powrót; do indeksunastwpna strona

nr 04 (CXXVI)
maj 2013

Czy jesteście skutecznym zespołem?
Joseph Kosinski ‹Niepamięć›
„Niepamięć” (swoją drogą ładny tytuł) Josepha Kosińskiego budzi uczucia, zbliżone do uczuć mężczyzny, którego teściowa spada w przepaść w jego nowiutkim Jaguarze – ambiwalentne. Filmowy recyckling i nielogiczności fabuły irytują mocno, ale nie można powiedzieć, że film ogląda się bez przyjemności.
ZawartoB;k ekstraktu: 60%
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Oryginalny filmie fantastyczny – ile cię trzeba cenić, ten tylko się dowie, kto w zeszłym roku wybierał spośród sequeli („Faceci w czerni 3”, „Mroczny rycerz powstaje”, „Resident Evil: Retrybucja”), prequeli („Prometeusz”), remake’ów („Dredd 3D”, „Pamięć absolutna”), czy w najlepszym razie ekranizacji („John Carter”, „Atlas chmur”, „Igrzyska śmierci”) – i nie był to przecież jedyny taki rok. Mówiąc o oryginalności nie mam nawet na myśli odejścia od schematów, myślę tu po prostu o filmach, których fabuła nie jest formalnie oparta na czymś wcześniej stworzonym. Takie filmy są rzadkie, zwłaszcza w kinie wysokobudżetowym. Wyjaśnienie jest proste – wysoki budżet musi się wiązać z redukcją ryzyka, a skądinąd wiadomo, że widz lubi filmy, które już raz widział i chętniej pójdzie na dzieło sprawdzone, o którym wiadomo o czym będzie. Tym bardziej warto śledzić projekty, które próbują zbudować jakąś opowieść od zera – jak „Niepamięć” Josepha Kosińskiego.
Mamy rok 2077. Na ziemi dużo się zmieniło, o czym dokładnie informuje nas na początku filmu głos z offu. Obca rasa (nazywana w filmie „padlinożercami”) zniszczyła nasz Księżyc. Kosmiczna katastrofa wywołała na powierzchni Ziemi szereg kataklizmów. Aby nie było za lekko, po inwazji rozgorzała wojna atomowa, która uczyniła nasz świat jeszcze mniej przyjaznym do zamieszkania miejscem (mimo tego, że ponoć ją wygraliśmy). Ludzkość emigruje na Tytana (czemu akurat tam – nie wiadomo), trwa pakowanie. Owo „pakowanie” oznacza pozyskiwanie do ogromnych stacji zasobów wody. Dwoje ludzi – technik Jack Harper (typowy Tom Cruise) wraz ze swą partnerką Victorią (ciekawa Andrea Riseborough) nadzoruje prace, zajmując się głównie utrzymaniem dron – uzbrojonych robotów, strzegących pomp przed atakami partyzantki obcych. Mieszkają w stacji nad chmurami, ładnie futurystycznie urządzonej w stylu „IKEA przyszłości”, czas dzielą na pracę i okazjonalny seks. Są – jak mówią w raportach – sprawnym zespołem.
Coś nie gra już od samego początku. Dlaczego ludzkość dysponując nieprawdopodobnie zaawansowaną techniką (latające stacje, superstatek kosmiczny, roboty bojowe o ogromnych możliwościach) musi emigrować? Dlaczego bohaterom wymazano pamięć? Dlaczego nie widzimy twarzy obcych? Dlaczego w kontaktach z bazą widać wyraźną sztuczność? Nie zdradzę chyba zbyt wiele, gdy stwierdzę, że jest drugie dno tej całej sytuacji i jego odkrywanie jest głównym tematem filmu.
Filmu, dodajmy, oryginalnego tylko pod względem klasyfikacji scenariusza, bo poza tym bardzo odległego od oryginalności. Niegdyś mówiło się, że najprostszym sposobem na zrobienie filmowego hitu jest wzięcie dwóch tytułów i połączenie ich pomysłów wiodących w nowym filmie. Najwyraźniej czasy się skomplikowały, bo John Kosiński (który wymyślił tę całą historię i wcześniej rozrysował w komiksie) łączy już na potęgę. Jego film to właściwie nieustanne źródło cytatów z filmowej fantastyki – połączenie „Dnia Niepodległości”, „2001: Odysei kosmicznej”, „Star Trek: The Motion Picture”, „Moon”, „Planety małp”, „Mad Maxa”, „Matrix”, „Jestem legendą”, a niektórzy mogą nawet dojrzeć inspiracje… „Wall-E”. Zapewne zresztą nie jest to lista kompletna. W „Niepamięci” nie znajdujemy praktycznie żadnego oryginalnego elementu filmowej fantastyki, wszystko już kiedyś widzieliśmy. Czy to bardzo przeszkadza w seansie? To pewna wewnętrzna sprzeczność zagorzałego fana fantastyki – z jednej strony irytuje go nachalny recycling, z drugiej jednak tak kocha te klasyczne motywy filmowej SF, że może chłonąć ich pojawianie się na ekranie z niekłamaną przyjemnością.
A przyznajmy tu, że film jest momentami zwyczajnie ładny, zwłaszcza wtedy, gdy chce pokazać futurystyczną technologię, ale również prezentując spustoszoną Ziemię jako zbiór pięknych, opustoszałych pejzaży (naturalnych, nie generowanych komputerowo). Widać w tym rękę Kosińskiego, którego poprzedni film „Tron: Dziedzictwo” kulał w warstwie fabularnej, rozczarowywał zakończeniem, ale niewątpliwie był estetycznie wart uwagi. Tej estetyce w „Niepamięci” podporządkowany jest sens – ma być efektownie, a nie logicznie i na przykład oczywiście wielkie kataklizmy usunęły wszystkie brzydkie i nieciekawe budowle, pozostawiając gruzy jedynie tych najbardziej spektakularnych – Empire State Building, Mostu Brooklyńskiego, stadionu Jankesów… Nowy Jork w zasadzie zniknął, ale w bibliotece można znaleźć książki w dobrym stanie, a lornetki na Empire State Building wciąż mają szkła w okularach.
Nie da się ukryć, że sama fabuła też roi się od dziur logicznych. Część z nich, tych wspomnianych wcześniej, zostaje jakoś objaśnionych, ale oczekiwany gwałtowny zwrot akcji nie czyni filmu bardziej spójnym, ale błyskotliwym ruchem jedne nielogiczności zamienia na zupełnie inne, a widać, że wiele elementów wrzuconych zostało do filmu tylko i wyłącznie w celu zaskoczenia widza, bez troski o ich sensowność. Ale być może też dlatego po godzinie filmu wciąż nie miałem pewności w jakim kierunku ostatecznie pójdzie fabuła, a przy dzisiejszych straszliwie przewidywalnych treściach filmów wysokobudżetowych to niekwestionowany atut. „Niepamięć” więc irytuje (zwłaszcza zakończeniem), ale z pewnością nie nudzi.
Film rozpisany jest na trójkę głównych bohaterów (i dwójkę pobocznych) i to kolejny mankament dzieła Kosinskiego – podobnie jak w „Tronie” są to bohaterowie raczej mocno papierowi. Tom Cruise gra Toma Cruise’a, bohatera ultrapozytywnego (choć zawsze było wiadomo, że temu aktorowi najlepiej wychodzą rolę postaci niejednoznacznych – jak w „Magnolii”, „Jerry Maguire”, czy „Zakładniku”), Olga Kurylenko tylko wygląda ładnie i jest ewidentnie raczej elementem dekoracyjnym, bo da zagrania ma niewiele, najciekawszą rolę dostaje chyba więc Andrea Riseborough, która ma szansę na pokazanie emocji i większej złożoności swej postaci. A poza tym ma ładną scenę rozbieraną, co, jako autor rankingu na ten temat odnotowuję z satysfakcją.
„Niepamięć” więc do historii SF nie wejdzie, ale wstydu gatunkowi nie przynosi. W pamięci pozostanie pewnie raczej ze względu na atuty wizualne i wpadającą w ucho frazę „Are you an effective team?”. Na oryginalne dzieło będące kamieniem milowym gatunku nadal musimy poczekać. Może do „Elizjum” Neilla Blomkampa?



Tytuł: Niepamięć
Tytuł oryginalny: Oblivion
Dystrybutor: UIP
Data premiery: 19 kwietnia 2013
Reżyseria: Joseph Kosinski
Zdjęcia: Claudio Miranda
Muzyka: M.8.3
Rok produkcji: 2013
Kraj produkcji: USA
Gatunek: akcja, przygodowy, SF
Wyszukaj w
:
Wyszukaj w: Skąpiec.pl
Wyszukaj w: Amazon.co.uk
Zobacz w:
Ekstrakt: 60%
powrót; do indeksunastwpna strona

72
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.