Książka bez wątpienia budzi wiele emocji. Ale pozostawia także niedosyt. Czy porównanie jej do „Cienia wiatru” Zafóna nie jest jednak trochę na wyrost?  |  | ‹Tamte cudowne lata›
|
„Tamte cudowne lata”, to z pewnością prawdziwa gratka dla miłośników książek o książkach. Powieść rozgrywa się w scenerii madryckiego antykwariatu. Z pozoru jest to miejsce na uboczu, oderwane od realnego życia, ale jego właściciele, Lola i Matías, mają gorzkie poczucie miejsca i czasu. Jest bowiem rok 1951. Hiszpania znajduje się pod faszystowską dyktaturą Franco. I nadal żyje w cieniu niedawno zakończonej wojny. Któregoś dnia trafia do ich antykwariatu książka. Hiszpańskie tłumaczenie wspomnień Rose, nieślubnej córki księcia Ashford. Wydane w Meksyku – w Hiszpanii nie miałoby szans, bo autorka walczyła w tym kraju przeciwko dyktatorowi. Wspomnienia jej życia – najpierw na angielskiej prowincji a później w Paryżu lat 20. XX wieku – stanowią jaskrawy kontrast wobec smutnego, szarego Madrytu. To prawdziwe targowisko próżności: ludzie, skandale, miłość, słowem – życie, jakby jutro nigdy nie miało nadejść. Książka wdziera się w życie Loli w bardzo niezwykły sposób. Właścicielka antykwariatu dzieli się nią ze stałą klientką, Angielką Alice. Obie śledzą losy Rose, wymieniając między sobą refleksje podczas lektury. Marian Izaguirre pisze niezwykle sugestywnie, jej proza dociera do głębi naszych uczuć. „Tamte cudowne lata” to książka pełna nostalgii, znakomicie oddająca uczucia kogoś, komu zamiast dawnego życia muszą wystarczyć jedynie wspomnienia. Są one nie tylko szczęśliwe, bohaterowie książki muszą też nierzadko mierzyć się ze stratą i poczuciem przegranej. Lola i Matías, a także Alice, mają za sobą trudną przeszłość. Ich historia, opowiedziana przez autorkę, ma w sobie wiele subtelnego piękna, choć nie jest specjalnie wyrafinowana ani nacechowana oryginalnością. Czy jednak porównanie „Tamtych cudownych lat” do prozy Carlosa Ruiza Zafóna to szczęśliwy pomysł? Zdania będą tutaj z pewnością podzielone – i trzeba to ocenić samemu, osobiście czytając książkę. Z pewnością nie do końca przekonuje zamysł autorki, aby na kartach powieści utrwalić znane osoby ze świata sztuki i literatury, wokół których obraca się Rose w Paryżu z lat 20. XX wieku. To nie wnosi niczego nowego ani do konstrukcji, ani do fabuły powieści – i jest raczej, niestety, chwytem obliczonym na efekt marketingowy. Jeśli chodzi o zakończenie – opinia na ten temat to też kwestia gustu: mnie akurat wydawało się za bardzo przewidywalne. Ale mimo wszystko powieść czyta się z przyjemnością, stopniowo zaprzyjaźniając się z Rose oraz parą hiszpańskich antykwariuszy i mocno przeżywając ich losy. Niewątpliwą zaletą tej książki jest wiele emocji, które wywołuje. Miłość i uczuciowe rozterki zajmują w „Tamtych cudownych latach” dużo miejsca. I nie irytują, ale wywołują nastrój rozmarzenia i może nawet melancholii. Warto także zapamiętać przesłanie, płynące z opowieści o trojgu bohaterów. W każdym czasie i w każdych okolicznościach można – i trzeba – podjąć wysiłek, aby zachować swoją wewnętrzną wolność. Być sobą, na przekór temu, co i kto nas otacza. Życie za to nam się odwdzięczy czymś dobrym i wartościowym.
Tytuł: Tamte cudowne lata Tytuł oryginalny: La vida cuando era nuestra Data wydania: 21 sierpnia 2014 ISBN: 978-83-7961-015-0 Format: 408s. 130×200mm Cena: 36,– Ekstrakt: 60% |