Choć space i stoner rock (i gatunki im pokrewne) przeżywają w ostatnich latach prawdziwy renesans popularności, w Polsce nie ma zbyt wielu formacji, które oddawałyby im swoje serca i dusze. Do szerszego grona słuchaczy przebiły się między innymi warszawski Weedpecker i opolskie Böse. Teraz szansę na to ma jeszcze gdyński kwintet Ampacity, którego najnowszy album – „Superluminal” – jest tak dobry, że nie musielibyśmy wstydzić się go pod żadną szerokością i długością geograficzną.  |  | ‹Superluminal›
|
To miał być projekt jednorazowy, pomyślany jako „tribute band” gigantów światowego space rocka. Ich pierwszy koncert miał być zarazem ostatnim. Tak się jednak nie stało. Grupa powołana do życia w Gdyni na przełomie wiosny i lata 2012 roku istnieje po dziś dzień i nie tak dawno opublikowała swoją drugą płytę długogrającą. I bardzo dobrze, albowiem Ampacity to jedno z ciekawszych zjawisk na firmamencie polskiego rocka w ostatnich latach. Od początku istnienia tworzą ją ci sami muzycy. Ton nadaje gitarzysta i wokalista Jan Galbas, wcześniej grający między innymi w stonerrockowym Broken Betty; w tej samej formacji udzielali się zresztą również perkusista Sebastian Sawicz i – w ostatnim okresie jego działalności – drugi gitarzysta Piotr Paciorkowski (EP „Broken Betty”, 2009; album „The Sorry Eye”, 2011; EP „Broken Betty’s Original Features”, 2012). Basista Wojciech Lacki ma natomiast za sobą staż w postrockowym God’s Own Prototype (krążek „Fall Apart, Every Time You Feel Like…” sprzed trzech lat). Z kolei klawiszowiec Marek Kostecki dotąd udzielał się głównie jako muzyk sesyjny, w tym także w formacjach o proweniencji jazzowej.  | |
Jak więc widać, pięciu panów ukrywających się pod szyldem Ampacity zna dobrze swój fach i wie, którędy podążyć, aby dojść do celu. Zadebiutowali w marcu 2013 roku, wydaną przez trójmiejskie Nasiono Records, płytą „Encounter One” (z trzema rozbudowanymi utworami), która została zresztą bardzo ciepło przyjęta przez wielbicieli space i stoner rocka. Doczekała się także wielu pozytywnych opinii w mediach. Tym bardziej mógł dziwić fakt, że Ampacity tak długo zwlekało z zarejestrowaniem materiału na kolejny album. Ale nie będziemy im przecież wyliczać dni ani miesięcy. Najważniejsze, że kiedy wreszcie uznali, iż są gotowi, weszli do studia Polskiego Radia w Gdańsku i na żywo nagrali ponad czterdzieści minut muzyki. Tyle przynajmniej trafiło na płytę, ale całkiem możliwe, że wybrali tylko te fragmenty sesji, które wydały im się najciekawsze, najbardziej energetyczne czy – zwyczajnie – najlepsze. W sumie wyszło z tego pięć kompozycji, które światło dzienne ujrzały – nakładem specjalizującego się w muzyce undergroundowej krakowskiego wydawnictwa Instant Classic – 23 października.  | |
Tym razem, dla odmiany, Galbas zrezygnował z wokalu, powstała płyta w stu procentach instrumentalna, lecz – co najważniejsze – wcale z tego powodu nie gorsza. Na jedno tylko należy przymknąć oko (a raczej potraktować to jako całkiem udany żart) – na klasyfikację muzyki Ampacity, którą podają sami muzycy: „retro-futuristic rock”. Czego należy oczekiwać po „Superluminal”? Gęstych gitarowych riffów, rozpędzonej sekcji rytmicznej, psychodelicznych partii klawiszy, a przede wszystkim – wielkiej radości z grania. I kto wie, czy to ostatnie nie jest dla muzyków najważniejsze. Trójmiejski zespół stawia bowiem głównie na szczerość przekazu. Ich muzyka nie jest wykoncypowana, odważona na szali – trafiają się „brudy”, lecz w pełni zamierzone, niekiedy zdarza się „mrugnięcie okiem” do słuchacza. Ale wszystko to ma swoją logikę, wpisuje się w „luźną” formę charakterystyczną dla spacerockowej psychodelii od zarania gatunku, czyli przełomu lat 60. i 70. ubiegłego wieku. Album otwiera trwający ponad dziesięć minut numer zatytułowany „42”.  | |
Zespół wyłania się z ciszy, ale szybko wskakuje na odpowiednie tory i już po kilkunastu sekundach potrafi udowodnić, jak doskonale funkcjonującą (i przy tym świetnie naoliwioną) jest maszyną. Agresywna sekcja rytmiczna, sprzężone gitary, kosmiczne syntezatory, a do tego masa smaczków w tle – sprawiają, że muzyka gdynian podczas pierwszego kontaktu z nią może przyprawić o zawrót głowy. Tym bardziej że faktura utworów jest niesamowicie gęsta, nawet w tych fragmentach, kiedy zespół nieco spuszcza z tonu i na plan pierwszy wybija się wpadająca w ucho – na tyle, na ile to możliwe – melodia. „Propellerbrain” zaczyna się od stonowanego duetu gitary i organów, które w dalszej części w partiach solowych zamieniają się miejscami. I to głównie te dwa instrumenty prowadzą zespół w stronę space rocka i psychodelii, podczas gdy Lacki i Sawicz oferują klasyczne hardrockowe rytmy. To połączenie daje wrażenie obcowania z zadziwiającą mutacją Hawkwind i Kyuss; gdzieniegdzie słychać też wpływy Monster Magnet, a bywa także, że – zwłaszcza w partiach organów – Deep Purple.  | |
W najkrótszym w całym zestawie „Molten Boron” dochodzi jeszcze jeden nowy element – gitara rodem z amerykańskiego Południa, momentami – i na pewno nie jest to przypadek – kojarząca się ze swamp rockiem. W utworze zatytułowanym „Planeta Eden” wszystko wraca na wcześniejsze, psychodeliczno-stonerrockowe tory, choć trafia się też – mniej więcej w połowie kompozycji – fragment bardzo „free”, w którym górę nad konsekwentnie budowanym nastrojem bierze zamiłowanie do niemal awangardowo-jazzowej improwizacji. I oczywiście nic w tym złego! Album zamyka kompozycja tytułowa, w której partie gitar wyraźnie się rozjeżdżają: jedna w stronę stoner, druga – swamp rocka. Cały czas pojawia się jednak ten sam motyw, eksploatowany aż do granic wytrzymałości. W pewnym momencie chyba już nawet sami muzycy mają go dosyć, ponieważ porzucają go na dobre, by skupić się przede wszystkim na dorzuceniu do „pieca”. Wszak, jak powiedział klasyk polskiej polityki, ważniejsze jest nie to, jak się zaczyna, ale jak się kończy. Realizując tę zasadę, gdyński kwintet postanowił zakończyć z potężnym przytupem. I chwała mu za to! Skład: Jan Galbas – gitara elektryczna Piotr Paciorkowski – gitara elektryczna, theremin Marek Kostecki – organy, syntezatory, fortepian elektryczny Wojciech Lacki – gitara basowa Sebastian Sawicz – perkusja
Tytuł: Superluminal Data wydania: 23 października 2015 Nośnik: CD Czas trwania: 45:14 Gatunek: rock Utwory CD1 1) 42: 10:26 2) Propellerbrain: 10:09 3) Molten Boron: 06:16 4) Planeta Eden: 10:49 5) Superluminal: 07:36 Ekstrakt: 80% |