Im bliżej jesteśmy końca festiwalu, tym większego nabiera rozpędu. Przedostatniego dnia „Lata z Muzami” zagęszczenie muz na metr kwadratowy było rekordowe.  | ‹18. Lato z Muzami›
|
Dzień rozpoczęła pierwsza animacja w programie adresowana nie tylko do dzieci, ale i ich rodziców. „Lego Przygoda” to udana popkulturowa antologia, apoteoza niekończącej się zabawy i przede wszystkim – pokaz niczym nieposkromionej wyobraźni. Świat klockowych ludzików współtworzą subtelne nawiązania do zabawkowego doświadczenia sprzed epoki Internetu i uniwersalny schemat przygody godnej samego Indiany Jonesa. Nic więc dziwnego, że każdy mógł tu znaleźć coś dla siebie. Osobnymi skarbami w festiwalowej panoramie krótkich metrażów okazały się wycyzelowane graficznie reklamy, rożnego rodzaju realizacje animowane, wystawiennicze i inne dzieła okołofilmowe powstałe w słynnych studiu Platige Image. Odpowiedzialni za efekty specjalne miedzy innymi ostatnich filmów Larsa von Triera („Antychryst”, „Melancholia”) czy reklamy piwa Żubr, którą obecnie możemy oglądać w telewizji („Dobrze wpaść na żubra!”), twórcy pod przewodnictwem Tomasza Bagińskiego przywiązują ogromną wagę zarówno do detalu, jak i wizualnej okazałości. Suma dźwiękowych i obrazkowych efektów kojarzy pokazywane dzieła z efekciarskimi teledyskami (jak w przypadku „Cyberpunku 2077” czy znakomitych, emocjonalnych „Paths of Hate” Damiana Neonowa), czasem z najlepszymi sekwencjami słynnych „300” Zacka Snydera (zwiastuny do „Wiedźminów”) czy z zaglądającymi do samochodowych bebechów ujęć z „Szybkich i wściekłych” („Nitro nation making of”). Animatorzy i graficy potrafią jednak zachować przy tym autorski sznyt: po obejrzeniu kilkunastu tytułów nietrudno rozpoznać charakterystyczny, a przy tym zmienny, rysunek ekranowych postaci i bijące wszelkie rekordy upodobanie szczegółu. Nieprzypadkowe skojarzenie z serialowymi „Wikingami” wywołał „Grunwald. Walka 600-lecia” z Erykiem Lubosem w roli kującego żelazo polskiego rycerza. „Animowana historia Polski” i wstrząsające „Miasto ruin” nawet oglądane po raz kolejny, na dużym ekranie wciąż robią ogromne wrażenie. Apetyty przed kolejną produkcją studia rozbudził zwiastun ekranizacji reportażu Ryszarda Kapuścińskiego z wojny domowej w Angoli. „Jeszcze dzień życia” ma być kolejnym po „Walcu z Baszirem” aktorsko-animowanym fabularnym dokumentem o wojnie. Jako wisienkę na torcie wyświetlono tegoroczny, jedynie ośmiominutowy, metraż ze studia. Zachowany w stylistyce oryginału „Wilq Negocjator” 24 razy na sekundę podkreśla frustrację superbohatera z Opola i ironię z serii komiksowej braci Tomasza i Bartosza Minkiewiczów (w sprzedaży właśnie pojawił się tom nr 20). Po odbytym seansie nie wyobrażam sobie lepszego castingu: komisarzowi Gondorowi głosu użyczył Marian Dziędziel; Eryk Lubos zagrał tytułowego Houdiniego negocjacji. Po seansach najbardziej udanego produktu eksportowego polskiego kina, świecącej triumfy na całym świecie „Idy” Pawła Pawlikowskiego, oraz filmu najpopularniejszego wśród polskiej publiczności, czyli „Pod Mocnym Aniołem” Wojciecha Smarzowskiego, przyszedł czas na prezentacje artystyczne: muzyczne występy lokalnych artystów, a także autorskie show Wojciecha Solarza. Pod osłoną nocy można było obejrzeć także niemego „Lokatora” autorstwa dwudziestosiedmioletniego Alfreda Hitchcocka z graną na żywo muzyką The Washing Machine. Zespół nie skupił się na odwzorowującej ekranowe wydarzenia ilustracji, lecz stworzył specyficzny klimat, nadający opowieści niespodziewaną dynamikę. Przedostatni dzień „Lata z Muzami” zamknęła projekcja uważanych przez znawców za najbardziej kontrowersyjny film w dziejach, kanibalistycznych „Nagich i rozszarpanych” Ruggero Deodato. Podobnie jak przy wczorajszych filmach nunsploitation, poprzedzony prelekcją Jacka Dziduszko z kolektywu PORA ZWYROLA seans uatrakcyjniła lektorska asysta nastoletnich nowogardzkich aktorów. Perwersyjny pomysł połączenia młodych głosów z bezecną opowieścią sprawił, że o spokojnym śnie mogliśmy tylko marzyć.
Miejsce: Nowogard Od: 9 lipca 2014 Do: 13 lipca 2014 |