powrót; do indeksunastwpna strona

nr 06 (CXXVIII)
lipiec-sierpień 2013

Najlepsze nowe książki dla dzieci
ciąg dalszy z poprzedniej strony
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Niewielu twórców potrafi równie przekonująco oddać dziecięcy sposób myślenia jak Pija Lindenbaum. Uwagę maluchów w równym stopniu przyciągają zaś same historie, co piękne ilustracje autorki. Na pierwszy rzut oka Nusia jest zwykłą grzeczną dziewczynką, może nawet nieco zbyt ostrożną (żeby nie powiedzieć strachliwą). Ma ona jednak niezwykły talent do dziwnych spotkań (a to z wilkami, a to łosiami czy też owcami), które pozwalają jej się samodzielnie uporać ze swoimi słabościami. A za sprawą tych pełnych humoru opowieści Nusia staje się też dobrą przyjaciółką małych czytelników.
Klasyczna autorka tym razem nie o Emilu i nie o Pippi. Prosta i bardzo życiowa historia o zdetronizowanym ósmym cudzie świata – czyli o kilkuletnim Peterze, któremu rodzi się siostrzyczka, Lena. Początkowo zachwycony nowym lokatorem, Peter szybko żałuje, że zamiast rodzeństwa nie zażyczył sobie trójkołowego rowerka. Ma poczucie, że rodzice już go nie kochają, że ktoś inny – wrzeszczący i pomarszczony – zajął jego miejsce. Ale czy tak jest faktycznie? Książka przydatna zwłaszcza dla rodziców starających się o drugie i kolejne dzieci – wieczorna lektura pomoże dotychczasowemu jedynakowi oswoić się z nową sytuacją rodzinną i nazwać swe burzliwe emocje. Dodatkową atrakcją są ilustracje Wiklanda, znanego już z innych propozycji wydawniczych Zakamarków.
Sprawa najbardziej podstawowa: łańcuch pokarmowy. W prosty, schematyczny wręcz sposób „Kto kogo zjada” oswaja dzieci z realiami, o których rodzicom może i czasem trudno mówić, czyli np. o tym, że wilk zjada inne stworzenia nie dlatego, że jest Zły, lecz dlatego, że jest głodny, czy że odchody jednych stworzeń mogą być pokarmem i schronieniem dla innych. Dodatkowe, podane mniejszą czcionką informacje, przedłużają „żywotność” książki, dając starszym dzieciom te informacje, których młodsze jeszcze nie żądały. Po lekturze „Kto kogo…” dziecięce pytania podczas weekendowych spacerów po parku z pewnością zyskają na głębi – więc rodzice powinni zawczasu zaopatrzyć się w najnowsze wydanie „Biologii” Villego.
„Mapy” to najlepsza, najciekawsza pozycja twórców obrazkowych opowieści o miasteczku Mamoko i wielu innych edukacyjnych książek dla dzieci. Pomysł na książkę jest wyjątkowo prosty – Mizielińscy wybrali po prostu kilkadziesiąt krajów świata, narysowali ich dość nieskomplikowane mapy (koncentrując się na granicach, liniach brzegowych, głównych rzekach i miastach), ale te mapy ubarwili – jak to dawniej bywało – ogromną gamą prostych, ale starannych rysunków pokazujących najważniejsze elementy kojarzące się z danym krajem. Czego tam nie ma! Typowi mieszkańcy, najważniejsze budowle, fauna i flora, narodowe potrawy, ciekawostki, atrakcje, zabawy, sposoby spędzania wolnego czasu, sławni ludzie… Dla dziecka jest to nieprawdopodobne wręcz źródło wiedzy o świecie, ale skłamałbym, twierdząc, że dla dorosłego nic tu się nie znajdzie – dla mnie samego lektura map była doskonałą edukacją, zachętą do szukania i szperania w sieci by pogłębić swą wiedzę na wiele różnych tematów. Szkoda jedynie, że nie wszystkie kraje doczekały się swych map – reprezentowana mocno jest oczywiście Europa (choć tu pominięto – czego żałuję – Portugalię, Norwegię, Węgry czy Ukrainę), Ameryka Północna, ale już z Azji mamy tylko Chiny, Indie, Japonię, Nepal, Mongolię i Tajlandię, a wyjątkowo słabo reprezentowany jest świat arabski – jedynie Maroko, Egipt i Syria doczekały osobnych rozdziałów. Może się skusić na wznowienie książki z opisanym całym światem?
Właściwy wybór dla dziecka ciekawego i dociekliwego. Na kartach trzech (do tej pory) książek o miasteczku Mamoko nie uświadczymy żadnych trudnych słów, kłopotliwych wyrazów, nie uświadczymy ich w ogóle – bowiem „Mamoko” to seria wyłącznie obrazkowa. Każdy z uwidocznionych na okładkach bohaterów ma swoją historię, która toczy się samodzielnie lub łączy się z historiami innych postaci. Znalezienie na każdej kolejnej stronie Basi Kociołek, Zofii Ryjek czy Zygmunta Kosmicznego to test na spostrzegawczość, a gdy już dotrzemy do ostatniej karty, możemy wrócić na początek i zacząć śledzenie na nowo, tym razem poszukując Hipolita Grzywy czy Mariana Gatora. Dodatkowo na ilustracjach poukrywane są różne przedmioty – komu szybciej uda się znaleźć wszystkie jabłka, zgubione przez Gerwazego Skorupko z dziurawego worka?
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Za sprawą wydanych dotychczas w Polsce książek Svena Nordqvista trochę zwariowany staruszek Pettson i jego gadający kot Findus zdobyli już naprawdę liczne grono wiernych fanów. Ta para sympatycznych bohaterów pędzi w sumie naprawdę sielskie życie w małym domku z ogródkiem, które tylko od czasu do czasu zakłócają jakieś nadzwyczajne wydarzenia. Intrygujące i pełne trochę absurdalnego humoru historyjki mogą zaś nas rozśmieszyć do łez i jednocześnie zarazić optymistycznym spojrzeniem na świat. Z kolei dla młodych czytelników atrakcją samą w sobie są genialne, zabawne i bajecznie kolorowe ilustracje Svena Nordqvista.
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Wprawdzie Pompon nie jest ani tak wielki, ani tak groźny jak Smok Wawelski, ale jego pojawienie się w warszawskim mieszkaniu zupełnie odmieniło życie rodziny Fisiów. Możemy więc się świetnie bawić zarówno przy obserwowaniu, jakimi metodami Malwina i Gniewosz próbują ukryć obecność smoka przed rodzicami, jak i jego niezwykłe perypetie, kiedy już znalazł się w świetle jupiterów. Powiększenie się smoczej rodziny zaowocowało zaś kolejnymi znakomitymi opowieściami, bo równie śmieszne są przygody dwójki dzieci Pompona, które uczęszczają do zwykłej polskiej szkoły. Niewątpliwie mocnym punktem serii są też pełne humoru ilustracje Joanny Olech, bo w tych sympatycznych smoczych pyskach można się po prostu zakochać.
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Nowatorska wizja nowoczesnego patriotyzmu, niezwiązanego z krwią i blizną, lecz ze społeczeństwem obywatelskim, dbaniem o wspólne dobro, ekologią i poprawnością językową. Patriotyzm pozytywistyczny? Tak, ale kolorowy, nieegoistyczny i otwarty. Niektóre frazy mogą wydać się odległe od zwykłego martyrologicznego rozumienia terminu „patriotyzm”, ale przecież chodzi o miłość ojczyzny, prawda? Zatem umiejętność powiedzenia „przepraszam”, szanowania zieleni i zwierząt, sprzątania po psie, tolerancji składa się na radość i wartość wspólnego zamieszkiwania, świadomego czynienia swego kraju miejscem dobrym do życia – dla wszystkich. Dodatkowo prowokacyjne pytanie „A Ty?”, zamieszczone na ostatniej karcie, pozwala dodać do tego katalogu własne definicje patriotycznych, prospołecznych zachowań.
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Bardzo mądra i bardzo ciekawa książeczka. Skonstruowana jest wzorem rozpraw filozoficznych w formie nieustannego dialogu między dwojgiem zwierząt – mrówkojadem i orzesznicą (to taki rudy leśny gryzoń, jeśli tego nie wiedzieliście), ale niech was to nie odstrasza, bo jest to dialog lekki i pełen humoru. Czego zaś dotyczy? Oczywiście – tytułowej dziwności. Mrówkojad uważa się za najdziwniejsze zwierze świata i chce potwierdzenia tego statusu w ogólnoświatowym konkursie. Orzesznica staje się jednoosobowym jury, poprzez Sieć (pajęczą, oczywiście), zaczynają spływać zgłoszenia… I tu zaczynają się problemy – co jest naprawdę dziwne, co jest normalne, co jest oryginalne. A w tle oczywiście niegłupie rozważania na temat odmienności i odrębności, nie tylko zwierzęcej.
ciąg dalszy na następnej stronie
powrót; do indeksunastwpna strona

98
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.