Tytuł reportażu komiksowego Francuza Jérémiego Dresa jest dość przekorny, ale odpowiadający prawdzie. Większość Żydów odwiedzających Polskę po latach emigracji bądź przyjeżdżających do kraju przodków po raz pierwszy jako główny cel podróży obiera właśnie najsłynniejszy obóz koncentracyjny. Jérémie i jego brat Martin zdecydowali inaczej, zapowiadając sobie: „Nie pojedziemy zobaczyć Auschwitz”!  |  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Komiksów poświęconych Holokaustowi nie brakuje, niektóre z nich już przed laty dotarły do Polski (vide „ Maus” Arta Spiegelmana czy „ Josel: 13 kwietnia 1943” Joego Kuberta), inne wciąż jeszcze oczekują na publikację (jak chociażby „ Auschwitz” Pascala Crociego). Warto jednak zaznaczyć, że coraz częściej wydawcy polscy sięgają po dzieła, które dotykają nie tylko bolesnej przeszłości, ale i jak najbardziej współczesnych relacji polsko-żydowskich, niekoniecznie przekładających się na kontakty pomiędzy rządem polskim a państwem Izrael. O tym mówiły między innymi opublikowane w ubiegłym roku przez Kulturę Gniewu „ Zaduszki” autorstwa Rutu Modan, będące nostalgiczną opowieścią o starej Żydówce, która u kresu życia postanawia powrócić do miejsca swojej młodości, czyli Warszawy. Podobny temat podjął Francuz Jérémie Dres w wydanym oryginalnie przed dwoma laty komiksie – a w zasadzie reportażu ubranym w formę komiksową – „Nie pojedziemy zobaczyć Auschwitz”. Dres urodził się w 1982 roku w Paryżu, studia artystyczne ukończył w Strasburgu. Przez długie lata, choć miał świadomość swego pochodzenia żydowskiego, nie odgrywało ono w jego życiu znaczącej roli. Czasami może tylko dziwił się swojej babce Thérèse, że tak często wspomina ten dziwny kraj nad Wisłą, w którym przyszła na świat, ale który, jako młodziutka dziewczyna, opuściła już ponad siedemdziesiąt lat temu, jeszcze przed drugą wojną światową. Że wspomina Warszawę i miasto o nazwie Żelechów, z którego pochodził Simon Dres (czy też Simcha Dress), jego dziadek, który zmarł trzynaście lat przed narodzinami wnuka. Że wciąż nosi w sobie jakiś uraz, którzy każe jej powtarzać Jérémiemu: „Nie wierz Polakom”. Thérèse – a w rzeczywistości Tema z domu Barab – zmarła w 2009 roku i to właśnie jej śmierć sprawiła, że ukochany wnuk zdecydował się latem roku następnego odbyć podróż do kraju dzieciństwa swojej babki, aby na miejscu poszukać odpowiedzi na wiele pytań, które powstawały w jego głowie podczas licznych w ostatnich latach życia rozmów z nią. Dowiedziawszy się o planach Jérémiego, postanowił także dołączyć do niego starszy brat, Martin, który wcześniej nie wykazywał szczególnego zainteresowania przeszłością rodziny. „Nie pojedziemy zobaczyć Auschwitz” to relacja z wyprawy braci Dresów, którzy wsiadając do samolotów – dwóch różnych, bo tak się złożyło, że przylecieli do Warszawy osobno – postawili przed sobą dwa cele do zrealizowania: odnaleźć nad Wisłą ślady rodziny babci Thérèse i dziadka Simona oraz dowiedzieć się, jak dzisiaj żyje się Żydom w III Rzeczypospolitej. Wraz z nimi czytelnik dociera więc do miejsc związanych z żydowską przeszłością stolicy – kamienic, w których mieszkali, cmentarza, na którym zostali pogrzebani – lecz także do miast i miasteczek (jak Kraków i Żelechów), w których przed wojną stanowili oni znaczący odsetek ludności. Ale nie tylko. Bracia Dres odbywają też bowiem wiele spotkań z osobami, które wzięły na swoje barki ciężar odbudowy życia żydowskiego – w znaczeniu religijnym, kulturalnym i społecznym – w Polsce po upadku komunizmu. Spotykają się z przedstawicielami różnych instytucji, organizacji i stowarzyszeń, jak chociażby Żydowski Instytut Historyczny, Towarzystwo Społeczno-Kulturalne Żydów w Polsce, Żydowska Ogólnopolska Organizacja Młodzieżowa (ZOOM) czy Beit Warszawa. Wszystko po to, by skonfrontować rzeczywistość ze wspomnieniami zmarłej babki. Rozmawiają z rabinami (Burt Shuman, Pinchas Żarczyński), biorą udział w wydarzeniach kulturalnych (największe wrażenie robi na nich koncert Bester Quartet w synagodze Tempel podczas krakowskiego Festiwalu Muzyki Żydowskiej), a podczas konferencji poświęconej odrodzeniu Żydów w Polsce spotykają krajanów z Francji – pisarzy Frédérika Bruna i Jean-Yves’a Potela (znanego z wydanej w naszym kraju książki „Koniec niewinności. Polska wobec swojej żydowskiej przeszłości”) oraz dziennikarkę Françoise Milewski, której rodzina – cóż to za szczęśliwy zbieg okoliczności dla Jérémiego i Martina – również wywodziła się z Żelechowa. I tylko jednego nie robią, tej rzeczy, której nikt by się po potomkach Żydów polskich nie spodziewał – nie jadą do Auschwitz, nie oglądają komór gazowych i krematoriów, ściany straceń i rozciągających się na olbrzymim obszarze drutów kolczastych. Choć przecież, przebywając w Krakowie, są już tak blisko, zaledwie o kilkadziesiąt kilometrów od tego legendarnego, ale i wiążącego się z największą traumą narodową miejsca. Dlaczego? Bo chcą patrzeć z nadzieją w przyszłość, a nie zasklepić się w tragicznej przeszłości. Graficznie album Jérémiego Dresa pod wieloma względami przypomina dostępne także w Polsce dzienniki podróżne innych twórców komiksowych – Hiszpana Alfonsa Zapico („ Śladami Joyce’a”), Kanadyjczyka Guy Delisle’a („ Pjongjang”) i Amerykanina Craiga Thompsona („ Dziennik podróżny”). Wspólnym mianownikiem wszystkich tych dzieł są czarno-białe rysunki i zamierzona szkicowość kadrów, mająca sprawiać wrażenie chwytania na bieżąco, niejako w locie, tego, co się ogląda i doświadcza. Zdecydowanie ważniejsza jest tutaj treść niż strona wizualna. Postaci, architektura ulic, wnętrza budynków – to wszystko przedstawione zostało w sposób mocno uproszczony, niekiedy karykaturalny, ale też sama narracja, mimo poważnego tematu, bywa humorystyczna. Dres nie przekracza jednak nigdy granicy dobrego smaku – do swoich bohaterów (a więc i do siebie samego) odnosi się z odpowiednim dystansem, sympatią i zrozumieniem. A co najważniejsze – w dużym stopniu weryfikuje swoje wcześniejsze wyobrażenia na temat Polski i Polaków. Bywa, że sami oceniamy się surowiej niż robią to przybysze z Zachodu, nawet ci do kraju naszego wcześniej uprzedzeni.
Tytuł: Nie pojedziemy zobaczyć Auschwitz Data wydania: październik 2013 ISBN: 9788393810406 Cena: 49,90 Gatunek: obyczajowy Ekstrakt: 80% |