powrót; do indeksunastwpna strona

nr 10 (CLII)
grudzień 2015

Najlepszego sortu Amerykanin
Steven Spielberg ‹Most szpiegów›
Gdy działania amerykańskich służb specjalnych kojarzą nam się raczej z tajnymi więzieniami, waterboardingiem i Guantanamo, Steven Spielberg przypomina, że cel nie uświęca środków, a prawa człowieka i demokratyczny porządek to nie tylko ładne hasła, ale zadania, których nie można unieważnić potrzebą chwili. A że czyni to w filmie tak błyskotliwym, trzymającym w napięciu i świetnie zagranym jak „Most szpiegów”, łatwo mu wybaczyć tę odrobinę patosu.
ZawartoB;k ekstraktu: 80%
‹Most szpiegów›
‹Most szpiegów›
Nikt tak jak Steven Spielberg nie potrafi przekonywać, że USA są najlepszym krajem na świecie – nawet jeżeli nie są. Trzeba oddać reżyserowi, że w zimnowojennym thrillerze „Most szpiegów” nie odmalowuje on Ameryki jako nieskazitelnej strażniczki wolności, demokracji i światowego pokoju, ale potrafi punktować jej hipokryzję. Spielberga nie zajmuje jednak zepsucie: choć historia, którą opowiada, bliska jest fabułom Johna Le Carré, próżno w niej szukać podobnego pesymizmu i zgniłych kompromisów, co w powieściach Anglika. Amerykańskiego twórcę interesuje to, co w rodakach najlepsze: przymioty charakteru i doniosłe idee – coś, bez czego USA byłyby tylko jeszcze jednym dużym państwem na mapie.
Pierwszy akt filmu, gdy oglądamy prawniczą batalię, jaką amerykański adwokat James Donovan (Tom Hanks) prowadzi w obronie praw złapanego przez FBI sowieckiego szpiega Rudolfa Abla (znakomity, stoicko oszczędny Mark Rylance), to wspaniała apologia demokracji i porządku konstytucyjnego. Choć nastroje ulicy, podkręcane jeszcze przez nuklearną paranoję, są takie, że Abla powinno się powiesić przez rozstrzelanie, a sądowy proces potraktować jako (zbyteczną) formalność, główny bohater wierzy, że nie po to pisano kiedyś konstytucję, by od niej odstępować za każdym razem, gdy politykom i opinii publicznej wydaje się to zgodne z potrzebą chwili – Donovan (i Spielberg) przez „dobro narodu” rozumieją szacunek dla zasad demokratycznego państwa prawa. „Most szpiegów” jest też wyrazem wiary w jednostkę, która zawsze może trochę więcej niż się wydaje, nawet jeśli – jak w wypadku Donovana – staje naprzeciw nie zawsze przejrzystych działań światowych mocarstw. Adwokat ma za zadanie pośredniczyć w wymianie Abla za schwytanego w ZSRR amerykańskiego pilota, ale postanawia upomnieć się również o aresztowanego przez niemiecką policję studenta ekonomii, który miał pecha znaleźć się po niewłaściwej stronie budującego się Muru Berlińskiego. Układ „dwóch za jednego” zdaje się niemożliwy do zrealizowania, ale drobne różnice w interesach Związku Radzieckiego i NRD nieoczekiwanie stwarzają pewne pole do negocjacji.
Tak idealistyczne kino zadziałać może tylko wtedy, gdy ma wiarygodnego, doskonale obsadzonego protagonistę – tak jest też w tym przypadku: w ustach Hanksa nawet najbardziej pompatyczne teksty brzmią tak naturalnie jak fragmenty codziennych rozmów. Zupełnie nieprzypadkowe będą tu skojarzenia z Henrym Fondą w „Dwunastu gniewnych ludziach” – to ten sam sort wybitnego aktorstwa w filmie będącym żarliwą pochwałą „amerykańskich wartości”. Idealizm nie równa się tu jednak naiwniactwu – gdy powoływanie się na przepisy prawa zawodzi w sądzie, Donovan sięga po bardziej pragmatyczną argumentację. Na wszelki wypadek, gdyby robiło się jednak zbyt podniośle, „Most szpiegów” potrafi przełamać atmosferę żartem – czuć wtedy, że w scenariuszu maczali palce bracia Coen. Pyszna jest tu zwłaszcza scena, w której Donovan próbuje zgubić śledzącego go agenta CIA.
Nie jest to film bez wad: chętnie dopisałbym więcej linijek Amy Ryan i Eve Hewson, grającym żonę i córkę głównego bohatera; wątek aresztowanego studenta napisany jest bez szczególnej finezji. „Mostowi szpiegów” należy się jednak wielkie uznanie – nie tyle jako kinu historycznemu (choć w przywoływaniu stylu, mody i atmosfery lat pięćdziesiątych po obu stronach żelaznej kurtyny – warto zwrócić uwagę jak w zależności od lokacji zmieniają się zdjęcia Janusza Kamińskiego – jest znakomite), ale jako intencjonalnie staroświeckiej rzeczy o wartościach, rozprawie o moralności i polityce. Choć to przykład „kina gadanego”, niewiele tegorocznych filmów tak skutecznie trzyma na krawędzi fotela: niby wiadomo, co stanie się w finale na berlińskim moście Glienicke (fabułę oparto na faktach), ale kadrowanie, gra Hanksa i Rylance’a, tempo, czynią z niego jedną z najbardziej przejmujących Spielbergowskich kulminacji. Sam „Most szpiegów” z powodzeniem można postawić obok najlepszych „poważnych” filmów twórcy „Monachium”.



Tytuł: Most szpiegów
Tytuł oryginalny: Bridge of Spies
Dystrybutor: Imperial CinePix
Data premiery: 27 listopada 2015
Reżyseria: Steven Spielberg
Rok produkcji: 2015
Kraj produkcji: USA
Gatunek: dramat, thriller
Wyszukaj w: Kumiko.pl
Wyszukaj w: Skąpiec.pl
Wyszukaj w: Amazon.co.uk
Zobacz w:
Ekstrakt: 80%
powrót; do indeksunastwpna strona

50
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.