Właśnie. Po smutnym upadku wielkiej nadziei, Interpolu, i zmęczeniu wywołanemu całym zastępem jej epigonów można było przypuszczać, że oprócz starej gwardii już nikomu nowemu nie będzie się chciało grać smutnych piosenek o śmierci i miłości. Aż tu nagle pojawił się Viet Cong…  |  | ‹Viet Cong›
|
Zespół wypuścił w zeszłym roku EP „Cassette”, które w świetnym stylu odświeżało pozornie wyczerpaną lata temu estetykę. Mieszając agresję i smutek, tnące partie gitar i głęboki bas, grupie udało się stworzyć ładny kawałek post punku z najmocniejszym punktem w postaci siedmiominutowego „Select Your Drone”, którego pierwsza część nieodmiennie przypomina „One More Time” The Cure. Teraz możemy już zapoznać się z debiutanckim LP Kanadyjczyków o banalnym tytule „Viet Cong”. Podobnie jak na EP zawiera siedem kompozycji i epicki finał, jednak zestaw numerów jest tym razem nagrany z większą pewnością siebie. Na wstępie trzeba ustrzec wszystkich przed wkładaniem Viet Cong do szufladki z napisem „pogrobowcy Joy Division”. Owszem, wokal Matta Flegela do złudzenia przypomina Paula Banksa, wokalistę Interpolu, czy Toma Smitha z Editors, co zresztą jest dość niepokojące. Czy wszyscy mężczyźni z taką barwą głosu są obligatoryjnie przeznaczeni do zakładania zespołów, nad którymi unosi się duch Iana Curtisa? Wychodzi na to, że sam Ian miał najmniej „joydivisionowy” głos z nich wszystkich. Inne cechy wspólne to gitarowe erupcje i podniosłe, pędzące na złamanie karku galopady z ekspresyjnym wokalem. Oprócz tych podobieństw można jednak dostrzec także sporo różnic. Interpol na ten przykład był zespołem wyrosłym ze stylistyki New Rock Revolution i przestrzegającym jej zasad. Viet Cong nie jest skrępowany przez żadne wyznaczniki, co pozwala mu „radośnie” eksperymentować w każdym pojedynczym kawałku. Powstał więc materiał eklektyczny, ale jednocześnie zadziwiająco spójny. Udaje się to osiągnąć dzięki patetycznemu i funeralnemu klimatowi unoszącemu się nad całością. Płyta zaczyna się więc od nawiedzonego, apokaliptycznego „Newspaper Spoons”, w którym jazgot w tle jest równoważony przez piękno partii klawiszowej. Już ten utwór przygotowuje nas na mocny album i nasze oczekiwania z pewnością nie zostaną zawiedzone, co po chwili udowadnia mój ulubiony „Pointless Experience”. Zwarty, krótki i konkretny, z wyrazistą partią basu mógłby być idealnym singlem. Ze wszystkich piosenek jest obdarzony największą dawką „przebojowości”. Jest także jednym z najbardziej zachowawczych utworów na self-titled Viet Congu. Oprócz niego jest tu jeszcze kilka innych typowo post punkowych strzałów, nie jest to jednak żadna wada, bo każdy z tych numerów brzmi równie dobrze. A oprócz nich mamy także mnóstwo eksperymentów i rozszerzania granic zastałej stylistyki. „March of Progress” zaczyna się ambientowo-industrialnym wstępem, by płynnie przejść do spokojnej kołysanki, która przygotowuje grunt pod prowadzone tnącym basem i kontrapunktową gitarą szybkie, podniosłe zakończenie wywołujące ciarki na plecach. „Continental Shelf” ma szansę stać się hymnem na miarę „Obstacle 1” Interpolu, zresztą jest to utwór, który zespół Paula Banksa mógłby nagrać, gdyby nie rozmienił się na drobne po „Antics”. Album wieńczy wspomniana już, monumentalna kompozycja „Death”. Rozleniwiony wstęp nijak nie przygotowuje nas na to, co za chwilę ma nadejść – drone’owe, jazgotliwe repetycje, rozrywające na strzępy niczym lodołamacz. Kłaniają się ostatnie dokonania Swansów. I znów z niesamowitą płynnością przechodzimy od tej rzeźni do klasycznego post punku, który nabiera intensywności, aż do ekstatycznej końcówki z ekspresyjnymi wrzaskami Flegela. Uff. Koniec. Pora na repeat. Świetny, ożywczy album. Po pierwszym odsłuchu chciałem entuzjastycznie napisać, że zdmuchuje „Turn on the Bright Lights”, ale gdy emocje opadły, zdałem sobie sprawę, jak wielka byłaby to przesada. Jest to jednak na pewno płyta obiecująca i warto przyglądać się dalszym poczynaniom Viet Congu z uwagą. Może nie jest lepsza od debiutu Interpolu, jednak odważę się napisać, że znajduje się na tym samym poziomie. Post punk’s not dead!
Tytuł: Viet Cong Data wydania: 20 stycznia 2015 Nośnik: CD Czas trwania: 37:02 Gatunek: rock EAN: 656605226026 Utwory CD1 1) Newspaper Spoons: 3:02 2) Pointless Experience: 2:59 3) March of Progress: 6:19 4) Bunker Buster: 5:55 5) Continental Shelf: 3:18 6) Silhouettes: 4:12 7) Death: 11:17 Ekstrakt: 80% |