powrót; do indeksunastwpna strona

nr 1 (CLXIII)
styczeń-luty 2017

Tu miejsce na labirynt…: Piękno bez makijażu
Oleś Brothers, Antoni Gralak ‹Primitivo›
Bracia Olesiowie – kontrabasista Marcin i perkusista Bartłomiej – to fundament niejednego jazzowego składu. Fundament, na którym, dzięki ich niezwykłemu talentowi i genialnemu wręcz zrozumieniu się, można wznieść najpotężniejszą nawet budowlę. Teraz z fundamentu tego postanowił skorzystać trębacz Antoni Gralak, który wraz z Olesiami nagrał album zatytułowany „Primitivo”. Album, który jest swoistym hołdem złożonym muzyce najdawniejszej, niekiedy zwanej… prymitywną.
ZawartoB;k ekstraktu: 80%
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Prymitywizmem w sztuce – także w muzyce – określa się najczęściej sztukę tworzoną instynktownie i spontanicznie, w świadomy sposób uproszczoną, pozbawioną ozdobników i stylizacji, dążącą do skrajnego realizmu. W sposób minimalistyczny pragnącą oddać podstawowe emocje, towarzyszące człowiekowi od najbardziej zamierzchłych czasów – radość i rozpacz. Artyści poświęcający się muzyce prymitywnej unikają rozbudowanego instrumentarium, rezygnują z wirtuozerskich popisów solowych, na swój sposób powściągają swą wyobraźnię, narzucając sobie jednocześnie ostry reżim. Kiedy umiejętności ma się niewielkie, nie jest to szczególnie trudne. Ale jak osiągnąć perfekcję w tym gatunku, będąc muzykiem wybitnym? Za podręcznikowy wręcz przykład tego służyć może najnowszy album braci (bliźniaków) Olesiów – kontrabasisty Marcina i perkusisty Bartłomieja – zrealizowany do spółki z legendarnym trębaczem polskiego podziemia jazzowego i rockowego lat 80. ubiegłego wieku, „Ziutem” (Antonim) Gralakiem.
Bracia Olesiowie (rocznik 1973) mają już na koncie kilkadziesiąt płyt nagranych między innymi z takimi tuzami europejskiego jazzu, jak Niemcy Theo Jörgensmann i Christopher Dell czy nieżyjący od sześciu lat Andrzej Przybielski. Równie chętnie nagrywają także w duecie (vide znakomity ubiegłoroczny album „One Step fom the Past”) oraz akompaniują wokaliście Jorgosowi Skoliasowi w projekcie Sefardix („Sefardix”, „Maggid”). Starszy od nich o osiemnaście lat Gralak profesjonalną karierę zaczynał w końcu lat 70. w kultowej już dzisiaj częstochowskiej formacji jazzowej Tie Break, by później przewinąć się jeszcze chociażby przez takie grupy, jak WooBooDoo, Svora, Young Power, Free Cooperation, reggae’owy R.A.P., a nawet… punkową Śmierć Kliniczną.
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Dzisiaj „Ziut” jest również wziętym akompaniatorem (wystarczy spojrzeć na listę płyt, w których realizacji wziął udział); stoi także na czele reaktywowanego nie tak dawno własnego projektu o nazwie Graal (ostatnia jego płyta „Czarne 13” ukazała się przed dwoma laty). Trio z braćmi Olesiami to kolejny przejaw jego niezwykłej aktywności. Gralak, co warto podkreślić, nigdy nie stronił od muzycznych eksperymentów. Ba! są one wyznacznikiem całej jego drogi artystycznej, a album „Primitivo” potwierdza to w stu procentach. Sesja trwała zaledwie trzy dni, a miała miejsce w końcu kwietnia ubiegłego roku w studiu MaQ w śląskich Wojkowicach (niedaleko Katowic, Bytomia i Sosnowca). Materiałem zainteresowała się nieustająca w promowaniu polskiego jazzu (ale też coraz częściej folku i muzyki klasycznej) warszawska wytwórnia For Tune, która sprawiła, że kompaktowy krążek trafił do sprzedaży w grudniu, jeszcze przed Bożym Narodzeniem, dzięki czemu stał się dla wielbicieli Olesiów i Gralaka wielce pożądanym prezentem.
Przed nagraniem płyty muzycy, jak sami podkreślają, przesłuchali setki godzin nagrań, które miały posłużyć im za inspiracje; niektóre tak bardzo przypadły im do gustu (jak „Odwalla” Roscoe Mitchella i jego The Art Ensemble of Chicago czy „Kothbiro” kenijskiej grupy Black Savage), że postanowili wciągnąć je do swego repertuaru. W większości przypadków mamy jednak do czynienia z interpretacjami melodii ludowych bądź własnymi kompozycjami nawiązującymi do muzyki prymitywnej różnych kultur (azjatyckiej, afrykańskiej, środkowoamerykańskiej). Pierwszy utwór to podróż na Czarny Ląd, do najmniejszego kraju na kontynencie – Suazi. I taki też nosi on tytuł. Po kilkuminutowym improwizowanym wstępie, brzmiącym trochę jak strojenie instrumentów przez orkiestrę przed odegraniem preludium, trio wskakuje na właściwy tor. Sekcja serwuje hipnotyczny rytm, a Gralak idealnie dopasowuje się do niego, budując na jego bazie minimalistyczną linię melodyczną. Po freejazzowej miniaturze w postaci „Ka Ko” grupa sięga po pochodzącą z początku lat 70. kompozycję Mitchella „Odwalla”. Jej struktura jest bardzo podobna do „Suazi”, z tą różnicą, że tutaj mamy do czynienia z partią solową kontrabasu, który trąbka skutecznie wspiera. W porównaniu z oryginałem znacznie mniej tu szaleństwa, więcej za to refleksji i – wprawdzie stonowanych – emocji.
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Ta uwaga może dotyczyć zresztą także wszystkich pozostałych utworów. Olesiowie i Gralak narzucają sobie wielki rygor; żaden z nich nie waży się wyjść przed szereg. Nawet jeżeli decydują się na solówki, mają one precyzyjnie określone granice. Można odnieść wrażenie, jakby ich instrumenty były ściśle sprzęgnięte ze sobą, trzymane na bardzo krótkiej smyczy, na dodatek na tyle mocnej, że uniemożliwia to zerwanie się i bieg własną ścieżką. Wbrew pozorom, sama muzyka nic na tym nie traci, za to przekaz zyskuje na wyrazistości i – choć wciąż stonowanej – mocy. Dla tria – jak w utworach własnych „Gambetta”, „Hotel Mar Mar” czy „Hindu” – oznacza to tyle, że ma czas, by donikąd się nie spiesząc, dokładnie ogrywać poszczególne motywy, wydobywać z nich wewnętrzną siłę, a słuchaczy tym samym wprowadzać w trans. Osobną grupę tworzą kompozycje nawiązujące do konkretnych melodii ludowych. O „Suazi” była już mowa, ale jest jeszcze tybetańska „Nangma” (z trąbką „Ziuta” naśladującą instrumenty bud-pa) i azteckie „Macochi”; tytuł skomponowanego przez Gralaka „Hindu” też wywołuje jednoznaczne skojarzenia.
Drugim numerem pożyczonym od innych wykonawców jest „Kothbiro” autorstwa Mbaraka Achienga i Ayuba Ogady, którzy w połowie lat 70. XX wieku współtworzyli działający w Nairobi, stolicy Kenii, zespół Black Savages. W wykonaniu polskiego tria ta kolejna afrykańska podróż owocuje niezwykle nastrojowym utworem, z piękną, nostalgiczną partią trąbki. Trwający ponad godzinę album zamyka, ponownie inspirowana folklorem afrykańskim, kompozycja Gralaka „Sangje Menla”, w której – dla wzmocnienia przekazu – rozbrzmiewa również głos trębacza. Z biegiem czasu muzycy pozwalają sobie na mocniejsze uderzenie, ale przez cały czas pamiętają, aby nie przekraczać narzuconych sobie ram. W „Primitivo” należy się bardzo mocno wsłuchać. I wcale nie oznacza to konieczności częstego powracania do tej płyty (po paru przesłuchaniach stanie się to zresztą oczywistością). W tę płytę trzeba wsłuchać się dosłownie! W każdy, zagrany na dużym wyciszeniu, dźwięk. A nawet w pojawiającą się pomiędzy nimi ciszę. Bo i ona odgrywa w muzyce Olesiów i Gralaka bardzo ważną rolę. W efekcie powstało dzieło wymagające absolutnego skupienia, ale za to odwdzięczające się pierwotną urodą, bez fałszujących obraz stylizacji i makijażu.
Skład:
Antoni Gralak – trąbka, głos (10)
Marcin Oleś – kontrabas
Bartłomiej Oleś – perkusja



Tytuł: Primitivo
Wykonawca / Kompozytor: Oleś Brothers, Antoni Gralak
Data wydania: 9 grudnia 2016
Wydawca: For Tune
Nośnik: CD
Czas trwania: 63:50
Gatunek: jazz
Wyszukaj w: Matras.pl
Wyszukaj w: Kumiko.pl
Wyszukaj w: Skąpiec.pl
Wyszukaj w: Amazon.co.uk
Zobacz w:
Utwory
CD1
1) Suazi: 09:35
2) Ka Ko: 00:33
3) Odwalla: 06:30
4) Gambetta: 04:36
5) Nangma: 07:44
6) Macochi: 07:17
7) Hotel Mar Mar: 05:31
8) Hindu: 08:16
9) Kothbiro: 06:11
10) Sangje Menla: 07:37
Ekstrakt: 80%
powrót; do indeksunastwpna strona

219
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.