Bohaterów poprzedniej części cyklu Kraina Martwej Ziemi pożegnaliśmy w dosyć nieprzyjemnej dla nich sytuacji. Czas przekonać się jak potoczyły się ich losy.  |  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Debiutancka powieść Jacka Łukawskiego prezentowała się całkiem dobrze. Pomimo pewnych braków fabuła była wciągająca, bohaterowie całkiem dopracowani, a świat wydawał się realistyczny, chociaż można było go opisać bardziej szczegółowo. Autor powraca z drugim tomem cyklu Krainy Martwej Ziemi pod tytułem „Grom i szkwał”. Czy kolejna część jest lepsza niż pierwsza? Zdecydowanie. Czytelnicy „Krwi i stali” zostali pozostawieni w niepewności. Co się stanie z Arthornem, Marcasem i Garhardem? Dokąd udała się księżniczka Azure i jak dalej potoczą się losy Wondettel? Cierpliwe oczekiwanie na drugi tom zostało wynagrodzone, i to sowicie. Jacek Łukawski powrócił z hukiem prezentując nam książkę na o wiele wyższym poziomie niż pierwsza część cyklu. Wykreowany przez autora świat jest dopracowany. Dostaliśmy więcej szczegółowych opisów, które pozwalają lepiej wczuć w klimat. W stosunku do poprzedniej części, zwiększyła się liczba dialogów, które sprawiają, że akcja wydaje się o bardziej dynamiczna, a kulturę i zwyczaje poznajemy przez interakcje bohaterów, a nie długie opisy. Nie sposób pominąć licznych stworzeń magicznych, które przewijają się na kartach powieści. Na szczególną uwagę zasługują sceny z wiłą oraz smokami – zapadają w pamięć i wywołują uśmiech na ustach czytelnika. W „Krwi i stali” na początku trudno było określić, kto jest głównym bohaterem. Dopiero z czasem postacie stawały się coraz lepiej zarysowane. W drugim tomie cyklu Jacka Łukawskiego nie mamy tego problemu. Każdy z bohaterów na swój specyficzny sposób wyrażania się, zachowania oraz relacje z poszczególnymi osobami. Autor dopracował znacząco nie tylko fabułę, ale też postacie, których losy śledzimy. Po raz pierwszy stykamy się z Dwagami oraz wywołującą wzdrygnięcie Garaxanaradą, poznajemy księżniczkę Azure, która nie przypomina cudnych panienek z bajek, lecz rozkapryszoną i pyszną dziewkę. Unosimy się w przestworza z czartami jak i olbrzymem Arkiem Olsonem, który należy do grupy Płanetników. Jacek Łukawski zrobił ogromny krok do przodu zarówno w pod względem stylu pisania jak i kreowania świata. Fabuła nie jest banalna i bardzo często autor zaskakuje nas niespodziewanymi zwrotami akcji. W miejscach, gdzie spodziewamy się schematów, dostajemy coś kompletnie innego, a wszystko to przeplatane jest przaśnymi odzywkami bohaterów. „Grom i szkwał” to lektura, po którą zdecydowanie warto sięgnąć. Nie jest to skomplikowana powieść, która zmusza nas do refleksji i spycha ku depresji. Wręcz przeciwnie, jest to opowieść pełna akcji oraz dobrego humoru. Tak jak w „Krwi i stali”, dostajemy coś innego niż fantastyczne romanse, zbawców świata oraz niezwyciężonych wojowników. Średniowieczny klimat zmieszany z magią, słowiańską mitologią oraz historią żołdaków, którzy po prostu chcą przeżyć i walczyć o swoje królestwo, jest czymś co sprawia, że książka Jacka Łukawskiego jest godna polecenia.
Tytuł: Grom i szkwał Data wydania: 1 marca 2017 ISBN: 978-83-7924-763-9 Format: 432s. 135×210mm Cena: 36,90 Gatunek: fantastyka Ekstrakt: 70% |