„Zwidy wieczorne” to kolejny zbiór, w którym dostajemy zróżnicowane pod względem jakości i tematyki historie autorstwa Stefana Grabińskiego. Mimo kilku dość kiepskich tekstów całość prezentuje całkiem przyzwoity poziom.  |  | ‹Zwidy wieczorne›
|
Dopiero w opowiadaniach zebranych w „Zwidach wieczornych” Grabiński w pełni prezentuje się od tej mroczniejszej strony. Po lekturze wielu jego wcześniejszych opowiadań (opublikowanych w „Ogrojcu baśni”, „Na wzgórzu róż”, „Demonie ruchu”, „W pomrokach wiary”) i powieści ( „Cień Bafometa” i „Wyspa Itongo”) trudno mi było do końca zrozumieć porównywanie jego twórczości do dzieł Lovecrafta czy Poego. Styl Grabińskiego, jak również poruszana przez niego tematyka, zdawała się nie mieć zbyt wielu punktów stycznych z tymi twórcami – autor opowiadań kolejowych podążał swoją własną ścieżką. Jak się jednak okazało, to co najciekawsze zostało mi na sam koniec. Oczywiście moje chwalenie „Zwidów” nie oznacza, że wszystkie zawarte w nim teksty są bardzo dobre. Znajdziemy tu kilka dość słabych historii („Ironia”, pełen kaszubskiej gwary „Przypławek Jana Mrocha” czy dość nijaki w swojej obyczajowości „Sympatyk Proń”), które zupełnie nie pasują do całej reszty. W nieco inny sposób od reszty odbiegają „Wizyta” i „Porumbica”, gdzie Grabiński po raz pierwszy w tak bezpośredni sposób opisuje nam swoje własne doświadczenia. Oczywiście w porównaniu z wymyślanymi przez niego historiami prezentują się one dość blado, ale nadal należy je uznać za całkiem udane opowiadania obyczajowe. Ale przejdźmy do tego, co najważniejsze, czyli do niepokojących historii grozy, których tu nie w „Zwidach wieczornych” nie brakuje. Na szczególną uwagę, szczególnie przez wzgląd na swoje podobieństwo do twórczości Poego, zasługuje kilka początkowych opowiadań. „Opowieść o grabarzu”, w której po raz kolejny (po „Sadzie umarłych”) Grabiński koncentruje swoją fabułę wokół lokalnego cmentarza, okazuje się dość mroczną, choć krótką i pozbawioną jakiegoś głębszego wydźwięku historią. Szczęśliwie ten początek później przeradza się w nieco bardziej przemyślane koncepty przedstawione między innymi w „Czarnej Wólce” (tu widać trochę ech erotycznych opowiadań ze zbioru „Czad. Cykl płci i miłości”) czy „Parkanie”. Ów mrok nie jest jednak wszechobecny i bardzo łatwo Grabiński przechodzi między kolejnymi opowiadaniami do bardziej rozpoznawalnych w jego twórczości wątków ezoterycznych związanych z losem i wpływem ludzi na miejsca i rzeczy. Tak jest na przykład w „Nietykalnym”, który zaczyna się podobnie do „Cienia Bafometa”, ale prowadzi zupełnie gdzie indziej (i trochę szkoda, że donikąd). Podobnie rzecz się ma w „Tajemnicy hrabiny Maspery” i „Świadku Maternie”. Jednak wiele z tych opowiadań zostawia po sobie silne wrażenie powtarzalności, które szczególnie jest widoczne w tych podszytych ezoterycznymi wątkami. Widać, że bardzo one Grabińskiego fascynowały, że poświęcił im wiele swojej uwagi, ale nie zawsze przekuwanie ich na zróżnicowane historie kończyło się sukcesem. Efekt jest taki, że „Zwidy wieczorne” są zbiorem, którego poszczególne części najlepiej określić mianem poprawnych.
Tytuł: Zwidy wieczorne Data wydania: 24 marca 2014 ISBN: 978-83-64416-45-3 Format: ePub, Mobipocket, PDF Gatunek: groza / horror Ekstrakt: 70% |