Tak czy owak, przymiotnik „stepfordzki” trafił na stałe do języka angielskiego. Słownik definiuje go jako pejoratywne oznaczenie osoby ostentacyjnie konformistycznej i uległej. Z kolei określenie „żona stepfordzka” wskazuje na kobietę ślepo podporządkowaną woli męża, zajętą całkowicie domem oraz własnym wyglądem. Zastanawiające, że czwarta powieść Levina nie doczekała się jak dotąd nagrody Stowarzyszenia Feministycznej Przyszłości.  | Katharine Ross, żona ze Stepford.
|
Doczekała się za to dwóch marnych ekranizacji. W wersji z 1975 r. Joannę zagrała długonoga piękność Katharine Ross pamiętana jako obiekt westchnień Bena Braddocka (Dustina Hoffmana) w „Absolwencie”. Niestety, film Bryana Forbesa, pomimo scenariusza samego Williama Goldmana, przypomina krzyżówkę horroru klasy B z rodzinną obyczajówką klasy C. Gra Ross jest przeraźliwie drewniana; związek Bena z uprowadzoną sprzed ołtarza panną Robinson musiał zakończyć się jeszcze w tamtym autobusie.  | Okładka pierwszego wydania „Chłopców z Brazylii”. Autor: Paul Bacon. Źródło: ISFDB.org
|
Po ekranizacji Forbesa przyszła pora na bzdurne sequele o wymownych tytułach: „Zemsta żon ze Stepford”, „Dzieci ze Stepford”, „Mężowie ze Stepford”… Szczegóły poznamy prędzej czy później z recenzji Jarosława Loretza. Natomiast w 2004 r. papierowy pierwowzór zekranizowano powtórnie. Niestety, tak jak Forbesa nie uratował scenariusz Goldmana, tak Frankowi Ozowi nie pomógł pokaźny budżet, komediowe tony i pół tuzina gwiazd na planie. W rolach głównych wystąpili Nichole Kidman i Matthew Broderick, w rolach drugoplanowych Bette Midler, Christopher Walken, Glenn Close oraz Faith Hill. Sławni aktorzy pożarli się podobno na planie z reżyserem. Film poniósł sromotną porażkę. W latach siedemdziesiątych filmowy honor Levina ocalili tylko „Chłopcy z Brazylii”, nakręcona w 1978 r. wierna adaptacja wcześniejszej o dwa lata powieści pod tym samym tytułem. Na stołku reżyserskim zasiadł Franklin J. Schaffner, znany podówczas reżyser mający na swoim koncie takie przeboje jak „Planetę Małp”, „Pattona”, „Papillon” i „Wyspy na Golfsztromie”. Talent Schaffnera był wtedy co prawda już na wyczerpaniu, ale na „Chłopców z Brazylii” jeszcze go szczęśliwie starczyło.  | Gregory Peck jako dr Mengele.
|
Ekranizacja książki Levina to przede wszystkim niesamowity popis aktorski dwóch hollywoodzkich gigantów, Laurence′a Oliviera i Gregory′ego Pecka (na drugim planie występuje także James Mason). Siedemdziesięcioletni Olivier wciela się w Ezrę Liebermana, „łowcę nazistów” wzorowanego na prawdziwym Simonie Wiesenthalu, który dopomógł w ujęciu Adolfa Eichmanna w Argentynie. Jego filmowym oponentem jest sześćdziesięcioletni Gregory Peck jako doktor Josef Mengele. Fabuły zdradzać nie będę; dość powiedzieć, że Levin znów nie bał się podjąć nowego tematu. Po czarnej magii, libertariańskich lękach i zagadnieniu postępowej rodziny, za inspirację posłużyli mu zbiegli hitlerowcy oraz genetyczne eksperymenty. Pisarz umiał zawsze wyczuć popkulturowe trendy.  | Christopher Reeve i Michael Caine w „Śmiertelnej pułapce”.
|
Wraz z nastaniem nowej dekady Levin miał już za sobą szczyt twórczych możliwości. Ostatnim udanym dziełem była sztuka pt. „Śmiertelna pułapka” z 1978 r., najeżona twistami komedia kryminalna, w której doświadczony scenarzysta planuje zamordowanie studenta celem przywłaszczenia sobie jego znakomitego scenariusza. Wystawiano ją na Broadwayu przez całe cztery lata, łącznie prawie 1800 (!) razy pod rząd. Marian Seldes, aktorka wcielająca się w żonę scenarzysty, wystąpiła we wszystkich przedstawieniach, co zapewniło jej miejsce w Księdze Rekordów Guinnessa. „Śmiertelną pułapkę” nominowano do Tony′ego (teatralnego odpowiednika Oskara) w kategorii „Najlepsza sztuka”, a Levin otrzymał za nią drugiego Edgara. W 1982 r. Sidney Lumet przeniósł utwór na wielki ekran. Główne role zagrali Michael Caine i Christopher Reeve. Kontrowersje wzbudziła scena pocałunku obu panów. Homoseksualne skłonności scenarzysty i studenta zostały zasygnalizowane w pierwowzorze, lecz adaptacja filmowa poszła o krok dalej niż sztuka. Na początku lat osiemdziesiątych Ira Levin miał też za sobą oba małżeństwa. Z Gabrielle Aronsohn rozstał się osiem lat po ślubie, w 1968 r. Związek dał mu trójkę synów, Adama, Jareda i Nicholasa. W 1979 r. pisarz poślubił Phyllis Sugarman. Drugie małżeństwo przetrwało zaledwie dwa lata.  | Okładka pierwszego wydania „Sliver”. Źródło: ISFDB.org
|
Levin milczał przez całą dekadę. Z wyjątkiem jednej sztuki nie napisał nic między swoimi pięćdziesiątymi a sześćdziesiątymi urodzinami. Przypomniał o sobie światu dopiero w 1990 r. Najpierw wystąpił w pobocznej roli w pojedynczym odcinku serialu „Rozmowy po północy”, a rok później powrócił na półki księgarń powieścią „Sliver”. Starzejący się pisarz kolejny raz wpadł na świetny pomysł: za punkt wyjścia obrał obawy społeczeństwa przed dyskretną inwigilacją z użyciem najnowszej technologii audiowizualnej. „Sliver” posiada wszelkie zadatki na opus magnum Levina. Autor „Dziecka Rosemary” stanął przed szansą napisania błyskotliwego utworu składającego historie o mieszkańcach ultranowoczesnego wieżowca w psychologiczny, zabarwiony erotyką thriller. Powieść mogła stać się gorzkim komentarzem do samotności i zagubienia nowojorczyków – komentarzem wyposażonym oczywiście w charakterystyczny dla pisarza suspens. „Sliver”, rozsadziwszy ramy dreszczowca, awansowałby do miana jednej z najważniejszych nowojorskich powieści lat dziewięćdziesiątych. Zarazem Levin pozostałby wierny swojemu ulubionemu tropowi: także i tutaj głównym bohaterem jest wszak kobieta, na której zdrowie i życie ktoś się niecnie zasadza.  | Sharon Stone i William Baldwin w „Sliver”.
|
Tyle gdybania. Biorąc pod uwagę efekt końcowy, wolno chyba uznać, że Levin niestety żadnych ambicji nie miał, że napisał swoją przedostatnią książkę wyłącznie dla pieniędzy. Powieść jest słaba, wręcz byle jaka. Na jej tle nisko przecież oceniana ekranizacja z Sharon Stone i muzyką Enigmy jawi się całkiem nieźle. Zresztą, moim zdaniem niedoceniany „Sliver” – film przewyższa pozostałe erotyczne thrillery – „Nagi instynkt”, „Niemoralną propozycję”, „Sidła miłości” oraz „W sieci” – które rozgrzewały publiczność w latach 1992-1994. W warstwie realizatorskiej posiada więcej tego fajnego sznytu typowego dla kina ostatniej dekady minionego stulecia.  | Okładka pierwszego wydania „Son of Rosemary”. Autor: Anthony Ramondo. Źródło: ISFDB.org
|
Levin otrzymał w 1996 r. nagrodę im. Brama Stokera za dorobek życia od Horror Writers Association. Jakby nią zachęcony napisał następnego roku swą ostatnią, okropną w literackim sensie powieść pt. „Son of Rosemary”. W 2003 r. telewizja wyemitowała przeciętny thriller pt. „Kroki w ciemności” nakręcony na kanwie jednej z ostatnich sztuk pisarza. Tego samego roku Levin dostał jeszcze jedno wyróżnienie za dorobek życia – trzeciego Edgara, tym razem w kategorii „Grand Master”. Ira Levin zmarł w swoim apartamencie na Manhattanie 12 listopada 2007 r. w wieku siedemdziesięciu ośmiu lat. 1) Tłumaczenie tytułu sugeruje, iż w oryginale Levin użył tego samego przymiotnika, co Aldous Huxley. Tytuł nie brzmi jednak „This Brave Day”, tylko „This Perfect Day”, czyli „Ten doskonały dzień”. |