„Koncert cudzych życzeń” Izabelli Frączyk to króciutka powieść oparta w dużej mierze na bardzo dobrze już znanych schematach. Lekka i sympatyczna, mająca nieść nadzieję i pokrzepienie, ale też niestroniąca od banałów.  |  | ‹Koncert cudzych życzeń›
|
Życie Magdy wydawało się całkiem przyjemne i poukładane, przynajmniej do czasu utraty pracy i przyjazdu teściowej. Matka Tomka – męża Magdy i zarazem prawdziwego maminsynka – w niczym nie ustępuje stereotypowym bohaterkom dowcipów. Jest złośliwa, samolubna, nierozsądna i ogólnie rzecz ujmując zwyczajnie uciążliwa. Co gorsza, szybko przyczynia się do pogorszenia sytuacji finansowej małżeństwa, które z dnia na dzień coraz gorzej znosi nawarstwiające się trudności. Okazuje się jednak, że to dopiero początek skomplikowanych zmian, bo oto nadchodzi prawdziwa rewolucja – Magda otrzymuje w spadku po babci na wpół zrujnowaną, ledwo prosperującą stajnię i zmuszona jest podjąć decyzje, które mogą odmienić jej świat na zawsze. Już od pierwszych stron łatwo dostrzec, że autorka sięga w swojej książce po sprawdzone, gotowe rozwiązania, bardzo dobrze znane czytelniczkom, do których to skierowany jest cykl „Stajnia w Pieńkach”. Bowiem „Koncert cudzych życzeń” to tak naprawdę historia jakich wiele. Główna bohaterka, młoda kobieta pochłonięta zawodową karierą, niespodziewanie otrzymuje bodziec do przewartościowania swego życia. Dopiero, gdy przysłowiowy domek z kart zaczyna się walić, dostrzega, że tak naprawdę nigdy nie było tak jak być powinno, a ludzie, na których liczyła, okazali się niegodni zaufania. Szkopuł w tym, że przemiana osobowościowa Magdy wydaje się nieco zbyt oczywista, prosta i przewidywalna, by naprawdę poruszyć czytelnika. Być może wynika to z faktu, że bohaterowie generalnie sprawiają wrażenie trochę „płaskich”, co zdecydowanie ujmuje im wiarygodności. Co gorsza, schematów nie udaje się Izabelli Frączyk uniknąć także w warstwie językowej – momentami trudno pozbyć się wrażenia sztuczności, zarówno w dialogach, jak i przemyśleniach głównej bohaterki. Z drugiej strony, oceniając tego typu książki, należy wziąć pod uwagę, że tak zwana „literatura kobieca” – której z reguły raczej unikam, a tym razem dałam się przyciągnąć „jeździeckiej tematyce”, której swoją drogą odnalazłam w powieści jedynie śladowe ilości – w pewnym sensie rządzi się swoimi prawami. Jeśli zaś założyć, że głównym zadaniem „Koncertu cudzych życzeń” miało być dostarczenie odrobiny relaksu i rozrywki, wywołanie uśmiechu na twarzy, czy choćby zasianie ziarnka optymizmu, to w dużej mierze zostało ono spełnione.
Tytuł: Koncert cudzych życzeń Data wydania: 17 stycznia 2017 ISBN: 978-83-8097-038-0 Format: 320s. 125×195mm Cena: 35,– Gatunek: obyczajowa Ekstrakt: 50% |