Nowy film Pixar/Disney, reklamowany jako film twórców „W głowie się nie mieści”, niestety nie spełnia oczekiwań, jakie mogą mieć widzowie przywołanego tytułu. „Dobry dinozaur” to bardzo prosta opowiastka, jakich widzieliśmy już wiele.  |  | ‹Dobry dinozaur›
|
65 milionów lat temu w Ziemię nie uderza asteroida. Pasące się spokojnie dinozaury kaczkodziobe przerywają konsumpcję jedynie na chwilę, by podziwiać ślad, jaki zostawiła w atmosferze ich niedoszła zabójczyni. Wiele milionów lat później w farmerskiej rodzinie apatozaurów wykluwa się troje dzieci. Dwójka z nich szybko odnajduje się w prostym świecie orki i zbiorów, ale trzecie, chuderlawy Arlo, nie może odnaleźć swego miejsca. Przypadkowe zetknięcie ze szkodnikiem – bezimiennym i niemym jaskiniowym chłopcem – spowoduje, że nie tylko straci ojca, ale i będzie musiał walczyć o życie swoje i rodziny. No i to by było na tyle. Arlo to Luke Skywalker, Tomek Sawyer, to „porwany za młodu”, to Campbellowski bohater o tysiącu twarzy. Nie należy oczekiwać tu psychologicznej złożoności z „W głowie się nie mieści” czy świeżego spojrzenia z „Odlotu” – to archetypiczna historia o dorastającym chłopcu, który wskutek szeregu przygód odnajduje spokój umysłu i osiąga dojrzałość. W dodatku Arlo ma najbardziej „kreskówkowy” wygląd spośród wszystkich postaci – jest takim obłym, zielonym dinozaurem, którego z łatwością można wyobrazić sobie jako maskotkę czy nawet gryzaczek dla niemowląt. Wzbudza to sympatię zwłaszcza młodego widza, ale i nieco dziwi przy prawie realistycznym wyglądzie ludzkiego chłopca. Nie ma tu także miejsca na jakieś choć szczątkowe uzasadnienie równoległej ewolucji dinozaurów i ssaków, prowadzącej do powstania stad turów (pędzonych przez tyranozaury) i nielicznych ludzi. Może wynikło to po części z problemów kadrowych, jakich doświadczył film, oraz zmian w scenariuszu i koncepcji postaci. Nad różnymi fragmentami filmu pracowało ostatecznie aż pięciu scenarzystów; także w reżyserii udział wzięło kilka osób poza Bobem Petersonem. Wskutek tego z filmu zniknęła wizja bardziej rozwiniętego społeczeństwa dinozaurów, zaś zostały jedynie kilka grup tych gadów, odizolowanych od siebie i niemających wiele wspólnego (ale mówiących tym samym językiem). Kowbojskie tyranozaury, drapieżne i psychopatyczne pterodaktyle, podstępne welociraptory i jeden styrakozaur – dinozaurza Ameryka jest właściwie pusta. Co się niewątpliwie filmowcom udało, to ukazanie natury jako jednego z bohaterów – a właściwie nawet podstawowego przeciwnika (chociaż nie wroga) młodego Arlo. Piękne obrazy chmur, gór, spokojnej i szalejącej wody, rozległej prerii to najmocniejsze punkty „Dobrego dinozaura”. Do tego dochodzi kolorowa flora – różnica między nieskażoną przyrodą dinozaurów a zanieczyszczoną Ziemią człowieka jest uderzająca. Kto wie, może także o to chodziło w tytule – o tę różnicę między żyjącym w zgodzie z naturą dinozaurze i zmieniającym ją przemocą człowieku? Zatem człowiek. W filmie ludzie są jeszcze bardzo bliscy zwierząt. Mają już uczucia, przepaski biodrowe i spryt, nie mają jeszcze mowy, choć są zdolni do pojmowania abstrakcji (chyba najlepsza scena w filmie to jednostronna rozmowa Arlo i Bąbla, bo na takie miano reaguje chłopiec, o rodzinie, przeprowadzona za pomocą patyczków i kółek w piasku). Stąd na początku Arlo traktuje chłopca jak dopiero co udomowionego psa, dopiero później zaczyna widzieć w nim przyjaciela i towarzysza. Wreszcie widzi w nim nie coś, lecz kogoś – kogoś, komu warto zwrócić wolność, by zyskać przyjaźń (aż dziw, że w tle nie leci ten kawałek Stinga). Czy to wystarczy na przyjemny seans w kinie? Tak, jednak do wielokrotnego powtarzania w domowym zaciszu zdecydowanie bardziej nadają się starsze filmy Pixara.
Tytuł: Dobry dinozaur Tytuł oryginalny: The Good Dinosaur Data premiery: 27 listopada 2015 Rok produkcji: 2015 Kraj produkcji: USA Gatunek: animacja, komedia, przygodowy Ekstrakt: 60% |