powrót; do indeksunastwpna strona

nr 8 (CLX)
październik 2016

Dom z wkładką
Izabela Chojnacka-Skibicka ‹Zupa z pokrzyw, duch i tajemnica›
Izabela Chojnacka-Skibicka i jej „Zupa z pokrzyw, duch i tajemnica” to istny wieloskładnikowy koktajl, mimo zbyt mocnego roztrzepania całkiem przyjemny w konsumpcji.
ZawartoB;k ekstraktu: 70%
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Gdzieś na uboczu głównego nurtu, którym wartko płynie literatura masowo produkowana przez branżowe rekiny, pluska się mrowie książek publikowanych albo przez malutkie, niszowe, biedne oficyny, albo przez wydawnictwa jednej książki, albo wreszcie przez samych autorów, mających złudną nadzieję osiągnięcia rynkowego sukcesu nakładem rzędu dwustu egzemplarzy. Część z tych dzieł stawia na sztorc włosy już samą zajawką, część dowodzi zanikającej wśród pisarskiej braci dbałości o bogactwo języka, część jest zwykłymi plewami, co je wiatr rozniesie i pogrzebie w niebycie, ale zdarza się, że na wierzch wypłynie na moment coś wartościowszego. Trzeba wtedy szybko machnąć podbierakiem, bo książka gotowa zaraz zniknąć w odmętach, i to już na zawsze.
Jedną z takich perełek jest „Zupa z pokrzyw, duch i tajemnica” Izabeli Chojnackiej-Skibickiej. Jest to książka bardzo nietypowa, bo po części oparta na faktach (autorka nie ukrywa, że pisze o sobie, o swoich dzieciach i domu), a po części zmyślona, wplatająca fikcję – i to nadprzyrodzoną – w rzeczywistość. Sednem opowieści są dzieje dawnych mieszkańców stojącego na Żuławach, w miejscowości Klecino, domu. I o ile faktyczna właścicielka zainteresowała się ich losami z czystej ciekawości, to bohaterka powieści zostaje do tego niejako przymuszona obecnością ducha młodego żołnierza, pojawiającego się od czasu do czasu w malutkim pokoiku na poddaszu. Na podstawie wskazanego przez ducha skrawka papieru, w istocie będącego napisanym pod koniec wojny listem do żony, a także dzięki rozmowom z sąsiadami, lokalnymi pasjonatami historii oraz potomkami pochodzących stąd Niemców, bohaterka powoli poznaje jego losy i zbliża się do rozwiązania zagadki. A żeby czytelnikowi nie było nudno, poszukiwania i rozmowy są przeplatane nie tylko codziennymi kłopotami z dziećmi, mężem i niespodziewanym amantem, ale również retrospekcjami z czasu wojny.
Jednak nawet gdyby nie było tych dodatkowych wątków, i tak nie sposób byłoby określić „Zupy z pokrzyw…” książką nudną. Jest tutaj mnóstwo roztrzepania, chaotyczności i chwilami tchnienia grafomanii, ale przy tym – co jest w tym wszystkim najdziwniejsze – właśnie to roztrzepanie i chaotyczność podbijają serce i zbliżają czytelnika do bohaterki, jej uczuć i pragnień, uzewnętrznianych chwilami w sposób iście wybuchowy. Autorce udało się napisać niedużą, ale bardzo ciepłą, nawet jeśli momentami nieznośnie egzaltowaną książeczkę, która nad wyraz łatwo potrafi i wywołać uśmiech, i wzruszyć splątanymi losami Polaków i Niemców, i zafascynować poczynaniami bohaterki – kobiety ciepłej, impulsywnej, ale i niewolnej od wad, rzucającej się bez głębszej myśli na każdą rzecz, która jej wpadnie w oczy i aż do przesady identyfikującej się uczuciowo z osobami, z którymi rozmawia, albo o których czyta. Często jednym, krótkim zdaniem potrafi doskonale oddać nastrój postaci czy jej podejście do życia.
Opowieść jest tym łatwiejsza do odbioru, że została napisana w sposób lekki i zarazem nieszablonowy, z niespodziewanymi przeskokami miejsc i czasu, z dialogami, w których niekiedy brakuje spójności, a które mimo to świetnie oddają uczucia rozmówcy czy przekazują niezbędne informacje. Sceny, w których bohaterka syci wzrok przyrodą, niespodziewanie przeskakują w dialogi dnia następnego, te zaś – bez żadnego ostrzeżenia – kończą się spacerem z synkiem. Kołowrót jest wręcz niemożebny i często ociera się o kicz, ale w ten przyjemny, urokliwy sposób.
Nie da się jednak ukryć, że w tej bardzo emocjonalnej prozie zabrakło solidniejszej redakcji, że można się tu natknąć na rozmaite błędy, świadczące o nie do końca opanowanym warsztacie literackim. Ale znów – w przewrotny sposób dodają one całości swego rodzaju autentyzmu. I nawet jeśli „Zupa z pokrzyw…” nie oszałamia oryginalnością pomysłu czy głębią poruszonego tematu, to jako proza lekka i promienna wyśmienicie poprawia humor i pozwala spojrzeć na życie z tej bardziej pozytywnej strony.



Tytuł: Zupa z pokrzyw, duch i tajemnica
Data wydania: 14 maja 2015
Wydawca: SDK
ISBN: 978-83-934368-4-2
Format: 164s. 125×196mm
Cena: 22,90
Gatunek: obyczajowa
Wyszukaj w: MadBooks.pl
Wyszukaj w: Selkar.pl
Wyszukaj w: Kumiko.pl
Wyszukaj w
:
Zobacz w:
Ekstrakt: 70%
powrót; do indeksunastwpna strona

25
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.