W komiksie, gdzie wszystkie postaci są uczłowieczonymi zwierzętami, nikogo nie zdziwi, że do roli cyrkowych akrobatów najlepiej nadają się gibbony białorękie. Tylko gdzie w tej scenie znajduje się główny bohater? I kto tak naprawdę nim jest w „Amarillo"? To już szósty opisywany przeze mnie kadr z cyklu o detektywie Blacksadzie. Pochodzi z tomu „Amarillo”, w którym nasz ulubiony kocur właściwie nie jest głównym bohaterem. Większość fabuły dotyczy dramatycznych perypetii młodego pisarza, wzorowanego na artystach z ruchu bitników (lata pięćdziesiąte XX wieku). Chad Lowell został przedstawiony jako szczupły, rozczochrany lew, z rysami „twarzy” budzącymi odruchową sympatię, nawet pomimo jego skłonności do zachowań sprzecznych z prawem. W kadrze oglądamy scenę rozgrywającą się w czasie dorywczej pracy Chada w cyrku (swoją drogą, co najmniej dwie sceny z tego epizodu nadają się do kolejnych „Kadr, który”, ze względu na interesujące pokazanie życia cyrkowców od zaplecza). Nasz bohater właśnie wpakował się w kolejne kłopoty, i to na tyle poważne, że ścigają go wszyscy, którzy aktualnie nie znajdują się na arenie. Ujęcie jest bardzo dynamiczne dzięki zastosowaniu dużej liczby ukośnych linii i kształtów: liny cyrkowego namiotu krzyżują się z uchwyconymi w locie sylwetkami gibbonów; szczególnie wyrazisty jest ten o czarnej sierści – na skutek kontrastu wybija się na pierwszy plan, dodając całemu rysunkowi głębi. Oczywiście głębię podkreśla też znaczna różnica rozmiarów trzech małpich akrobatów w zestawieniu z postaciami na ziemi. Ruch członków personelu nadbiegających z lewej i z prawej strony prowadzi wzrok widza do umieszczonej w centrum postaci uciekającego – małej, a jednak wyrazistej dzięki znajdującej się nieco dalej plamie światła. Blask lamp dodatkowo podkreśla nastrój zapadającego zmierzchu; dodatkową zaletą jest fakt, że cały komiks został pokolorowany za pomocą farb akwarelowych. |