powrót; do indeksunastwpna strona

nr 6 (CXLVIII)
sierpień 2015

Transatlantyk 2015: Dzień 7
Anna Muylaert ‹Prawie jak matka›, Xavier Dolan ‹Mama›, John Maclean ‹Slow West›
Kolejna relacja z Transatlantyku, kolejna trójka filmów: „Prawie jak matka”, „Mama” oraz „Slow West”.
ZawartoB;k ekstraktu: 80%
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Prawie jak matka
(2015, reż. Anna Muylaert)
Jeszcze jeden film z Ameryki Południowej, który – podobnie jak omówieni przed paroma dniami „Dobrzy ludzie” Franco Lolliego – podejmuje temat nierówności społecznych. Tyle że w formie nieco lżejszej, ze sporą dawką ironii i odrobiną ciepła. Scenarzystką i reżyserką „Prawie jak matka” jest urodzona w 1964 roku w Săo Paulo Anna Muylaert, która wcześniej dała się poznać między innymi jako współautorka znanego w naszym kraju dramatu (z podtekstem politycznym) „Rok, w którym moi rodzice wyjechali na wakacje” (2006). Jej najnowsze dzieło przypadło do gustu jurorom festiwali filmowych: zdobyło jeden z laurów na tegorocznym Berlinale oraz nagrodę specjalną jury na przeglądzie Sundance. Do polskich kin trafi już niebawem, na początku września. I na pewno warto będzie poświęcić mu niespełna dwie godziny, o czym przekonuje również gorące przyjęcie obrazu na Transatlantyku.
Główną postacią tego obyczajowego komediodramatu jest mniej więcej pięćdziesięcioletnia Val (w tej roli Regina Casé, znana między innymi z komedii romantycznej „Ja, ty, oni”). Pochodzi z Pernambuco na północy kraju, które przed kilkunastu laty musiała opuścić, aby – za chlebem – udać się do Săo Paulo. W rodzinnym mieście pozostawiła swoje jedyne dziecko, córkę Jéssikę. Pracę znalazła w domu dystyngowanej pani Barbary (Karine Teles) i doktora – tak go przynajmniej przez cały czas tytułuje – Carlosa (Lourenço Mutarelli) jako gosposia. Ale nie tylko, pod ciągłą nieobecność – fizyczną i psychiczną – rodziców stała się także opiekunką i powiernicą ich syna, Fabinha (Michel Joelsas, który zadebiutował jako jedenastolatek we wspomnianym już „Roku, w którym moi rodzice wyjechali na wakacje”); w rzeczywistości zastąpiła mu matkę. Stając się w zasadzie członkiem rodziny, nigdy jednak nie przekroczyła tej – czasami bardzo płynnej w podobnych sytuacjach – granicy między pracodawcą a pracownikiem. Przynajmniej do momentu, w którym pojawiła się w Săo Paulo już prawie dorosła Jéssica (Camila Márdila).
To moment, w którym rozpoczyna się właściwa akcja filmu. I w którym zarówno życie Val, jak i jej pracodawców stopniowo zostaje postawione na głowie. Kobieta nie ma bowiem własnego mieszkania; od lat żyje kątem u Barbary i Carlosa i tam właśnie zabiera córkę. Jéssica ma zaś zupełnie inne podejście do życia niż matka; drażnią ją wielkopańskie maniery gospodarzy i usłużność Val wobec Barbary; ta z kolei jest zirytowana faktem, że Fabinho, któremu nigdy niczego w życiu nie brakowało, pozbawiony jest ambicji i talentów, jakimi charakteryzuje się przybyszka z Pernambuco. To nieuchronnie prowadzi do konfliktu; zmienia też nastawienie gosposi, która uświadamia sobie, że jej życie wcale nie musi sprowadzać się do usługiwania innym. Anna Muylaert wplata w fabułę wiele zabawnych sytuacji, ale niech to Was nie zmyli – przesłanie filmu jest nad wyraz poważne. I przy okazji krzepiące – Jéssica przekonuje bowiem, że wbrew przeciwnościom losu można osiągnąć postawione przed sobą cele, jeśli tylko ma się odpowiednio silną wolę. To również obraz o odbudowywaniu więzi rodzinnych, przy okazji – chyba jako jeden z nielicznych – przekonujący, że czasami rodzice mogą się czegoś nauczyć od swoich dzieci.
ZawartoB;k ekstraktu: 80%
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Mama
(2014, reż. Xavier Dolan)
Piąty pełnometrażowy film „cudownego dziecka” kanadyjskiej kinematografii nie ustępuje jego wcześniejszym produkcjom. Dobrze więc się stało, że w rok po „Tomie” organizatorzy Transatlantyku zdecydowali się na prezentację – obecnej już od jakiegoś czasu w polskich kinach – „Mamy”. Xavier Dolan (rocznik 1989) po raz kolejny nakręcił kameralne dzieło eksplorujące zakamarki ludzkiej duszy, nadzwyczaj umiejętnie przy tym przechodząc od tonów nieco lżejszych do dramatycznych. W efekcie obraz zdobył kilkadziesiąt nagród, w tym tę na ubiegłorocznym festiwalu w Cannes. Dodajmy: jak najbardziej zasłużenie! Główną bohaterką filmu, tytułową mamą, jest dobiegająca pięćdziesiątki Diane Després (gra ją – i to fantastycznie – Anne Dorval, która współpracowała z Dolanem już przy trzech wcześniejszych jego produkcjach: „Zabiłem moją matkę”, „Wyśnione miłości” oraz „Na zawsze Laurence”). Mimo że jej życie od jakiegoś czasu znajduje się w ruinie, kobieta stara się nie tracić pogody ducha. Wszelkie problemy „Die” zaczęły się przed paru laty, wraz ze śmiercią męża-wynalazcy. Nagle zaczęło brakować pieniędzy, których nie potrafiła zarobić, wykonując dorywczo pracę dziennikarki lub tłumaczki. Nie miała zresztą do tego ani talentu, ani predyspozycji.
Ale z czasem pojawił się problem jeszcze istotniejszy. Śmierć męża prawdopodobnie wpłynęła również na nastoletniego syna Diane, Steve’a (równie znakomity Antoine-Olivier Pilon), który zaczął przejawiać oznaki niepohamowanej agresji. Lekarze zdiagnozowali u niego ADHD – w postaci tak ekstremalnej, że należało chłopca odizolować od społeczeństwa. Trafił więc do specjalnego ośrodka, w którym – mimo leczenia farmakologicznego i terapii psychologicznej – wciąż dawał się we znaki lekarzom, wychowawcom i innym pensjonariuszom. Mimo tego, „Die” decyduje się dać mu kolejną szansę na normalne życie i pewnego dnia zabiera ze sobą do domu. Choć niewiele ma ku temu przesłanek, wierzy, że jakoś im się ułoży, że syn skończy szkołę i wybierze się kiedyś na wymarzone studia. Lecz wspólne życie ze Steve’em niesie ze sobą wiele wyzwań i zagrożeń; chłopak jest absolutnie nieprzewidywalny, w ułamku sekundy z cherubinka potrafi przeistoczyć się w prawdziwie piekielne dziecko, które nie potrafi zapanować ani nad językiem, ani nad zachowaniem. Staje się wówczas groźny i dla otoczenia, i dla siebie samego. Diane gotowa jest jednak zrobić wszystko, by stworzyć mu w miarę normalny dom.
Xavier Dolan z pełną świadomością umieszcza widza w samym oku cyklonu. By jednak mógł on na całą sytuację spojrzeć z pewnego dystansu, wprowadza jeszcze jedną istotną dla fabuły postać – sąsiadkę „Die” i Steve’a, Kylę (Suzanne Clément, z którą reżyser pracował już przy kręceniu „Zabiłem moją matkę” oraz „Na zawsze Laurence”). Kyla jest nauczycielką gimnazjalną, która z pewnych względów znalazła się właśnie na urlopie zdrowotnym. Nieszczęśliwa w małżeństwie, zamknięta w czterech ścianach własnego domu, znajomość z Després’ami traktuje jako formę ucieczki od problemów osobistych; chce też zwyczajnie, po ludzku, pomóc nie do końca radzącej sobie z wychowaniem syna Diane. A przy okazji staje się świadkiem ich rodzinnego dramatu. Dolan świetnie skomponował swój film: do idealnie dobranej (nieco kiczowatej) muzyki dodał odpowiednie barwy (przeważa sepia), bawiąc się przy tym formatem obrazu. Co, choć wielu może wydawać się niepotrzebnym udziwnieniem, jest w pełni usprawiedliwione. Oby tę wysoką formę wciąż jeszcze bardzo młody Kanadyjczyk utrzymał jak najdłużej, tym bardziej że na przyszły rok zapowiadana jest premiera kolejnej jego produkcji.
ZawartoB;k ekstraktu: 80%
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Slow West
(2015, reż. John Maclean)
Śmierć westernu jako gatunku filmowego wieszczono już parokrotnie. A jednak wciąż powstają kolejne obrazy, których akcja rozgrywa się na Dzikim Zachodzie. Jakby tego było mało, cieszą się one popularnością wśród widzów i uznaniem krytyków. Ostatnim odkryciem jest – ogłoszony na tegorocznym Sundance najlepszym dziełem zagranicznym – „Slow West” (w pokonanym polu pozostawił między innymi, znane z tegorocznego Transatlantyku, hinduską „Umrikę” Pashanta Naira i brazylijskie „Prawie jak matka” Anny Muylaert). Jego twórcą jest Szkot (od dwudziestu lat mieszkający w Anglii) John Maclean, dotąd kojarzony jedynie z dwóch krótkometrażówek, w których główne role zagrał niemiecki gwiazdor Michael Fassbender: „Man on a Motorcycle” (2009) oraz „Pitch Black Heist” (2011). Kiedy Maclean zabrał się przed dwoma laty za pracę nad swym pełnometrażowym debiutem, z miejsca uznał, że jedną z głównych ról powinien w nim zagrać aktor z Heidelbergu. Co było o tyle trafioną decyzją, że automatycznie otwierało drzwi do gabinetów producentów i zachęcało innych cenionych artystów do współpracy z debiutantem. A film, jak na dzieło niezależne, wcale nie był tani. Dość powiedzieć, że zdjęcia – poza Szkocją – kręcono przede wszystkim w… Nowej Zelandii.
Całą historię – wymyśloną w głowie Macleana (który jest również scenarzystą „Slow West”) – poznajemy w formie retrospekcyjnej opowieści snutej przez byłego rewolwerowca i łowcę nagród Silasa Sellecka (Michael Fassbender). A jest to nade wszystko gawęda o wielkiej miłości, na której drodze stanęły klasowe uprzedzenia i fatalny zbieg okoliczności. Pochodzący ze szlacheckiego szkockiego rodu szesnastoletni Jay Cavendish (mizoginiczny Australijczyk Kodi Smit-McPhee, znany z „Drogi”, „Pozwól mi wejść”, „Kongresu” czy „Ewolucji planety małp”) zakochał się bowiem w starszej od siebie córce karczmarza, Rose Ross (piękna Caren Pistorius, aktorka z Nowej Zelandii, choć o korzeniach afrykanerskich). Co było nie do zaakceptowania dla stryja Jaya, w efekcie czego Rose i jej ojciec zmuszeni zostali do ucieczki za Ocean. Młody lord Cavendish nie zapomniał jednak o ukochanej i ruszył jej śladem. „Slow West” jest właśnie opowieścią o poszukiwaniach Rossów, w których młodzianowi towarzyszy przygodnie spotkany Silas. Za pieniądze obiecuje on chronić go przed wszelkimi niebezpieczeństwami, choć – jak się okazuje – bywa i na odwrót. Stary lis może nauczyć się też czegoś od paniczyka i żółtodzioba.
Maclean świetnie rozegrał kilka elementów, nade wszystko zaś różnice mentalne pomiędzy Selleckiem a Cavendishem, które są źródłem wielu zabawnych sytuacji. Poza tym bardzo zręcznie wplótł w fabułę wiele nawiązań do westernowej klasyki – tej sprzed lat (vide filmy z Johnem Wayne’em i Clintem Eastwoodem), jak i dużo nowszej („Truposz” Jima Jarmuscha czy „Prawdziwe męstwo” braci Coenów). Nie zapomniał chyba o żadnym istotnym wyznaczniku gatunku: są i wyzwoleni Murzyni, i Indianie, na których polują zdemoralizowani eksżołnierze, i bezwzględni łowcy nagród, i imigranci szukający – najczęściej bezskutecznie – nadziei na lepsze życie. W tym wszystkim umieszczona zaś zostaje ta niezwykła para – Jay i Silas – przemierzająca lasy i pustkowia w poszukiwaniu mirażu normalności. Wielbiciele historii z Dzikiego Zachodu będą na pewno usatysfakcjonowani z jeszcze jednego powodu – finałowej, krwawej rozpierduchy, w której główną rolę odgrywa pewien fałszywy pastor oraz banda niejakiego Payne’a (Ben Meldelsohn, kojarzony dzięki rolom w „Mroczny Rycerz powstaje” oraz „Exodus: Bogowie i królowie”), dawnego towarzysza Sellecka. Po seansie odbyło się jeszcze spotkanie z reżyserem filmu, który opowiedział co nieco o kulisach powstania „Slow West”, tłumacząc się przy tym z tego, dlaczego na swój debiut wybrał właśnie western.



Tytuł: Prawie jak matka
Tytuł oryginalny: Que Horas Ela Volta?
Dystrybutor: Aurora Films
Data premiery: 11 września 2015
Reżyseria: Anna Muylaert
Zdjęcia: Barbara Alvarez
Scenariusz: Anna Muylaert
Rok produkcji: 2015
Kraj produkcji: Brazylia
Czas trwania: 112 min
Gatunek: dramat
Wyszukaj w: Kumiko.pl
Wyszukaj w: Skąpiec.pl
Wyszukaj w: Amazon.co.uk
Zobacz w:
Ekstrakt: 80%

Tytuł: Mama
Tytuł oryginalny: Mommy
Dystrybutor: Solopan
Data premiery: 17 października 2014
Reżyseria: Xavier Dolan
Zdjęcia: André Turpin
Scenariusz: Xavier Dolan
Muzyka: Noia
Rok produkcji: 2014
Kraj produkcji: Francja, Kanada
Czas trwania: 140 min
Gatunek: dramat
Wyszukaj w: Kumiko.pl
Wyszukaj w: Skąpiec.pl
Wyszukaj w: Amazon.co.uk
Zobacz w:
Ekstrakt: 80%

Tytuł: Slow West
Reżyseria: John Maclean
Zdjęcia: Robbie Ryan
Scenariusz: John Maclean
Muzyka: Jed Kurzel
Rok produkcji: 2015
Kraj produkcji: Nowa Zelandia, Wielka Brytania
Czas trwania: 84 min
Gatunek: akcja, thriller, western
Wyszukaj w: Kumiko.pl
Wyszukaj w: Skąpiec.pl
Wyszukaj w: Amazon.co.uk
Zobacz w:
Ekstrakt: 80%
powrót; do indeksunastwpna strona

15
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.