„Demon luster” Martyny Raduchowskiej to powieść lekka, przyjemna i wciągająca.  |  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Zawsze ostrożnie podchodziłam do powieści traktujących o młodych, niezwykłych dziewczynach, przynależących do nadnaturalnego światka. Zazwyczaj takie książki niewiele nowego mają do zaoferowania, postacie w nich występujące są nieznośnie stereotypowe, a fabułę da się przewidzieć na podstawie kilku pierwszych stron (zresztą jest ona często mniej istotna niż relacje między główną bohaterką a jakimś przystojniakiem). Na szczęście opis ten nie pasuje do „Demona luster”. Ida Brzezińska, znana już niektórym czytelnikom z „Szamanki od umarlaków”, posiada umiejętność widzenia umarłych oraz doświadcza wizji dotyczących przeszłości i przyszłości. Talent ten w poprzednim tomie wpakował ją w poważne kłopoty, których skutki dziewczyna odczuwa również w „Demonie luster”. Z powodu złożonej obietnicy Ida musi odnaleźć duszę pewnego maga i odesłać ją do krainy zmarłych albo sama zniknie w niebycie. Problem w tym, że rzeczona dusza została porwana przez niejakiego Kusiciela gdzieś na drugą stronę zwierciadła. Fabułę powieści trudno uznać za szczególnie odkrywczą, jest jednak przemyślana i konsekwentnie prowadzona. Wraz z Idą stopniowo poznajemy historię Kusiciela, a kolejnych wskazówek dostarczają w równym stopniu wizje i śledztwo prowadzone przez szamankę i łowcę Kruchego. Nic nie przychodzi łatwo, bohaterowie muszą naprawdę się napracować, aby odkryć prawdę o tytułowym Demonie luster i znaleźć wejście do jego lustrzanego świata. Autorka dobrze pokazuje także determinację Idy – w obliczu groźby odpłynięcia w niebyt wszystko, co było dotychczas ważne, schodzi na dalszy plan. Studia, kontakty ze znajomymi, marzenia o normalnym życiu tracą na znaczeniu. Szamanka, chociaż dręczona strachem, staje się twardsza, zaczyna robić rzeczy, których sama przed sobą się wstydzi (poświęcenie duszy kanarka, gotowość do wykorzystania Kruchego). Ida przeszła metamorfozę od pierwszego tomu i jest to metamorfoza bardzo wiarygodna. Wciąż pozostaje jednak normalną dziewczyną, która po prostu ma pecha (czy też Pecha) i kilka niezwykłych zdolności. Może brzmi to nieco niedorzecznie, tak jednak postrzegam Idę i stanowi to miłą odmianę po superbohaterkach bez wad, które dostają jedną potężną moc za drugą. Kontrastem dla Idy są niesztampowe postacie kręcące się w tle. Chociażby ciotka i mentorka szamanki, Tekla. Zrzędliwa starsza pani, wyrażająca się w specyficzny sposób, nigdy nie kryjąca swojego zdania, bardzo uparta i zdeterminowana by wyszkolić siostrzenicę, jest moją niekwestionowaną faworytką. Na plus zasługuje także kreacja Kwiatuszka, osóbki ukrywającej pod mało reprezentatywną aparycją wyjątkowo przenikliwy umysł. Łatwo polubić też Kruchego, chociaż fragmenty o jego jakże tragicznej przeszłości uważam za najsłabszy punkt powieści. W „Demonie luster” dostajemy sympatycznych bohaterów, żywe dialogi, sporo humoru i płynną, przyjemną narrację. Tam, gdzie trzeba, jest zabawnie, ale autorka potrafi zbudować także nastrój grozy i klimatycznie opisać sceny poważniejsze (chociażby nawiedzające Idę wspomnienia Kusiciela). Książka wciąga, wywołuje uśmiech na twarzy i z czystym sumieniem mogę polecić ją wielbicielom fantastyki szukającym miłego czytadła na zimowy wieczór.
Tytuł: Demon luster Data wydania: 17 stycznia 2014 ISBN: 978-83-7574-989-2 Format: 460s. 125×195mm Cena: 37,90 Ekstrakt: 70% |