powrót; do indeksunastwpna strona

nr 4 (CXXXVI)
maj 2014

Kuriozum pospolite
Philipp Stölzl ‹Medicus›
Dla tych, którzy kinowy seans utożsamiają z sesją u terapeuty-eskapisty, spotkanie z „Medicusem” przypominać będzie co najwyżej wizytę u podrzędnego szarlatana.
ZawartoB;k ekstraktu: 30%
‹Medicus›
‹Medicus›
„Medicus” jest filmem równocześnie kuriozalnym i boleśnie pospolitym. Anglojęzyczna superprodukcja opłacona tylko i wyłącznie z niemieckich pieniędzy, w której akcja rozpoczyna się w XI-wiecznej Anglii, by następnie przez piaski Sahary przenieść się do samej Persji, to katalog odbitek z przygodowych hitów USA. Odbitki, jak to zwykle z odbitkami bywa, niby zachowują cechy oryginału, lecz w konfrontacji z nim okazują się wyblakłe i nijakie.
Niemiecki filmowiec Philipp Stölzl nie powoduje u widza żadnych konstruktywnych dylematów. Potwierdzenie ogólnego rutyniarstwa stanowi już sama ścieżka dźwiękowa. Jedna z przewijających się przez cały film pieśni, zatytułowana „Karim’s Demise”, podejrzanie przypomina znaną z trylogii „Władca Pierścieni” melodię „Pippin’s Song”. Choć trzeba przyznać, że ten mały plagiat ma swój sens: „Medicus” składa tę samą co „Władca…” obietnicę poznania odległych światów i przeżycia wielkiej przygody. Pozbawiony jednak polotu epopei Petera Jacksona, zawodzi.
Także tutaj narracja odbywa się w niespiesznym metrum rozpisanej na lata odysei (wziętej z powieści Amerykanina Noah Gordona, której „Medicus” jest adaptacją). To podróż bohatera poza znane granice wczesnośredniowiecznego świata, lecz przede wszystkim – podróż mentalna. Schemat transformacji zera w bohatera i zbuntowanego młokosa w mędrca jest tak w kinie popularnym zużyty, że bez charyzmatycznego pierwszoplanowego aktora, chwytliwych dialogów lub efektownej oprawy wizualnej ograniczanie uwagi do rzeczonego wątku wydaje się chybione.
Twórcy urągają pozytywnej magii kina: o ile nietrudno uwierzyć w nadprzyrodzoną zdolność głównego bohatera (jest nią talent do przepowiadania momentu śmierci spotkanych osób), o tyle wiara w jego wybitną inteligencję przerasta możliwości odbiorcy. 31-letni Tom Payne kreuje zbuntowanego chłystka, który chętniej niż leczy, zdobywa kobiece serca; zatapia spojrzenie raczej w oczach napotkanej białogłowy, niż w kolejnych stronicach „Metafizyki” Arystotelesa. A uczyć się po prostu musi – bez nauki nie posiądzie wiedzy o syntezie ludzkiej duszy i ciała oraz o tym, że poznanie pierwszej jest warunkiem uzdrowienia drugiego. Do zdobycia tej mądrości sprowadza się główny, siermiężnie rozegrany motyw ewolucji bohatera.
Pozostałe postacie wcale nie równoważą rozchybotanej osi filmu. Ich postępowaniem rządzą proste i – co gorsze – przewidywalne emocje. Dość powiedzieć, że opowiadający 90% faktycznej fabuły polski zwiastun „Medicusa” zarysowuje motywacje oraz rozdziela sympatie i animozje równie skutecznie, co sam dwuipółgodzinny film. Od początku wiadomo więc, kogo trafi strzała Amora, kto zatriumfuje lub poniesie sromotną klęskę. Nieprzyjemności w trakcie seansu dopełniają dialogi; w równym stopniu patetyczne, co deklaratywne, przypominają w swojej naiwnej żarliwości przemowę wierzącego w ideały kilkulatka. Wobec sztucznych uniesień, prościutkich charakterów i ogólnej poczciwości niemieckiego filmu łatwo zachować obojętność. Dla tych więc, którzy kinowy seans utożsamiają z sesją u terapeuty-eskapisty, spotkanie z „Medicusem” przypominać będzie co najwyżej wizytę u podrzędnego szarlatana.



Tytuł: Medicus
Tytuł oryginalny: The Physician
Dystrybutor: Monolith
Data premiery: 25 kwietnia 2014
Reżyseria: Philipp Stölzl
Zdjęcia: Hagen Bogdanski
Scenariusz: Jan Berger
Muzyka: Ingo Frenzel
Rok produkcji: 2013
Kraj produkcji: Niemcy
Czas trwania: 150 min
Gatunek: dramat, przygodowy
Wyszukaj w: Kumiko.pl
Wyszukaj w
:
Wyszukaj w: Skąpiec.pl
Wyszukaj w: Amazon.co.uk
Zobacz w:
Ekstrakt: 30%
powrót; do indeksunastwpna strona

57
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.