Na nadmiar dobrych, właściwie wyważonych książek edukacyjnych dla dzieci z całą pewnością nie możemy narzekać. Książka o mrówkach wydana właśnie przez Naszą Księgarnię, nie pozbawiona wprawdzie pewnych wad, prezentuje się na tle rynku bardzo interesująco.  |  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
W mrowisku jak wiadomo życie tętni nieustannie, nic więc dziwnego, że Katarzyna Bajerowicz oraz Marcin Brykczyński wybrali właśnie to miejsce, aby zilustrować i opisać panujący w przyrodzie zgiełk. Ilustracje w książce wpisują się w pewien charakterystyczny w ostatnim czasie trend: są przebogate w szczegóły, dość kolorowe (na szczęście nieprzesadnie) i mogą stanowić punkt wyjścia do wielu opowieści, ponieważ aż buzuje na nich od emocji. A to jakiś robak wychodzi z ziemi, by zburzyć spokój mrówczej rodziny, a to uszczerbku na zdrowiu doznaje dżdżownica, a to z kolei nadlatują biedronki lub ważki, a pewna mrówka ma kłopoty zupełnie przyziemne (nie będę zdradzał wszystkiego, żeby nie psuć niespodzianki odkrywania tego bogatego świata). Gdzie nie spojrzeć, coś się dzieje i to dzieje niemało, a zilustrowany został ten mikroświat w przyjemny sposób, z użyciem naturalnych barw: dominują zielenie i brązy. Zbędna wydaje mi się tylko infantylizacja zwierząt poprzez dodanie im wielkich oczu, choć przyjmijmy, że takie są reguły konwencji w literaturze dla najmłodszych odbiorców. Rysunki opatrzone są krótkimi wersami napisanymi przez Marcina Brykczyńskiego (być może ktoś pamięta jego tom wierszy „Czarno na białym i biało na czarnym”, genialnie zilustrowany przez Janusza Stannego). Zawierają się w nich proste zadania dla dzieci, zachęcające do poszukiwań i badania zakamarków owadziej krainy. Godne uwagi jest, że przedstawiciele fauny i flory zostali odwzorowani możliwie realistycznie (nie licząc wspomnianych oczu), a zatem mając odpowiednią wiedzę można odnaleźć na rysunkach Katarzyny Bajerowicz występujące w przyrodzie konkretne gatunki, nazwać je i opisać. I tu dochodzimy do głównego i tak naprawdę jedynego mankamentu książki. Walor edukacyjny bowiem nie został niestety należycie doceniony (czy może raczej wyeksponowany), a wydawca zdecydował się na rozwiązanie w moich oczach dyskusyjne. Wprawdzie dla wielu rodziców, jak również dla większości dzieci nie będzie to miało najmniejszego znaczenia – wszak książka pozostaje pięknie namalowana, kolorowa, wypełniona zabawnymi detalami, co samo w sobie wystarcza, żeby czerpać z niej radość. Od tytułu mającego aspiracje edukacyjne wymagać jednak trzeba nieco więcej. Zamieszczenie opisów owadów wyłącznie na stronie internetowej, będącej interaktywnym dodatkiem do książki jest zabiegiem mieszczącym się w dzisiejszym rozumieniu terminu „nowoczesność”, ale mimo wszystko kontrowersyjnym. Czytelnik bowiem dostaje w efekcie wydanie okrojone, uboższe (strona www dostępna jest za to dla wszystkich). Jeśli historyjki obrazkowe miały służyć dzieciom za punkt wyjścia do opowiadania, należało zaopatrzyć pociechy w pełne instrumentarium. Tymczasem stwierdzono zapewne, że połączenie książki papierowej z elektroniczną będzie atrakcyjniejsze, bo dopasowane do forsowanych przez polskie ministerstwa trendów nawet wbrew zdrowemu rozsądkowi. W efekcie bez zajrzenia przed lekturą do internetu ani rodzic (jeśli nie jest biologiem), ani tym bardziej dziecko, nie będą w stanie nazwać większości istot na obrazkach inaczej niż „robak”, „owad” lub podobnie. I to jest właśnie największy minus książki, bo na rysunkach Bajerowicz mikroskopijne życie aż wrze i szkoda, że opisy zostały od nich oddzielone. Grube, kartonowe strony mogą sugerować rodzicom, że książka przeznaczona została dla malutkich dzieci. Nic bardziej mylnego – dobór tekstu i czcionki wskazuje, że „Co robią mrówki” mogą być też pozycją dla zdecydowanie starszego odbiorcy, potrafiącego już samodzielnie czytać. Wytrzymałe, twarde strony z pewnością wpływają pozytywnie na interakcję z książką, wskazując również rodzicom, że oto mają do czynienia z produktem luksusowym (stąd też dość wysoka cena). Można mieć uzasadnione obawy, że najmłodsi czytelnicy będą mieli problemy z poruszaniem się po świecie wypełnionym setkami zdarzeń. Nadmiar naprawdę intensywnych szczegółów może być dla paroletniego dziecka zniechęcający. I choć wydawca poleca książkę dzieciom między 2 a 6 rokiem życia, wydaje się, że lepiej będzie z sięgnięciem po „Co robią mrówki” nieco poczekać do momentu, gdy możliwości poznawcze dziecka poradzą sobie z przyswajaniem dziejących się równolegle wielu historii i przerabianiem ich na własną opowieść. A wtedy już droga wolna do wypełnienia przyrzeczenia zawartego w tytule: „Opowiem ci, mamo”.
Tytuł: Opowiem ci, mamo, co robią mrówki Data wydania: 6 listopada 2013 ISBN: 978-83-10-12538-5 Format: 28s. 200×280mm; oprawa twarda Cena: 39,90 Gatunek: dla dzieci i młodzieży Ekstrakt: 80% |