Twórcy horrorów uwielbiają fabuły zainspirowane prawdziwymi historiami, ponieważ złudzenie, że śledzimy opowieść opartą na faktach, znacząco podkręca napięcie w każdym filmie grozy. Sztuczka udała się również w przypadku „Obecności” Jamesa Wana. Amerykańscy widzowie tak bardzo przestraszyli się losów rodziny Perronów, że zostawili w kasach ponad 100 milionów dolarów.  |  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Iluzja prawdziwości stała się czynnikiem rewitalizującym stary dobry horror. W ten sposób powstały filmy w stylu found footage, takie jak „Blair Witch Project” lub „Paranormal Activity”. Jednak w „Obecności” nie mamy chwiejącej się kamery ani prób przekonania publiczności, że ogląda zapis prawdziwych wydarzeń, chociaż film do nich nawiązuje. Film Wana opiera się na stylizacji na lata 70. i wykorzystaniu sepii dla wzmożenia wizualnego efektu przeniesienia się w czasy, gdy aktywnie działali Ed i Lorraine Warrenowie, specjaliści od zjawisk paranormalnych. To oni byli związani ze słynną sprawą Amityville, jak i z Perronami, rodziną gnębioną przez demony i ducha Bathsheby Sherman, dziewiętnastowiecznej wiedźmy. Właśnie ta ostania historia stała się punktem centralnym scenariusza „Obecności”. Pierwsza połowa filmu przeplata dwa główne wątki. Jeden przedstawia Eda i Lorraine, którzy rozwiązują kolejne sprawy, twierdząc przy okazji, że większość przypadków straszenia ma w pełni racjonalne wytłumaczenie, i dają gościnne wykłady na uczelniach. Drugi wątek dotyczy Perronów. Rodzina składająca się z dwojga rodziców i pięciu córek przeprowadza się do starego domu na Rhode Island. Stopniowo zaczynają się dziać dziwne rzeczy, a gdy przybierają na sile, wyczerpana strachem matka postanawia zwrócić się do Warrenów. To wtedy dwa wątki zazębiają się, aby w drugiej połowie filmu tworzyć jedność. „Obecność” to klasyczne kino grozy. Wan stosuje tradycyjne metody straszenia, ale posługuje się nimi na tyle zręcznie, że tworzy przytłaczającą atmosferę i wywołuje dreszcz na plecach. W ten sposób film spełnia rolę horroru czystej wody, chociaż nie zaskakuje oryginalnymi rozwiązaniami narracyjnymi. Jest celowo staroświecki, a obrazu przerażającej historii z przeszłości dopełnia pieczołowita stylizacja, widoczna w strojach, fryzurach i sposobie fotografowania. Co więcej, Wan nie robi ze swoich bohaterów idiotów i, tak jak to było w „Naznaczonym”, nie powiela błędów w zachowaniu wielu innych protagonistów kina grozy. Nawet jeśli operuje znanymi motywami, takimi jak trzaskające drzwi, nagłe pojawienie się demona, zegary zatrzymane w tym samym momencie, egzorcyzmy, itp., zawsze ma idealne wyczucie czasu i wie, w którym momencie dane zagranie przyniesie największy efekt. Przeciąga te chwile, aby uśpić czujność widzów przygotowanych przez setki poprzednich horrorów, kiedy ma stać się „coś” i wyrwać człowieka z fotela. Wówczas atakuje ze wzmożoną siłą i udaje mu się naprawdę zjeżyć włos na głowie, zwłaszcza w mrocznych ciemnościach sali kinowej. Co najciekawsze, Wan osiąga efekt grozy z minimalną ilością przemocy. To nie jest slasher ani gore, tylko horror o nawiedzeniu z elementami egzorcyzmów, dlatego przemoc okazuje się niepotrzebna. Oczywiście, jak zawsze w porządnym kinie grozy musi pojawić się motyw zupełnie realnych lęków znajdujących odzwierciedlenie w historiach o duchach. Tym razem motywem przewodnim jest rodzina i możliwość jej utraty, jak również częsty w horrorach ostatnich lat temat poświęcenia rodzica dla dziecka. Kwestia relacji rodzinnych pojawiła się na pierwszym planie w „Naznaczonym”, jak i w „Sierocińcu” Juana Antonia Bayony, „Kobieta w czerni” Jamesa Watkinsa lub „Nie bój się ciemności” Troya Nixeya. I tak samo w „Obecności” twórcy starają się emocjonalnie zaangażować publiczność, ponieważ przejęcie losami bohaterów gwarantuje osiągnięcie większego suspensu. W tym zadaniu przodują aktorzy, spośród których wyróżnia się Vera Farmiga jako Lorraine Warren – nie szarżuje, poruszając w fabule emocjonalne struny. James Wan potwierdził, że klasyczne kino grozy nie musi odejść w zapomnienie, podobnie jak inne gatunki powielające schematy, na przykład komedie romantyczne. Wystarczy zręcznie zestawiać ze sobą znane tematy i motywy, a rezultatem okazuje się solidny kawałek kina. Niech „Obecność” będzie na to dowodem.
Tytuł: Obecność Tytuł oryginalny: Conjuring Data premiery: 26 lipca 2013 Rok produkcji: 2013 Kraj produkcji: USA Czas trwania: 112 min. Gatunek: groza / horror, thriller Ekstrakt: 80% |