Wszystko – a zwłaszcza to, co dobre – musi mieć swój koniec. Przystępując do lektury „Wież Bois-Maury” Hermanna Huppena wiedzieliśmy, że opowieść o nie zawsze szczęśliwym losie rycerza Aymara zamknięta została w dziesięciu albumach. I właśnie do polskich sklepów trafił ostatni tom serii. Jedynym pocieszeniem może być fakt, że Wydawnictwo Komiksowe zapowiada również publikację – jak do tej pory pięcioczęściowej – kontynuacji tego cyklu.  |  | ‹Wieże Bois-Maury #10: Olivier›
|
To w końcu musiało się stać! Publikacja kultowej serii Hermanna Huppena dobiegła w Polsce końca. Wydany oryginalnie przez francuski Glénat w sierpniu 1994 roku album „Oliwier” wieńczy bowiem „Wieże Bois-Maury” – fascynującą dziesięciotomową epopeję o historii średniowiecznej Europy (choć nie tylko). Rycerz Aymar, odniósłszy wielki sukces w czasie wyprawy do Ziemi Świętej, co zostało przedstawione przez belgijskiego scenarzystę i rysownika w tomie poprzednim, wraca do Francji bogatszy o przyjaciół, żonę i uczciwie zdobytą fortunę. Teraz wreszcie może podjąć starania o odzyskanie rodowych dóbr, nieprawnie przed laty zagarniętych przez podstępny ród Guibertów. Chce przygotować się do tego jak do kolejnej wojennej eskapady. Kupuje więc posiadłość graniczącą z ziemiami Bois-Maury i gromadzi tam wojsko; spośród dawnych towarzyszy ma u swego boku zarówno Hendrika, jak i przybyłego zza kanału La Manche młodego Williama. I ma przede wszystkim ogromną motywację. Guenievre – jego żona – spodziewa się właśnie dziecka, a Aymar chciałby, aby dziedzic rodu Bois-Maury przyszedł na świat w przynależnym mu zamku o wieżach najwspanialszych w całym świecie. Jak jednak wiemy, Aymar to człowiek nad wyraz szlachetny i prawdomówny, co zapewne było – z punktu widzenia wiary i moralności – jak najbardziej pożądane, ale niekoniecznie do roztropności należało eksponowanie tych cech na każdym kroku. A tak właśnie dzieje się, gdy podczas polowania w okolicznym lesie, na pograniczu ziem, o które zamierza stoczyć walkę, rycerz de Bois-Maury przypadkowo natyka się na ścigającego jelenia pana Guiberta z obstawą. Od słowa do słowa i zdradza, kim jest naprawdę. Ostrzeżony wróg postanawia nie czekać na walną rozprawę na polu bitewnym i z miejsca, licząc na własną siłę fizyczną i przebiegłość, wyzywa niemłodego już Aymara na pojedynek. Dwa dni później mają rozstrzygnąć się ich losy. Bois-Maury mógłby oczywiście tego uniknąć, co doradzają mu przyjaciele, ale wtedy zachowałby się niegodnie, łamiąc tym samym swój kodeks honorowy. W efekcie wszyscy wokół niego, na czele z ciężarną Guenievre i jej ojcem, drżą o los steranego życiem rycerza. Mało kto wierzy, że jest w stanie, mimo niezaprzeczalnej odwagi, z czekającego go pojedynku wyjść zwycięsko. Na marginesie dalszych losów Aymara Huppen dopowiada także historię jego wiernego giermka Oliwiera, który przeżywa właśnie najtrudniejsze chwile w swoim życiu. Po ślubie swego pana z Guenievre, czuje się bowiem odtrącony; Bois-Maury nie ma już dla niego tyle czasu co wcześniej. Efekt jest taki, że Oliwier znika wieczorami i w gospodzie pije niemal aż do utraty przytomności. Staje się pośmiewiskiem otoczenia; ostatecznie nie bacząc na jego wcześniejsze zasługi, jego pan, rozgoryczony kolejnym pijaństwem giermka, każe go odprawić. To dramatyczny moment, który może wpłynąć na los wielu osób. Niejednokrotnie przecież okazywało się, że potraktowani w podobny sposób przyjaciele, w ciągu sekundy mogą przeistoczyć się w najbardziej zaciekłych i śmiertelnych wrogów. A co przewidział Hermann dla przeżywającego katusze i dylematy moralne Oliwiera? Zdradzić oczywiście nie możemy, ale jednego możecie być pewni – scenarzysta nie poszedł na skróty. Tym sposobem zachował też psychologiczne prawdopodobieństwo wydarzeń, a czytelnikom przysporzył kolejnych intrygujących zwrotów akcji. Finałowy tom „Wież…” jest jednocześnie, biorąc pod uwagę całą dziesiątkę, jednym z najlepszych. Między innymi dlatego, że pojawiają się w nim postaci występujące we wcześniejszych odsłonach serii. Interesujący jest zwłaszcza wątek dopowiadający losy Germaina, młodego murarza, który zszedł co prawda na złodziejską ścieżkę, ale który jednocześnie – o czym przekonaliśmy się w „ Aldzie” – nie wyzbył się do cna ludzkich odruchów. Inna sprawa, czy przyniosło mu to szczęście. W każdym razie gdy spotyka dawnego giermka rycerza Aymara, obaj zdają się być na życiowym marginesie. Przekorna Fortuna sprawia jednak, że dalsze ich losy toczą się już zupełnie odmiennie. Fabuła „Oliwiera” nikogo nie pozostawi z uczuciem niedosytu. Huppen z jednej strony starał się bowiem wpisać w stworzoną przez siebie konwencję i nie przewracać do góry nogami świata, który z takim mozołem budował w dziewięciu wcześniejszych tomach, z drugiej – mimo wszystko postanowił zwieńczyć całość mocnym akcentem. Zanim jednak do tego dochodzi, serwuje naprawdę sporą porcję emocji i wzruszeń. Rysunki Hermanna zachwycają jak po wielekroć wcześniej. Po raz kolejny znać po nich mistrza realizmu, który zdołał stworzyć własny, łatwo rozpoznawalny, ale i trudny do podrobienia styl (obecny także w innej znakomitej serii tego autora, czyli postapokaliptycznym „ Jeremiahu”). Który swoją wizją wieków średnich ukształtował świadomość milionów czytelników na całym świecie, by „Oliwierem” wszystkich ich osierocić. Smutek po pożegnaniu z rycerzem Aymarem może jednak ukoić wiadomość, że Wydawnictwo Komiksowe przymierza się do publikacji kontynuacji „Wież…”, czyli serii znanej pod skróconym (w porównaniu z cyklem-matką) tytułem „Bois-Maury”, którą – od tomu drugiego – Hermann (współ)tworzy ze swoim synem, Yves’em Huppenem („ Stacja 16”). Kolejne jej tomy pojawiają się średnio co trzy-cztery lata; dotychczas – od 1998 roku – opublikowano ich pięć. Jest więc na co ostrzyć sobie apetyt!
Tytuł: Wieże Bois-Maury #10: Olivier Data wydania: styczeń 2015 ISBN: 978-83-64638-10-7 Cena: 38,00 Gatunek: historyczny Ekstrakt: 90% |