Akcja obrazu Christiana Schwochowa rozgrywa się w końcu lat 70. ubiegłego wieku i opowiada o niełatwym losie samotnej matki z dzieckiem, która opuściła Berlin Wschodni, by poszukać szczęścia w Republice Federalnej Niemiec. Historia wypada wiarygodnie i nic w tym dziwnego, skoro za powstanie „Drugiej strony muru” odpowiadają reżyser, scenarzystka, autorka pierwowzoru literackiego i aktorka grająca główną rolę, którzy urodzili się i wychowali w Niemieckiej Republice Demokratycznej.  |  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
To prawda: „Druga strona muru” (w oryginale nosząca znacznie bardziej symboliczny, co w kinematografii niemieckiej jest raczej rzadkością, tytuł „Ognisko”) nie jest filmem idealnym; zbyt dużo w nim niedopowiedzeń, sprawiających wrażenie, jakby autorzy nie do końca wiedzieli, w jaki sposób rozprawić się z tajemnicami, które sami wykreowali na ekranie. Ale jest też – i to najistotniejsze – filmem bardzo prawdziwym, z jednej strony bez lukrowania i porozumiewawczego mrugania okiem, z drugiej zaś bez zbędnego naturalizmu pokazującym start do nowego życia na Zachodzie emigrantki z kraju komunistycznego. Reżyser dzieła, Christian Schwochow, wiedział jednak o czym opowiada – sam przecież urodził się (w 1978 roku) w Niemieckiej Republice Demokratycznej (w mieście Bergen na Rugii). Całą młodość w NRD spędziła także scenarzystka „Drugiej strony muru”, a prywatnie matka reżysera – Heide Schwochow. Christian zadebiutował w pełnym metrażu przed dziewięcioma laty familijną historyjką zatytułowaną „Marta i latający dziadek”. Później kręcił już jednak filmy poważniejsze; „Listopadowe dziecko” (2008) oraz „Popękana skorupa” (2011) były dramatami obyczajowo-psychologicznymi. W podobnej tonacji utrzymana była również, nakręcona w 2012 roku, telewizyjna „Wieża” – pierwszy z filmów Schwochowa, w którym postanowił on nawiązać do enerdowskiej przeszłości swojej ojczyzny. Temat ten reżyser kontynuował w swoich kolejnych produkcjach: „Drugiej stronie muru” (2013) oraz „Ulicy Bornholmskiej” (2014), której akcja umieszczona została w końcu 1989 roku, a więc w czasie następującym bezpośrednio po obaleniu Muru Berlińskiego. Heide Schwochow, pisząc scenariusz dla swego syna (po raz kolejny zresztą) oparła się na częściowo autobiograficznej powieści Julii Franck. Ta pochodząca z artystycznej rodziny (jej pradziadek Philipp Franck był malarzem, babcia Ingeborg Hunzinger – rzeźbiarką, matka Anna Franck – aktorką, a ojciec Jürgen Sehmisch – reżyserem filmowym) pisarka urodziła się w Berlinie Wschodnim w 1970 roku. Jako ośmiolatka – wraz z matką i trzema siostrami – wyemigrowała najpierw do zachodniej części miasta, a następnie do Republiki Federalnej Niemiec. Stała się tym samym alter ego młodziutkiego Aleksieja Senffa, jednego z głównych bohaterów opublikowanego przed dwunastoma laty „Ogniska”. Powieść przetłumaczono później na inne języki, a następnie sfilmowano. Dzieło Christiana Schwochowa największy sukces odniosło przed dwoma laty na festiwalu w Montrealu, gdzie otrzymało nagrodę FIPRESCI i zgarnęło główny laur za najlepszą rolę żeńską. Słusznie! Należało się to zarówno postaci literackiej, Nelly Senff, jak i wcielającej się w nią aktorce Jördis Triebel (urodzonej w 1977 roku w… Berlinie Wschodnim, a znanej między innymi z „Kobiety w Berlinie” Maksa Färberböcka). Nelly pracuje w Berlinie jako naukowiec, ma doktorat z chemii; jej partnerem jest Rosjanin, specjalista w dziedzinie fizyki, Wasilij. Mieszkają razem ze swoim synkiem Aleksiejem (gra go jedenastoletni Tristan Göbel). Wyglądają na zadowolonych z życia. Lecz szczęście nie trwa długo; pewnego dnia Wasilij wyjeżdża na konferencję naukową do Moskwy i nigdy już stamtąd nie wraca. Do Nelly dociera jedynie informacja o jego śmierci w wypadku samochodowym; nie zostaje puszczona nawet na pogrzeb ukochanego. Trzy lata później pani Senff decyduje się na opuszczenie NRD. Mimo że uzyskuje formalną zgodę, władze robią wszystko, by ją psychicznie zniszczyć; zostaje wyrzucona z instytutu i przez ostatnie dwa lata pobytu w Berlinie Wschodnim zarabia na życie, pracując na cmentarzu. Nie szczędzą jej upokorzeń nawet podczas przekraczania granicy. Wyjazd do Berlina Zachodniego oznacza dla Nelly początek nowego życia. Czy lepszego? Ona zdaje się nie mieć co do tego wątpliwości, chociaż jej optymizm szybko zderza się z twardą i bezwzględną rzeczywistością. Trafia z synem do ośrodka dla uchodźców, w którym panują dość siermiężne warunki; o satysfakcjonującej ją pracy w zawodzie może jak na razie zapomnieć; na dodatek bez przerwy musi odpowiadać na dziwne pytania zadawane przez Johna Birda (w tej roli Jacky Ido, kojarzony głównie z „Bękartów wojny” Quentina Tarantino), przedstawiciela amerykańskich służb specjalnych. Ku zaskoczeniu Nelly, dotyczą one przede wszystkim nieżyjącego od trzech lat Wasilija. Interrogacje agenta CIA nie tylko budzą w kobiecie wspomnienia, ale także – z powodu wielu niedopowiedzeń – wywołują niepokój. Z czasem okazuje się, że być może uzasadniony. Mocną stroną dramatu Christiana Schwochowa jest pokazanie codziennego, pozbawionego większych perspektyw życia emigrantów; najjaskrawiej widać to na przykładzie pochodzących z Polski Krystyny Jabłonowskiej (gra ją absolwentka łódzkiej „filmówki” Anja Antonowicz, od lat mieszkająca i pracująca w Niemczech) i jej ojca (Ryszard Ronczewski, znany ostatnio głównie z „ Pokłosia” Władysława Pasikowskiego), którzy – choć z pochodzenia są Niemcami – nie potrafią przystosować się do nowej dla nich rzeczywistości i decydują się wrócić nad Wisłę. Galerię nietuzinkowych postaci domyka kolejny uciekinier ze Wschodu, Hans Pischke (w tej roli Alexander Scheer, grający wcześniej w „Słonecznej alei” Leandera Haußmanna i miniserialu „Carlos” Oliviera Assayasa) – kto wie, czy nie najtragiczniejszy bohater „Drugiej strony muru”. Hans to outsider, złamany przez życie samotnik z potężnym bagażem doświadczeń, którego młodziutki Aleksiej wybiera sobie na zastępczego ojca. Tyle że Pischke, choć wrażliwy i empatyczny, mimo wszystko nie czuje się na tyle silny, by wziąć na siebie odpowiedzialność za chłopca i jego matkę. Zdecydowanie słabiej wypada natomiast wątek sensacyjny filmu. Schwochow niepotrzebnie podbija bębenek, tak mocno eksponując – nieobecną w zasadzie na ekranie (poza prologiem) – postać Wasilija. Tym samym obiecuje widzowi znacznie więcej, niż ma zamiar spełnić. Adaptacja powieści Julii Franck ani przez moment nie miała przecież być filmem szpiegowskim; raczej gorzkim spojrzeniem na wolny świat, który – przynajmniej na starcie – jest równie nieprzyjazny przybyszom zza „żelaznej kurtyny” jak obóz komunistyczny, który właśnie opuścili. Nie różni się też wizualnie, o co zadbał operator Frank Lamm (etatowy współpracownik Schwochowa), wybierając jako plenery ponure ulice i odrapane budynki. Odzwierciedlają one także wyniszczoną przez system psychikę bohaterów – zwłaszcza popadającej w paranoję Nelly i niepotrafiącego poradzić sobie z przeszłością Hansa. Jak się okazuje, po drugiej stronie muru nadzieja i pomyślność też są towarami deficytowymi.
Tytuł: Druga strona muru Tytuł oryginalny: Lagerfeuer Data premiery: 17 kwietnia 2015 Rok produkcji: 2013 Kraj produkcji: Niemcy Czas trwania: 102 min Gatunek: dramat Ekstrakt: 70% |