystkim przyniósł reżyserowi sukces artystyczny. Powstał bowiem dzięki temu film zarazem bardzo klimatyczny (Wendersowi udało się idealnie oddać dekadencką atmosferę końca XIX wieku), pouczający (przekazał konkretną wiedzę na temat początków kinematografii), jak i niezwykle interesujący w warstwie fabularnej. Choć, po prawdzie, to na poły dokument. Sceny aktorskie poprzetykane zostały wywiadem przeprowadzanym przez wspomagających autora „Nieba nad Berlinem” studentów monachijskiej szkoły filmowej z młodszą córką Maksa, Lucie Hürtgen-Skladanowsky, panią już wtedy dziewięćdziesięciojednoletnią, która z niebywałą jasnością umysłu i swadą wspomina swojego ojca, stryjów oraz starszą siostrę Gertrud. Całość składa się zaś na bardzo zabawną, przedstawioną w konwencji slapstickowej (kto nie stroni od najstarszych obrazków Charliego Chaplina czy Bustera Keatona, wie w czym rzecz) opowieść o wielkiej fascynacji zupełnie nową dziedziną sztuki. „Bracia Skladanowscy” mają chyba tylko jedną zasadniczą wadę – są zbyt krótcy. Właściwa część trwa zaledwie godzinę, ostatni kwadrans to wydłużone do granic przyzwoitości napisy końcowe (z wieloma retrospekcyjnymi ujęciami i scenkami).
Martwa natura (2006)
Sebastian Chosiński [80%]
Uff! Ten film to prawdziwe wyzwanie. Na poły dokumentalna, nakręcona jak dzieło amatora opowieść – a raczej dwie równolegle prowadzone opowieści – o kobiecie i mężczyźnie, którzy próbują uporządkować swoje życie osobiste, nie ma w sobie nic z widowiskowości i sensacyjności, jaką najczęściej karmią nas docierające do kin i na nośniki DVD obrazy z Chin czy Hongkongu. On, czyli Han Sanming, jest górnikiem, przed szesnastu laty uciekła od niego żona (wraz z córką), którą zresztą kupił sobie od jej rodziny; ona, czyli Shen Hong to pielęgniarka, której mąż już jakiś czas temu opuścił dom, aby nadzorować wielką inwestycję w innej części kraju. Oboje, choć niezależnie od siebie, przybywają w tym samym czasie do położonego nad rzeką Jangcy miasta Fengjie – miasta, którego stara zabudowa bądź już zniknęła, bądź lada chwila całkowicie zniknie pod wodą, w związku ze wzniesieniem gigantycznej Zapory Trzech Przełomów. Mieszkańcami terenów przeznaczonych do zalania, którzy lada chwila stracą dach nad głową, nikt się nie przejmuje; żyją w rozwalających się domach w warunkach urągających godności z pełną świadomością tego, że ich świat za chwilę pogrąży się w nicości, a razem z nim ich wspomnienia, cała przeszłość, często nawet tożsamość. Ów ginący świat obserwujemy właśnie oczyma Sanminga i Shen Hong, którzy poszukują swoich bliskich – przemierzają zrujnowane, zawalone gruzem ulice, przyglądają się niszczejącym fabrykom. Jedynym wytchnieniem dla oka widza są krajobrazy Jangcy, ale gdy zdaje on sobie sprawę, że to właśnie rzeka stanie się za moment – względnie już się stała – sprawczynią największego nieszczęścia tysięcy ludzi, znacznie mniejszą ma on ochotę na kontemplowanie „pięknych okoliczności przyrody”. Jia Zhang-Ke – rocznik 1970, absolwent Pekińskiej Akademii Filmowej, znany także jako dokumentalista – opowiedział swoją historię bardzo nieśpiesznie. Zamiast na akcji skupił się głównie na mniej, zdawałoby się, istotnych szczegółach – gestach, mimice twarzy (czy raczej jej braku), umierających domach w tle, które, opuszczone przez swoich mieszkańców, przywołują na myśl widoki miast zniszczonych w wyniku działań wojennych. Ale przez Fengjie przecież żadna wojna nie przeszła, to piekło zgotowano ludziom w czasach pokoju, ba! w imię cywilizacyjnego rozwoju. „Martwa natura” nie spodobała się władzom komunistycznych Chin (podobnie jak i wiele innych dzieł tego twórcy), doceniono ją za to na świecie, honorując chociażby „Złotym Lwem” w Wenecji oraz główną nagrodą na festiwalu w południowoafrykańskim Durbanie (w kategorii: najlepszy reżyser). Dodajmy, że zasłużenie.



Tytuł: Avengers
Tytuł oryginalny: The Avengers
Dystrybutor: CD Projekt
Data premiery: 7 września 2012
Reżyseria: Joss Whedon
Zdjęcia: Seamus McGarvey
Scenariusz: Joss Whedon, Zak Penn
Rok produkcji: 2012
Kraj produkcji: USA
Cykl: Marvel Studios
Czas projekcji: 142 min.
Gatunek: akcja, SF
EAN: 9788363745356
Wyszukaj w
:
Wyszukaj w
:
Wyszukaj w: Amazon.co.uk
Zobacz w: Kulturowskazie
Ekstrakt: 80%

Tytuł: Igrzyska śmierci
Tytuł oryginalny: The Hunger Games
Dystrybutor: Monolith Video
Data premiery: 13 września 2012
Reżyseria: Gary Ross
Zdjęcia: Tom Stern
Rok produkcji: 2012
Kraj produkcji: USA
Cykl: Igrzyska śmierci
Czas projekcji: 137 min.
Gatunek: dramat, SF, thriller
EAN: 9788377694220
Wyszukaj w
:
Wyszukaj w
:
Wyszukaj w: Amazon.co.uk
Zobacz w: Kulturowskazie
Ekstrakt: 90%

Tytuł: Kobieta na skraju dojrzałości
Tytuł oryginalny: Young Adult
Dystrybutor: UIP
Data premiery: 11 lipca 2012
Reżyseria: Jason Reitman
Zdjęcia: Eric Steelberg
Scenariusz: Diablo Cody
Rok produkcji: 2011
Kraj produkcji: USA
Gatunek: dramat, komedia
Wyszukaj w
:
Wyszukaj w: Skąpiec.pl
Wyszukaj w: Amazon.co.uk
Zobacz w: Kulturowskazie
Ekstrakt: 80%

Tytuł: Musimy porozmawiać o Kevinie
Tytuł oryginalny: We Need to Talk About Kevin
Dystrybutor: Best Film
Data premiery: 6 września 2012
Reżyseria: Lynne Ramsay
Zdjęcia: Seamus McGarvey
Scenariusz: Lynne Ramsay
Rok produkcji: 2011
Kraj produkcji: USA, Wielka Brytania
Czas projekcji: 110 min.
EAN: 5906619091666
Wyszukaj w
:
Wyszukaj w
:
Wyszukaj w: Amazon.co.uk
Zobacz w: Kulturowskazie
Ekstrakt: 70%

Tytuł: Habemus papam – mamy papieża
Tytuł oryginalny: Habemus papam
Dystrybutor: Gutek Film
Data premiery: 10 maja 2012
Reżyseria: Nanni Moretti
Rok produkcji: 2011
Kraj produkcji: Francja, Włochy
Czas projekcji: 104 min.
Gatunek: dramat
EAN: 5908241669732
Wyszukaj w
:
Wyszukaj w
:
Wyszukaj w: Amazon.co.uk
Zobacz w: Kulturowskazie
Ekstrakt: 90%

Tytuł: Raid
Tytuł oryginalny: Serbuan maut
Dystrybutor: CD Projekt
Data premiery: 21 września 2012
Reżyseria: Gareth Evans
Zdjęcia: Matt Flannery
Scenariusz: Gareth Evans
Rok produkcji: 2011
Kraj produkcji: Indonezja
Czas projekcji: 96 min
Gatunek: akcja
Wyszukaj w
:
Wyszukaj w: Skąpiec.pl
Wyszukaj w: Amazon.co.uk
Zobacz w: Kulturowskazie
Ekstrakt: 50%

Tytuł: Od zmierzchu do śmiechu
Tytuł oryginalny: Breaking Wind
Dystrybutor: Monolith Video
Data premiery: 13 września 2012
Reżyseria: Craig Moss
Zdjęcia: Rudy Harbon
Scenariusz: Craig Moss
Rok produkcji: 2011
Kraj produkcji: USA
Czas projekcji: 79 min.
EAN: 5907561135576
Wyszukaj w
:
Wyszukaj w
:
Wyszukaj w: Amazon.co.uk
Zobacz w: Kulturowskazie
Ekstrakt: 10%
powrót; do indeksunastwpna strona

94
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.