powrót; do indeksunastwpna strona

nr 6 (CLXVIII)
lipiec-sierpień 2017

Witaj w ciemnym mieście Grimm
Jakub Ćwiek ‹Grimm City. Bestie›
„Grimm City. Bestie” to jedna z najlepszych książek Jakuba Ćwieka, głównie za sprawą kreacji tytułowego miasta Grimm. Chociaż powieść wciąga i trzyma w napięciu niemal od początku do samego końca, to zakończenie pozostawia spory niedosyt…
ZawartoB;k ekstraktu: 70%
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Jakub Ćwiek jest jednym z najbardziej rozpoznawalnych polskich pisarzy fantastyki. Osobiście mam nieco mieszane odczucia wobec jego twórczości – niektóre książki autora czytałam z przyjemnością, ale i zdarzyło się, że lektura raczej mnie męczyła niż cieszyła. „Grimm City. Wilk!” podobało mi się jednak bardzo i z niecierpliwością czekałam na drugą część. Nie rozczarowałam się: „Grimm City. Bestie” jest jeszcze lepsza niż tom pierwszy cyklu.
Autor znów zabiera czytelników do miasta Grimm: wiecznie brudnego, niebezpiecznego, stanowiącego arenę dla mafijnych rozgrywek. Podzielonego mostem na dwie, niemalże niezależne od siebie części, powstałego jakoby na ciele olbrzyma, którego czarną krew wydobywają górnicy, z upływem czasu pochłaniani przez straszną chorobę. Miasta, na którego funkcjonowanie ogromny wpływ mają baśnie, co objawia się na wiele sposobów. Kobieta będąca głową mafijnej rodziny na przykład nazywana jest Złą Królową, jej prawa ręka to Zwierciadełko, a cała religia opiera się na kulcie Bajarza. W drugiej części jeszcze mocniej niż w pierwszej można odnieść wrażenie, że główny bohater tych powieści to tak naprawdę samo miasto. Jedna z najważniejszych postaci z „Wilka” nie powraca, na pierwszy plan wysuwają się bohaterowie zupełnie nowi – i ta nagła zmiana zupełnie nie przeszkadza, ani przez chwilę nie zastanawiałam się, kiedy wreszcie pojawią się starzy znajomi. A chociaż niektórych bohaterów łatwo polubić, wciąż wszyscy zdają się jakoś mało ważni. Są tylko elementami opowieści toczących się w Grimm. Jeśli zginą, rozpocznie się inna historia. Polubiłam Beckę, żałowałam, że dla jednej z postaci „nie będzie szczęśliwego zakończenia”, ale też do nikogo szczególnie się nie przywiązałam. I nie chodzi o to, że bohaterowie są nudni czy źle przedstawieni (bo większość to postacie naprawdę ciekawe) – ot, bardziej niż oni interesowało mnie samo miasto. Tym bardziej, że niektórzy pojawiają się zaledwie epizodycznie, a ich wystąpienie służy wyjaśnieniu czytelnikom pewnych procesów i dołożenia kolejnego kamyczka do kreacji miasta (jak kwiaciarz, który dzięki sprytnemu posunięciu zbił majątek czy imigrant, mający szansę zostać członkiem grimmowskiego odpowiednika ławy przysięgłych). Kreacja tytułowego Grimm City to wciąż największa zaleta tej powieści, a Ćwiekowi udaje się stworzyć świetny klimat.
Miastu grozi wojna totalna. Zamordowano głowę jednej z dwóch największych mafijnych rodzin. Walki jeszcze nie wybuchły, ale może do nich dojść w każdej chwili. Na razie rozpoczyna się proces, w którym zbyt wiele jest niewiadomych. Co więcej, z obawy przed kolejnym zaciemnieniem, wywołanym możliwym wybuchem w kopalni, górnicy zostają wysłani na przymusowy urlop – i miasto ogarniają protesty, bowiem pracownicy są niezadowoleni, że podczas tych „wakacji” otrzymują wyłącznie osiemdziesiąt procent pensji. Jednocześnie w mieście działa zabójca zwany Drwalem, który porywa i w okrutny sposób morduje młode kobiety. Niestety, w obliczu innych, bardziej medialnych wydarzeń, schwytaniem zabójcy interesuje się wyłącznie prowadzący sprawę Evans – oraz Emeth Braddock, były bokser.
Ćwiek ładnie buduje napięcie, trzyma w niepewności, umiejętnie splata też poszczególne wątki. Przeskakuje pomiędzy punktami widzenia różnych bohaterów, aby nakreślić czytelnikowi szerszy obraz sytuacji. Czy sprawa Drwala łączy się jakoś z morderstwem mafijnego bossa? Co złego dzieje się „za mostem”? Wiemy, że Siódemka jest szantażowana, ale… jakiego wyroku domaga się od nich szantażysta? Czy Zwierciadełko naprawdę pociągnął za spust? Te pytania dręczą czytelnika przez całą lekturę. Niestety – nie dostajemy na nie odpowiedzi. I to dla mnie podstawowa wada „Grimm City. Bestie”. Książka sprawia wrażenie urwanej. Ostatecznie nie dowiadujemy się z całą pewnością, kto jest winny, kto szantażował Siódemkę, jaki wyrok wyda sędzia i jakie będą jego skutki. Nie wiemy, jak zakończyła się krwawa sprawa za mostem, co stało się z pewną małą dziewczynką. Nie wiemy zupełnie niczego: wszystkie, tak ładnie prowadzone wątki, nie wiodą do finału. Wydaje się, że powieść została zakończona tuż przed punktem kulminacyjnym. Na całe szczęście, przynajmniej wątek Drwala został rozwiązany – ale i tak po skończonej lekturze towarzyszyła mi raczej irytacja niż zadowolenie, wywołana właśnie zostawieniem czytelnika w próżni.



Tytuł: Grimm City. Bestie
Data wydania: 10 maja 2017
Wydawca: Sine Qua Non
ISBN: 978-83-7924-806-3
Format: 368s. 135×210mm
Cena: 36,90
Gatunek: fantastyka, kryminał / sensacja / thriller
Wyszukaj w: MadBooks.pl
Wyszukaj w: Selkar.pl
Wyszukaj w: Kumiko.pl
Wyszukaj w: Matras.pl
Wyszukaj w
:
Zobacz w:
Ekstrakt: 70%
powrót; do indeksunastwpna strona

60
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.