powrót; do indeksunastwpna strona

nr 9 (CXXI)
listopad 2012

28 WFF: Dzień trzeci
Christian Klandt ‹Słodka trzynastka›, Gonzalo Tobal ‹Miasteczko Villegas›
Zapraszamy do zapoznania sie z wrażeniami z trzeciego dnia 28 Warszawskiego Festiwalu Filmowego. Dziś nasz wysłannik recenzuje nieudany dramat dla erotomanów i prowadzący donikąd film drogi.
ZawartoB;k ekstraktu: 40%
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
„SŁODKA TRZYNASTKA” („LITTLE THIRTEEN”), REŻ. CHRISTIAN KLANDT
Wymarzony smakołyk dla erotomanów (czy też może raczej pedofilów) spragnionych widoku młodych, dziewczęcych ciałek. Niestety, kinomani nie ukierunkowani na ślinienie się na widok nagich piersi, brzuszków i pup nie mają tu w sumie czego szukać. Obraz, który w założeniu prawdopodobnie miał być skandalizującym dramatem, nie posiada bowiem żadnej rozpoznawalnej nici intrygi i ogólną konstrukcją bardziej przypomina klejony z przypadkowych ujęć dokument, niż normalny film fabularny. Akcja jako taka również w sumie tu nie istnieje, bo de facto „Słodka trzynastka” jest luźną przeplatanką paru wątków – pozbawionych konkretnej podbudowy, donikąd nie prowadzących i mających za zadanie przede wszystkim albo szokować widza śmiałością scen erotycznych i szerzącą się wśród młodzieży demoralizacją, albo epatować ułomnością emocjonalną bohaterów. Mamy więc perypetie młodej, pięknej matki, która wciąż uważa się za dzierlatkę i próbuje podrywać każdego, kto się zjawi w jej mieszkaniu, nawet chłopaka córki. Ta ostatnia, równie piękna, jak matka i ponoć licząca sobie trzynaście lat, owija sobie wokół palca kolejnego chłopaka, mając nadzieję, że ów okaże się w końcu tym jedynym, upragnionym. Przy czym być może nawet ma rację, bo chłopak, normalnie sprzedający z kumplem filmy kręcone podczas swoich seksualnych podbojów, stara się być dla dziewczyny wyjątkowo delikatny. W puli bohaterów jest jeszcze koleżanka dziewczyny, również trzynastoletnia (choć to jakaś bzdura, skoro dziewczę musi chodzić do pośredniaka i dowiadywać się o wolne miejsca pracy), która po szeregu seksualnych przygód zaszła w ciążę. A do całości dolepiony jest – szczerze powiedziawszy, zupełnie od czapy – wątek zwalistej kobiety, takiej prawdziwej Walkirii, która ma problemy wychowawcze z dwójką małych dzieci. Matka żre się ze swoim gachem i próbuje podrywać gimnazjalistów, córka chce seksu, chłopak mimo wszystko się opiera, dziewczyna w ciąży zastanawia się, kogo wrobić w ojcostwo, a Walkiria miota się po pokoju, szukając puzzla, prawdopodobnie zjedzonego przez któregoś bachora. I tak przez półtorej godziny. Zaś na koniec… nie ma końca. Historia po prostu w losowym miejscu się urywa, tak jak i w losowym miejscu się zaczęła. Po skończonym seansie zostaje w głowie tylko wspomnienie golizny, seksu, pijatyk i mocnej muzyki. A w sumie szkoda, bo temat – trudne życie uczuciowe na blokowiskach i obniżająca się średnia wieku inicjacji seksualnej – jest z pewnością i ciekawy, i godny uwagi.


ZawartoB;k ekstraktu: 50%
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
„MIASTECZKO VILLEGAS” („VILLEGAS”), REŻ. GONZALO TOBAL
Ten sympatyczny i ciepły film drogi, okraszony miłą muzyką i wzbogacony ładnymi, egzotycznymi plenerami, ma jeden podstawowy feler – brakuje w nim fabuły. Tu nie ma nawet co streszczać, bo cała akcja zawiera się w jednym zdaniu: „Dwaj kuzyni jadą na pogrzeb dziadka”. To naprawdę już wszystko. To znaczy – owszem, widzimy jeden szczątkowy romansik, obserwujemy nostalgiczną wizytę na nowoczesnej farmie, słuchamy też nieprzesadnie błyskotliwych, w istocie rzeczy błahych dyskusji podczas podróży, ale żaden z tych elementów nie wnosi niczego istotnego do ogółu historii. Co więcej, ani jeden z bohaterów nie przeżywa podczas podróży katharsis, nie doznaje zmiany światopoglądu, jak też nie przeżywa przygody życia. Ot, jadą razem, rozmawiają sobie, troszkę się pokłócą, potem witają się z rodziną, spotkają się z dawnymi dziewczynami, i znowu siedzą razem i rozmawiają. Od czasu do czasu też coś wypiją albo wysłuchają opowieści o dziadku. W tym wszystkim najzabawniejsze jest to, że ten pusty film zrobiony został na tyle zręcznie, że w sumie nie nudzi i wprowadza widza w coś w rodzaju przyjemnego transu, który trwa aż do końcowych napisów, pozwalając łagodnie prześlizgnąć się przez fabułę. Nie zmienia to jednak faktu, że po wyjściu z kina można się złapać na poczuciu bezwstydnego ograbienia z czasu.



Tytuł: Słodka trzynastka
Tytuł oryginalny: Little Thirteen
Reżyseria: Christian Klandt
Scenariusz: Catrin Lüth
Rok produkcji: 2012
Kraj produkcji: Niemcy
Czas projekcji: 90 min
Gatunek: dramat
Wyszukaj w
:
Wyszukaj w: Skąpiec.pl
Wyszukaj w: Amazon.co.uk
Zobacz w:
Ekstrakt: 40%

Tytuł: Miasteczko Villegas
Tytuł oryginalny: Villegas
Reżyseria: Gonzalo Tobal
Scenariusz: Gonzalo Tobal
Rok produkcji: 2012
Kraj produkcji: Argentyna, Francja, Holandia
Gatunek: dramat
Wyszukaj w
:
Wyszukaj w: Skąpiec.pl
Wyszukaj w: Amazon.co.uk
Zobacz w:
Ekstrakt: 50%
powrót; do indeksunastwpna strona

57
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.