powrót; do indeksunastwpna strona

nr 2 (CLIV)
marzec 2016

Gdy samotność jest zbrodnią
Yorgos Lanthimos ‹Lobster›
Ależ perfidna bestia z tego Lanthimosa. Najpierw rozszarpał nam nerwy „Kłem”, a teraz beztrosko serwuje „Homara”. Nie dajcie się jednak nabrać na to papierowe małżeństwo z mainstreamem. Pierwszy anglojęzyczny film Greka jest tak samo bezkompromisowy, jak jego głośny debiut.
ZawartoB;k ekstraktu: 80%
‹Lobster›
‹Lobster›
„Homar”, czyli „Lobster” (zagadką pozostaje, dlaczego polscy dystrybutorzy tłumaczą tytuły gdy nie trzeba, gubiąc sens lub idiomy, a gdy śmiało można, zostawiają oryginalny), to „Kieł” w skali makro. Dlatego, że ma większy budżet oraz gwiazdy w obsadzie. I dlatego, że autora znów interesuje pokazowy demontaż konstruktów społecznych, tyle że za model służy już nie pojedyncze wyizolowane domostwo, a cały wyizolowany kraj. Dramat rodzinny zastąpiła dystopia, schematy świata i szablony narracji pozostały.
Kiedy dokładnie cztery dekady temu do kin wchodziła „Ucieczka Logana” Michaela Andersona, niezwykle sugestywnie wybrzmiewała wizja nieodległej przyszłości, w której ludzie powyżej trzydziestego roku życia są poddawani przymusowej reinkarnacji. Dziś żyjemy w czasach uniwersytetów trzeciego wieku, rozwiniętej medycyny estetycznej i filozofii już nawet nie tyle „40 to nowe 20”, ile „60 to nowe 30”. No, góra 35. Nie żebyśmy całkowicie wyplenili ejdżyzm, nic z tych rzeczy, ale chociaż trochę oswoiliśmy starość. Nie wydaje się już czymś tak nienormalnym, jak… samotność.
Tymczasem nowy „buntownik z wyboru” to „samotnik z wyboru”. Nie trzeba rządów skrajnej prawicy ani nawet walentynek, by reklamy, bliscy, wszystko dookoła przekonywało nas o jedynie słusznej opcji zdrowego heteroseksualnego związku. Od indie-wrażliwców po największe gwiazdy popu, od Artura Rojka po Akona, co druga piosenka wmawia maluczkim, że nie ma większego nieszczęścia niż samotność. Nawet gdy ogólnie jest wesoło, to dla singla tak naprawdę jest niewesoło – ot, weźmy dwie komedie z bieżącego repertuaru: polska „Planeta singli” i amerykańska „Jak to robią single” już samymi tytułami sugerują, że samotność jest dziwactwem, odchyłem od normy. „Ania (Agnieszka Więdłocha) jest uroczą, romantyczną, ale niezbyt pewną siebie nauczycielką, poszukującą idealnego mężczyzny na internetowych portalach randkowych”, „Grupa znajomych poszukuje swojej drugiej połówki w Nowym Jorku” – nawet notki prasowe obu filmów mają podobny wydźwięk. Ideały chodzą parami.
Ludzkość lubi podobne refleksje zabijać śmiechem. Albo wypierać do granic absurdu – ciekawe, czy w całym wszechświecie znalazłaby się inna cywilizacja, która przygnębiające wywnętrzenie odtrąconej jednostki, jakim jest „Last Christmas” Wham!, uczyniłaby świątecznym, z miejsca uruchamiającym w mózgu pozytywne, ciepłe skojarzenia, evergreenem? Ciekawe, czy w całym wszechświecie znalazłaby się inna cywilizacja, gdzie o zdatności społecznej obywatela decydują „lajki” i „szery"?
W nowym filmie Lanthimosa samotność jest zbrodnią. Grany przez Colina Farrella bohater, małomówny architekt David, porzucony przez żonę po, jak sam wyznaje, „jedenastu latach i jednym miesiącu”, przybywa do położonego na uboczu Hotelu. Na miejscu dostaje 45 dni na znalezienie nowej partnerki. Jeśli mu się nie uda, na resztę życia zostanie zmieniony we wskazane przez siebie zwierzę. Większość gości wybiera psy. Na przykład brat Davida – obecnie border collie. David decyduje się na homara. „Dożywają setki, do śmierci zachowują sprawność seksualną i są błękitnokrwiste – jak arystokraci”. Rekruterka z aprobatą kiwa głową. „Doskonały wybór”. Witajcie w świecie nieokiełznanej wyobraźni i smoliście abstrakcyjnego humoru Giorgosa Lanthimosa.
„Lobster” nierzadko śmieszy, konsternuje i budzi niepokój w tym samym momencie. To kino pełne sprzeczności, wykorzystujące gatunkowe klisze na potrzeby oryginalnej wypowiedzi artystycznej. Trochę jak „Pentameron” Matteo Garronego. Tu również mamy zresztą specyficzną baśń dla dorosłych, które to skojarzenia podbija jeszcze obecność narratora – tym razem, co rzadkie, w służbie opowieści, nie łopatologii.
Świetnie ogląda się też duże hollywoodzkie nazwisko wtłoczone w ramy arthouse’owego minimalizmu. Wąsaty i utyty Farrell zarówno estetycznie, jak i oszczędnym stylem gry przypomina Ryana Goslinga z „Miłości Larsa”. Notabene, w relacji Davida z kobietą graną z fantastycznym wyczuciem przez Rachel Weisz jest coś równie dziwacznie rozczulającego, co w troskliwości Larsa wobec seks-lalki.
Tak, plakat nie kłamie, „Lobster” to imponująco „niekonwencjonalne love story”. A przy tym błyskotliwa satyra z ostrzem wymierzonym w bezkrytyczny kult małżeństwa, dzietności i rodziny. Kult – żeby było śmieszniej – również samotności. Samotności we dwoje. Bohaterowie dobierają się w pary na podstawie zbieżności nie tyle cech, ile przywar. Oziębły szuka oziębłej, astygmatyk – astygmatyczki. Co jednak robi Utykający Mężczyzna (Ben Whishaw), kiedy na terenie Hotelu nie odnajduje żadnej utykającej kobiety, za to jedna taka, wyróżniająca się sporadycznymi krwotokami z nosa, zdaje się całkiem do rzeczy? Naturalnie, rozpoczyna grę pozorów, waląc po kryjomu nosem w ścianę.
Hotelowi decydenci z kolei przymykają oko na erotyczne transakcje między gośćmi a personelem, ale już masturbację surowo tępią – w jednej z najbardziej konfundujących scen, bunuelowskiej wręcz, Sepleniący Mężczyzna (John C. Reilly) przyłapany na samogwałcie musi za karę włożyć dłoń do rozgrzanego tostera.
Hipokryzja władzy objawia się także m.in. namawianiem świeżo zeswatanych osób na potomstwo. Nikt nie mówi o długofalowych konsekwencjach, liczy się tylko natychmiastowy wzrost statusu społecznego. Dzieciaty może więcej. Pięćset plus, anyone?



Tytuł: Lobster
Tytuł oryginalny: The Lobster
Dystrybutor: UIP
Data premiery: 26 lutego 2016
Reżyseria: Yorgos Lanthimos
Rok produkcji: 2015
Kraj produkcji: Francja, Grecja, Holandia, Irlandia, Wielka Brytania
Czas trwania: 118 min
Gatunek: komedia, melodramat, SF
Wyszukaj w: Kumiko.pl
Wyszukaj w: Skąpiec.pl
Wyszukaj w: Amazon.co.uk
Zobacz w:
Ekstrakt: 80%
powrót; do indeksunastwpna strona

63
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.