Książkę pracującego w Moskwie korespondenta polskiego radia Macieja Jastrzębskiego poleca się jako świeże spojrzenie na Rosję i jej sprawy. Podobnie jak w tytułowej matrioszce wraz z dziennikarzem poznawać mamy ten wielki kraj coraz lepiej odsłaniając kolejne warstwy. Tylko czy tak jest w istocie?  |  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Już przy pobieżnej lekturze rzuca się w oczy główny mankament „Matrioszki Rosji i Jastrzębia”, a im dalej, tym niestety gorzej. Zabrakło w książce celu, jakiejś nici przewodniej, elementów spajających całość w składną, w miarę jednolitą opowieść. Zamiast tego do naszych rąk trafił kogel-mogel, w którym przeplatają się wiadomości podane w formie krótkich akapitów, a autor nieustannie przeskakuje z tematu na temat, ledwie każdy z nich naświetlając. Niebezpiecznie zbliża się w ten sposób do formuły encyklopedii lub leksykonu, przewodnika turystycznego, a nawet podręcznika szkolnego do historii, WOS-u i geografii, swego rodzaju piguły wiedzy o współczesnej i historycznej Rosji. Chciał chyba autor tym samym przedstawić książkę dla każdego, lecz jak dobrze wiemy – co jest dla każdego, najczęściej bywa dla nikogo. Pełno tu trywialnych, stereotypowych spostrzeżeń, które z wnikliwym spojrzeniem nie mają nic wspólnego: „Rosjanie uwielbiają muzykę Fryderyka Chopina” albo „Rosjanie darzą papieża Polaka szacunkiem; „[Rosjanie] chwalą polską kuchnię” lub też „Na rosyjskich uniwersytetach spotkamy polskich wykładowców i studentów”. Obraz kobiety rosyjskiej, jaki wyłania się z książki, nie jest budujący: to najpewniej sprzedajna wielbicielka luksusu z lubością oddająca się bogatym mężczyznom albo poczciwa babuszka obierająca ziemniaki na obiad dla męża. Nie trzeba do Rosji jechać, nie trzeba nawet nic o niej wiedzieć, by formułować podobnie powierzchowne sądy (oparte często na sondażach i sondach ulicznych, na które powołuje się Jastrzębski). Nie można odmówić Jastrzębskiemu wiedzy o największym powierzchniowo państwie świata, ale od korespondenta Polskiego Radia, rezydującego na stałe w Moskwie, a wcześniej i w Mińsku, oczekiwałem znacznie głębszego wejścia w temat. Przesadnie też autor koncentruje na sprawach politycznych, w nich upatrując chyba klucza do zrozumienia współczesnej Rosji, ale z prac innych badaczy tematu (choćby Jacka Hugo-Badera) wiemy, że niekoniecznie musi to być prawda, a prawdziwe perły kryją się jednostkowych losach mieszkańców kraju. A przede wszystkim są one znacznie bardziej odkrywcze od pobieżnych biografii Putina, Miedwiediewa czy ruskich oligarchów, które bez trudu można znaleźć w internecie. Wszystkie wymienione dotychczas wady nie oznaczają, że „Matrioszka Rosja i Jastrząb” nie posiada żadnych zalet. Mimo wszystko stanowi książka stosunkowo obszerne, a zarazem przystępne kompendium wiedzy o naszym wschodnim sąsiedzie. Zaznaczyć należy jednak, że w tej formie zainteresuje ono wyłącznie te osoby, które nie wiedzą o Rosji nic lub prawie nic, nie czytają prasy ani książek. Tylko znów powraca pytanie, czy do takich czytelników zamierzał dotrzeć autor. Najciekawszy fragment książki Jastrzębskiego to rozdział o wierzeniach, kosmogonii, mitach grup etnicznych zamieszkujących Federację Rosyjską. Świetna jest także historia o diamentach odnalezionych w miejscu lądowania meteorytu nad rzeką Popigaj. Nie mnie dociekać, ile jest prawdy w tej opowieści, ale stanowi ona bez wątpienia najatrakcyjniejszą część „Matrioszki Rosji…” i wielka szkoda, że właśnie w takie historie nie zaopatrzył jej Maciej Jastrzębski w głównym stopniu. Naprawdę trudno bowiem podejrzewać, że znający ponoć od podszewki Rosję dziennikarz ma o niej w gruncie rzeczy tak niewiele nowego do powiedzenia. Książka kończy się metaforą porównującą współczesną Rosję do niezwykle popularnego gadżetu – matrioszki. I tak jak odkrywamy kolejne lalki w lalkach, odkładając na bok poszczególne jej elementy, możemy też poznawać naszego wschodniego sąsiada. Maciej Jastrzębski twierdzi, że nigdy nie dane nam będzie dotrzeć do ostatniej, najlepiej ukrytej laleczki, do jądra duszy rosyjskiej. Możemy jednak próbować zdrapywać następne warstwy. Mimo ciekawego porównania sam autor nie uniknął pobieżnego podejścia do tematu. Korespondent polskiego radia nie tylko nie próbował odszukać najmniejszej z kobietek zaklętych w tej symbolicznej matrioszce, ale ledwie odsłonił drugą lub trzecią z ich długiego szeregu.
Tytuł: Matrioszka Rosja i Jastrząb Data wydania: 14 czerwca 2013 ISBN: 978-83-246-6659-1 Gatunek: podróżnicza / reportaż Ekstrakt: 40% |