powrót; do indeksunastwpna strona

nr 1 (CXLIII)
styczeń-luty 2015

Mała Esensja: Komu babeczkę?
‹Muffinki›
W „Muffinkach”, niestety, nie wystarczy przepiękna oprawa plastyczna, by wykreować dobrą, satysfakcjonującą grę. Jest jak z prawdziwymi słodyczami – apetycznie kuszą, ale nie można zjeść ich za dużo.

Podziękowania dla wydawnictwa Granna za udostępnienie gry na potrzeby recenzji.

ZawartoB;k ekstraktu: 50%
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Otwarcie pudełka z „Muffinkami” to wielkie przeżycie. Babeczki, które są przedmiotem gry, są kolorowe i estetyczne; aż żal, że nie jesteśmy w prawdziwej cukierni. Rekwizyty są wykonane z twardego kartonu, co wróży im długą trwałość i odporność na zużycie.
To akurat w tym przypadku jest ważne, bowiem w grze chodzi o to, kto pierwszy ściągnie ze stołu muffinkę dokładnie w takich barwach, jakie zostaną wyrzucone dwiema kostkami. Zamiast tradycyjnych oczek mają one ścianki z sześcioma różnymi kolorami. Do wyboru mamy dwadzieścia jeden babeczek (w różnych konfiguracjach kolorystycznych) oraz dziewięć babeczek-jokerów, które ciągniemy, gdy nie ma już na stole muffinki w kolorach wskazanych przez kostki. Gra kończy się, gdy na stole nie będzie już jokerów, a wygrywa ten gracz, który zebrał ze stołu najwięcej babeczek.
Reguły są jasne i proste, nie wymagają dłuższego studiowania. Brakuje jednak doprecyzowania, na przykład co zrobić, gdy dwóch graczy jednocześnie chwyci muffinkę, której kolory akurat zostały wskazane przez kostki. Nie jest też jasne, czy przyznawać jakieś punkty karne, gdy któryś graczy popełni błąd przy złapaniu babeczki. Można, a nawet chyba trzeba tutaj uzgodnić własne reguły gry.
Wydawca poleca tę grę dla dzieci powyżej pięciu lat. Prawdę mówiąc, „Muffinki” wydają się dla dzieciaków „pięć plus” grą trochę zbyt infantylną jak na potencjał intelektualny oraz zainteresowania w tym wieku. Owszem, gra ćwiczy refleks i spostrzegawczość – ale tylko tyle. Nie ma tutaj ani elementu losowej niespodzianki, nieoczekiwanego zwrotu akcji, nie wchodzi też w grę budowanie żadnej strategii. Owszem, nie da się zaprzeczyć, że z początku „Muffinki” są ekscytujące, ale po kilku rozgrywkach przestają być atrakcyjne i błyskawicznie tracą urok nowości. Szybko się „przejadają” – i jest bardzo wątpliwe, czy ktokolwiek będzie chciał wracać do tej gry, która z czasem zaczyna przypominać cokolwiek bezrefleksyjną i monotonną „sieczkę”: ileż razy i jak długo można rzucać się na wskazane przez kolory kostek babeczki?
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Jeśli w grę grają dzieci – trzeba też wziąć pod uwagę, że jej cokolwiek „atawistyczne” reguły (kto pierwszy dopadnie muffinki?) mogą wywoływać naprawdę poważne konflikty. Zdarzają się sceny, gdy dwie osoby wręcz wyrywają sobie babeczkę z rąk. Kłótnie typu: „ja pierwsza dotknęłam”, „a nie bo ja złapałem pierwszy” szczególnie trudno jednoznacznie rozstrzygnąć, zwłaszcza, że przecież dzieci przeważnie na serio dążą do wygranej, nie zawsze umieją „odpuścić” i powiedzieć sobie: „to tylko gra”. Zgodna atmosfera dobrej zabawy może zostać więc szybko zakłócona – co też poddaje w wątpliwość, czy „Muffinki” rzeczywiście można z czystym sumieniem polecić jako sposób na miłe spędzenie wolnego czasu.
Naszym zdaniem, jeśli już rekomendować grę w „Muffinki”, to być może (przy dostosowaniu reguł do ich możliwości) będzie bardziej odpowiadała młodszym dzieciom, które dopiero uczą się kolorów. W ich przypadku jest szansa, że przebieg gry będzie nieco wolniejszy, bardziej stonowany i nie będzie wyzwalał tych gorszych stron ludzkiej natury.
Współpraca: Barbara Curzytek



Tytuł: Muffinki
Data produkcji: IV kwartał 2014
Wydawca: Granna
Info: 1 - 6 osób; od 4 lat
Wyszukaj w: MadBooks.pl
Wyszukaj w: Kumiko.pl
Wyszukaj w: Matras.pl
Wyszukaj w
:
Wyszukaj w: Skąpiec.pl
Wyszukaj w: Amazon.co.uk
Zobacz w:
Ekstrakt: 50%
powrót; do indeksunastwpna strona

178
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.