powrót; do indeksunastwpna strona

nr 1 (CLXIII)
styczeń-luty 2017

Przygody Czarnego Kapturka w krainie sepii
Justin Kurzel ‹Assassin’s Creed›
Po filmie nakręconym na podstawie serii gier komputerowych nikt nie oczekuje poruszania problemów z gatunku kina moralnego niepokoju. Niestety, twórcy „Assassin’s Creed” najwyraźniej chcieli dodać swemu dziełu głębi. Nie wyszło.
ZawartoB;k ekstraktu: 40%
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Będę szczera: idąc do kina spodziewałam się czegoś głupiego jak kilo kapusty, ale przynajmniej ładnego wizualnie. Malownicze stroje (z kapturami, które nie spadają nawet przy robieniu salta – chciałabym mieć taki, mój zwiewa byle wiaterek), malownicze średniowieczne… no, średniowiecznawe dekoracje. Bieganina po dachach, skoki w kucki, walki kung-fu, może jakieś pościgi na koniach. No i sympatyczny bohater, żeby było komu kibicować.
Pościg był, nawet całkiem niezły. W każdym razie w tych momentach, kiedy w ogóle widziałam, co się na ekranie dzieje, bo sceny akcji z reguły stanowiły rozedrgane kłębowisko, aż oczy bolały. Naprawdę, istnieją lepsze metody oddania wiru walki niż wymachiwanie kamerą i chaotyczne szatkowanie montażu. W dodatku XV-wieczna Hiszpania została utopiona w nienaturalnym, sepiowym świetle i snujących się wszędzie dymach, co utrudniało wczucie się w akcję. Co ciekawe, podoba mi się sam pomysł, że sceny z teraźniejszości są utrzymane w zimnych, niebiesko-szarych barwach, a te z przeszłości (wliczając w to dwudziestowieczne dzieciństwo bohatera) – w ciepłych, jednak jestem pewna, że dałoby się to zrobić bardziej naturalnie, bez filtrów z rodzaju „filmowanie przez pończochę”. A jeżeli właśnie o efekt odrealnienia reżyserowi chodziło, to pytanie, po co? Żeby jeszcze bardziej podkreślić, że to wszystko na niby?
Kontrast światła i cienia też jest w wielu scenach wykorzystywany, co pasuje do pokazanych w filmie niejednoznaczności moralnych: asasyni kilka razy powtarzają, że „działają w mroku dla dobra światła”, jednak w wielu scenach wynik raczej drażni oczy niż buduje nastrój – na przykład ostre reflektory w pomieszczeniu, w którym bohater „podróżuje” w przeszłość.
Osnowa akcji jest utrzymana w konwencjach kina fantastyczno-przygodowego: DNA bohatera umożliwia przenoszenie się jego umysłu do ciała średniowiecznego przodka, dwa tajne bractwa uganiają się za artefaktem zwanym Rajskim Jabłkiem, które jest z metalu i zawiera „kod genetyczny likwidujący wolną wolę”, to wszystko mieści się w ramach gatunku i niczego innego się nie spodziewałam. Znacznie większe luki fabularne zdarzało mi się wybaczać w filmach z dynamiczną akcją i fajnymi bohaterami. Tymczasem „Assassin’s Creed” jest nudny, z nijakim (grawitującym w stronę „niesympatyczny”) bohaterem, z rozwleczonymi ponad miarę wszystkimi scenami, w których nie pojawiają się walki. W dodatku cały czas tłukło mi się po głowie pytanie: czemu Asasyni po prostu nie wrzucili tego tak bardzo zagrażającego ludzkości jabłka do jakiegoś wulkanu?…



Tytuł: Assassin’s Creed
Dystrybutor: Imperial CinePix
Data premiery: 6 stycznia 2017
Reżyseria: Justin Kurzel
Zdjęcia: Adam Arkapaw
Muzyka: Jed Kurzel
Rok produkcji: 2016
Kraj produkcji: USA
Czas trwania: 108 min
Gatunek: akcja, fantasy, przygodowy
Wyszukaj w: Kumiko.pl
Wyszukaj w: Skąpiec.pl
Wyszukaj w: Amazon.co.uk
Zobacz w:
Ekstrakt: 40%
powrót; do indeksunastwpna strona

110
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.