powrót; do indeksunastwpna strona

nr 1 (CXXXIII)
styczeń-luty 2014

Noenoenoenoenoe… chłopaku
Darren Aronofsky, Ari Handel, Niko Henrichon ‹Noe #2: Wszystko, co pełza po ziemi›
Pierwsza część komiksu sygnowanego nazwiskiem m.in. Darrena Aronofsky’ego dawała nadzieję na odświeżające ujęcie postaci Noego, druga prezentuje już podejście bardziej tradycjonalistyczne: (S)twórca dał, (S)twórca odebrał.
ZawartoB;k ekstraktu: 50%
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
W „Noe. Wszystko, co pełza po ziemi” przyjdzie nam się zmierzyć z tą częścią historii, w której główny bohater buduje arkę i gromadzi zwierzęta, a także z wszechogarniającą nudą. Największą wadą tego tomu jest to, że fabularnie nic wielkiego się tu nie dzieje, ale zapełnić czymś kilkadziesiąt stron trzeba. Statek jest już niemal na ukończeniu, przybycie ptaków, gadów, płazów oraz ssaków za każdym razem zajmuje raptem po kilka (niezbyt przekonujących) kadrów, zaś głównym problemem staje się obrona dostępu do arki przed przybyłym do Noego ludem. Ten ostatni jest nie w ciemię bity i widzi, co się święci, a raczej – co za chwilę zacznie lać się z nieba i szuka dla siebie ratunku.
Lekko zarysowane są też dodatkowo: wątek proekologiczny oraz… prokreacyjny, oba związane z przyszłymi pasażerami arki. Napisanie o nich czegokolwiek więcej przy tak ubogiej fabule byłoby właściwie zbrodnią, ograniczę się tylko do uwagi, że jak na razie i jeden, i drugi wpisuje się w dużą skrótowość, jaką charakteryzuje się ten tom. Przynosi on też (póki co, rzecz jasna, tylko częściową) odpowiedź na pytanie, w którą stronę pójdą autorzy. O ile po „Za niegodziwość ludzi” można było mieć nadzieję na wpisanie Noego w schemat suberbohaterstwa, co byłoby ciekawym przepracowaniem tej tematyki, o tyle teraz główny bohater znalazł się na uboczu, rozwiały się też nadzieje na ciekawe wątki mniej zgodne z literą Biblii.
Graficznie rzecz ciągle stoi na wysokim poziomie, choć również i w tej sferze daje się odczuć – niestety niespecjalnie ożywczy – powiew nudy. Sepia jest tym razem wszechobecna przez 3/4 książki, nie kontrastują już z nią wizje Noego o wielkiej wodzie. Zabrakło cudeniek w rodzaju znakomicie narysowanego miasta Bab-Ilim z pierwszej części. Takim cudeńkiem, o dziwo, nie jest nawet sama arka. Choć jeszcze nieukończona, z zewnątrz pokazana raczej umownie, przy użyciu małej liczby szczegółów. Podobnie rzecz ma się z przybyciem kolejnych „partii” zwierząt, choć tu akurat pojedyncze duże kadry są jasnymi punktami całego tomu.
Całość „Noe. Wszystko, co pełza po ziemi” jest więc niczym więcej, jak typowym wypełniaczem. Bolączka to nieobca minicyklom, nie tylko zresztą komiksowym. Wątpliwości można było mieć już po pierwszym tomie, teraz widać wyraźnie, że rozbicie opowieści na cztery osobne części jest zabiegiem nietrafionym, choć z punktu widzenia zarówno ekonomicznego, jak i marketingowego oczywiście jak najbardziej zrozumiałym – chodzi o to, by podtrzymać zainteresowanie wchodzącym na ekrany kin pod koniec marca filmem. Jednak to, co dobre dla wydawcy czy dystrybutora, niekoniecznie jest takie dla czytelnika. Stosunek jakości do ceny zaczyna tu wyglądać na mocno niekorzystny dla potencjalnego nabywcy.



Tytuł: Noe #2: Wszystko, co pełza po ziemi
Data wydania: styczeń 2014
Wydawca: Sine Qua Non
Cykl: Noe
ISBN: 978-83-7924-122-4
Cena: 36,90
Gatunek: SF
Wyszukaj w: MadBooks.pl
Wyszukaj w
:
Wyszukaj w
:
Wyszukaj w: Amazon.co.uk
Zobacz w:
Ekstrakt: 50%
powrót; do indeksunastwpna strona

192
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.