Drugi pełnometrażowy obraz Arsienija Gonczukowa powstał w rok po debiutanckim dramacie psychologicznym „1210”. Niestety, w porównaniu z obrazem o wojennej traumie weterana z Afganistanu, „Lot. Trzy dni po katastrofie” w warstwie fabularnej prezentuje się naiwnie, a w aktorskiej – co najwyżej średnio. Przede wszystkim dlatego, że w głównych rolach autor obsadził naturszczyków bądź aktorów bez doświadczenia filmowego.  |  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Zrealizowany za pieniądze własne bądź otrzymane od przyjaciół („ludzi dobrej woli”) pełnometrażowy debiut fabularny Arsienija Gonczukowa (rocznik 1979), czyli dramat psychologiczny „ 1210” (2012), był dziełem zaskakująco dojrzałym. W dużej mierze wpływ na to miała kreacja estońskiego aktora Roberta Vaaba, który – mimo niedostatków technicznych obrazu – potrafił przykuć uwagę i odpowiednio zagrać na emocjach widza. Tak wyrazistej postaci i tak dobrego artysty, który mógłby nieco zminimalizować straty spowodowane pewną naiwnością fabuły, zabrakło w kolejnym filmie reżysera rodem z Niżnego Nowogrodu. Mimo to „Lot. Trzy dni po katastrofie” zgarnął całkiem sporo laurów na festiwalach i przeglądach. Choć, nie ukrywajmy, były to przede wszystkim imprezy, o których poza Rosją chyba mało kto słyszał (między innymi „Moskiewska premiera”, „Zielone Jabłko” w Nowosybirsku, „Amurska Jesień” w Błagowieszczeńsku, „Pożegnanie z Rosją” w Tule, wreszcie Międzynarodowy Festiwal Filmowy w… czuwaskich Czeboksarach). Głównym bohaterem „Lotu” jest Sasza, młody żołnierz, który dostaje przepustkę, aby pojechać do rodzinnego miasta (zdjęcia kręcono w Permie). Nie jest to jednak wcale przyjemny pobyt u ojca i matki; okoliczności bowiem wcale nie sprzyjają radowaniu się. Kilka dni wcześniej w okolicy miała miejsce katastrofa lotnicza (z fabuły dokładnie nie wynika, co się wydarzyło lub jakie były jej przyczyny), w wyniku której śmierć poniosły osiemdziesiąt dwie osoby, w tym krewni Aleksandra. Przeżyła jedynie jego pięcioletnia siostra. O dziwo, ocalał również pilot, który do wypadku doprowadził. Teraz oboje – i sprawca, i ofiara – leczeni są w tym samym szpitalu. Sasza odwiedza siostrzyczkę, której stan jest bardzo poważny; w czasie wizyty spotyka na korytarzu młodą kobietę, zrozpaczoną jak on. Przekonany, że ona również straciła w katastrofie kogoś sobie bliskiego, najpierw zagaduje do niej, a następnie czeka, aż opuści szpital, by spokojnie porozmawiać. Dopiero wtedy okazuje się, że Marina jest córką pilota, który spowodował całe nieszczęście. Jadąc do domu, Aleksandrowi towarzyszyła jedna intencja – by wymierzyć sprawiedliwość człowiekowi, który odebrał mu rodziców (a to jeszcze nie koniec nieszczęść chłopaka). Poznawszy Marinę, zaczyna się jednak wahać. Dziewczyna, choć specjalnie nie grzeszy urodą, mimo wszystko wpada mu w oko – jest sympatyczna, prostolinijna i ufna. Ani przez moment nie domyśla się, jakie zamiary ma Sasza wobec jej ojca. Większość czasu ekranowego Gonczukow poświęca na odmalowanie portretu głównej postaci. Z jednej strony obserwujemy więc żołnierza gdy w samotności, w pustym mieszkaniu po rodzicach, bije się z własnym sumieniem, starając się podjąć jakąś ostateczną decyzję, z drugiej – całymi godzinami spaceruje z Mariną bądź spotyka się z dawnymi kolegami ze szkoły (przy okazji reżyser stara się pokazać jak najwięcej urokliwych miejsc w położonym nad rzeką Kamą uralskim Permie). Niestety, niewiele to pomaga, ponieważ wcielający się w Saszę Daniła Kostin do utalentowanych aktorów nie należy.  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
I trudno się temu dziwić, bo to naturszczyk. Dlaczego zatem Gonczukow zdecydował się na obsadzenie go w głównej roli? Być może liczył na jego świeżość i naturalne emocje, które uda się przenieść na ekran. Tyle że to nie wyszło. Kostin, mający za sobą prawdziwe traumatyczne przeżycia (przed pięcioma laty przeżył wyjątkowo tragiczny w skutkach pożar w permskim klubie nocnym „Kulawy Koń”), nie potrafił spożytkować ich na gruncie aktorskim. Choć starał się bardzo, w momentach najważniejszych – zawiódł. Być może własne dramatyczne wspomnienia okazały się być zbyt dojmujące. Bez wielkich fajerwerków na ekranie odnalazła się również Jekatierina Suszyna (kolejna debiutantka, choć od trzech lat pracująca w jednym z teatrów w Permie), która zagrała Marinę. Po raz pierwszy w roli aktora pojawił się także starszy od Kostina i Suszynej o pokolenie Oleg Gindis (filmowy lekarz). Z kolei w ojca Mariny, nieszczęsnego pilota, wcielił się jedyny zawodowy aktor na planie Wiktor Najmuszyn, absolwent moskiewskiego Państwowego Instytutu Sztuk Teatralnych (GITIS) z 1974 roku, który oprócz dyrektorowania teatrowi młodzieżowemu w Permie realizuje także filmy dokumentalne o mieście i słynnych związanych z nim osobach.  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Autorem zdjęć był Konstantin Rassołow, niemal etatowy współpracownik Gonczukowa (vide „ 1210”), natomiast ścieżka dźwiękowa wyszła spod ręki Stanisława Poliesko, dźwiękowca i kompozytora na co dzień związanego z kompanią Strategic Music, zajmującą się produkcją muzyki do reklam i gier wideo. Gwoli ścisłości warto dodać, że znacznie ciekawsze wrażenie robią wykorzystane w „Locie” indierockowe piosenki młodej wokalistki Maszy Szeridan („Солнце”, „Весна”, „Была когда-то”, „Похожа на” oraz „Бойся”), z którą współpracę reżyser wspominał zresztą jako – mówiąc enigmatycznie – trudną. W porównaniu z „1210” – nakręcony za zaledwie 20 tysięcy dolarów „Lot” to mały krok w tył w karierze Gonczukowa; należy jednak mieć nadzieję, że kiedy dane mu już będzie zrealizować swe pierwsze w pełni profesjonalne dzieło, pokaże, na co rzeczywiście go stać. Bo że talent ma – udowodnił. Na potwierdzenie tego faktu nie powinniśmy zresztą czekać długo – jeszcze na ten rok zapowiadana jest premiera dramatu psychologicznego „Syn”, który opowiadać będzie o trudnych relacjach młodego chłopaka z chorującą na schizofrenię matką i resztą rodziny. Zapowiada się bardzo interesująco!  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
 | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Tytuł: Lot. Trzy dni po katastrofie Tytuł oryginalny: Полет. Три дня после катастрофы Rok produkcji: 2013 Kraj produkcji: Rosja Czas trwania: 72 miny Gatunek: melodramat Ekstrakt: 50% |