powrót; do indeksunastwpna strona

nr 9 (CXXI)
listopad 2012

Klasyka z klasą: Piękne wspomnienie obłąkanego umysłu
ciąg dalszy z poprzedniej strony
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Najgorsze ma jednak dopiero nadejść: niebawem przychodzi list, w którym Popperowie zostają poinformowani, że ich najstarsi synowie Jiří i Hugo mają zgłosić się w… obozie koncentracyjnym (sic!). Leo, zanim wyśle ich do Niemców, chce, by chłopcy najedli się do syta – ba! na zapas – by dzięki temu łatwiej było im przetrwać w skrajnie niesprzyjających warunkach. Wyrusza więc jeszcze raz na wyspę i prosi Proška o pomoc w polowaniu na sarny. Film Karela Kachyňi to nieodrodne, choć nieco już spóźnione, dzieło czechosłowackiej nowej fali, chwytające za serce melancholią i skrzące się dowcipem, z których słynęły najgłośniejsze czeskie obrazy lat 60. ubiegłego wieku, jak chociażby „Pociągi pod specjalnym nadzorem” Jiříego Menzla (1966), „Wszyscy dobrzy rodacy” (1968) Vojtécha Jasnego czy przewrotny „Żart” Jaromila Jireša (1968). W „Śmierci pięknych saren” na plan pierwszy wybija się oczywiście postać Poppera-ojca, człowieka wielkiej wiary, wiecznego optymisty, trochę też jednak Don Kichota, którego niefrasobliwość przysparza rodzinie niepotrzebnych kłopotów. Bo przecież gdyby nie jego pewność siebie i bagatelizowanie problemów, zamiast walczyć o życie pod knutem nazistów, mógłby razem z Herminią i trzema synami wygrzewać się na słynnej plaży Ipanema. Ale wtedy dojrzały już Ota Pavel zapewne nigdy nie spisałby swoich wspomnień, próbując tym sposobem choć na chwilę okiełznać szalejące w jego głowie demony. Dla polskiego widza obraz Kachyňi może wydać się szokujący. Lecz wcale nie z uwagi na pokazaną w nim brutalność życia, wprost przeciwnie – jeżeli porównamy „Śmierć pięknych saren” z klasycznymi polskimi obrazami podejmującymi temat Holokaustu (wystarczy wspomnieć „Ulicę Graniczną” Aleksandra Forda czy „Korczaka” Andrzeja Wajdy), można odnieść wrażenie nierzeczywistości zdarzeń przedstawionych przez czeskiego reżysera.
Bo jak to możliwe, by Popper z żółtą Gwiazdą Dawida przyszytą do klapy marynarki spokojnie spacerował sobie ulicami Pragi i nawet snuł plany dalszej pracy w zawodzie akwizytora? By pięcioosobowa rodzina zajmowała pokaźnych rozmiarów willę na przedmieściach niewielkiego miasteczka? By Niemcy przysyłali listownie wezwanie do obozu koncentracyjnego? Wreszcie – co chyba brzmi najbardziej nieprawdopodobnie – by wszystkim członkom rodziny udało się przeżyć wojnę? Kachyňa jednak wcale nie idealizuje, nie przeinacza też prawdy historycznej; jego film po prostu wskazuje na zasadniczą różnicę w okupacyjnej rzeczywistości na ziemiach czeskich i polskich – zarówno tych bezpośrednio wcielonych do III Rzeszy, jak i tych, które znalazły się pod kontrolą generalnego gubernatora Hansa Franka. Pomijając okrucieństwa, jakich naziści dopuszczali się na obszarze Protektoratu Czech i Moraw (vide eksterminacja ludności cywilnej wsi Lidice, która była zemstą za udany ostatecznie zamach na życie Reinharda Heydricha), szanse na przeżycie tam – także dla osób pochodzenia żydowskiego – były nieporównywalnie większe. Dość powiedzieć, że przez cały okres okupacji hitlerowskiej ukazywały się książki i prasa (wcale nie „gadzinowa”) w języku czeskim; studio Barrandov, choć musiało zwolnić wszystkich pracowników Żydów, wciąż produkowało filmy. Wspomniany już wcześniej Jan Drda, mimo że był zdeklarowanym komunistą i działał w ruchu oporu, „za Niemca” pracował jako redaktor działu kulturalnego dziennika „Lidové noviny” oraz bez przeszkód publikował powieści i dramaty, pisał scenariusze, które przenoszone były na ekran. Nie trzeba chyba dodawać, że w Polsce w latach 1939-1945 było to nierealne. Dlatego też widzowi nad Wisłą „Śmierć pięknych saren” może w niektórych momentach wydać się naiwna i niemal fantasmagoryczna, ale tak właśnie było.
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Główną rolę akwizytora Poppera Kachyňa powierzył urodzonemu w 1947 roku prażaninowi Karlowi Heřmánkowi, absolwentowi Akademii Muzycznej (choć na wydziale aktorskim) w Brnie, który – już po występie w „Śmierci pięknych saren” – pojawił się między innymi także w „Stalingradzie” (1993) Josepha Vilsmaiera, Oscarowym „Koli” (1996) Jana Svěráka oraz „Opowieści o zwyczajnym szaleństwie” (2005) Petra Zelenki. W żonę Lea, Herminię, wcieliła się młodsza od Heřmánka o rok Marta Vančurová, która fachu uczyła się na wydziale teatralnym słynnej praskiej Akademii Sztuk Scenicznych. Popularność przyniosła jej już wcześniej rola Terezy w tragikomedii „Cienie gorącego lata” (1977) Františka Vlácila. Największą gwiazdą na planie adaptacji prozy Pavla był jednak, zmarły przed osiemnastoma laty, Rudolf Hrušínský (rocznik 1920), czyli filmowy „wujek” Karel Prošek. To jedna z legend kina czechosłowackiego, aktor mający na koncie współpracę z najwybitniejszymi reżyserami z kraju naszych południowych sąsiadów – Otakarem Vávrą („Jan Hus”, 1954; „Jan Žižka”, 1957; „Ciemne słońce”, 1981), Karelem Steklym („Dobry wojak Szwejk”, 1957; „Melduję posłusznie!”, 1958), Jurajem Herzem („Palacz zwłok”, 1969), Oldříchem Lipskym („Adela jeszcze nie jadła kolacji”, 1978), Janem Svěrákiem („Szkoła podstawowa”, 1991) oraz – nade wszystko – Jiřím Menzlem („Cudowni mężczyźni z korbką”, 1979; „Postrzyżyny”, 1981; „Święto przebiśniegu”, 1984; „Koniec starych czasów”, 1989; „Skowronki na uwięzi”, 1990; „Opera żebracza”, 1991). Co ciekawe, w „wujka” Proška Hrušínský wcielił się już w „Złotych węgorzach”. Autorem kameralnej ścieżki dźwiękowej do „Śmierci pięknych saren” był Luboš Fišer – absolwent Konserwatorium Praskiego, twórca dzieł chóralnych, fortepianowych, orkiestrowych oraz muzyki do kilkudziesięciu filmów fabularnych, w tym tak znanych, jak „I pozdrawiam jaskółki” (1972) Jaromila Jireša, „Morgiana” (1972) Herza oraz bardzo popularnego również w Polsce serialu Františka Filipa „Pod jednym dachem” (1975). Za zdjęcia odpowiada natomiast Vladimír Smutný – dzisiaj chyba najbardziej znany czeski operator w świecie, który zebrał zasłużone pochwały za „Wychowanie panien w Czechach” (1997) Petra Kolihy, „Ciemnoniebieski świat” i „Butelki zwrotne” (2007) Sveráka oraz epicki wojenny „Tobruk” (2008) Václava Marhoula. Szybko zaczęli sięgać też po niego reżyserzy z innych państw – Francji, Izraela, Szwajcarii, Stanów Zjednoczonych i Rosji (vide remake klasycznego radzieckiego horroru „Wij”).



Tytuł: Śmierć pięknych saren
Tytuł oryginalny: Smrt krásných srnců
Reżyseria: Karel Kachyňa
Scenariusz: Karel Kachyňa
Rok produkcji: 1986
Kraj produkcji: Czechosłowacja
Czas projekcji: 91 min.
Gatunek: dramat, psychologiczny, wojenny
Wyszukaj w
:
Wyszukaj w: Skąpiec.pl
Wyszukaj w: Amazon.co.uk
Zobacz w:
Ekstrakt: 80%
powrót; do indeksunastwpna strona

94
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.