powrót; do indeksunastwpna strona

nr 8 (CL)
październik 2015

Co nam w kinie gra: Pakt z diabłem
Scott Cooper ‹Pakt z diabłem›
Johnny Depp stara się jak może, by „Bewstydny Mortdecai” wydał się tylko odległym wspomnieniem, ale film Scotta Coopera to nie tyle triumfalny powrót, ile mały kroczek w dobrym kierunku. Przypominamy recenzję „Paktu z diabłem” opublikowaną przy okazji relacji z Wenecji.
ZawartoB;k ekstraktu: 60%
‹Pakt z diabłem›
‹Pakt z diabłem›
James „Whitey” Bulger (Johnny Depp) to drobny przestępca z Bostonu. Powiązani z mafią Włosi ciągle przeszkadzają mu w interesach, ale kiedy jego przyjaciel z dzieciństwa zostaje przyjęty do FBI (Joel Edgerton) i proponuje mu korzystną formę współpracy, pozycja Bulgera zaczyna się umacniać. Wsypując kolegów z branży szybko pozbywa się konkurencji i wkrótce staje się jednym z najpotężniejszych gangsterów w kraju, chronionym zarówno przez Federalne Biuro Śledcze, jak i pnącego się po szczeblach polityki brata (Bendict Cumberbatch).
Czy ktoś pamięta jeszcze czasy, gdy Johnny Depp pokazywał w filmach swoją prawdziwą twarz? W każdym artykule dotyczącym „Paktu z diabłem” na każdym kroku podkreśla się czasochłonne zabiegi, jakim poddawano aktora, by upodobnił się do gangstera, który przez prawie 12 lat znajdował się na liście najbardziej poszukiwanych przestępców świata. Rzeczywiście – Depp bardziej przypomina tu Jepa Gamberdellę z „Wielkiego piękna” niż symbol seksu. Pytanie tylko, czemu ma to służyć.
Choć po serii efekciarskich klap finansowych najnowszy film aktora stanowi dość miłe zaskoczenie, jego rola po raz kolejny opiera się na przesadnej charakteryzacji. Ręcznie malowane soczewki kontaktowe i peruka nadają mu tak absurdalny wygląd, że Depp wydaje się żywcem przeniesiony z produkowanych przez wytwórnię Hammer filmów o Draculi. Przy całej dobrej woli nawet na chwilę nie da się uwierzyć, że to prawdziwy człowiek.
Film Coopera ma swoje momenty – warto poświęcić mu czas już tylko po to, by przekonać się dlaczego nigdy nie należy zdradzać przekazywanych z pokolenia na pokolenie przepisów kulinarnych. Zamiast romantycznej mitologii „Ojca chrzestnego” otrzymujemy świat, który jest mały, brudny, a lewe interesy załatwia się nie w półmroku, ale w samym środku słonecznego dnia. Bulger, choć wciąż deklaruje nienawiść do kapusi, sam staje się jednym z nich, a ambitny Connoly zamiast zwalczać przestępców zaczyna im… pomagać. Nikt nie trzyma się tu swoich zasad, chyba że przynoszą wymierne korzyści. Ręka rękę myje – wiedział o tym nawet Seneka.
„Pakt z diabłem” ogląda się całkiem przyzwoicie, ale w przeciwieństwie do cytowanych tu na każdym kroku filmów Scorsese brak mu realistycznego zakorzenienia w świecie, o którym opowiada. Cooper nie jest w stanie zrozumieć skomplikowanych relacji pomiędzy Bulgerem a wciąż wspominającą go z rozrzewnieniem społecznością irlandzkich emigrantów – może się im tylko przyglądać. Do obejrzenia i zapomnienia.



Tytuł: Pakt z diabłem
Tytuł oryginalny: Black Mass
Dystrybutor: Warner Bros
Data premiery: 9 października 2015
Reżyseria: Scott Cooper
Muzyka: Junkie XL
Rok produkcji: 2015
Kraj produkcji: USA
Czas trwania: 122 min
Gatunek: biograficzny, dramat
Wyszukaj w: Kumiko.pl
Wyszukaj w: Skąpiec.pl
Wyszukaj w: Amazon.co.uk
Zobacz w:
Ekstrakt: 60%
powrót; do indeksunastwpna strona

62
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.