powrót; do indeksunastwpna strona

nr 2 (CXXXIV)
marzec 2014

Berlinale 2014: Ostrożnie, pożądanie
Yi'nan Diao ‹Black Coal, Thin Ice›, ‹Internationale Filmfestspiele Berlin 2014›
Trzeci film Diao Yinana, chińskiego reżysera znanego zwłaszcza dzięki swojej działalności teatralnej, przyjęto na 64. Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w Berlinie bardzo dobrze, nikt jednak nie wymieniał go wśród faworytów. Tym większe okazało się więc zaskoczenie, gdy, zamiast uznawanego za pewniak „Boyhood” Richarda Linklatera, „Black Coal, Thin Ice” zdobył nie tylko Złotego Niedźwiedzia, ale też nagrodę za główną rolę męską dla Liao Fana.
ZawartoB;k ekstraktu: 90%
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
W 1999 roku w małym miasteczku w północnych Chinach dochodzi do brutalnego przestępstwa; zamordowany zostaje pracownik elektrowni węglowej, a fragmenty jego ciała policja odnajduje w miejscach oddalonych od siebie o setki kilometrów. Próba przesłuchania podejrzanych kończy się tragedią – dwóch policjantów ginie, a funkcjonariusz Zhang Zili (Liao Fan) zostaje poważnie ranny.
Pięć lat później morderca uderza ponownie. Zhang, którego odniesione obrażenia zmusiły do odejścia z policji i podjęcia pracy ochroniarza w fabryce, postanawia za wszelka cenę doprowadzić do ujęcia zbrodniarza. Odkrywa, że wszystkie ofiary łączy jedno – pracująca w pralni tajemnicza kobieta (Gwei Lun Mei). Jaki sekret ukrywa?
Filmy detektywistyczne i thrillery o seryjnych mordercach przynoszą zyski i przyciągają widzów do kin. Nie wygrywają jednak największych światowych festiwali.
O niespodziewanym werdykcie Jury pod przewodnictwem amerykańskiego producenta i scenarzysty Jamesa Schamusa powiedziano już sporo, ale niewiele dobrego. Warto zapomnieć na chwilę o przyznanych filmowi Diao Yinana wyróżnieniom i na spokojnie przyjrzeć się samemu dziełu.
„Black Coal, Thin Ice” to porządnie zrobiony film. Jest o wiele ciekawszy od większości tytułów prezentowanych w tegorocznym konkursie głównym i, co nie jest w przypadku berlińskiego festiwalu wcale oczywiste, bardzo dobrze się go ogląda.
Reżyser bawi się formą czerpiąc zarówno ze starego, dobrego noir, jak i amerykańskich filmów detektywistycznych. Jednak to, co z tymi nawiązaniami robi, to już zupełnie inna sprawa.
Zamiast bezmyślnie naśladować znane konwencje nie oferując w zamian nic nowego, jak miało to miejsce w przypadku „Dobrego Niemca” Stevena Soderbergha, konstruuje on historię, która mogła wydarzyć się tylko tym konkretnym ludziom w tym konkretnym miejscu.
Doskonale widać to na przykładzie głównych bohaterów; mimo, że mamy tu do czynienia ze zgorzkniałym śledczym i niebezpieczną pięknością, tylko na pierwszy rzut oka przypominają oni schematyczne archetypy. Liao Fan w roli Zhanga Zili jest nieporadny, na lodowisku przypomina wręcz uczącą się chodzić sarenkę, a największym dramatem życiowym femme fatale jest to, że zniszczyła oddany do prania chemicznego skórzany płaszcz. Daleko im do Bogarta i Gardner.
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Po obejrzeniu „Black Coal, Thin Ice” odnosi się czasem wrażenie, że wątek kryminalny to tak naprawdę tylko pretekst służący reżyserowi do pokazania realiów chińskiej prowincji, o których nie mamy pojęcia: „Chiny bardzo się zmieniły. Niektóre rzeczy, które dzieją się w naszym kraju wydają się nie do uwierzenia. Niektóre zabójstwa wydają się absurdalne – z drugiej jednak strony stanowią dokładne odzwierciedlenie naszej rzeczywistości. Coś, co wydaje się pozbawione znaczenia i koloru może nagle wywołać całą tęczę konsekwencji. Chciałem nakręcić film detektywistyczny, który odzwierciedlałby życie we współczesnych Chinach. Moim zamierzeniem było nie tyle rozwiązanie zagadki i odkrycie prawdy o zamieszanych w nią ludziach, ale stworzenie prawdziwej reprezentacji naszej nowej rzeczywistości” - powiedział dziennikarzom Diao Yinan.
Świat, który pokazuje jest brudny, biedny i pełen spryciarzy, którzy na widok leżącego w śniegu człowieka najpierw zapytają, czy dobrze się czuje, a potem ukradną mu motocykl. Nie jest może spektakularny, ale z pewnością ciekawszy od chińskiej propagandy.
To codzienność wypełniona małymi przekrętami i drobnymi świństewkami. Zdarza się, że ktoś kogoś bez powodu pobije, a najgorsze teorie dotyczące chińskiego jedzenia znajdują potwierdzenie na talerzu w tanich jadłodajniach. Diao Yinan ma smoliście czarne poczucie humoru, które zestawia ze scenami brutalnej przemocy - do krwawej masakry w zakładzie piękności dochodzi przypadkiem i jakby od niechcenia, a morderczym narzędziem zbrodniarza okazują się...łyżwy.
„Black Coal, Thin Ice” to niezła rozrywka, ale reżyser od początku pragnął, by okazał się on czymś głębszym: „To, co usiłuję osiągnąć, to sprowokowanie dyskusji na temat umiejętności podejmowania moralnych decyzji. Wzywam ludzi do tego, żeby byli gotowi na podjęcie zdecydowanych kroków. Kiedy uda im się to zrobić będzie to oznaczało, że są w stanie decydować – a nie ślepo podążać za rozkazami, niezdolni do kwestionowania tego, co się im mówi.”
Te słowa wydają się szczególnie trafne po dość burzliwej reakcji, z jaką przyjęto zwycięstwo filmu. Niedźwiedzie Niedźwiedziami, ale „Black Coal, Thin Ice” zasługuje na to, by samodzielnie wyrobić sobie o nim zdanie.



Tytuł: Black Coal, Thin Ice
Tytuł oryginalny: Bai ri yan huo
Reżyseria: Yi'nan Diao
Rok produkcji: 2014
Kraj produkcji: Chiny
Gatunek: dramat, kryminał, thriller
Wyszukaj w: Kumiko.pl
Wyszukaj w
:
Wyszukaj w: Skąpiec.pl
Wyszukaj w: Amazon.co.uk
Zobacz w:
Ekstrakt: 90%

Miejsce: Berlin
Od: 6 lutego 2014
Do: 16 lutego 2014
WWW: Strona
powrót; do indeksunastwpna strona

22
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.