powrót; do indeksunastwpna strona

nr 2 (CLIV)
marzec 2016

Marvel: Imperium zła
Andy Diggle, Billy Tan ‹Wielka Kolekcja Komiksów Marvela #69: Kraina Cieni›
Po albumie opowiadającym o początkach superbohatrów, sześćdziesiąty dziewiąty tom Wielkiej Kolekcji Komiksów Marvela wraca do wydarzeń stosunkowo współczesnych, serwując finał kolejnego crossovera „Daredevil: Kraina cieni”.
ZawartoB;k ekstraktu: 70%
‹Wielka Kolekcja Komiksów Marvela #69: Kraina Cieni›
‹Wielka Kolekcja Komiksów Marvela #69: Kraina Cieni›
Pozycja ta cierpi na ten sam syndrom, co inne potężne przedsięwzięcia Marvela, jak „Tajna inwazja”, „Wojna domowa”, czy „Wielka wojna Hulka” – zaczynamy od świetnego pomysłu wyjściowego, który zwiastuje rzecz co najmniej genialną, by ostatecznie i tak wszystko sprowadzić do mordobicia. Szczęśliwie z „Krainą cieni” nie jest aż tak źle, jak być mogło. Przede wszystkim przez większość czasu zachowano mroczny klimat, rysunki są eleganckie, a niektóre rozwiązania fabularne w większym lub mniejszym stopniu zaskakujące.
Zacznijmy od wprowadzenia, bez którego nie sposób zrozumieć całości. Dotychczasowy wzór wszelkich cnót – Śmiałek – w wyniku zbiegu okoliczności staje na czele prastarej organizacji ninja o nazwie Dłoń. Dotychczas raczej stał wobec niej w opozycji, albowiem jej przywódcy nie należeli do miłych osób. Wystarczy wspomnieć, że to oni uczynili z Elektry śmiertelnie niebezpieczną zabójczynię. Matt Murdock wierzy jednak, że obejmując przywództwo nad Dłonią, ukierunkuje jej działania w stronę dobra i dzięki temu przysłuży się nie tylko lokalnej społeczności Hell′s Kitchen, ale całemu światu. Nie wie jednak, że Dłoń to nie yakuza, a coś o wiele potężniejszego. Dowodząc jej zawiera się pakt z siłami ciemności. Te zaczynają niepostrzeżenie wpływać na postępowanie Daredevila.
Pierwszym sygnałem, że dzieje się z nim coś podejrzanego było wybudowanie na terenie Hell′s Kitchen ogromnego pałacu, z którego Murdock miał dowodzić Dłonią. Zaniepokoiło to jego starych przyjaciół, jak Spider-Man, Luke Cage i Iron Fist, którzy postanowili złożyć mu wizytę. Ten jednak coraz bardziej pogrąża się w mroku, szybko więc wziął delegację superbohaterów za konspiratorów chcących odebrać mu władzę. I w tym momencie rozpoczyna się zapowiedziana na początku recenzji nawalanka, w której dodatkowo biorą udział gwiazdy pokroju Ghost Ridera, Punishera, czy Elektry. Robi się więc tłoczno. Na szczęście scenarzysta Andy Diggle nie pojechał po bandzie i nie sprowadził na głowę Daredevilowi całego składu Avengers i Fantastycznej Czwórki, bo mielibyśmy chaos nie do ogarnięcia.
Mimo to żałuję bardzo, że jednak nie udało się tego ponurego nastroju z początku komiksu pociągnąć nieco dłużej. Ukazanie staczania się na ciemną stronę mocy Daredevila to temat, który zasługuje na barwniejsze przedstawienie. Niemniej nie jest tak źle. Scena, w której morduje z zimną krwią Bullseye′a to najmocniejszy fragment całości. Poza tym Śmiałek po prostu świetnie wygląda w czarnym kostiumie.
Podstawowym zarzutem wobec tej pozycji jest jednak zbyt duże tempo wydarzeń. Być może w połączeniu z innymi publikacjami, które tworzą wprowadzenie do „Krainy cieni”, nie jest ono tak bardzo zabójcze, ale kiedy poznaje się tylko niniejszy materiał, ma się wrażenie, że Diggle′owi obiecano więcej zeszytów na rozwiązanie całej sytuacji, ale w pewnym momencie ktoś zdecydował, że jednak wystarczy mu pięć i biedak musiał się streszczać. Inaczej nie potrafię wyjaśnić tak lakonicznych występów postaci pokroju Ghost Ridera, który w zasadzie nic nie wnosi do rozwoju fabuły.
Na szczęście całość ratuje strona graficzna. Billy Tan nie jest może wielkim rysownikiem, ale prezentuje staranną kreskę, która w połączeniu z ciemnymi kolorami robi odpowiednio mroczne wrażenie. Panuje również nad kadrami, które są czytelne, nawet pomimo pojawiania się w nich całej masy postaci, co nie zawsze się udaje.
Ciekawie również wypada zakończenie historii, które zapowiada kolejne intrygujące roszady w świecie Marvela. Aż mam chęć sięgnięcia po kolejne zeszyty przygód Daredevila, co nie jest regułą, albowiem taka „Wojna domowa” ze swoim cukierkowym finałem bardziej rozczarowywała, niż zachęcała do dalszego śledzenia losów bohaterów.
„Kraina cieni” nie jest może najlepszym komiksem Marvela XXI wieku, ale stanowi bardzo przyjemną lekturę. Do tego zawsze miło poczytać o przygodach Daredevila, który jest jednak marginalizowaną postacią. Niby gdzieś tam w tle wciąż się przewija, ale mam wrażenie, że scenarzyści nie zawsze potrafią wykorzystać jego potencjał.



Tytuł: Wielka Kolekcja Komiksów Marvela #69: Kraina Cieni
Tytuł oryginalny: Shadowland
Scenariusz: Andy Diggle
Data wydania: 15 lipca 2015
Rysunki: Billy Tan
Przekład: Robert P. Lipski
Wydawca: Hachette
ISBN: 978-83-2820-310-5
Format: 136s. 170×260mm; oprawa twarda
Cena: 39,99
Gatunek: przygodowy, superhero
Wyszukaj w: MadBooks.pl
Wyszukaj w: Selkar.pl
Wyszukaj w: Kumiko.pl
Wyszukaj w
:
Wyszukaj w: Amazon.co.uk
Zobacz w:
Ekstrakt: 70%
powrót; do indeksunastwpna strona

98
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.