powrót; do indeksunastwpna strona

nr 5 (CXXXVII)
czerwiec 2014

Bez owijania w bawełnę
Simo Halinen ‹Powiem ci wszystko›
Można postrzegać film Simo Halinena bardzo praktycznie jako portret osoby transpłciowej, która pragnie akceptacji społecznej. Można też jednak przyłożyć do niego miarę bardziej romantyczną i dostrzec w nim historię o człowieku poszukującym wielkiej miłości. W obu przypadkach „Powiem ci wszystko” wypada przyzwoicie, choć nie przesuwa żadnych granic wytyczonych już wcześniej dla opowieści o mniejszościach seksualnych.
ZawartoB;k ekstraktu: 70%
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Ostry klimat panujący w Finlandii sprzyja chyba szczególnie poszukiwaniu ciepła i akceptacji u drugiego człowieka. Przekonywał widzów o tym już Aku Louhimies w dramacie psychologicznym z życia mieszkańców Vuosaari, jednej z dzielnic Helsinek, „Samotny port – miłość” (2012). Realizując rok później „Powiem ci wszystko”, Simo Halinen – również scenarzysta – postanowił podążyć wytyczonym przez kolegę po fachu szlakiem. Jak on, bohaterami swojego filmu uczynił ludzi wyobcowanych, niespełnionych, pragnących miłości; posunął się jednak krok dalej, główną postacią czyniąc osobę transpłciową (jak sama o sobie mówi Maarit). Wpisał się tym samym w toczoną od lat w Europie Zachodniej, a w kinematografii obecną co najmniej od chwili wielkiego sukcesu „Gry pozorów” (1992) Neila Jordana, dyskusję na temat praw – niekoniecznie tych ustawowych (czytaj: konstytucyjnych) – mniejszości seksualnych. Wątek jest więc jak najbardziej na czasie, choć wcale nie należy z tego powodu podejrzewać fińskiego reżysera o koniunkturalizm.
„Powiem ci wszystko” to drugi – po rozgrywającym się w środowisku kolarzy melodramacie „Cyclomania” (2001) – kinowy pełnometrażowy obraz Halinena; poza tym ma on na koncie również fabuły telewizyjne, krótkometrażówki i filmy dokumentalne. Mimo niezbyt imponującego dorobku reżyserskiego, jest twórcą doświadczonym – i to widać wyraźnie zarówno w kreacji głównych bohaterów, jak i w subtelności, z jaką Fin przedstawił na ekranie perypetie ich życia uczuciowego. Maarit (w tej roli czterdziestoośmioletnia Leea Klemola) urodziła się jako mężczyzna, ale od najmłodszych lat czuła, że w jej duszy drzemie dziewczynka, a później kobieta. Mając jednak przeświadczenie o niestosowności podobnych odczuć, zdecydowała się wziąć na siebie typowo męskie role społeczne, udowodniając w ten sposób – głównie sobie – że nie jest „dziwadłem”. Stąd wstąpienie do klubu piłkarskiego, założenie rodziny, w końcu narodziny córki. Ale natury nie dało się oszukać. Po latach Maarit postanowiła więc zerwać z pozorami i zacząć życie od nowa. Choć może trafniejsze byłoby określenie: od zera. Jej decyzja wiązała się bowiem z utratą i rodziny, i pracy.
Bohaterkę poznajemy już w nowym wcieleniu. Pomimo zdobytego wykształcenia i doświadczenia w pracy socjalnej, jest tylko sprzątaczką. Na przeszkodzie w zdobyciu innej posady najczęściej stoi jej tożsamość płciowa, wywołująca obawy bądź zwyczajną niechęć u potencjalnych pracodawców (tym bardziej że kobieta niczego przed nimi nie ukrywa). Pewnego dnia przez przypadek przychodzi jej wcielić się w rolę psychoterapeutki, gdy w gabinecie, w którym sprząta, pojawia się zdesperowany Sami (gra go, znany z dramatu historycznego „Oczyszczenie”, Peter Franzén). Psycholożka, do której przyszedł, z przyczyn rodzinnych musiała wyjechać, Maarit – zaintrygowana przystojnym mężczyzną – postanawia mu pomóc i podając się za przyjaciółkę Anny-Liisy, odbywa z nim długą rozmowę. Sami przeżywa właśnie poważny kryzys małżeński; nie potrafi porozumieć się ze swoją apodyktyczną małżonką (Ria Kataja, kojarzona ze świetnego thrillera psychologicznego „Czarny lód”), która na dodatek jest również jego przełożoną w szkole. Spotkania z Maarit zaczynają stopniowo odmieniać mężczyznę, ale cała sytuacja komplikuje się w chwili, gdy para nawiązuje romans.
O ile widz może być pewny, że postępowaniem Maarit kierują czyste (choć chyba mimo wszystko nie do końca szlachetne) uczucia, ponieważ nawet po odejściu od rodziny – żony Silvy i nastoletniej córki Pinji – kobieta nie zrezygnowała z marzeń o stworzeniu kolejnego udanego związku, o tyle zagadką pozostają intencje Samiego. Z jednej strony na pewno szuka on odskoczni od nieszczęśliwego małżeństwa, z drugiej jednak – zdaje się, że jego pociąg do Maarit ma źródła jedynie w fascynacji jej innością. Pewne jest, że oboje dążą do odmiennych celów, a to zdecydowanie nie zwiastuje happy endu. Mimo to Simo Halinen nie serwuje też finału na antyczno-tragiczną modłę. Bo chociaż ostatecznie pozostawia wszystkich bohaterów na życiowym rozdrożu, dba również o to, aby przed każdym zaświeciło światełko w tunelu (podobnie zresztą uczynił Louhimies w „Samotnym porcie…”). Cała historia opowiedziana została z dużym wyczuciem i delikatnością, bez epatowania negatywnymi emocjami i prowokowania widza. Dla jednych może to być istotna wartość „Powiem ci wszystko”, inni mogą natomiast cechę tę uznać za brak odwagi reżysera, przejaw jego zachowawczości. Co zresztą i tak nie zmienia faktu, że Finowi udało się nakręcić obraz realistyczny i przekonujący, bo na takim właśnie mu zależało.



Tytuł: Powiem ci wszystko
Tytuł oryginalny: Kerron sinulle kaiken
Dystrybutor: Aurora Films
Data premiery: 23 maja 2014
Reżyseria: Simo Halinen
Zdjęcia: Henri Blomberg
Scenariusz: Simo Halinen
Muzyka: Jarmo Saari
Rok produkcji: 2013
Kraj produkcji: Finlandia, Szwecja
Czas trwania: 95 min
Gatunek: dramat
Wyszukaj w: Kumiko.pl
Wyszukaj w
:
Wyszukaj w: Skąpiec.pl
Wyszukaj w: Amazon.co.uk
Zobacz w:
Ekstrakt: 70%
powrót; do indeksunastwpna strona

81
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.