Z informacji zawartej na ostatniej stronie najnowszego (przynajmniej z tych wydanych w Polsce) tomu „Trzynastki” wynika, że historia serii powoli zbliża się do końca. I chyba dobrze, ponieważ intryga zapoczątkowana przed pięcioma laty „Dniem Mayflower” zaczyna gonić w piętkę. W „Wiadomości od męczennika” główną rolę grają już przede wszystkim zaskakujące zrządzenia losu, które przychodzą w sukurs Jasonowi Mac Lane’owi.  |  | ‹XIII #23: XIII #23: Wiadomość od męczennika›
|
A wcale tak nie musiało się stać! „ Dzień Mayflower”, który był restartem serii (tworzonej odtąd przez belgijskiego scenarzystę Yves’a Sente’a i rosyjskiego rysownika Jurija Żygunowa, którzy zastąpili odpowiednio Jeana Van Hamme’a i Williama Vance’a), od strony fabularnej prezentował się całkiem nieźle; w kolejnych tomach (vide „ Przynęta” oraz „ Powrót do Greenfalls”), choć akcja rozwadniała się coraz bardziej, autorom wciąż jeszcze udawało się utrzymywać napięcie. Niestety, w „Wiadomości od męczennika” czar, zdaje się, prysł. I nie jest to chyba wcale wypadek przy pracy. Wręcz przeciwnie! Czytając wydany przez Taurusa kolejny tom „XIII”, można bowiem odnieść wrażenie, jakby Sente stracił nagle serce dla tej historii. Jakby miał już jej tak serdecznie dość, że zdecydował się doprowadzić wszystko do – w mniejszym bądź większym stopniu – szczęśliwego finału i spakować manatki. Jaki to koniec, dowiemy się pewnie za kilka tygodni, gdy zostanie przetłumaczony na język polski dwudziesty czwarty album serii – „Dziedzictwo Jasona Mac Lane’a” – który w tych dniach trafił właśnie do sprzedaży we Francji. Nie wyciągajcie jednak, proszę, zbyt pochopnych wniosków. „Wiadomość…” mimo wszystko trzyma poziom, czyta się ją z zainteresowaniem; główny problem polega zaś na tym, że w porównaniu z poprzednimi odsłonami cyklu wykazuje dość wyraźną tendencję zniżkową. W warstwie fabularnej Sente coraz częściej sięga po rozwiązania typu deus ex machina; zwłaszcza wtedy, gdy – a dzieje się to nader często – doprowadza swego bohatera do sytuacji bez wyjścia, doskonale zdając sobie sprawę z tego, że zaraz i tak będzie musiał za wszelką cenę uratować go z opresji. Gdy dzieje się to po raz trzeci, czwarty… zaczyna być irytujące. Z drugiej strony Belg specjalizuje się w rzucaniu Jasonowi co chwilę kolejnych kłód pod nogi. A wszystko, jak można się domyśleć, po to, aby maksymalnie odwlec w czasie ujawnienie tajemnicy związanej ze spiskiem purytanów przybyłych do Ameryki Północnej na początku XVII wieku na pokładzie statku „Mayflower”. Spiskiem, który ma przemożny wpływ na życie polityczne współczesnych Stanów Zjednoczonych. Sente, zgodnie z zasadami gatunku, w kolejnych tomach dorzuca nowe informacje na ten temat, przy okazji za każdym razem dokonując swoistej rekapitulacji wiadomości. Nie inaczej jest w „Wiadomości od męczennika”, w której następna powtórka zostaje ujęta w ramy pamiętnika Jima Drake’a, dawnego przyjaciela Jasona z czasów spędzonych w sierocińcu Saint Andrew w Denver. Zostają też wskazane dalsze tropy, którymi Belg prawdopodobnie poprowadzi swego bohatera w „Dziedzictwie…”. Ale czego można oczekiwać od właśnie wydanego albumu? Mac Lane dociera wreszcie do Betty Barnowsky i dostaje od niej kartę pamięci, którą Drake ukrył w obroży swego kota. Przedostaje się również do Europy, chcąc w Holandii odnaleźć swego ojca chrzestnego Barta Dormanna, mając nadzieję, że właśnie on pomoże mu dotrzeć do ukrytych przed laty przez swego rodzonego ojca dokumentów. One są kluczem do zdemaskowania kolejnego spisku zagrażającego istnieniu demokratycznej Ameryki. W ślad za Jasonem podążają oczywiście bandyci będący na usługach tajemniczej i złowrogiej Fundacji, a przede wszystkim srebrnowłosa Julianne, o której wiemy już tyle, że potrafi być równie bezwzględna, jak wygłodniały wilk. Przeciwwagą dla niej staje się zupełnie nowa postać wprowadzona przez Sente’a – Holenderka Annika, ćpunka i dilerka narkotyków, którą los – na jej nieszczęście, a szczęście Mac Lane’a – przypadkowo stawia na drodze głównego bohatera (to także stały element literackich i filmowych thrillerów szpiegowskich, zastosowany zarówno w „Tożsamości Bourne’a” Roberta Ludluma, jak i „Sześciu dniach kondora” Jamesa Grady’ego). Jedno wiemy na pewno – w kolejnym albumie (prawdopodobnie) wszystkie zagadki doczekają się wyjaśnienia. Otwarta pozostaje jedynie kwestia, czy informacja o „zakończeniu cyklu w następnym odcinku” odnosi się do całej „Trzynastki”, czy jedynie do tej jej części, za którą odpowiadają Sente i Żygunow. Właśnie! Żygunow. Spyta ktoś: A jak poradził sobie tym razem Rosjanin? Cóż, po raz kolejny idealnie wpasował się w klimat stworzony przed trzema dekadami przez Williama Vance’a, starając się przy tym z jak największą dbałością o szczegóły oddać zarówno realia prowincjonalnej Ameryki, jak i Holandii.
Tytuł: XIII #23: Wiadomość od męczennika Data wydania: maj 2016 Cena: 39,00 Gatunek: sensacja Ekstrakt: 60% |