powrót; do indeksunastwpna strona

nr 7 (CLXIX)
wrzesień 2017

Wstępniak napisany w pociągu
Jazda pociągami jest jedną z tych rzeczy, które lubię. Nie dlatego, że nie mam samochodu (o prawie jazdy nie wspominając), ale dlatego, że zmusza do spędzania czasu w jednym miejscu przez kilka godzin. A że czas w podróży trzeba jakoś spędzić, by nie okazał się całkowicie straconym, to najczęściej kończy się do dla mnie wyjątkowo intensywną lekturą.
Należy jednak nadmienić, że kategoria lektur pociągowych jest dość specyficzna (szczególnie jeśli wracamy późnym wieczorem i musimy walczyć z chęcią udania się w ślady współpasażerów i ucięciem sobie drzemki). Dlatego mam zwykle na swoim czytniku całą kategorię podróżnych, aczkolwiek nie zawsze lekkich, książek. Pierwszą rzeczą, jaką robię będąc już w trasie, to przejrzenie ich i wybranie tej, która najbardziej będzie się nadawała na umilanie reszty podróży. Czasami oznacza to dość spore rozczarowanie (nie wiedzieć dlaczego autorzy zwykle poświęcają początkom swoich powieści bardzo dużo uwagi, czego nie da się zawsze powiedzieć o dalszym ciągu).
Z czytaniem w podróży wiąże się jeszcze inna kwestia – zwykle książki wtedy przeczytane nie zapadają w pamięć. Dzieje się to nie tylko ze względu na ich lekki, pociągowy styl, ale też – przynajmniej u mnie – przez samą intensywność czytania.
No chyba że trafi się coś na tyle frustrującego jak „The Fold: A Novel” Petera Clinesa. Ale to już temat na inny wstępniak, bo pociąg właśnie dojeżdża do celu.
powrót; do indeksunastwpna strona

3
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.