powrót; do indeksunastwpna strona

nr 02 (CXXIV)
marzec 2013

Kiedy rozum śpi, budzą się potwory
ciąg dalszy z poprzedniej strony
– Moi drodzy! – rzekł z mocą król Nerwa II. – Pokonaliśmy daleką drogę, by spotkać się dziś w tym miejscu, w tym gronie, na takim poziomie cywilizacji. Mówi się, że jesteśmy latarnią wśród nocy barbarzyństwa. Niech to powiedzenie stanie się rzeczywistością!
W chwili, gdy umilkł, Rozeta rozbłysła. Wieżowce rozświetliły się od wewnątrz i zewnątrz. Szyldy, neony, reklamy zapłonęły feerią wściekłych kolorów. W górę wystrzeliły fajerwerki. Niebo przyoblekło się w rozety milionów barwnych światełek, które migotały, gasły i wnet zostawały zastępowane nowymi: jeszcze jaśniejszymi, jeszcze piękniejszymi.
Główne miasto jeszcze nigdy nie wyglądało tak olśniewająco. Najwspanialsza metropolia świata, wspanialsza nawet od Rzymu.
Nagle wszystko się skończyło. Wszystkie światła zgasły, Rozeta utonęła w ciemności. Fajerwerki wybuchały jeszcze przez chwilę na rozgwieżdżonym niebie, po czym i one znikły, jakby nigdy nie istniały. Słychać było tylko gwizd wiatru i echa odgłosy fabryk, do których wnet dołączył szum zaskoczonych tłumów.
Kayla zaklęła w duchu. Domyślała się, że czarny scenariusz właśnie się spełnił. Podsystem Górnego Miasta wydzielił się i zaciemnił. Ale nie ot tak. Dziewczyna szła o zakład, że Velron, manipulując ustawieniami systemu, przy okazji obniżył próg zadziałania i wydłużył zwłokę czasową w co najmniej jednym przekaźniku nadprądowym. Zorganizował awarię, by teraz, pod osłoną ciemności i paniki, Sertor zabił jego przeciwników.
Drax stała w bezruchu, spętana niewidzialnymi więzami.
Niezły jest – szepnęła Ayl. – Potrafi sterować natężeniem wektorów sił. Jeśli cię uderzy, cios jest wielokrotnością przyłożonej siły. Jeśli ty go uderzysz, on pomniejszy siłę uderzenia.
Przecież on mnie nawet nie dotknął! – pomyślała ze złością.
Nie musiał. Jego zdolności są szersze. Na przykład teraz po prostu zwielokrotnił twoje oddziaływanie z polem grawitacyjnym, żebyś nie mogła się ruszyć.
No to mi, cholera, pomóż! On zabije tych ludzi! Zabije mojego ojca!
Żeby się ruszyć, musisz mnie uwolnić, a wtedy ja zabiję Sertora. Możesz też czekać, aż Sertor zabije ci tatusia. Życie za życie. Wybieraj.
Wybrała.
Fakt, Nerwa II potraktował ją jak zepsutą zabawkę. Ale nie zasługiwał na śmierć. Ani on, ani bezpiekowe marionetki z Rady. Zaś Sertor… No cóż. Wiedział, na co się porywa. Jeśli rzeczywiście jest tak dobry, ujdzie z życiem.
Chyba. Kayla zamknęła oczy i zwolniła mentalne blokady, a ułamek sekundy później usłyszała śmiech Ayl. Najpierw cichy i złośliwy. Potem silny jak nawałnica.
• • •
Sertor nie miał karabinu snajperskiego. Tuliusz, który dostarczył mu ładunki wybuchowe do zniszczenia Stacji i Tarasów, z jakichś powodów nie był w stanie sprezentować mu broni strzeleckiej. Dał mu za to naręczną kuszę jakby żywcem wyjętą z jakiegoś filmu o zakonie asasynów. Bełt wypadnie z prowadnicy, przyspieszony dziesięciokrotnie mocami Faustina, a za nim pomknie kolejny i następne…
Sertor założył gogle. Ochrona już otaczała króla i Radę, już szykowała się do odeskortowania ich w bezpieczne miejsce. Założył bełt, napiął cięciwę, wziął króla na celownik. Wystrzelił.
I właśnie wtedy wyczuł, że sytuacja zmieniła się na jego niekorzyść.
Drax wyrwała się spod jego oddziaływań. W chwili, gdy się odwrócił, skoczyła w bok i przywołała rewolwer. Nie zdołała go jednak chwycić. Bełt Sertora odrzucił go aż za krawędź dachu, a ułamek sekundy później sam Faustin rzucił się na przeciwniczkę. Dostrzegł, że na jej twarzy nie ma już zaskoczenia ani wahania. Był za to chłód i bezwzględność godna bezpieczniaka.
Zdzielił ją sierpowym w szczękę. A raczej prawie to zrobił – natrafił pięścią na niewidzialną barierę, przeciwdziałającą jego zdolnościom. Na reakcję było za późno. Dziewczyna zaszła go z boku i zepchnęła z dachu.
Nie przewidziała, że w ostatniej chwili Sertor chwyci ją za nadgarstek i pociągnie ze sobą. Runęli w dół, równolegle do rusztowań, na spotkanie z ramieniem dźwigu budowlanego. Pomost zbliżał się coraz szybciej. Królewski orszak wciąż tam był: Ayl dostrzegła światła latarek.
Wyrwała się z uścisku przeciwnika. Wektorowa lina rozwijała się już od dobrej sekundy; Drax zawisła na niej i rozejrzała za Faustinem. Gdy wyhamowała, on poleciał dalej, ale czy zginął?
Nie dostrzegła go ani nie usłyszała. Po prostu wyczuła wibrację czasoprzestrzeni, gdy ponownie wystrzelił z kuszy. Znajdował się dziesięć metrów niżej, na ramieniu żurawia. Na pewno wylądował na nim lekko jak kot. Najwyraźniej uznał, że jeszcze ma szansę na zabicie króla.
Ayl uśmiechnęła się lodowato. Zlikwidowała linę i stanęła na częściowo oszklonej ścianie, utrzymywana wektorami sił. Pobiegła w dół, ale nie bezpośrednio na dźwig – musiała wziąć Sertora z zaskoczenia. Minęła wysięgnik, zaczepiła o niego następną linę, odbiła się od ściany. Zatoczyła wokół wysięgnika półokrąg – w dole przemknęły chaotyczne światełka – a potem wylądowała na jego grzbiecie. Kratownicowa konstrukcja zadrżała.
Jak człowiek-pająk, pomyślała Drax. Znalazła się tuż za Sertorem. Poczuła, że znów nakłada na nią więzy. Tym razem dużo potężniejsze.
– Nie rozumiem, dlaczego nagle zmieniłaś zdanie – rzekł. – Wszystkie warunki były spełnione. Twoja nienawiść do ojca. Twoje wsparcie. Scaevola zrobił ci pranie mózgu, kiedy nie patrzyłem? Poczekaj, nic nie mów. Tylko załatwię jedną sprawę.
Z sakiewki wyciągnął jakiś przedmiot. Ayl pomacała go siłowymi wektorami. Bomba nabijana zatrutymi szpilami, które w chwili wybuchu rozprysną się na wszystkie strony i zabiją kogo popadnie. Plan awaryjny w przypadku, gdyby zabawa w snajpera nie przyniosła rezultatu.
Sertor zamachnął się i cisnął; bomba pomknęła w stronę króla jak wystrzelona z działa. Mężczyzna uśmiechnął się z zadowoleniem, po czym odwrócił się do Drax.
I znieruchomiał. Przytłoczyło go potworne pole sił, tak potężne, że nie mógł oddychać. Najgorsze było jednak nie ono, ale wyraz twarzy Ayl. Radosny. Złowrogi. Szalony. Promieniujący dzikim triumfem. Ułamek sekundy później Sertor poczuł, że czasoprzestrzeń wyrzuca go w górę i zamyka w niewidzialnej barierze. Pozostawiła w niej tylko jeden jedyny otwór.
Ku któremu leciała właśnie bomba i wszystkie bełty, które wystrzelił.
• • •
Ayl nie patrzyła na niego. Zerwała więzy, zeskoczyła z żurawia. W chwili, gdy wylądowała na pomoście, na nocnym niebie rozbłysła eksplozja.
Sertor Faustin zginął. Tym razem naprawdę.
• • •
Gdyby tylko była w stanie, Kayla najchętniej wybuchłaby płaczem. Już pogodziła się z jego śmiercią, a potem tamto nagłe spotkanie, a teraz bomba i definitywny koniec… Ale zimny spokój i moce Ayl jeszcze jej nie opuściły. Szła pomostem, a na wprost niej błyskały latarki, rozbrzmiewały pokrzykiwania i szczęk broni. Nagle rozjarzyły się lampiony na obu brzegach pomostu. Kilka sekund później włączyła się iluminacja kilku najbliższych budynków. W powietrzu rozbrzmiały komunikaty o usterce zasilania, a potem muzyka i brawa rozradowanych Urlandczyków.
Gdy Drax przyzwyczaiła się do jasności, dostrzegła tego, kogo szukała. Nerwa II, jak zwykle dumny i dostojny, stał o krok od wejścia do wieżowca w asyście ochroniarzy. Wysoki i szczupły, nosił luźną białą togę i posrebrzany wieniec laurowy. Na widok córki uniósł brwi, marszcząc swe wysokie czoło. Zdziwienie, pomyślała z goryczą. Żadnego uśmiechu, żadnego skinienia głową w pozdrowieniu. Bije od ciebie ten sam chłód, co od Scaevoli.
Dwóch ochroniarzy wymierzyło w Drax z pistoletów, ona jednak nie przejęła się tym. Zawiesiła gogle na szyi. Zatrzymała się pięć metrów od króla i klęknęła na jedno kolano.
– Ojcze – rzekła. – Żądam podziękowań.
Spojrzał na nią z jeszcze większym zdumieniem. Gestem nakazał ochroniarzom, by zrobili mu przejście. Tymczasem na pomost wyszli członkowie Rady Siedmiu: Velron i jeszcze trzech innych. Kayla wolała nie wiedzieć, jak skończy, gdy pieski Scaevoli dowiedzą się o jego planach.
– Podziękowań za co? – zapytał król obojętnym tonem, gdy stanął naprzeciw córki.
Drax wstała. Wpatrzyła się w jego oblicze, surowe i wyniosłe. Za to, że uratowałam ci życie – chciała powiedzieć. Jej słowa były jednak inne.
– Za to, że pozwoliłam ci żyć tak długo.
ciąg dalszy na następnej stronie
powrót; do indeksunastwpna strona

18
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.