powrót; do indeksunastwpna strona

nr 8 (CL)
październik 2015

Biblioteka
Maria Dunkel
ciąg dalszy z poprzedniej strony
W dół. W dół.
On tam był. Nie miała wyboru.
• • •
Ośmionóg się przebudził.
Przez chwilę sądził, że Bibliotekarz go zabił, ale nie czuł głodu, który zawsze towarzyszył zmartwychwstaniu. W jego czaszkę wwiercał się przerażający ból. Wyrwał mi oczy, pomyślał mgliście. Wyrwał mi oczy i jakimś cudem mnie nie zabił. Zastanowił się nad tym. Oczywiście. Ze Strażnikami zrobił to samo, a oni nie są umarłymi.
Spróbował odciąć się od bólu i skoncentrować na własnej sytuacji. Nie czuł pod stopami ziemi. Ramiona i barki miał naprężone, wykręcone. Wokół nadgarstków zaciskały się zimne bransolety stali. Wisiał na łańcuchach, nie wiadomo gdzie i po co. Usłyszał cichy stukot pazurów na kamieniu.
– Tysiąclecia temu – odezwał się gdzieś w ciemnościach jego ślepoty Bibliotekarz nadspodziewanie miękkim i łagodnym głosem – świat należał do zwyczajnych ludzi. Żyli i umierali w ogromnych, potężnych metropoliach, a nawet najnędzniejszy z nich dysponował wiedzą, o jakiej wy, ich potomkowie, możecie tylko marzyć. Nie było umarłych. Nie było bestii. Lecz coś się stało. Stary świat zginął w potoku ognia, który opadł z nieba, gdy bestie zstąpiły z niebios na tę planetę. Wraz z nami przybyła magia, która sprawia, że dziś dusze wszystkich istot nie są związane zbyt mocno z ciałami. Tacy jak ty odrywają je od właścicieli, by utrzymać się przy swej nędznej egzystencji. – Urwał. – Nie interesuje ich reszta świata. Nie interesuje ich bogactwo mojej Biblioteki. Ale ty jesteś inny. Dlaczego?
Ośmionóg milczał.
Ostry, zakrzywiony dziób zagłębił się w łydkę umarłego. Wyrwał z niej postrzępiony ochłap mięsa. Bibliotekarz przełknął głośno.
– Mów, złodzieju – polecił. – Za każdą chwilę milczenia będę zjadał kęs twojego ciała – dodał i dziobnął Ośmionoga w bok, wydzierając strzęp pokarmu, który znów połknął. – No, mów – zachęcił, wyrywając kolejny kawał z jego pleców. – Opowiedz mi swoją historię.
Ośmionóg sapnął z bólu.
I zaczął mówić, tak jak mu kazano.
• • •
Żył kiedyś umarły, którego nazywano Ośmionogiem i umarła, którą zwano Koszmar. Jak wiele istot na tym świecie, także ona była obdarzona magią – ona, a konkretnie jej pieśni, przedziwne, spisane w dawno wymarłych językach. Dawały jej władzę nad umarłymi. Przyzywała ich, jeśli tego pragnęła, i wyrywała im dusze. Swój przydomek zawdzięczała temu, że snując pieśni, zsyłała zarówno umarłym jak i żywym – a niektórzy twierdzili, że nawet bestiom – sny i koszmary, które niejednokrotnie kształtowały ich przeznaczenie, odczytane jako przepowiednie.
Spytać można, czym na co dzień zajmuje się istota o tak wielkiej mocy. Jakie są jej cele? Pragnienia? Żądze? Wszak musi jakieś mieć. Każdy na tym świecie czegoś chce. Nie ma tu altruistów. Zniknęli w chwili Zstąpienia.
Koszmar pragnie zniszczyć umarłych.
Nie pamięta już ludzi, którzy zginęli z ich rąk, ludzi, których kochała, a którym wydarto dusze. Nie pamięta nawet chwili, w której sama stała się znienawidzonym przez siebie potworem, w tym tylko celu, by móc sprawniej dokonywać swej zemsty. Ale mściwość w niej została. Napędza ją, obdziera z odczłowieczenia tak typowego dla umarłych. Daje jej cel. Sprawia, że jej egzystencja ma pozór sensu.
Pewnego dnia Koszmar zaśpiewała pieśń, którą przyzwała Ośmionoga. Przybył bezwolnie, by wypełniać jej rozkazy, jakkolwiek okrutne by one nie były. Miał wyjątkowe szczęście, bowiem Koszmar nie zamierzała pożreć jego duszy.
– Wyglądasz na zwinnego – stwierdziła, przerywając pieśń.
Ośmionóg zamrugał, patrząc na nią. Strach chwycił go za gardło, gdy zdał sobie sprawę z jej potęgi.
– Tak, słusznie się obawiasz – dodała. – To dla mnie żaden problem, wydrzeć ci duszę. Ale może pozwolę ci ją zachować, jeżeli zrobisz to, czego sobie zażyczę. Potrzebna mi pewna księga. Z Biblioteki. Zawarta w niej wiedza pomoże mi wybić nasz rodzaj do szczętu. I widzisz, za bardzo lubię swoją głowę, żeby wybrać się do Biblioteki osobiście… a ty oczywiście chętnie mi pomożesz.
Powinien był uciec. Wiedział o tym. Jednak gdyby tak zrobił, pieśń Koszmar ściągnęłaby go na powrót i pozbawiła nawet jego nędznego półtrwania, które zaczęło się…
Ośmionóg nie pamiętał. Zbyt wiele razy umierał. Nie wiedział, kim był jako żywy i dlaczego stał się umarłym. Co więcej, wcale go to nie interesowało. Przyjął swój los i oswoił się z nim. Teraz Koszmar nagięła go stosownie do swoich planów. W Ośmionogu budziło to gniew, owszem, sprzeciw również, ale umiał uklęknąć przed silniejszymi.
Dlatego udał się do Biblioteki. Wdarł się przez rozbity witraż na jej szczycie i cicho, stąpając bezszelestnie, zszedł przez trzynaście pięter w dół. Zsunął się po łańcuchach. Szczęście mu dopisywało. Odnalazł księgę, której chciała Koszmar. Księgę traktującą o umarłych, oczywiście, a pamiętającą czasy przed Zstąpieniem.
Wbiegał przez kolejne piętra w górę, unosząc swą zdobycz. Cicho. Podłoga, drabinka, podłoga, drabinka.
Ale i tak obudził jedną ze Strażniczek.
Te ślepe istoty były kalekie tylko według głupców. Ich słuch, węch, czucie zostały wyostrzone przez utratę oczu. Nie mogą czytać, więc nie są zdolne wynieść z Biblioteki żadnych tajemnic. Ale są w stanie ich bronić. To właśnie ich zadanie.
Strażniczka zaatakowała Ośmionoga, jednym wściekłym susem rzucając się na niego, gdy zdradziecka klepka cicho skrzypnęła pod jego stopą. Upuścił cenną księgę. Starli się w boju, pazury na rękawicach przeciw gołym dłoniom, ciała toczące się po podłodze. Ale po chwili to Ośmionóg leżał unieruchomiony, a łokieć zgniatał mu krtań, niemal ją miażdżąc i naciskając coraz mocniej. Umarły zaczął charczeć, drapnął pazurami po ramieniu Strażniczki, a ta syknęła cicho, złapała go za rękę i wykręciła ją wściekle. Szarpał się, świadomy, że zaraz złamie mu kość. Takiej szkody ciało umarłego nie mogło zregenerować, trudniej było ją połatać niż ranę ciętą.
Wierzgnął i zdołał wyrwać rękę. Strażniczka sapnęła i upadła na niego. Zacharczał, bo nacisk na krtań zwiększył się, zaraz jednak osłabł, gdy łokieć kobiety ześlizgnął się z jego szyi. Ośmionóg uniósł ręce i złapał ją za włosy. Jej twarz o delikatnych, gładkich rysach i wyłupionych oczach była blisko. Musiał przyciągnąć ją jeszcze tylko trochę. Rozwarł usta. Strażniczka szarpała się, próbując wyrwać, nim dotknie jej różowych warg, ale on już zaczynał ssać, by wypić jej duszę. Nie potrzebował do tego fizycznego kontaktu.
Zaczęła krzyczeć. Tylko zaczęła, bo ledwie z jej gardła wydobyła się pierwsza głoska, Ośmionóg szarpnął ją mocniej i przywarł wargami do jej warg.
Strażniczka stęknęła głucho w jego usta i zwiotczała, uznając swoją porażkę. Wszystkie ofiary to robiły, odpływały, osłabłe nagle, gdy ich dusze trzepotały się jak motyle pomiędzy ich ciałem a głodnym umarłym.
Ośmionóg nie był głodny. Może gdyby był, zachowałby się inaczej. Jednak teraz… teraz opanowały go dziwne wrażenia, o których zdążył zapomnieć. Smakował kobiece usta, nie pamiętając, by kiedykolwiek robił to inaczej niż agresywnie i z głodu. Czerpał z tego przyjemność. To samo w sobie było dziwne. Nigdy nie robił niczego dla przyjemności, tylko dla przetrwania.
Poza tym pocałunek przyniósł wspomnienia. Niejasne, rozmazane plamy z przeszłości, ciepły podmuch w środku zimy.
Chciał tylko uciszyć Strażniczkę, a odkrył w sobie pokłady czegoś obcego.
Cofnął się. Oderwał wargi od jej warg i nawet nie zabrał duszy, oszołomiony.
Strażniczka zaskomliła cicho, drżąc. Objęła kolana ramionami i ukryła w nich twarz. Nie poruszyła się. Ośmionóg zabrał księgę i umknął. Nikt nie wszczął alarmu. Nikt go nie ścigał.
Oddał księgę Koszmar, lękając się, że ona i tak wyrwie mu duszę. Pozwoliła mu jednak odejść.
– Dobrze się spisałeś – rzuciła swobodnie. – Nikomu dotąd się nie udało. Liczę, że jeszcze kiedyś się przydasz.
On miał nadzieję już nigdy jej nie oglądać. Niemniej chciał zobaczyć kogoś innego.
Po tygodniu powrócił do Biblioteki, wkradł się do wnętrza i odnalazł Strażniczkę. Tym razem żadna klepka nie strzeliła pod jego stopą. Dotknął ramienia kobiety, a ona ocknęła się gwałtownie. Chwilę leżała nieruchomo.
– To ty – rzuciła wreszcie.
ciąg dalszy na następnej stronie
powrót; do indeksunastwpna strona

18
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.