Czy robot może mieć artystyczną duszę? Czy ludzie są w stanie opłakiwać zamordowanego robota? W futurystycznym świecie przedstawionym w mandze „Pluto” odpowiedź na oba te pytania jest twierdząca. Roboty występujące w tej opowieści wydają się być chwilami bardziej ludzkie niż niejeden pojawiający się tu człowiek. Wznowienie pierwszego tomu mangi, które właśnie ukazało się na naszym rynku stanowi doskonałą okazję, by zagłębić się w tej intrygującej rzeczywistości.  |  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Opowieść rozpoczyna się jak klasyczny kryminał – w tajemniczych okolicznościach zostaje zamordowany niejaki Mont Blanc. Ta śmierć wywołuje ogromne poruszenie na całym świecie, gdyż ofiara była bardzo popularną osobistością. Mieszkający w Szwajcarii Mont Blanc był traktowany jak prawdziwy bohater. Dał się poznać jako przewodnik górski, konserwator przyrody, ratownik, żołnierz służący w siłach pokojowych. Olbrzymią sympatię zaskarbił sobie nie tylko bohaterskimi czynami, ale także swoją artystyczną duszą – śpiewał z ptakami, gaworzył z drzewami. Można powiedzieć, że był człowiekiem renesansu. To znaczy, można byłoby tak powiedzieć, gdyby nie to, że Mont Blanc… nie był człowiekiem. Śledztwo w sprawie zamordowania robota Mont Blanca rozpoczyna detektyw Gesicht. Jest to zmęczony życiem i pracą, trapiony nocnymi koszmarami pracownik Europolu. Początkowo może się wydawać, że będziemy tu kibicować poczynaniom typowego, sponiewieranego przez życie detektywa, który będzie próbował poradzić sobie z jakimiś wewnętrznymi problemami. Nic bardziej mylnego – Gesicht jest policyjnym robotem o wysokiej wydajności, który rozwiązał już dziesiątki skomplikowanych zagadek kryminalnych. Jednak smutna, zmęczona twarz oraz przygarbiona sylwetka sprawiają, że widzimy w nim raczej człowieka niż bezduszną maszynę. Zatem już od początku opowieści jasne jest, że wkraczamy do świata, w którym ludzi i roboty więcej już łączy niż dzieli. Roboty żyją tu tak, jak ludzie – pracują, zawierają małżeństwa, przeżywają różnego rodzaju kryzysy. Co więcej, są zdolne do odczuwania i wyrażania emocji, męczą się, posiadają zdolności artystyczne. Powstaje zatem pytanie, kto i dlaczego zaczyna mordować roboty – nie tylko bowiem Mont Blanc został pozbawiony życia w pierwszym tomie serii. Ginie tu jeszcze jeden robot oraz, co znacznie komplikuje tę kryminalną układankę, zamordowany zostaje człowiek – Bernard Lanke, lider Ruchu Na Rzecz Praw Robotów. Czy te morderstwa są ze sobą powiązane? Pewne wskazówki i symbole zostawiane na miejscach zbrodni zdają się sugerować, że stoi za tym ta sama osoba, jednak inne ślady odnalezione przez Gesichta taką hipotezę podważają. Zanosi się zatem na jedną z trudniejszych zagadek w karierze detektywa-robota. Na specjalną uwagę zasługuje graficzna strona mangi. Realistyczne rysunki Urasawy są bardzo… niemangowe. Przede wszystkim ludzkie twarze nie przypominają tych klasycznych wizerunków, znanych z większości japońskich komiksów. Poza tym pełne szczegółów, hiperrealistyczne tła przedstawiające piękne krajobrazy, futurystyczne miasta pełne drapaczy chmur, starówki wypełnione stylowymi kamienicami, monumentalne zamki oraz pełne detali wnętrza kontrastują z rysowanymi prostszą kreską wizerunkami postaci. Wszystko to jednak doskonale się ze sobą komponuje tworząc niezwykle dynamiczną całość. Manga autorstwa Naoki Urasawy stanowi hołd oddany twórczości Osamu Tezuki, za którą otrzymał on w roku 2005 nagrodę… im Osamu Tezuki. Była to już druga statuetka w jego karierze – w roku 1999 uhonorowano inną serię tego autora – zatytułowaną „Monster”. Urasawa przedstawia mianowicie własną wersję jednej przygód Astroboya - niezwykle popularnego w Japonii bohatera stworzonego przez ojca chrzestnego mangi. Pierwszy tom serii stanowi doskonałe wprowadzenie do opowieści. Jest to trzymająca w napięciu a zarazem bardzo nastrojowa historia, w której na plan pierwszy wysuwają się skomplikowane relacje pomiędzy ludźmi i robotami. Wygląda na to, że autor chciał jedynie w ogólnych zarysach przedstawić intrygę, która będzie rozwijana w dalszych odsłonach serii i od razu skoncentrował się na wprowadzeniu czytelnika do bardzo specyficznego świata. Śledztwo prowadzone przez Gesicha jest oczywiście głównym motywem całej opowieści, ale chwilami jego działalność zostaje przesunięta na drugi plan po to, by można było wyeksponować pełne emocji relacje powstające między ludźmi i robotami. Dopracowany w najdrobniejszych szczegółach świat przedstawiony przez Urasawę jest fascynujący, ale chwilami także przerażający. Nie dlatego jednak, że ktoś zabija w nim roboty, ale właśnie dlatego, że zniszczenie robotów jest traktowane jako morderstwo.
Tytuł: Pluto 1 (wyd. II) Data wydania: październik 2015 Gatunek: manga, SF Ekstrakt: 80% |