powrót; do indeksunastwpna strona

nr 02 (CXXIV)
marzec 2013

Kiedy rozum śpi, budzą się potwory
ciąg dalszy z poprzedniej strony
W tej samej chwili zdjęło ją przerażenie. Chciała zakryć usta. Przeprosić za przejęzyczenie. Obrócić wszystko w żart. Cokolwiek – ale nie była w stanie wykonać najmniejszego ruchu. Mimo że było to niemożliwe, mimo że czuła się jak w zwykłym trybie bojowym, mimo że dawno podniosła najważniejsze bariery mentalne. Ayl powinna być uwięziona. Tymczasem to właśnie ona pociągała teraz za sznurki.
Nie! – wrzasnęła Kayla w myślach. Co ty wyprawiasz?!
To, do czego zostałam stworzona.
Król uśmiechnął się ironicznie.
– Ty pozwalasz mi żyć? Co to za bzdu…
Nagle urwał. Zacharczał. Zrobił się czerwony na twarzy. Ayl zaś wyszczerzyła zęby i zwiększyła nacisk wektorów na jego szyję.
Przestań! – wykrzyknęła Kayla. Zostaw go! Nie chcę!
Właśnie że chcesz – syknęła Ayl i wbiła inne wektory w serce króla. Nerwa II zachwiał się, upadł na kolana.
Nie chcę!
Twoja świadoma część – tak. Ale jest jeszcze podświadomość, do której zepchnęłaś nienawiść do ojca. Z tego uczucia zrodziłam się ja. I to ja zemszczę się za to, że cię porzucił.
Nie!
Spróbowała odzyskać władzę nad ciałem. Na próżno. Ale wtedy w jakiejś części jej umysłu powstało pęknięcie. Wydostały się z niego obrazy i wspomnienia, które spłynęły na Kaylę jak lodowaty wodospad. Nie należały do niej. Zostały zarejestrowane, gdy jej świadomość spała. Tuż po tym, jak Ayl pozbawiała ją przytomności i sama przejmowała kontrolę.
Rozmowa z Sertorem, gdzieś, kiedyś.
– Dobrze wiesz, co o nim sądzę. To nie jest człowiek. Nie miałabym nic przeciwko, gdyby ktoś go sprzątnął.
– Uważaj na słowa, dziewczyno. Ściany mają uszy, a bezpieka kamery. Wsadzą ci podsłuch w dupę, a ty się nawet nie zorientujesz.
– Mam pomysł, jak to ominąć. Ale coś za coś.
– Jasne… Powiedzmy, że siedzę w pewnym projekcie, który może spełnić twoje życzenie. Więcej szczegółów wkrótce. Jak zasłużysz.
Spotkanie w Dolnym Mieście, w trójkę: ona, Sertor i Zielonooki.
– Tuliusz jest po naszej stronie. Dostarczy nam materiały i broń.
– Tylko bez szaleństw – zastrzega Zielonooki. – Są pewne granice. Jeśli je przekroczę, Scaevola namierzy mnie i powiesi za jaja. A potem weźmie się za was.
– Podstawowa kwestia to komunikacja – mówi mu Ayl. Sięga po papier i ołówek. – Dam wam schematy nadajnika i odbiornika. Sertor już wie, jak to by działało. Sygnały będą leciały po łączu teletechnicznym. On buduje urządzenia. Ja je instaluję.
Strzęp myśli.
…poznam każdy wasz ruch. Kiedy nadejdzie pora, tak pokieruję Kaylą, że was powstrzyma. A wtedy…
Poznanie terminu ataku na Stacje Wiatrakowe. Gdy feralny łącznik otworzył się po raz pierwszy, a Kayla poszła go przebadać, Ayl przejęła kontrolę i zapoznała się z zapisami rejestratora. Potem poszło z górki. Podsunęła jej myśl, by zgłosiła się do naprawy usterek przy wyjściach prowadzących w góry. Podsunęła przeczucie, że dolnomiastowiec zmierzający do Stacji Wiatrakowej 3 jest niebezpieczny. Zapamiętała jego tatuaż w kształcie sierpa. Sprawiła, że Kayla widziała go na rękach Scaevoli i Tuliusza. Dzięki temu dziewczyna uznała, że lepiej trzymać się od nich z daleka. W przeciwnym razie…
No i masz, dowiedziałaś się – zachichotała Ayl. – Boli?
Nienawidzę cię, ty zdradziecka suko! – pomyślała z wściekłością Kayla. Zabiłaś Zielonookiego, żeby nie wygadał się o moim udziale w spisku. Bałaś się, że dotrę do twoich wspomnień i rozpieprzę ci plan. Pomagałaś Sertorowi tylko dlatego, żeby powstrzymać go w krytycznym momencie. Wtedy ojciec musiałby mi osobiście podziękować, a ty…
Tak. Dokładnie tak.
Ayl z rozkoszą patrzyła, jak Nerwa II upada na plecy. Jak chwyta się za szyję i serce, bezskutecznie usiłując powstrzymać wektory sił. Ochroniarze rzucili się ku niemu. Ktoś zawołał po medyków. Drax tymczasem nachyliła się do króla.
– Nie obchodzi mnie, co do mnie czujesz – szepnęła mu do ucha. – Jako królewskiej córce należy mi się bogactwo, wpływy i władza, ale nie dałeś mi nawet tego. – Zaśmiała się krótko, nisko, upiornie. – Nie jestem superinteligentką. Jestem kimś lepszym. Taką mnie stworzyłeś, ojcze. I dlatego to jest ostatnia chwila twojego życia.
Król zadrżał ostatni raz i znieruchomiał, utkwiwszy w córce spojrzenie pełne bólu i przerażenia.
Kayla nie wierzyła, że to się dzieje naprawdę. To było niemożliwe. Chore. Szalone. Zawsze bała się swojego alter ego. Nigdy jednak nie przeszło jej przez myśl, że Ayl to coś więcej niż potwór ze strasznymi mocami, że tak naprawdę stanowi on odbicie jej własnych emocji. Podświadomie chciała śmierci ojca – ale przecież w pewnym stopniu była tego świadoma. W przeciwnym razie skąd u niej taka niechęć przed spotkaniem z nim?
Bo inna jej część chciała, by żył.
Część, która okazała się zbyt słaba.
– Nienawidzę cię! – wykrzyknęła Kayla z całych sił, głosem przepełnionym rozpaczą. – Nienawidzę! Nienawidzę!
Złośliwy chichot.
Czyżbyś miała mnie dość? Mam odejść?
Tak! – pomyślała. Wynoś się! Na zawsze!
Medycy odsunęli Kaylę od króla i przystąpili do reanimacji, a ona patrzyła na nich przez łzy. Wiedziała, że ich wysiłki spełzną na niczym. Ayl zniszczyła mu serce, płuca i mózg. Nerwa II był tak samo martwy jak Sertor i nic nie było w stanie tego zmienić.
Zatem żegnaj. I wiedz, że gra jeszcze się nie skończyła.
Velron i trójka jego towarzyszy zbliżyli się do platformy z mównicą, otoczeni przez funkcjonariuszy w mundurach bezpieki. Chwilę później pojawił się również Scaevola. Towarzyszyli mu ci sami faceci, którzy usiłowali schwytać Drax w rozdzielni. Widząc ich, poczuła niepokój. I słusznie.
Tym razem nie bawili się w subtelności. Po prostu wyciągnęli pistolety i wzięli ją na celownik.
– Współpraca ze spiskowcami – rzucił do niej Anicjusz. – Zabójstwo króla. Ukrywanie prawdy o swoich psychokinetycznych zdolnościach. Jesteś w bardzo złej sytuacji, Drax. Nie masz co zaprzeczać. Wszystko mamy na taśmach.
Kayla przestała płakać. Zbladła, a serce podeszło jej do gardła. Wydało się, pomyślała z rozpaczą. I to w takiej chwili!
– Od jak dawna mnie podejrzewałeś? – zapytała cicho.
– Odkąd w Stacji Wiatrakowej Trzy zobaczyłem szczątki zamachowca. Ich ułożenie sugerowało, że do ostatniej chwili próbował się stamtąd wydostać, ale coś trzymało go w miejscu. Potem był incydent z barierką. Ale moje przypuszczenia potwierdziło dopiero nagranie twojego spotkania z Tuliuszem.
– Więc Sertor nie rozwalił tamtej kamery – domyśliła się Drax. – Kłamałeś.
Scaevola pokiwał głową.
– Istotnie. Poza tym było jeszcze to.
Wyciągnął zza pazuchy jej rewolwer. Gmerał chwilę przy kolbie, po czym wyciągnął z niej niewielki prostopadłościan.
– Radiolokator i dyktafon – wyjaśnił. – Cały czas wiedzieliśmy, gdzie jesteś, co mówisz i co mówią do ciebie. Byłaś bardzo pomocna. Zdemaskowałaś i siebie, i zdrajców.
Zerknął na swoich więźniów. Velron patrzył z nienawiścią to na niego, to na strażników. Wiedział, że jest skończony.
Kayla przypomniała sobie słowa Sertora. „Wsadzą ci podsłuch w dupę, a ty się nawet nie zorientujesz”. Trafił w sedno.
– Wielka szkoda, że posunęłaś się do zbrodni – zwrócił się do niej Scaevola. – Urlandczycy dowiedzą się, że z rozkazu Reichmanna zabiłaś króla. Dowiedzą się, że na jego polecenie zlikwidowałaś również członków Rady. Tym rewolwerem.
Drax wstrzymała oddech. Dotarło do niej, co ten drań zaraz zrobi. Dlaczego uwięziony jest nie tylko Velron, ale też trzech innych Radnych. To na pewno byli jego polityczni sojusznicy.
– Nie! – wrzasnęła i opuściła wszystkie mentalne blokady.
Anicjusz odwrócił się i wypalił cztery razy.
Velron i jego sojusznicy upadli na pomost z dziurami w głowach.
Kayla krzyknęła, przerażona, a potem wypełnił ją gniew. Chciała, by Ayl pokazała pełnię mocy, by zabiła tego skurwiela. By zabrała ją z tego piekła. Ale gdy bariery opadły, okazało się, że klatka jest pusta. Potwór spełnił obietnicę. Odszedł, a wraz z nim znikły wszystkie jego umiejętności.
Poczuła się malutka i bezbronna. Przez Ayl straciła Sertora i ojca. Przez jej brak zginął Velron. Miała ochotę umrzeć. Scaevola jednak miał wobec niej inne plany. Opuścił dymiący rewolwer i spojrzał dziewczynie prosto w oczy.
– Gdybyś była zwykłym człowiekiem, czekałaby cię publiczna egzekucja – rzekł ostro. – Ale ty masz potencjał, którego nie wolno zaprzepaścić. Widzisz, mam wgląd w akta królewskiego programu psychokinetycznego. Badacze z radością ci się przyjrzą. Dogłębnie. Dożywotnio. Jeszcze nigdy nie mieli tak doskonałego… okazu. Pójdziesz ze mną. Teraz.
To ją otrzeźwiło.
Owszem, była winna. Owszem, zasługiwała na karę. Ale nie bardziej niż Heriusz Anicjusz Scaevola, który wykończył swoich politycznych przeciwników. Velron miał co do niego całkowitą rację. Jedyny jego błąd polegał na tym, że wykonał swój ruch zbyt późno.
– Nie – powiedziała Drax. – Nie pójdę. Nie ze zdrajcą i mordercą.
– Pozwól więc, że cię tam zawlokę – wycedził Scaevola, wyciągając ku niej rękę.
Kayla uśmiechnęła się złośliwie. Odwróciła się i pobiegła ku barierce pomostu. Gra jeszcze się nie skończyła. Tak powiedziała Ayl i tak musiało być! Scaevola pognał za nią, ale ona już wskakiwała na balustradę, już wybijała się z niej, już nurkowała w kierunku morza świętujących ludzi.
Miała rację. Znikając, jej alter ego zostawiło po sobie zdolność, którą Kayla początkowo przeoczyła. Teraz Drax pozwoliła, by wektorowa lina ją wyhamowała. Wylądowała w kotłowaninie ludzi. Zanim zniknęła wśród nich, spojrzała w kierunku pomostu i zacisnęła pięści.
– Nie myśl, że to koniec, ty żałosny sukinsynu – powiedziała cicho. – Zabiłeś Velrona. Nie ujdzie ci to płazem. Zginiesz. To będzie moja prawdziwa, świadoma zemsta.
• • •
Scaevola z furią kopnął w barierkę.
– Chcę ją mieć jeszcze dzisiaj! – krzyknął do swoich pomocników. – Żywą!
Dwójka agentów zasalutowała i odeszła, by zorganizować akcję poszukiwawczą. Anicjusz zaś postarał się uspokoić.
W końcu ruszył ku mównicy. Miał już przygotowany tekst o zamachu pirackiej agentury i o tym, że niedobitki Rady Siedmiu mianowały go królem. To ostatnie miało oczywiście dopiero nastąpić. Sami zainteresowani nic jeszcze nie wiedzieli. Scaevola wątpił jednak, by radni sprzeciwili się jego woli.
Wstąpi na tron jako Tomasz II. Jego pierwszą decyzją będzie zmiana założeń programu psychokinetycznego. Dziś ostatecznie się przekonał, że Urland potrzebuje nie jasnowidzów, ale psychokinetyków jak Kayla Drax. Dzięki nim Rzym powróci.
I odzyska świat, którym niegdyś władał.
powrót; do indeksunastwpna strona

19
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.