Kolejna seria osierocona przez Egmont powraca po latach w barwach Taurus Media. I uznać należy to za decyzję nadzwyczaj pożądaną, ponieważ „Skorpion” to jeden z najciekawszych na rynku europejskim cykli „płaszcza i szpady”. „W imię Ojca” to siódma odsłona przygód Armanda Catalano, w której tytułowy bohater rozwiązuje jedną z najważniejszych zagadek dotyczących swojej przeszłości.  |  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Siedem lat! Tyle czasu minęło od chwili, gdy Egmont opublikował w jednym albumie piąty („Święta Dolina”) i szósty („Skarb świątyni”) tom opowieści o Skorpionie. Potem zaległa cisza. Mimo że belgijski scenarzysta Stephen Desberg („Gwiazda pustyni”) i włosko-szwajcarski rysownik Enrico Marini („ Cygan”, „ Drapieżcy”, „ Orły Rzymu”) regularnie oddawali w ręce czytelników kolejne odsłony serii, na polską edycję części siódmej – zatytułowaną „W imię Ojca” – trzeba było czekać do 2013 roku. A było na co. Autorzy bowiem utrzymali formę i dostarczyli kolejną porcję opowieści spod znaku „płaszcza i szpady” najwyższej jakości. Po zakończonych spektakularnym niepowodzeniem przygodach na Bliskim Wschodzie Skorpion, czyli Armando Catalano, niegdyś zwykły rzezimieszek zajmujący się okradaniem grobów świętych i nielegalnym handlem relikwiami, wraca do Rzymu opanowanego przez byłego kardynała, a teraz już papieża Cosimo Trebaldiego. Wyprawa Armanda do Palestyny miała właśnie na celu zdobycie dowodów oszustwa, jakiego dopuścił się Trebaldi, by zostać wybranym na Ojca Kościoła. Niestety, nic z tego nie wyszło. Zamiast więc wracać z podniesionym czołem i tarczą w ręku, Skorpion przybywa potajemnie, wiedząc, że ludzie papieża – mnisi-wojownicy w czerwonych habitach i maskach na twarzy – będą zawzięcie na niego polować. Na szczęście nie jest sam; towarzyszą mu zawsze skory do bitki Arystoteles, zwany Huzarem, oraz piękna Egipcjanka Mejai, biegła w przygotowywaniu trucizn na każdą okazję. Rzym rządzony twardą ręką przez Trebaldiego i jego zauszników nie przypomina miasta, które Skorpion wcale nie tak dawno opuścił. Na każdym kroku widać przemoc, osoby kontestujące władzę nowego papieża narażone są na represje i śmierć. Mimo to Catalano nie poddaje się, pamięta o wskazówce udzielonej przez umierającego Rochnana (vide finał „Skarbu świątyni”): „Jeśli chcesz dosięgnąć Trebaldiego… szukaj rodziny swojej matki!”. W tym właśnie celu Armando powraca do Wiecznego Miasta. Co wie o swojej matce? Że niedługo po jego narodzinach została spalona na stosie jako czarownica; oskarżono ją o uwiedzenie z pomocą Szatana jednego z wysokich hierarchów kościelnych. Ale którego? Odpowiedź na to pytanie może znajdować się w archiwach watykańskich. Aby do nich dotrzeć, Skorpion potrzebuje wpływowego sojusznika. I sporo szczęścia, bo nikt bardziej w całym Rzymie nie ucieszyłby się z jego głowy jak Trebaldi. W części siódmej cyklu akcja pędzi na złamanie karku i, co godne podkreślenia, nie spowalniają jej nawet całkiem liczne retrospekcje. Wręcz przeciwnie – z nich właśnie Stephen Desberg czerpie paliwo do wymyślanej przez siebie fabuły. Kilka zasadniczych zwrotów akcji powoduje zaś, że czytelnik co rusz jest zaskakiwany. I nawet jeżeli dotarłszy do ostatniej planszy, stwierdzi: „W zasadzie to było do przewidzenia” – wcale nie będzie miał mniejszej przyjemności z lektury tego komiksu. Rysunki Mariniego niezmiennie zachwycają. Majestatyczny i zabójczo przystojny Catalano, diabelsko przerażający Trebaldi, powalająca urodą Mejai i nie mniej od niej pociągająca Marie-Ange de Sarlat, siostra nowego ambasadora Francji w Państwie Kościelnym przedstawieni są tak, że długo można sycić wzrok ich widokiem. Graficznie seria Desberga i Mariniego dorównuje poziomem pokrewnej tematycznie „ Borgii” Mila Manary i Alexandra Jodorowsky’ego, ale scenariuszowo prezentuje się o niebo lepiej. Przede wszystkim dlatego, że Belg opowiada konkretną historię, a nie szuka jedynie pretekstów do rysowania nagich kobiet w jednoznacznie perwersyjnych sytuacjach.
Tytuł: Skorpion #7: W imię ojca Data wydania: marzec 2013 ISBN: 9788360298848 Cena: 37,00 Gatunek: historyczny, przygodowy Ekstrakt: 70% |