Monika Brodka to w naszym kraju prawdziwa gwiazda. Ma zresztą wszystko, czego takowej potrzeba – łącznie z porywającymi, świetnie zaaranżowanymi koncertami, gromadzącymi nawet w ciasnych klubach tłumy fanów. Dowodzi tego także bieżąca trasa, w której wokalistce towarzyszy utalentowany zespół Paula & Karol.  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Ostatnim długogrającym krążkiem uczestniczki jednego z pierwszych rodzimych programów łowiących wokalne talenty pozostaje „Granda” z 2010 roku (nasza recenzja do przeczytania tutaj). Zapowiedzią nadchodzącego albumu jest EP-ka zatytułowana „LAX”, na którą trafiły dwa premierowe kawałki: „Varsovie” i „Dancing Shoes” oraz ich remiksy (w tym świetny autorstwa Kamp!). Popularność nowych utworów okazała się na tyle duża, że Brodka postanowiła wyruszyć w minitrasę po ojczyźnie. W opisywaną eskapadę po kilku większych miastach włączyła zaprzyjaźniony zespół Paula & Karol, grający ciepłą odmianę indie folku o jakości na naszym rynku raczej niespotykanej. Po raz kolejny okazało się, że Eter to lokal nieco zbyt mały na występy największych gwiazd sprowadzanych do Wrocławia w ramach cyklu „City Sounds”. Już w niedzielę rano ogłoszono, że bilety na koncert zostały wyprzedane, a wieczorem jeszcze przed rozpoczęciem show klub po prostu pękał w szwach. Naturalnie na scenie najpierw zawitali muzycy skupieni wokół Pauli i Karola (w rzeczywistości to kilkuosobowy skład) i przytoczyli wrocławianom materiał głównie z najnowszego krążka „Whole Again”. Trzeba przyznać, że ich piosenki przepełnione są pozytywną energią, a sceniczny optymizm wręcz emanuje od członków zespołu, z których twarzy właściwie nie znikają szczere uśmiechy. Na dodatek gitarowe kompozycje (ze znacznym udziałem m.in. skrzypiec, akordeonu czy dzwonków) przyjemnie kołyszą i nadają się do zbiorowego śpiewania. „Calling” lub nieco bardziej nostalgiczny „The Way We Were” to jedynie przykłady udanych numerów, które mogą być porównywane do dokonań choćby skandynawskich kapel tworzących tego rodzaju muzykę. Szkoda tylko, że nie wszyscy goście Eteru byli w pełni zainteresowani występem tej niebanalnej i przesympatycznej formacji. Jasne, że duża część publiczności zjawiła się w zatłoczonym klubie wyłącznie z jednego powodu. Monika Brodka słusznie przykuwa uwagę coraz większej liczby słuchaczy, a po dopracowanych i świetnie zilustrowanych klipami ostatnich utworach to zainteresowanie na pewno dodatkowo wzrosło. Co ciekawe, nietrudno zauważyć, że młoda artystka ciągle rozwija się wzorcowo, a potwierdziła to również jej forma z Wrocławia (udzielająca się żywiołowość, częste sięganie po gitarę czy wreszcie liczne interakcje). Przede wszystkim odświeżona, wzmocniona i utaneczniona „Granda”, z której piosenki zdominowały występ 25 listopada, wypadła co najmniej dobrze. Największy aplauz wzbudziły jednak nowe utwory. Najpierw dało się usłyszeć „Varsovie”, który porwał wszystkich zebranych, by chwilę po nim tłum odśpiewał razem z Moniką zmysłową piosenkę „Sauté”. W końcu przyszła także pora na bujający „Dancing Shoes” (warto nadmienić, że nie zabrakło charakterystycznych butów i czerwonej marynarki – znanych z teledysku). Energetycznym popisem był z kolei długi bis – doskonale zdając sobie sprawę, czego oczekuje publiczność, najpierw wrócono do piosenki „Varsovie”, podczas której gwiazda dosłownie oddała się w ręce tłumu, a następnie wszyscy muzycy zagrali i zaśpiewali „The Time Is Now” (z repertuaru Moloko) oraz „Highway To Hell”. Ten ostatni to także popis wokalny Krzysztofa Zalewskiego, który do tego momentu pozostawał gdzieś w drugim szeregu. Około godziny 23 publiczność nadal klaskała i czekała na Monikę. To chyba wystarczy za podsumowanie wydarzenia kończącego gorący listopad z „City Sounds”. I choć do ponownego wyjścia na scenę nie doszło, to nie można mieć wątpliwości – wszyscy goście opuszczali Eter w pełni zadowoleni. Pozostałe relacje z koncertów „City Sounds”: Kamp!, Michał Perzyna: Electro i disco w eterze; Dry The River, Michał Perzyna: Gitarowa moc i nostalgia; Julia Marcell, Przemysław Pietruszewski: Delikatność z pazurem; Kari Amirian, Przemysław Pietruszewski: Magiczne spotkanie z Kari Amirian; Team Me, Michał Perzyna: W skandynawskim stylu; Dub FX, Michał Perzyna: Dobry ziomek; Parov Stelar Band, Michał Perzyna: Swingowy ogień; Port-Royal, Michał Perzyna: Dla oka i ucha; Ólafur Arnalds, Mieszko B. Wandowicz: Ostatnie słowo zimy; Little Dragon, Mieszko B. Wandowicz: Taniec ze smokiem; Lamb, Michał Perzyna: „Totally amazing”; Andreya Triana, Michał Perzyna: Magiczny, kojący, soulowy; Submotion Orchestra, Michał Perzyna: Wrocław w krzyżowym ogniu jazzu i elektroniki.
Cykl: City Sounds Miejsce: Wrocław Od: 25 listopada 2012 Do: 25 listopada 2012 |