powrót; do indeksunastwpna strona

nr 02 (CXXIV)
marzec 2013

To zdecydowanie zły dzień, żeby szklana pułapka
John Moore ‹Szklana pułapka 5›
Jeżeli pamiętacie jeszcze Johna McClane’a – zwykłego policjanta, który znalazł się w nieodpowiednim miejscu o niewłaściwym czasie; policjanta, który zawsze potrafił rzucić celnym one-linerem, i chciał tylko uratować swoją żonę; policjanta, którego największym problemem był brak butów – zapomnijcie o nim. Od dawna nie żyje.
ZawartoB;k ekstraktu: 20%
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Facet, który zastępuje go w „Szklanej pułapce 5”, też ma co prawda twarz Bruce’a Willisa, a w finałowej scenie wypowiada słynne „Yippie-kay-yay, motherfucker!”, ale z Johnem McClane’em więcej go dzieli, niż łączy. Nie jest już przypadkowym bohaterem, jest niemalże komiksowym herosem, wychodzącym bez szwanku z największych opresji, choć wyraźnie widać, że w scenach akcji Willisa wspomagała armia kaskaderów i kiepsko wykonane efekty komputerowe. Nie potrafi już rzucać celnymi tekstami, które pamiętałoby się jeszcze miesiąc po seansie. Zamiast tego w kółko powtarza, że „jest na wakacjach”, co w zamyśle scenarzysty Skipa Woodsa (autora scenariuszy do takich arcydzieł jak „Hitman” czy „X-Men Geneza: Wolverine”) miało chyba być zabawne, ale nie jest. Jak zresztą wszystko w tym filmie.
Podobnie jak znaczna część dzisiejszych dwudziestoparolatków, dorastałem niejako wraz z Johnem McClane’em. Jego przygody – oglądane jeszcze w telewizji albo na kasetach video – zawsze były inne niż przygody Sylvestra Stallone’a i Arnolda Schwarzeneggera. McClane wydawał się bardziej ludzki – nie napinał muskułów i nie wyrzynał bez problemu całych armii wroga – a filmy o nim były świetnie napisane i dobrze wyreżyserowane. Już wielki powrót Willisa do roli, czyli „Szklana pułapka 4.0” z 2007 roku, pokazywał, że współczesne Hollywood nie rozumie idei przypadkowego bohatera, ale film Lena Wisemana nadrabiał nieco niezłym scenariuszem i efektownymi scenami akcji.
Część piąta to już smutny żart, ostatecznie udowadniający, że Hollywood nie tylko nie ma pomysłu na Johna McClane’a, ale nawet nie próbuje go mieć. Jestem w stanie zrozumieć, że tamtejsi producenci nie chcą zabijać kury, która od ćwierć wieku znosi złote jajka, ale nie mogę pojąć, dlaczego jakość nowej „Szklanej pułapki” aż tak bardzo ich nie obchodzi. Nie mieści mi się w głowie, że można zatwierdzić napisany przez partacza strzęp scenariusza, który ma więcej błędów logicznych niż dialogów, wręczyć Willisowi tłusty czek, żeby wymusić na nim wypowiadanie beznadziejnych tekstów, i wypuścić ekipę filmową do Moskwy, by w ten sposób ograniczyć koszty produkcji.
Pomijając już błędy logiczne wielkości Moskwy i fakt, że producenci nie rozumieją postaci Johna McClane’a, głównymi problemami „Szklanej pułapki 5” są jej bohaterowie. Twórcy kolejnej części zdawali sobie najwyraźniej sprawę, że 57-letni Bruce Willis nie pociągnie całego filmu, więc postanowili dorzucić mu młodego partnera, a dokładniej – syna McClane’a, Jacka. Wcielający się w tę rolę Jai Courtney jest tak drewniany, że śmiało mógłby służyć za podpałkę, a wymiany zdań między nim a Willisem brzmią jak pojedynek na dowcipy prowadzony przez Karola Strasburgera i Adama Sandlera. Po drugiej stronie barykady mamy aż trzy (!) czarne charaktery: dwóch rosyjskich superzbirów i córkę jednego z nich. Na widok tych łotrów – nudnych, nieciekawie nakreślonych, przeciętnie zagranych – bracia Gruber przewróciliby się zapewne w grobach.
Po premierze czwartej części przygód Indiany Jonesa twórcy „South Parku” wypuścili odcinek, w którym George Lucas i Steven Spielberg gwałcą (dosłownie) słynnego profesora. Podobnie można by skomentować „Szklaną pułapkę 5”. Filmowi Johna Moore’a bliżej do tanich, kręconych w Bułgarii lub na Ukrainie i dystrybuowanych prosto na DVD filmów ze Stevenem Seagalem albo Jeanem-Claudem Van Dammem niż do pierwszych trzech części „Szklanej pułapki”. Najgorsze jest jednak chyba to, że nowy film z Willisem zarobił swoje, więc za kilka lat czeka nas pewnie część szósta, która – jeśli nie stanie się jakiś cud – będzie prawdopodobnie jeszcze gorsza.



Tytuł: Szklana pułapka 5
Tytuł oryginalny: A Good Day to Die Hard
Dystrybutor: Imperial CinePix
Data premiery: 14 lutego 2013
Reżyseria: John Moore
Zdjęcia: Jonathan Sela
Scenariusz: Skip Woods
Rok produkcji: 2013
Kraj produkcji: USA
Cykl: Szklana pułapka
Gatunek: akcja, sensacja, thriller
Wyszukaj w
:
Wyszukaj w: Skąpiec.pl
Wyszukaj w: Amazon.co.uk
Zobacz w:
Ekstrakt: 20%
powrót; do indeksunastwpna strona

93
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.