powrót; do indeksunastwpna strona

nr 9 (CXLI)
listopad 2014

Fantastyczny galimatias
Julia Bernard ‹Pierścień i Sito›
Swojska Babunia Jagódka z Wilżyńskiej Doliny, ale też żądne krwi kreatury z „Panów Salem” Roba Zombie – czarownice stały się elementem charakterystycznym dla folkloru zarówno europejskiego (masowe procesy oskarżonych o konszachty z diabłem), jak i amerykańskiego (słynne Salem). Jak na tym tle prezentuje się „Pierścień i Sito” Julii Bernard?
ZawartoB;k ekstraktu: 60%
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Pierwsze skojarzenie jest niezbyt szczęśliwe, bo początek recenzowanej powieści naprowadza na dość jednoznaczny trop – (nie)sławny „Zmierzch” Stephanie Meyer, czyli książkę, która dla wielu czytelników na długie lata pozostanie symbolem literackiej szmiry. Na szczęście dość szybko okazuje się, że autorka poszła w innym kierunku. „Pierścień i Sito” to coś na kształt angielskiej sagi rodzinnej połączonej z fantasy, będącej jednocześnie powieścią młodzieżową przyprawioną odrobiną humoru. Czyli opowieścią o nastolatce, która z dnia na dzień dowiaduje się o niesamowitych umiejętnościach kobiet w jej rodzinie. I nie jest to bynajmniej rzecz, która ją frasuje.
„Pierścień i Sito” jest dość specyficzną powieścią. Bo pod względem fabularnym raczej nie można nastawiać się na nic odkrywczego – utwór Bernard to zlepek dość popularnych ostatnimi laty elementów, z jakich składa się przeciętna powieść adresowana do młodszego czytelnika. Główna bohaterka władająca dość silną mocą (a nawet Mocą, bo taka wersja pisowni występuje w książce – niestety, skojarzenia z Luke’em Skywalkerem nasuwają się same), urokliwy dom położony tam, gdzie diabeł mówi dobranoc, czy nawet wampiry i wilkołaki – wszystko to stanowi dość wtórny galimatias. Chociaż trzeba oddać honor autorce i przyznać, że zdołała wyłamać się ze schematów rządzących gatunkiem.
A poczyniła to w dość prosty sposób – chyba żaden element fantastyczny w „Czarownicach z Wolfensteinu” nie jest traktowany tak, jak na to zasługuje z racji na swoją nietypowość dla zwykłego śmiertelnika. Mieszkanki Wolfensteinu traktują magię i świat paranormalny jako element codziennego życia, z mieszanką pobłażliwości, nasycenia, a nawet znudzenia. Demony, rusałki, nocnice i inne tego typu stworzenia – żadne z nich nie zostaje wprowadzone na scenę w taki sposób, by wzbudzić zdziwienie czytelnika. To raczej starzy znajomi mieszkanek dworu, nawet jeśli spora część ich kontaktów ogranicza się do biernej obserwacji. A te ostatnie potrafią dodać do powieści całkiem duże ilości niegłupiego humoru – a tym samym przedstawić paranormalne istoty w, o ironio, ludzkim świetle.
Jednak mimo tego, że od strony fantastyczno-młodzieżowej „Pierścień i Sito” zostało pieczołowicie dopracowane, to większych uchybień (czy też raczej niedogodności) doszukiwać można się w warstwie narracyjnej. Najpoważniejszym zarzutem, jaki można postawić autorce, jest jej maniera do zanudzania czytelnika. Zamiast skoncentrować się na prostej, nieskomplikowanej narracji, Bernard z lubością wprowadza kolejne fakty z życia bohaterki i wplata jej wspomnienia dotyczące domu rodzinnego, stosunków z matką i podobnych aspektów codzienności. W efekcie czytelnik nie jest w stanie skoncentrować się na fabule powieści – bo co rusz zmusza się go do dopasowywania kolejnych elementów do układanki, która sięga pierwszych stron wcale nie tak krótkiego tekstu. Zabrakło po prostu sensownego i logicznego rozgraniczenia dygresji od narracji dotyczącej teraźniejszości. A szkoda, bo „Czarownice z Wolfensteinu” pod względem językowym są z pewnością dopracowane – może to nie arcydzieło literatury światowej, ale warstwie tekstowej naprawdę ciężko zarzucić coś poważniejszego. Do tego stopnia, że nawet wtórność i wątpliwość pewnych rozwiązań zostają zepchnięte na drugi plan.
„Pierścień i Sito” to zaskakująco przystępna powieść fantastyczno-młodzieżowa, zdecydowanie wyróżniająca się w zalewie wydawniczych potworków. Sprawnie napisana, z całkiem niegłupią, chociaż niekiedy schematyczną fabułą, a także połączona z czymś na kształt rodzinnej sagi – tak mogłyby wyglądać wszystkie opowieści o nastolatkach zakochanych w krwijopijcach i raczej mało kto zgrzytałby zębami na widok kolejnych takich tekstów. Owszem, autorkę czeka trochę pracy nad swoim warsztatem, ale to raczej drobnostki. Bo „Pierścień i Sito” to dobry, rzemieślniczy wyrób. Bez innowacji, niemniej solidność wykonania wystarczy nawet średnio wymagającym czytelnikom.



Tytuł: Pierścień i Sito
Data wydania: 11 czerwca 2014
Wydawca: Videograf
ISBN: 978-83-7835-283-9
Format: 376s. 130×205mm
Cena: 29,90
Gatunek: fantastyka
Wyszukaj w: MadBooks.pl
Wyszukaj w
:
Wyszukaj w
:
Zobacz w:
Ekstrakt: 60%
powrót; do indeksunastwpna strona

32
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.