Wspaniałe maszyny i mężczyźni (już nie tacy wspaniali).  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Kim byłby Mad Max bez swojej czarnej V8? Samochód jest wszystkim w jego świecie. W pewnym sensie zastępuje mu dom, choć to niebezpieczne słowo. Umożliwia przemieszczenie się, a to gwarancja przetrwania. Jeśli będziesz stał w miejscu, nie pożyjesz długo. Życie w postapokaliptycznym świecie to ciągła wędrówka w poszukiwaniu czegoś – benzyny, wody, jedzenia itp. – co pozwoli dłużej pożyć. Ale dla Maxa samochód jest jeszcze czymś więcej – to broń. Nie wiem, czy zauważyliście, ale Max rzadko zabija kogoś własnoręcznie, częściej robi to zza kierownicy samochodu. Zupełnie jak w „Carmageddonie” , albo GTA. Podobnie postępują pustynne zbiry z gangu Humungusa i ToeCutterzy. Z tą drobną różnicą, że ich pojazdy w porównaniu do Maxa są dość liche. V8 to dzieło sztuki; wspomnienie dawnego porządku, w którym estetyka jeszcze miała rację bytu. Kino zna takie historie: mężczyzna i samochód kontra reszta świata. Samochód bywa przyjacielem, wiernym towarzyszem podróży, a czasem po prostu kupą żelastwa, którą można zabić. Niezależnie od tego, mężczyznę łączy z nim szczególna więź, podobna do tej, która łączyła kowboja i jego konia, a wcześniej średniowiecznego rycerza i jego rumaka. Kino zna takie historie i lubi je opowiadać, a my mężczyźni lubimy ich słuchać. W tym względzie nic się nie zmieniło od czasów „Mad Maxa”. Samochód, to wciąż pojemna metafora. Zobaczcie sami.  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Samochód-Pułapka „Locke”, „Baby są jakieś inne” Noc. Opuszczona autostrada. Samochód, a w nim bohater: trzyma ręce na kierownicy, a oczy ma skupione na drodze. Locke jest w pułapce. Ciasne wnętrze samochodu z minuty na minutę robi się coraz ciaśniejsze. To metafora sytuacji, w której znalazł się bohater – Ivanowi pokończyły się możliwości, nie wie co zrobić, jest w potrzasku. Podobny zabieg zastosował Marek Koterski w „Baby są jakieś inne”. Tam dwaj bohaterowie, też nocą, też samochodem, w zamknięciu toczą walkę o ocalenie swojej męskości. Przykra sprawa, bo nic z tego nie wychodzi – przegrywają z kretesem, a to co miało ich powieźć do zwycięstwa, zamienia się w trumnę.  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Samochód–Zabawka „John Wick” John Wick stracił, to co kochał najbardziej. Ostał mu się tylko pies i samochód, a i to szybko zniknęło z jego życia. W takiej sytuacji ma jedno wyjście – musi rozpętać piekło. Brzmi poważnie, ale to pozory. „John Wick” to film dzieckiem podszyty (i pewnie dlatego ogląda się go z taką dziką radością). John zgrywa twardego faceta, ale to w sumie dzieciak, któremu ktoś zabrał ulubioną zabawkę, a teraz musi się odegrać. Samochód Johna Wicka to zabawka, memorabilia, gadżet, wszystko w jednym. Obiekt dość płytkiego, przynajmniej w wydaniu Johna, kultu wyrastającego z typowej dla Amerykanów nostalgii za czasami, gdy amerykański samochód był obiektem pożądania. Dopóki mu go nie sprzątnięto, Wick miał w garażu kawał amerykańskiej historii. Wątpię jednak, aby był tego świadom.  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Samochód-Dziedzictwo „Gran Torino” Samochód może być obiektem kultu, ale to zajęcie dość powierzchowne. Prawdziwa wartość idzie w ślad za doświadczeniem. Poznać auto, spróbować je zrozumieć, to jest sztuka. Walt Kowalski, ten amerykański mędrzec poświęcił życie na kontemplację Ameryki, a dokładnie jej małego kawałeczka na czterech kołach, nazwanego dla niepoznaki Gran Torino. Walt przypomina bohatera „Dawnych Mistrzów. W powieści Bernharda bohater, też starzec, równie uparty i wredny, całe dnie przesiaduje w muzeum i patrzy w Tintoretta. Młodzi ludzie, którzy odwiedzają muzeum zachwycają się barwą, analizują pociągnięcia pędzla a on? Widzi tylko bardzo stary obraz. Swój, jak to mówią, zawsze pozna swego.  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Samochód-Ojciec „Wolny Dzień Ferrisa Buellera” Marzeniem każdego chłopaka jest mieć własne auto. Samochód to wolność, swoboda, niezależność i dziewczyny. Ferris Bueller ma to wszystko, auto mu nie potrzebne. Co innego Cameron. Jego problem jest ojciec, który najwyraźniej bardziej przywiązany jest do swojej kolekcji aut niż do syna. Czerwone, lśniące Ferrari jest symbolem ojcowskiej władzy. Hughes, swoją drogą fantastyczny scenarzysta, każe bohaterom porwać auto i pojechać nim na wagary. I tak Cameron ciągnie za sobą ojcowskie brzemię, nawet nie będąc tego świadom. Otrzeźwienie przyjdzie dopiero na końcu, gdy samochód rozbije się o skały. Widok wraku uświadomi chłopakowi, że czas na zmiany.  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Samochód–Święty Graal „Stary, gdzie moja bryka” „Stary, gdzie moja bryka” to potwornie głupi film, gdzieś pomiędzy „Głupim i głupszym”, a „American Pie”. Dwa bohaterowie budzą się rano skacowani i okazuje się, że nie pamiętają, gdzie zaparkowali samochód. Wyruszają więc na jego poszukiwania. Cała akcja kręci się wokół zagubionego auta, które staje się czymś w rodzaju, a co mi tam, Świętego Graala, ukrytego, gdzieś w mglistych wspomnieniach.  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Samochód–Marchewka „Glenngarry Glen Rose” Punktem wyjścia fenomenalnej sztuki Davida Mameta jest konkurs na najlepszego sprzedawcę wśród pracowników lokalnego oddziału wielkiej firmy. Pierwsza nagroda to cadillac, druga to zestaw noży. Rywalizacja jest, rozumie się, zacięta. Mamet wybrał cadillaca, bo to najbardziej amerykański z amerykańskich samochodów – symbol wielkiego dobrobytu, teraz już minionego.  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Samochód-Śmierć „Death Proof” Samochód Kaskadera to mordercza maszyna, od której pachnie Freudem na kilometrem. Można nawet odnieść wrażenie, że napędza go nie benzyna, ale podświadome męskie lęki i fantazje, zepchnięte do roli tłoków w silniku. Kaskader zaprasza do swojego wozu kobietę, rozpędza się i rozbija z impetem. Kobieta ginie, on wychodzi z wypadku mocno pokiereszowany. Taki ma zwyczaj. Samochód jest mu kumplem, partnerem w zbrodni. Nie przypadkowo mówię o nim w rodzaju męskim. Śmierć bywa kobietą, ale nie w tym wypadku.  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Samochód-Kumpel „Transformers” Amerykanie uwielbiają „Transformersy”, bo trafiają w ich czuły punkt – miłość do samochodów. Dla nich jest to coś więcej niż cztery kółka – to religia. Myśl o własnym samochodzie kiełkuje w głowie mieszkańca USA bardzo wcześniej, bo jeszcze w dzieciństwie. Wraz z upływem czasu pragnienie posiadania auta staje się coraz silniejsze, aż wreszcie eksploduje w okresie dojrzewania. „Transformersy” to mokry sen każdego nastolatka o własnej bryce podlany amerykańską megalomanią i słabością do wybuchów. Relacja między Bumblebee, a Samem jest dość specyficzna. Transformer jest opiekunem/przyjacielem/pupilem/samochodem chłopaka i cholera wie, czym jeszcze. To wszystko jest mocno pokręcone, ale póki Bubmlebee wygląda jak kultowy model Camaro wszystko jest w porządku  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Samochód – Wizytówka „Kill Bill” Mowa oczywiście o Pussy Wagon, kultowej bryce, którą Czarna Mamba podwędziła zboczonemu pielęgniarzowi. Auto wysyła dość jasny komunikat, który zmienia się po przejęciu auta przez bohaterkę. Ta samą furą podróżowały Lady Gaga i Beyonce w teledysku do „Telephone”.  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Samochód – Ofiara gwałtu „Adwokat” Seks w samochodzie, na tylnym siedzeniu, to jedno, a seks z samochodem to drugie. Cameron Diaz uprawiając seks z Ferrari, to jedna to jedna z najlepszych/najgorszych scen Adwokata, zupełnie niespodziewana, stąd może tak szokująca. Właściciel auta jest bezbronny w obliczu tego groteskowego spektaklu, całe jego męstwo kurczy się i ucieka w popłochu, gdzieś za morze. |