Niełatwo jest tworzyć sequele. Czasami wystarczy dodać kilka nowych funkcjonalności, odrobinę lepszą grafikę, nowe potworki i poziomy. Bez wątpienia takie rozwiązanie sprawdziło się w wielu kolejnych odsłonach gier z gatunku tower defense. „Sentry Knight 2” nie oferuje jednak nic nadzwyczajnego (poza wygładzoną szatą graficzną) i bardzo szybko nudzi.
 |
Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Wydaje się, że największym problemem kolejnej części całkiem
fajnej przecież gry jest brak istotniejszych innowacji. Prawie te same czary, te same potwory, te same zasady, a na dodatek bardzo powolny system zdobywania kolejnych usprawnień sprawiają, że klika się i strzela jak gdyby od niechcenia. Niewiele tu zmienia fakt, że graficznie całość prezentuje się ładnie i zachęcająco. Możemy co prawda sami decydować, na jakim poziomie trudności chcemy zmagać się z kolejnymi goblinami, szkieletami czy trollami, ale to nadal nijak wpływa na przyjemność płynącą z rozgrywki. Brakuje czegoś, co mogłoby zatrzymać na dłużej, jakiejś ciekawej dynamiki i większych zmian. Są oczywiście nowe czary, ale zanim do nich dotrzemy, mija cała wieczność. Są też dodatkowe misje, za nie jednak trzeba zapłacić. Była też, przez krótki czas i za pieniądze, także możliwość testowania wersji beta gry. Wszystko to niestety za mało, żeby dobrze się bawić siedząc nad „Sentry Knight 2”.