powrót; do indeksunastwpna strona

nr 8 (CLX)
październik 2016

Non omnis moriar: Kiedy zawodzą najlepsi…
Muzyczna archeologia? Jak najbardziej. Ale w pełni uzasadniona. W myśl Horacjańskiej sentencji: „Nie wszystek umrę” chcemy w naszym cyklu przypominać Wam godne ocalenia płyty sprzed lat. Albumy, które dawno już pokrył kurz, a ich autorów pamięć ludzka najczęściej wymazała ze swoich zasobów. Dzisiaj czeskie grupy jazzrockowe Energit, Jazz Q oraz Impuls.
ZawartoB;k ekstraktu: 70%
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Opublikowana w 1975 lub, według innych źródeł, 1976 roku, zawierająca nagrania czołowych czeskich formacji jazzrockowych (w tym między innymi Impulsu oraz Jazz Q), koncertowa składanka „Jazzrocková Dílna” cieszyła się u naszych południowych sąsiadów ogromną popularnością, odpowiadającą co najmniej jej wartości artystycznej. Trudno więc dziwić się, że krótko potem wytwórnia Panton zdecydowała się na wydanie części drugiej albumu. Różnica była jednak tym razem taka, że trafiły nań nagrania studyjne. Zrealizowano je w różnym czasie, choć wszystkie w tym samym 1976 roku i w tym samym miejscu – należącym do telewizji czechosłowackiej praskim studiu Břevnov. Ostatecznie na płycie reprezentowane były trzy grupy, w tym dwie – Impuls i Jazz Q – znane już z poprzedniego składaka. Jedynym nowym „elementem” był prowadzony przez gitarzystę Luboša Andršta zespół Energit, który miał już wtedy na koncie wydany przez Supraphon dwa lata wcześniej dosłownie zwalający z nóg debiutancki krążek.
Otwierający drugą część składanki „Jazzrocková Dílna” utwór Energitu „Superstimulátor” nagrany został w składzie pięcioosobowym; obok Andršta udział w sesji wzięli jeszcze: saksofonista Rudolf Ticháček, klawiszowiec Emil Viklický, basista Jan Vytrhlík oraz perkusista Karel Jenčík. To zaś, co stworzyli, zasługuje na najwyższe uznanie. Ponad dwunastominutowa kompozycja to w zasadzie trzyczęściowa minisuita, którą bez obaw o przesadę można uznać za jazzrockowe arcydzieło. Każdy element pasuje tutaj idealnie: rozpędzona sekcja rytmiczna, progresywna gitara, nastrojowy fortepian elektryczny, w końcu – dzięki zastosowaniu efektu umożliwiającego zmianę wysokości dźwięku o całą oktawę (w górę i w dół) – charakterystycznie brzmiący saksofon. Trafiają się momenty bardzo energetyczne, jak i wprawiające w zadumę; obok porywających partii solowych Andršta i Viklickiego nie brakuje też przyprawiającego o ciarki na plecach duetu pianisty i saksofonisty. Jednego można być pewnym: nagranie to mocno zaostrzyło apetyty na przygotowywaną właśnie wtedy drugą płytę długogrającą grupy, która ukazała się rok później („Piknik”).
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Jeśli „Superstimulátor” uznać za otwarcie marzeń, to dalej powinno być tylko lepiej, albowiem po Energicie prezentowała się grupa Jazz Q, już wtedy będąca legendą czeskiej sceny fusion. Na status ten pianista Martin Kratochvíl i jego kompani w pierwszej połowie lat 70. zapracowali płytami „Coniunctio” (1970), „Pozorovatelna” (1973) oraz „Symbiosis” (1974), a za chwilę miał ukazać się album „Elegie”, którego dwupłytowa reedycja ukazała się ostatnio w Polsce nakładem GAD Records. Jazz Q było u szczytu potęgi, można więc było spodziewać się, że i tym razem przedstawi kompozycje nie mniej porywające niż te, które trafiły na część pierwszą składanki, czyli „Živí se diví” i „Tůň”. Niestety, oczekiwania te okazały się płonne. Z trzech utworów Kratochvíla jeden prezentuje się nieźle, jeden – akceptowalnie, o jednym należałoby natomiast z miejsca zapomnieć.
Zacznijmy od najgorszego. To otwierający stronę B winylowego krążka „Druhý dech”, w którym o zgrzytanie zębów przyprawia zwłaszcza bardzo tandetnie brzmiący dyskotekowo- funkowy syntezator. I chociaż w dalszym ciągu robi się mniej skocznie i radośnie, złe wrażenie pozostaje. Lepiej wchodzi zamykający stronę A nastrojowy „Horký vítr”, ale i przy nim trudno pozbyć się przekonania, że skrojony został nie z potrzeby serca, ale rozumu. Albo muzycy nie byli przekonani do tego projektu, albo lider grupy był już w trakcie sesji myślami w Stanach Zjednoczonych, dokąd właśnie wybierał się na studia w renomowanym bostońskim Berklee College of Music. Stosunkowo najciekawiej wypada na tle poprzedników „Na shledanou, Joan” – pełne zadumy symboliczne pożegnanie z wokalistką Joan Duggan, byłą członkinią Jazz Q, a prywatnie przez kilka lat żoną gitarzysty zespołu Františka Francla. Opuściła ona Czechosłowację w 1975 roku, aby powrócić do ojczystej Anglii. Nastrój budują tu głównie partie gitary i fortepianu elektrycznego, ale wszystko ponownie psuje nowa zabawka Martina, czyli syntezator Mooga, który miał uwspółcześnić brzmienie, a tymczasem skutecznie niszczył klimat. Widać Kratochvíl wciąż jeszcze szukał dla tego instrumentu miejsca w swoich kompozycjach.
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Oprócz Kratochvíla i Francla w nagraniu trzech wspomnianych numerów wzięli udział jeszcze tylko dwaj muzycy: perkusista Libor Laun oraz basista Alexander Čihař, który dosłownie chwilę wcześniej rozstał się z Impulsem. W składzie tej formacji zastąpił go grający na kontrabasie František Uhlíř – i to on wziął udział w nagraniu dwóch numerów, które dopełniły składankę. W tym samym zresztą zestawieniu osobowym, czyli z trębaczem Michalem Gerą, gitarzystą Zdenkiem Fišerem, pianistą Pavlem Kostiukiem oraz bębniarzem Jaromírem Helešicem grupa zarejestrowała materiał na opublikowany chwilę później debiutancki album – „Impuls”. Pierwsza kompozycja, „Apendix”, wyszła spod ręki Geri i z tego też powodu trudno się dziwić, że główną rolę odgrywa w niej utrzymana w klimacie jazzrockowych nagrań Milesa Davisa trąbka. Szansę na zaprezentowanie się otrzymują jednak także pozostali soliści i robią to naprawdę z wielką klasą. „Spirála” z kolei to zbiorowe dzieło Michala, Pavla i Zdenka, znaczone dynamicznymi improwizacjami i solówkami, w którym kolejni muzycy rozwijają wątki podrzucone przez poprzedników. Fišer dodatkowo dorzuca od siebie orientalizującą partię na gitarze, ba! nawet Františkowi Uhlířowi w pewnym momencie udaje się wybić na plan pierwszy.
„Jazzrocková Dílna 2” nie była już wydawnictwem tak dobrym, jak jej koncertowa poprzedniczka. Najbardziej zaskakujące jest zaś to, że przyczyniła się do tego przede wszystkim grupa, po której spodziewano się najwięcej (Jazz Q). Czy z tego też powodu seria nie doczekała się kontynuacji? Bo raczej trudno uznać, że przyczyną mogła być malejąca popularność fusion w Czechach. Przecież dopiero miały ukazać się tak dobre płyty, jak „Zrnko písku” (1978) Bohemii, „Edison” (1978) Jana Spálenego, „Mahagon” (1978) i „Slunečnice pro Vincenta Van Gogha” (1980) Mahagon, „Věci” (1981) Combo FH czy też „Hodokvas” (1980) Jazz Q.
Składy:
ENERGIT:
Luboš Andršt – gitara elektryczna
Rudolf Ticháček – saksofon sopranowy
Emil Viklický – fortepian elektryczny
Jan Vytrhlík – gitara basowa
Karel Jenčík – perkusja
JAZZ Q:
Martin Kratochvíl – fortepian elektryczny, syntezator
František Francl – gitara elektryczna
Alexander Čihař – gitara basowa
Libor Laun – perkusja
IMPULS:
Michal Gera – trąbka
Zdenĕk Fišer – gitara elektryczna
Pavel Kostiuk – fortepian elektryczny
František Uhlíř – kontrabas
Jaromír Helešic – perkusja



Tytuł: Jazzrocková Dílna 2
Wykonawca / Kompozytor: Energit, Jazz Q, Impuls
Data wydania: 1977
Nośnik: Winyl
Czas trwania: 38:09
Gatunek: jazz, rock
Wyszukaj w: Matras.pl
Wyszukaj w: Kumiko.pl
Wyszukaj w: Skąpiec.pl
Wyszukaj w: Amazon.co.uk
Zobacz w:
Utwory
Winyl1
1) Energit: Superstimulátor (12:32)
2) Jazz Q: Horký vítr (04:30)
3) Jazz Q: Druhý dech (03:24)
4) Jazz Q: Na shledanou, Joan (04:56)
5) Impuls: Apendix (06:27)
6) Impuls: Spirála (06:19)
Ekstrakt: 70%
powrót; do indeksunastwpna strona

111
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.