powrót; do indeksunastwpna strona

nr 6 (CLXVIII)
lipiec-sierpień 2017

W strugach deszczu
Greg, Hermann Huppen ‹Comanche #5: Mroczna pustynia›
W „Czerwonym niebie nad Laramie” Red Dust rozprawił się z niezwykle groźnym bandytą. Nie czekały go jednak za to fanfary ani ordery. Cena, jaką musiał zapłacić za przywiązanie do sprawiedliwości, okazała się bardzo wysoka. Od tego zaczyna się piąty tom serii „Comanche” – „Mroczna pustynia”. A potem jest tylko ciężej.
ZawartoB;k ekstraktu: 80%
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Wydawałoby się, że kiedy człowiek rozprawia się z bandytą, mającym na swoich rękaw krew wielu niewinnych ludzi, powinna spotkać go zasłużona nagroda. Jakieś odznaczenie, gratyfikacja finansowa, w najgorszym wypadku uścisk dłoni i słowne podziękowanie. Ale niekoniecznie na Dzikim Zachodzie. Tam porządek prawny chadza nadzwyczaj krętymi ścieżkami. Za skuteczną rozprawę z Russ(el)em Dobbsem, przywódcą szajki „wilków z Wyoming, Red Dust został postawiony przed sądem i skazany na pięć lat ciężkich robót. Kara dotkliwa, ale i tak łagodna – sąd wziął bowiem pod uwagę przestępczą przeszłość Dobbsa. Marne to jednak pocieszenie dla rudowłosego rewolwerowca, który trafiając za symboliczne kratki, jak każdy więzień, zostaje ogolony na łyso. W piątym tomie opowieści nie oczekujcie więc, że zobaczycie jego płomienną fryzurę.
Akcja „Mrocznej pustyni” rozpoczyna się dwadzieścia miesięcy po zasądzeniu kary dla Reda Dusta, który jest teraz więźniem numer 717, pracującym przy budowie drogi kolejowej przez pustynne bezdroża Stanów Zjednoczonych. Przyjaciele z Trzech Szóstek, jak i mieszkańcy leżącego nieopodal rancza miasteczka Greenstone Falls nie zapominają o nim jednak – w efekcie udaje im się uzyskać dla niego zwolnienie warunkowe. Na pewno jest z czego się cieszyć, ale też wiąże się to z wieloma obostrzeniami, o których po powrocie do domu przypomina kowbojowi chorobliwie ambitny zastępca szeryfa Davis. Z jakiegoś powodu stawia on sobie za cel udowodnienie Redowi swojej nad nim wyższości. Gotów jest posunąć się w tym celu nawet do prowokacji. Starzy mieszkańcy rancza witają jednak starego kompana z otwartymi ramionami; radości nie potrafi ukryć również zazwyczaj dość powściągliwa w wyrażaniu emocji Comanche, czym zresztą naraża się na subtelne docinki innych.
Ale przecież nie o tym jest komiks Grega. W którymś momencie musi pojawić się znacznie istotniejszy problem. I rzeczywiście – długo nie trzeba na to czekać. Krótko po uwolnieniu Reda Dusta w okolicach Greenstone Falls pojawia się banda jeszcze groźniejsza od braci Dobbsów. Na jej czele stoi bezwzględny Shotgun Marlowe, który już planuje, jak zmusić mieszkańców miasta do uległości. Wieści docierające do szeryfa Wallace’a i Davisa wywołują w nich przerażenie i sprawiają, że stopniowo zmienia się ich nastawienie do niegdyś sympatycznego, teraz mocno przygaszonego i unikającego miejsc publicznych ekskatorżnika, w którym widzą potencjalnego sprzymierzeńca. Ale jak Red Dust ma stanąć u ich boku, skoro warunkowe zwolnienie oznacza, że oprócz zakazu uprawiania hazardu i spożywania alkoholu, nie może również… posiadać broni. Scenarzysta świadomie najpierw komplikuje sytuację, aby następnie szukać wyjścia z niej. Dzięki temu skutecznie buduje napięcie. I chociaż czytelnik może domyślać się, jakie będzie zakończenie tej historii, Belgowi udaje się kilka razy zaskoczyć go.
Chociaż już poprzedni tom, „Czerwone niebo nad Laramie”, jawił się jako bardzo posępna opowieść, w „Mrocznej pustyni” – zgodnie z tytułem – autorom udało się jeszcze bardziej podkręcić stopień ponurości. Właśnie, autorom! Bo ogromną rolę w wykreowaniu tej nad wyraz chmurnej rzeczywistości odegrał także Hermann Huppen, który swoimi ilustracjami idealnie oddał pogłębiającą się grozę położenia mieszkańców Greenstone Falls. Przez większą część fabuły miasto tonie w strugach rzęsistego deszczu; twarze bohaterów są jeszcze bardziej zmęczone niż zwykle, malują się na nich cierpienie i pesymizm. Nawet Red Dust zdaje się nie wierzyć w to, że z tych opałów uda się wykaraskać. Z uwagi na „okoliczności przyrody” przed rysownikiem stało niełatwe zadanie. Aura zawężała bowiem możliwości zastosowania bogatej kolorystyki; chcąc nie chcąc, Hermann musiał tym razem postawić na półmroki i grę światłocieni, z czym zresztą – jak można było się spodziewać – poradził sobie doskonale. Dopiero w prawdziwie wybuchowym finale pozwolił sobie nieco bardziej pofolgować z barwami. Za co zresztą czytelnicy powinni być mu wdzięczni, ponieważ tym samym kilka ostatnich plansz „Mrocznej pustyni” zdecydowanie zyskało na stronie wizualnej, dorównując poziomem wyrafinowania scenariuszowi.



Tytuł: Comanche #5: Mroczna pustynia
Tytuł oryginalny: Comanche. Le désert sans lumi
Scenariusz: Greg
Data wydania: 15 listopada 2016
Przekład: Wojciech Birek
Cykl: Comanche
ISBN: 978-83-8069-338-8
Gatunek: western
Wyszukaj w: MadBooks.pl
Wyszukaj w: Selkar.pl
Wyszukaj w: Kumiko.pl
Wyszukaj w
:
Wyszukaj w: Amazon.co.uk
Zobacz w:
Ekstrakt: 80%
powrót; do indeksunastwpna strona

136
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.