powrót; do indeksunastwpna strona

nr 2 (CXXXIV)
marzec 2014

Grób dla Spider-Mana
J.M. DeMatteis, Michael Zeck ‹Wielka Kolekcja Komiksów Marvela #10: Spider-Man: Ostatnie Łowy Kravena›
Spider-Man od pięćdziesięciu lat walczy z wszelkiej maści arcyłotrami, ale tylko jeden z nich zdołał go pochować. I nie ma znaczenia, że tylko na dwa tygodnie. Dziesiąty tom Wielkiej Kolekcji Komiksów Marvela przypomina nam „Ostatnie łowy Kravena”.
ZawartoB;k ekstraktu: 100%
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Pamiętam, jak z wypiekami na twarzy czytałem pierwszy numer „Mega Marvela”, wydawanego jeszcze przez TM-Semic, zawierający rewelacyjną opowieść „Torment”. Jej bohaterem był Człowiek Pająk, który został opętany przez kapłankę voodoo Calypso. W jednym z majaków zobaczył Kravena jako uosobienie ogromnego strachu. Dopiero dwa lata później, kiedy po raz pierwszy w Polsce ukazała się sześcioczęściowa opowieść „Ostatnie łowy Kravena”, zrozumiałem, czemu tak się przeraził na jego widok.
Komiks ten to dziś klasyka i śmiało można powiedzieć, że jest dla Pająka tym, czym dla X-Men była „Mroczna Phoenix”. Scenarzysta J.M. DeMatteis postarał się, by opowiadana przez niego historia miała mroczny, niesamowity klimat. Nie tylko świetnie ukazał podwójną osobowość Petera Parkera, ale w sposób przekonujący zmierzył się z chorym umysłem Kravena, rozbudowując tę postać w iście dramatyczny sposób. Aż trudno uwierzyć, że początkowo był to jeden z wielu łotrów, którzy po prostu chcieli spuścić łomot Spider-Manowi. Bardzo dobrym pomysłem było też wplecenie w opowieść postaci Vermina – pół człowieka, pół szczura, który, choć jest kanibalem, to wmieszany w starcie między Kravenem a Pajęczakiem jawi się jako ofiara skrzywdzona przez nich obu.
W skrócie historia wydaje się banalna. Zmęczony i przeczuwający swoją śmierć Kraven postanawia raz na zawsze pokonać jedyną istotę na Ziemi, której zwyciężyć mu się do tej pory nie udało – Spider-Mana. Namierza go i bezceremonialnie strzela do niego z dubeltówki. Po wyprawieniu mu pogrzebu przebiera się w jego strój (czarny, ale nie symbiot z kosmosu), aby udowodnić sobie i innym, że jest lepszym Człowiekiem Pająkiem niż ten oryginalny. Dramatyzmu całej akcji dodaje to, że Peter dopiero co ożenił się z Mary Jane, która zaczyna odchodzić od zmysłów, czekając na jakieś wieści o mężu.
Mówiąc o „Ostatnich łowach Kravena”, nie można też zapomnieć o genialnych rysunkach Michaela Zecka. Zwłaszcza że scenarzysta pozostawił mu wiele miejsca, by mógł opowiadać emocje samymi obrazkami. Weźmy chociażby kapitalnie budujące nastrój przebitki z cmentarza, pokazujące kopanie grobu, co powoduje, że w czasie czytania podświadomie odczuwa się, że zaraz zdarzy się coś niedobrego. A z doznań bardziej przyziemnych, muszę wspomnieć, że Mary Jane ubrana w samą męską koszulę wygląda bardziej ponętnie niż zwykle.
Kiedy mówimy o przełomowych komiksach w historii Marvela i mamy do czynienia z ich wyborem, jak ma to miejsce w przypadku kolekcji Hachette, nie wyobrażam sobie, by „Ostatnie łowy Kravena” mogły się w niej nie znaleźć. Podobnie jak „Dark Phoenix Saga” jest to bowiem pozycja obowiązkowa.



Tytuł: Wielka Kolekcja Komiksów Marvela #10: Spider-Man: Ostatnie Łowy Kravena
Tytuł oryginalny: The Amazing Spider-Man: Kraven’s Last Hunt
Scenariusz: J.M. DeMatteis
Data wydania: kwiecień 2013
Rysunki: Michael Zeck
Wydawca: Hachette
Gatunek: superhero
Wyszukaj w: MadBooks.pl
Wyszukaj w: Selkar.pl
Wyszukaj w: Kumiko.pl
Wyszukaj w
:
Wyszukaj w: Skąpiec.pl
Wyszukaj w: Amazon.co.uk
Zobacz w:
Ekstrakt: 100%
powrót; do indeksunastwpna strona

159
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.