powrót; do indeksunastwpna strona

nr 10 (CLII)
grudzień 2015

Marvel: Z pakietu lektur uzupełniających
Mike Deodato, Warren Ellis ‹Wielka Kolekcja Komiksów Marvela #57: Thunderbolts: Wiara w potwory›
Pięćdziesiąty siódmy tom Wielkiej Kolekcji Komiksów Marvela przynosi opowieść „Thunderbolts: Wiara w potwory” i powiedzmy sobie szczerze, jest to mokry sen każdego fana komiksów o suprbohaterach. Oto bowiem w miejsce szlachetnych Avengers otrzymujemy grupę złożoną z najwredniejszych superłotrów.
ZawartoB;k ekstraktu: 60%
‹Wielka Kolekcja Komiksów Marvela #57: Thunderbolts: Wiara w potwory›
‹Wielka Kolekcja Komiksów Marvela #57: Thunderbolts: Wiara w potwory›
Choć Thunderbolts działali już wcześniej, tak naprawdę kariera tego egzotycznego teamu zaczęła się po brzemiennych w skutkach wydarzeniach, znanych szerzej jako „Wojna domowa”. To wtedy właśnie powstała idea ustawy o rejestracji superbohaterów. Część z nich – na czele z Kapitanem Ameryką – nie zgodziła się z takim postawieniem sprawy i zeszła do podziemia. Korzystając z ogólnego zamieszania, karierę zaczęły robić postacie trzecioligowe lub wręcz takie, które kojarzyły nam się do tej pory jako ewidentnie negatywne. Do nich należy Norman Osborn – niegdyś znany jako Green Goblin – teraz biznesmen po rzekomo skutecznej resocjalizacji. Momenty, kiedy poci się na samo wspomnienie o osobach z przedrostkiem „Spider” w pseudonimach, jasno dają do zrozumienia, że jego mordercze alter ego wciąż gdzieś tam tkwi, czekając na odpowiedni moment, by się ujawnić.
Zapewne ku zdziwieniu niejednego czytelnika, Norman zostaje obdarzony bezgranicznym zaufaniem prezydenta i Kongresu, wobec czego ma praktycznie wolną rękę w działaniu, co sprytnie wykorzystuje. Zniesławiając rebeliantów, jednocześnie organizuje własną drużynę superbohaterów. Formuje ją z recydywistów i typów spod ciemnej gwiazdy. Wystarczy wspomnieć, że w jej szeregi wchodzą takie znakomitości jak Venom i Bullseye. Oczywiście nie robią tego bezinteresownie i w żadnym wypadku nie zrezygnowali ze swych morderczych skłonności (Bullseye wprost się pyta, kiedy będzie mógł zabić Daredevila). Również ich metody działania nie mają nic wspólnego z subtelnością Avengers. Jednak Osborn, mimo że jest szaleńcem, należy także do bardzo bystrych gości i w perfekcyjny sposób opanował sztukę manipulowania społeczeństwem przy pomocy mediów. Dzięki temu brutalną walkę z Jackiem Flagiem (kojarzycie takiego superbohatera? Jeśli nie, to, że tak powiem, nie przywiązujcie się do niego specjalnie), będąca wynikiem niemożności porozumienia się Thunderbolts, potrafi przedstawić jako niekwestionowany sukces swojej drużyny.
„Wiara w potwory” jest zatem opowieścią bardzo przewrotną, mającą w sobie coś z ducha „Parszywej dwunastki”. Jednak w przeciwieństwie do tego klasycznego filmu, tutaj niewielu z łotrów budzi naszą sympatię. Negatywne emocje wręcz rozsadzają grupę i jednocześnie stanowią najważniejszy element komiksu. Nie tylko Norman ma problemy ze swoją osobowością, a praktycznie każda z postaci to modelowy przykład narcyza, który nie jest w stanie podporządkować się rozkazom.
A jednak, mimo tych wszystkich atutów i wariacji na temat świata superbohaterów, coś poszło nie tak. Jako całość ten numer WKKM zawodzi. Zdaję sobie sprawę z tego, że scenarzysta Warren Ellis (nie mylić z muzykiem z grupy Nicka Cave′a) odniósł się tu do wcześniejszych wydarzeń, bez znajomości których nie da się zrozumieć opowiedzianej przez niego historii, ale na jego pracę muszę spojrzeć również jako polski czytelnik, którego jednak sporo ominęło (choć uczciwie trzeba przyznać, że Kolekcja Hachette znacznie uzupełniła naszą wiedzę). Nie mówię już nawet o tym, że w naszej świadomości Osborn od lat nie żyje (wiadomo, to świat Marvela – tu zmartwychwstania są na porządku dziennym), ale wielu z członków Thunderbolts po raz pierwszy widzę na oczy (Radioaktywny Człowiek, Penance). Podobnie tajemnicą dla mnie pozostaje, czemu symbiot zmienił nosiciela i zamiast z Eddiem Brockiem, tworzy Venoma z MacDonaldem Garganem (niegdyś Skorpion). Przydałoby się coś, co pozwoliłoby się w tym wszystkim zorientować. Można narzekać na to, że w komiksach w latach 70. bohaterowie notorycznie mówili o sobie w trzeciej osobie, ale dzięki temu było wiadomo, kto jest kim.
W ogarnięciu całości nie pomaga również to, że „Wiara w potwory” sprawia wrażenie zlepka scenek rodzajowych z życia Thunderbolts i w zasadzie nie stanowi zamkniętej całości. Niby niektóre wątki pozostają zakończone, ale i tak po lekturze można się poczuć nieusatysfakcjonowanym. Zwłaszcza że następne tomy Kolekcji, choć będą kontynuowały wątki rozpoczęte w „Wonie domowej” i „Tajnej inwazji”, to jednak temat Thunderbolts potraktują po macoszemu.
Jeśli chodzi o stronę wizualną całości, to zasadniczo pozostaje ona bez zarzutu. Mike Deodato staje się coraz ważniejszą postacią w komiksowym świecie, ale mnie jego kreska nie porywa. Choć oczywiście kadruje bardzo dynamicznie, a panie przedstawia odpowiednio seksownie, to jednak brakuje mi czegoś rozpoznawalnego w jego stylu, co sprawiłoby, że rozsmakowywałbym się poszczególnymi stronami, a nie przebiegał po nich pospiesznie wzrokiem.
„Wiara w potwory” na pewno dla kolekcjonerów jest pozycją ciekawą, przedstawiającą nowe postacie i mniej znane rejony marvelowskiego świata. Jednak czytelnika, który nie jest na bieżąco i nie pasjonuje się komiksem superbohaterskim, a po prostu chciałby przeczytać ciekawą historię, może rozczarować. Potraktowałbym ją zatem jako lekturę uzupełniająca niż program podstawowy.



Tytuł: Wielka Kolekcja Komiksów Marvela #57: Thunderbolts: Wiara w potwory
Tytuł oryginalny: Thunderbolts: Faith in Monsters
Scenariusz: Warren Ellis
Data wydania: 28 stycznia 2015
Rysunki: Mike Deodato
Przekład: Jacek Drewnowski
Wydawca: Hachette
ISBN: 978-83-7849-306-8
Format: 160s. 170×260mm; oprawa twarda
Cena: 39,99
Gatunek: przygodowy, superhero
Wyszukaj w: MadBooks.pl
Wyszukaj w: Selkar.pl
Wyszukaj w: Kumiko.pl
Wyszukaj w
:
Wyszukaj w: Amazon.co.uk
Zobacz w:
Ekstrakt: 60%
powrót; do indeksunastwpna strona

72
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.