„Wyścig” Rona Howarda to mocny kandydat do rankingu najlepszych filmów sportowych wszech czasów, a przy tym doskonała rozrywka, lekcja historii Formuły 1 i szansa na nutkę refleksji.  |  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Filmy sportowe rządzą się od dawna swoimi prawami. Tradycyjny schemat takiego kina jest tak utrwalony, że aż nudny. Bohater (Młody Ambitny, albo Powracający Stary Mistrz) zaczyna odnosić sukcesy i zwraca na siebie uwagę. W pewnym momencie jednak jakieś przeszkody stają na jego drodze do ostatecznego triumfu. Mimo wszystko następuje przełamanie i hucznie fetowane zwycięstwo. Alternatywna opowieść dotyczy Drużyny, na którą nikt nie stawia, ale która odniesie Sukces, mimo tego, że po drodze pojawią się konflikty wśród jej ekipy. Konflikty zostaną jednakże przezwyciężone, duch współpracy zatriumfuje. To wszystko jest tak nudne i monotonne, że trudno się dziwić, że kino sportowe artystycznie rzadko zachwyca i bardzo rzadko wychodzi powyżej rzemieślniczej przyzwoitości. Nieprzypadkowo nieliczne filmy sportowe, które odniosły sukces, starały się odejść od tego schematu. „Rocky” jest mu bliski, ale jednak zaskakuje tym, że zwycięstwo bohatera zostanie odniesione na zupełnie innym polu niż oczekujemy (ten „błąd” został poprawiony w następnych częściach, w których już mamy sztampę). „Wściekły byk” opowiada nie o wzlocie, lecz o upadku. „Million Dollar Baby” neguje zaś happy end. Jak się jednak okazuje można schemat wykorzystać twórczo – stworzyć opowieść o Młodych Ambitnych, którzy chcą zostać mistrzami, pokonują przeszkody, by ostatecznie triumfować, ale jednak schematu nie powielać, do końca trzymać widza w niepewności. Najwyraźniej takie historie nie biorą się z wyobraźni scenarzystów, takich historii należy poszukać w prawdziwym życiu, które, jak to się słusznie mówi, tworzy lepsze scenariusze niż najlepszy film. I taką właśnie historią jest rywalizacja dwóch kierowców Formuły 1 Jamesa Hunta i Nikkiego Laudy w 1976 roku, którą sfilmował Ron Howard do scenariusza Petera Morgana. Na czym polega geniusz filmu Howarda? Na tym, że nie wybrał jednego bohatera, lecz opowiada równocześnie o dwóch – wybitnych kierowcach, poza tym ludziach różniących się w każdym aspekcie. Brytyjczyk James Hunt to playboy, bawidamek, ryzykant, chłopak, którego ekscesów obawiają się pracodawcy, ale publiczność i koledzy go uwielbiają. Mówi: „Im bliżej jesteś śmierci, tym bardziej czujesz, że żyjesz”. Austriak Nikki Lauda jest poukładany, systematyczny, analityczny. Także jest doskonałym kierowcą, ale w ludziach nie wzbudza sympatii. Pierwszy chce wygrywać, bo to sprawia mu frajdę, drugi chce wygrywać, bo uważa, że do tego został stworzony. Nie lubią się, ostro rywalizują, ale darzą szacunkiem (do czego oczywiście długo nie mogą się przyznać). Geniusz filmu polega na tym, że przy całych różnicach obie te postacie są równorzędne. Poznajemy ich wady, poznajemy zalety. W jednych momentach kibicujemy Huntowi, w innych Laudzie. Dzięki temu – o ile się nie zna historii tej rywalizacji (a o to jednak trudno, bo ten sezon i wydarzenia związane z walką o mistrzostwo to legenda Formuły 1) – do końca nie wiemy, kto będzie triumfował. I każde z rozwiązań będzie dla nas jednocześnie pozytywne i gorzkie. Howard pieczołowicie odtwarza realia wyścigów Formuły I lat 70. – od wyglądu bolidów (zwracam uwagę na autentyczny pojazd sześciokołowy), poprzez wygląd torów, relacje między kierowcami, tło ekonomiczne wyścigów w tamtych czasach, a także ogromne ryzyko ówczesnych rajdów, dużo większe niż w dzisiejszych czasach – wszak pewien słynny i kluczowy wypadek będzie w samym centrum wydarzeń. Chris Hemsworth jest jakby pisany do roli Hunta, Daniel Bruhl, musi bardziej się starać, by oddać zachowania Laudy, ale radzi sobie bardzo dobrze. Oczywiście film dramatyzuje pewne elementy, ale poza tym dość wiernie trzyma się faktów. I tu niespodzianka – nawet jeśli zna się te fakty, to i tak seans jest bardzo udany, bo bohaterowie nakreśleni są ciekawie i wyraziście, wyścigi pokazane efektownie, a rywalizacja okraszona jest również humorem niezłej próby. A przy tym wszystkim rozrywkowo znakomity „Wyścig” porusza delikatnie poważniejsze tematy – dotyczące życiowych wyborów, motywacji, determinacji, różnych podejść do życia. Hunt i Lauda to nie tylko bohaterowie filmu, to także pewne symbole postaw. Która z nich będzie bliższy dla widza – o tym już każdy sam będzie musiał zdecydować.
Tytuł: Wyścig Tytuł oryginalny: Rush Data premiery: 8 listopada 2013 Rok produkcji: 2013 Czas trwania: 123 min Gatunek: akcja, biograficzny, dramat Ekstrakt: 80% |