Pełnometrażowy debiut Iwana I. Twierdowskiego – „Klasa specjalna” – jest kolejnym filmem, który zostanie zaprezentowany polskim widzom w ramach sekcji konkursowej 8. Festiwalu Filmów Rosyjskich „Sputnik nad Polską”, konkurując między innymi z omawianymi już w naszym cyklu „Białymi nocami listonosza Aleksieja Trapicyna”. Czy w tym starciu będzie miał jakieś szanse? W każdym razie nie podda się bez walki…  |  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Temat podjęty przez rosyjskiego reżysera nie jest nowy ani szczególnie oryginalny. O trudnym życiu szkolnym, problemach czasu dojrzewania, które – nie dostrzeżone w czas przez dorosłych – mogą zakończyć się tragedią opowiadały już i głośna „Nasza klasa” (2007) Ilmara Raaga, i „ Wszyscy umrą, lecz nie ja” (2008) Walerii Gaj Germaniki. Nie wpływa to jednak wcale na ocenę filmu Iwana I. Twierdowskiego, ponieważ postanowił on spojrzeć na ten sam problem z nieco innej perspektywy. Autor „Klasy specjalnej” urodził się w Moskwie w 1988 roku, w rodzinie cenionego radzieckiego reżysera dokumentalisty. Jako dwudziestotrzylatek zdobył dyplom Wszechrosyjskiego Państwowego Instytutu Kinematografii (WGIK), w którym studiował pod okiem Aleksieja Uczitiela („ Zakładnik”, „ Ósemka”). Pierwsze filmy realizował właśnie pod jego okiem; były to krótkometrażówki: dokumentalne „Święty rowek” (2007), „W aktywnym poszukiwaniu” (2008) i „Receptory bólu” (2012) oraz dwudziestominutowy dramat fabularny „Czekając na autobus” (2009). Już jako dyplomowany reżyser nakręcił dokument biograficzny o pianiście Siergieju Musaelianie „Pianizm” (2012) oraz – prezentowany na ubiegłorocznym „Sputniku” – niespełna półgodzinny fabularny „Pieski haj” (2013). Teraz przyszła kolej na pełny metraż! Twierdowski miał niewielki udział w pisaniu scenariusza „Klasy specjalnej”; główny ciężar tego obowiązku wzięli na siebie inni: Maria Borodianska (niewielka rólka w nowelowych „ Czterech porach miłości”) oraz Dmitrij Łanczichin (absolwent wydziału teatralnego Państwowego Konserwatorium w Saratowie oraz Wyższych Kursów Scenariopisarstwa i Reżyserii w Moskwie), którzy też zresztą nie byli autorami fabuły. Zaczerpnęli ją z opublikowanej przed dziesięciu laty noweli Jekatieriny Muraszowej (rocznik 1962). Muraszowa z wykształcenia jest psychologiem rodzinnym (dziecięcym) i chociaż od ćwierć wieku pisze i publikuje opowiadania, nowele i powieści, wciąż jeszcze pracuje w zawodzie. Dzięki czemu jednego może być pewni – że, podejmując temat młodych ludzi, z różnych powodów nieprzystosowanych do życia w normalnym świecie, niczego nie zmyśla, a jedynie opiera się na własnych doświadczeniach i obserwacjach. Dlatego filmowa „Klasa specjalna” jest tak wiarygodna i tym samym wstrząsająca. Nawet jeśli w napisach początkowych ani końcowych nie znalazła się adnotacja, że obraz został oparty na autentycznych wydarzeniach… Kosztujące 1,5 miliona dolarów dzieło Twierdowskiego trafiło do kin rosyjskich 25 września tego roku, a już miesiąc później – w ostatnich dniach października – pojawiło się na DVD. Wcześniej (w czerwcu) obejrzeli je widzowie Otwartego Rosyjskiego Festiwalu Filmowego „Kinotawr” w Soczi, gdzie reżyser został nagrodzony za najlepszy debiut i otrzymał nagrodę jury dystrybutorów. Powodem do radości była też na pewno nominacja do Grand Prix. Bohaterowie filmu mieszkają gdzieś na dalekich przedmieściach Moskwy (tak przynajmniej jest w książce Muraszowej). Pierwszego września, w dniu rozpoczęcia nowego roku szkolnego, Swietłana Czechowa prowadzi swoją nastoletnią córkę Lenę do szkoły. Dziewczyna z powodu choroby porusza się bowiem na wózku inwalidzkim, a droga jest daleka i wyboista (dosłownie). Jak zły omen obie panie mijają miejsce wypadku – przejazd kolejowy, na którym zginął, co okazuje się dopiero później, uczeń szkoły, w której Lena właśnie zaczyna naukę. Spóźniają się tym samym na uroczystość, a to nie podoba się pani dyrektor – kobiecie niemłodej już, apodyktycznej i na pewno nie grzeszącej nadmiarem empatii. Można odnieść wrażenie, że uczniów z „klasy specjalnej”, do której ma trafić młoda Czechowa, Teresa Pawłowna Kuzniecowa traktuje jak zło konieczne.  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Dość powiedzieć, że lekcje mają oni w oddzielnym skrzydle budynku, którego korytarz odgradzają od głównej części gmachu kraty. Jak w więzieniu. Nie ma też żadnych udogodnień dla osób niepełnosprawnych, co sprawia, że Lena musi każdego dnia wdrapywać się po schodach wraz z wózkiem. Na szczęście nowi znajomi służą jej pomocą. A kim oni są? Różne przyczyny sprawiły, że znaleźli się w tym właśnie miejscu: choroby genetyczne, inwalidztwo, ogólne niedostosowanie społeczne. Jeśli jednak będą wykazywać się stałymi postępami w nauce i poprawią swoje zachowanie, będą mogli zostać przeniesieni do „normalnej” klasy. Ale o tym zdecyduje dopiero za kilka miesięcy specjalna komisja, której widmo wisi nad uczniami jak mityczny miecz Damoklesa. Lekcje prowadzone w „klasie specjalnej” znacznie odbiegają od normy, co jest o tyle zrozumiałe, że uczniowie prezentują bardzo zróżnicowany poziom intelektualny. Do tego dochodzą ograniczenia fizyczne, stres, kompleksy. Nauczyciele – tak się składa, że są to same kobiety – nie są tak naprawdę przygotowani do pracy z podobną młodzieżą; nie potrafią reagować na sytuacje konfliktowe, często w takich momentach wybuchają gniewem, a jedyną ich receptą na załagodzenie nieporozumienia jest wyproszenie ucznia za drzwi.  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Być może właśnie z uwagi na opresyjne otoczenie młodzież tworzy zgraną paczkę, do której Lena zostaje z miejsca przyjęta. Wraz z Miszą, Antonem, Mitią, Witką i Olą chodzi na tory kolejowe, gdzie jej nowi przyjaciele oddają się bardzo niebezpiecznym zabawom – kładą się pod przejeżdżającymi pociągami – jakby sami sobie chcieli udowodnić, że są coś warci, że potrafią podjąć wyzwanie. Młoda Czechowa z czasem coraz większą sympatią darzy chorującego na epilepsję Antona, który uczucie to odwzajemnia. Niechętnie na to patrzy jednak matka chłopca, która nie chce, by syn zadawał się z inwalidką. Niezadowolony jest również Misza, w tajemnicy także podkochujący się w Lenie. Nie potrafiąc poradzić sobie z negatywnymi emocjami mającymi źródło w zazdrości, chłopak posuwa się do kroku, po uczynieniu którego nic już nie będzie takie samo. Przynajmniej dla Leny. Film Twierdowskiego, który zaczyna się dość niewinnie, z biegiem czasu przeobraża się w ponury i depresyjny dramat psychologiczny, który zdoła chyba wstrząsnąć każdym. Reżyser nie waha się bowiem złamać tabu, przekroczyć granicę, pokazać świat młodych ludzi, który okrucieństwem dorównuje temu, co gotowi są robić dorośli.  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Tu nie ma symboliki w stylu powieściowego „Władcy much” Williama Goldinga, jest brutalny naturalizm, zezwierzęcenie, odarcie uczuć ze wszystkiego co ludzkie. Miłość zostaje doszczętnie sponiewierana, a złożona na jej ołtarzu ofiara zbrukana. „Klasa specjalna” to film, który wywołuje ból. Po którym można wyć ze wściekłości i bezsilności. I choć w widzu z miejsca rodzi się niezgoda na pokazany na ekranie świat – tym bardziej że dotyczy on ludzi młodych – kiedy opadają emocje, zdaje on sobie sprawę, że reżyser tak naprawdę wcale nie przesadził, że tak często wygląda życie. Że młodzież pozostawiona sama sobie, pozbawiona pozytywnych wzorców moralnych, w sytuacji zagrożenia, z którą nie będzie potrafiła sobie poradzić, zareaguje instynktownie. Że bez oglądania się na innych, będzie krzywdzić i deptać godność drugiego człowieka. Że zadziała instynkt stadny, który sprawi, iż pozostali, bez cienia refleksji, ruszą za przewodnikiem. „Klasę specjalną” w Rosji mogą oglądać jedynie osoby powyżej szesnastego roku życia. Ciekawe jak wyglądałoby to w Polsce, gdyby film trafił do szerszej dystrybucji w naszym kraju? Obyśmy mogli się przekonać.  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Niełatwą rolę niepełnosprawnej, poruszającej się na wózku, Leny Czechowej zdecydowała się zagrać dwudziestopięcioletnia Maria Pojezżajewa, która wcześniej zwróciła na siebie uwagę w melodramacie „ Zeszłego lata w Czulimsku” (2013). W zauroczonego nią Antona wcielił się, występujący na scenie od dziecka (między innymi w musicalu „Nord-Ost”), Filip Awdiejew, który poza tym zagrał w dwóch młodzieżowych filmach przygodowych: „Tajemnica Doliny Błękitnej” (2004) Jewgienija Sokołowa i „Aziris Nuna” (2006) Olega Kompasowa. Miszka ma z kolei twarz Nikity Kukuszkina („ Spadkobiercy cara”, „ Wokół futbolu”). Honoru starszego pokolenia aktorów bronią przede wszystkim, jak zawsze świetna i, jak prawie zawsze, na ekranie antypatyczna, Olga Łapszyna („ Żyła sobie baba”, „ Żyć”) w roli matki Antona, Natalia Pawlienkowa („ Boris Godunow”, „ Podróż zimowa”) jako matka Leny, Irina Wiłkowa („Start-Up”, „Lewiatan”) jako nauczycielka Ludmiła Nikołajewna oraz Natalia Domieriecka („ Kryptonim Gwiazda”, „ Indygo”), która zadbała o emploi dyrektorki szkoły, Teresy Pawłownej Kuzniecowej. Autorem zdjęć, często kręconych z ręki, był startujący dopiero w zawodzie Fiodor Struczow, operator wcześniej pracujący jedynie przy krótkometrażówkach „Czynnik ludzki” (2011) Innokientija Piunowa oraz „Dziwka” (2012) Dmitrija Suworowa.
Tytuł: Klasa specjalna Tytuł oryginalny: Класс коррекции Obsada: Maria Pojezżajewa, Filip Awdiejew, Nikita Kukuszkin, Artiom Markarjan, Irina Wiłkowa, Julia Sierina, Olga Łapszyna, Natalia Pawlienkowa, Maria Uriadowa, Natalia Domieriecka, Marina Nikołajewa, Jelena Niestierowa, Żanneta Diemichowa, Olga RosłowaRok produkcji: 2014 Kraj produkcji: Rosja Czas trwania: 85 min Ekstrakt: 70% |