powrót; do indeksunastwpna strona

nr 9 (CXXI)
listopad 2012

Przeczytaj to jeszcze raz: Wędrówka ku oświeceniu
Steven Erikson ‹Bramy Domu Umarłych›
Choć w drugim tomie „Malzańskiej Księgi Poległych” Erikson postanowił wykorzystać klasyczny motyw drogi, książka wzbudza w czytelniku o wiele więcej zainteresowania niż „Ogrody księżyca”. „Bramy Domu Umarłych” to jednak wciąż nie to, czego można by oczekiwać po tak zachwalanym autorze fantastyki.
ZawartoB;k ekstraktu: 80%
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
W powieści obserwujemy długą, kilkusetstronicową podróż kilku grup nowych i starych bohaterów. Wątki ich wędrówek łączą się ze sobą, rozplatają i ponownie zbiegają. Początkowa wyprawa Skrzypka, Kalama, Apsalar i Crokusa przeradza się szybko w dwie osobne przygody. Jedna z nich łączy się z motywem wielkiego buntu i narodzin bogini koczowniczych plemion w Siedmiu Miastach, podczas gdy drugi zbiega się z historią dwóch potężnych, nieludzkich wojowników: Icariuma i Mappo Trella. Jednocześnie mamy okazję obserwować losy Siódmej Armii Imperium z perspektywy historyka Duikera, który wiernie towarzyszy nowej pięści, Coltaine’owi. Ostatnim elementem jest historia trójki niewolników zesłanych do kopalni otataralu.
Z bohaterów poznanych w „Ogrodach księżyca” w powieści mamy do czynienia jedynie ze Skrzypkiem, Kalamem, Crokusem i Apsalar. Jeśli w poprzedniej recenzji narzekałem na płytkość przedstawianych przez Eriksona postaci, to po lekturze tego tomu muszę przyznać, że dwie części cyklu dla Eriksona to nadal zbyt mało, by przedstawić ich w miarę wiarygodnie. Najwięcej można powiedzieć o dwójce Podpalaczy Mostów, odnoszę jednak wrażenie, że nie dzięki silniejszemu zarysowaniu ich charakterów, ile odwołaniem się do ich przeszłości (szczególnie u Kalama). Skrzypek nadal jest zwichrowanym saperem, którego umiejętności okazują się zbawienne dla całej wyprawy. Mimo oderwania go od reszty oddziału, nie można powiedzieć, by zyskał jakieś szczególne cechy charakteru.
Przeszłość Kalama nie jest jedynym przypadkiem, w którym Erikson postanowił sięgnąć do wydarzeń sprzed „Ogrodów Księżyca” w celu nadania głębi swoim bohaterom. Minione wydarzenia odgrywają istotną rolę przy kształtowaniu innych postaci, w szczególności Felisin i Hebroica, dwójki skazańców, którzy desperacko starają się uciec z morderczych kopalni otataralu. Niestety, Eriksonowa próba przedstawienia kobiecego charakteru po raz kolejny (jak w przypadku Tattersail, Apsalar i Przybocznej z „Ogrodów księżyca”) spaliła na panewce. Felisin, siostra nowej Przybocznej oraz kapitana Parana, od samego początku jest postacią pustą i bezbarwną. Być może taki właśnie był literacki zamiar autora (zważywszy na jej los), lecz konieczność towarzyszenia jej oraz jej kompanom w wędrówce działa czytelnikowi na nerwy. I nie zmieniają tu zbyt wiele nadprzyrodzone zjawiska jak trafienie na pełen trupów statek (swoją drogą znakomita wariacja na temat Latającego Holendra!) czy zwiedzanie ruin starożytnego miasta. Rzecz się ma nieco inaczej w przypadku Hebroica, wyklętego kapłana dziczego boga Fenera. Dla tego pozbawionego dłoni historyka podróż u boku Felisin stanowi wyprawę, w której stara się odnaleźć ponownie swoją własną wiarę. Wielka szkoda że trzeci ze skazańców, osiłek Baudin, tak prędko znika z kart powieści i nie dowiadujemy się o nim praktycznie nic – jego historia, gdyby Erikson zdecydował się nam ją opowiedzieć, mogłaby dorównać przeszłości Hebroica.
Bogactwo świata „Malzańskiej Księgi Poległych” nie zawiera się jedynie w bohaterach występujących na kartach „Bram Domu Umarłych”, choć postaci takie jak Mappo Trell i Icarium stanowią żywe świadectwo prawdziwej antyczności zaprezentowanego uniwersum. Opisywane w powieści miejsca (miasto na pustyni, do którego zawitali Felisin i Hebroic), wydarzenia (wędrówka Trella i Icariuma) czy wreszcie wątki (bunt w Raraku i powiązana z nim starożytna przepowiednia) pokazują, jak dokładnie Erikson przemyślał historię swojego świata. Jest to też jeden z głównych powodów, dla których warto wybaczyć autorowi wciąż słabo zarysowanych bohaterów.
Jak gdyby zdając sobie sprawę z tego problemu związanego z postaciami, Erikson nie oszczędza ani starych, ani dopiero wprowadzonych na scenę bohaterów. Uwiadcznia się to głównie w opisie wędrówki Duikera w towarzystwie malazańskiej armii. Choć może wędrówka to nieodpowiednie słowo. Po wybuchu rebelii przeciwko Imperium, nowy dowódca imperialnej armii (wielka pięść) Wickanin Coltaine wiedzie dziesiątki tysięcy uchodźców wraz ze swoją armią, tocząc bezustanne, krwawe walki z buntownikami i starając się przebyć setki mil, by znaleźć bezpieczne schronienie w jednym z niewielu wciąż broniących się miast. Choć Coltaine i jego doradcy doskonale zdają sobie sprawę z tego, że sama armia, pozbawiona tego „sznura psów” (jak obrazowo Duiker określił cywili), miałaby jakieś szanse na przetrwanie, nie zapominają o swojej podstawowej misji. Mimo olbrzymich strat ponoszonych w każdym starciu z przeciwnikiem (czyli fanatycznymi wojownikami Apokalipsy), armia Coltaine′a brnie wciąż naprzód. Erikson ich nie oszczędza, od początku ukazując tę wyprawę jako skazaną z góry na porażkę. Tym boleśniejsze będzie zakończenie, które, dla czytelnika przyzwyczajonego do happy endów i okupionych wielkim kosztem zwycięstw, może okazać się rozczarowaniem. Olbrzymim kontrastem dla krwawej i wyczerpującej drogi stają się tymczasem malownicze, ale też ulotne krajobrazy, jak choćby wypełnione kolorowymi motylami lasy.
Erikson, mimo barwnego przedstawienia świata i, nieudanych niestety, prób rozwinięcia bohaterów, nie posuwa w „Bramach Domu Umarłych” historii swojego uniwersum zbyt mocno do przodu. Co prawda mamy pewność, że bohaterowie i wydarzenia odegrają jakąś rolę w narastającym z wolna konflikcie, ale nie znamy jeszcze stron ani sojuszy. Ale po lekturze drugiego tomu o wiele chętniej sięgamy po kolejny.



Tytuł: Bramy Domu Umarłych
Tytuł oryginalny: Deadhouse Gates
Data wydania: 7 września 2012
Wydawca: MAG
ISBN: 978-83-7480-259-8
Cena: 59,–
Gatunek: fantastyka
Wyszukaj w: Wysylkowa.pl
Wyszukaj w
:
Wyszukaj w: Amazon.co.uk
Zobacz w:
Ekstrakt: 80%
powrót; do indeksunastwpna strona

28
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.