powrót; do indeksunastwpna strona

nr 9 (CLXXI)
listopad 2017

Tu miejsce na labirynt…: Welocyped międzykontynentalny
Boneshaker ‹Thinking Out Loud›
O Boneshaker dotychczas nie pisaliśmy. Przez niedopatrzenie. Bo przecież nie dlatego, że ta amerykańsko-norweska formacja nie jest godna uwagi. Wręcz przeciwnie! Ze wszech miar warto przyjrzeć się bliżej jej twórczości. Okazją ku temu jest wydanie albumu „Thinking Out Loud” – trzeciej wspólnej produkcji saksofonisty Marsa Williamsa, kontrabasisty Kenta Kesslera oraz perkusisty Paala Nilssen-Love’a.
ZawartoB;k ekstraktu: 80%
‹Thinking Out Loud›
‹Thinking Out Loud›
Wielbiciele norweskiego bębniarza mają ostatnio używanie. W ciągu zaledwie kilku tygodni do sprzedaży trafiły cztery albumy z jego udziałem. Omawiane już na naszych łamach nowe produkcje The Thing („Baby Talk”) i Arashi („Trost Live Series”) oraz – czekające ciągle w kolejce – wydawnictwo prowadzonej przez niego orkiestry Large Unit („Fluku”). Czwartym tytułem jest trzeci w dyskografii krążek supergrupy Boneshaker, w której – na scenie i w studiu – towarzyszą mu dwaj amerykańscy instrumentaliści: saksofonista i klarnecista Mars Williams, znany z szeregów Switchback („Switchback”, „Live in Ukraine”) i Audio One („What Thomas Bernhard Saw”), oraz kontrabasista Kent Kessler, podpora DKV Trio („Schl8hof”, „Collider”). Mars i Kent pracowali ze sobą już wielokrotnie, chociażby wspomagając Michaela Zeranga w realizacji rewelacyjnych albumów „Hash Eaters & Peacekeepers” i „Songs from the Big Book of Love”.
Jak więc widać, mamy do czynienia z artystami z najwyższej półki. Których nazwiska są wystarczającą gwarancją jakości. Trio Boneshaker (nazwa oznacza najstarszy model welocypedu) powołali do życia w 2011 roku; w kolejnym wydali „debiutancki” longplay – zatytułowany po prostu „Boneshaker”. Po kolejnych dwóch latach światło dzienne ujrzała natomiast płyta „Unusual Words”. Na trzecią wielbiciele grupy musieli poczekać nieco dłużej. Pojawiła się dopiero w połowie września tego roku nakładem wiedeńskiej wytwórni Trost Records. Dlaczego na „Thinking Out Loud” musieliśmy czekać aż trzy lata? Raczej nie dlatego, że panowie mieli serdecznie dość swego towarzystwa. Są po prostu artystami bardzo „zabieganymi”, zaangażowanymi w wiele projektów. Znalezienie wolnego terminu w kalendarzu nierzadko graniczy z cudem. Najważniejsze jednak, że w końcu się udało – i że owocem ich spotkania okazał się materiał tak udany.
„Thinking Out Loud” trwa dokładnie tyle, ile powinien – niespełna czterdzieści dwie minuty. Wystarczy, aby się rozemocjonować, ale nie popaść w znużenie. Żeby się rozsmakować, lecz nie poczuć przesytu. Początek – w postaci „Brain Freeze” – jest zaskakująco stonowany i lekki. Po perkusyjnym wstępie Nilssen-Love’a, do którego z czasem dołącza Kessler, jako ostatni odzywa się saksofon Williamsa – delikatny, zwiewny, ba! można by nawet rzec, że… radosny. To oczywiście służy odpowiedniemu budowaniu napięcia. Mars bowiem sukcesywnie rozkręca się, przy okazji z coraz większą mocą oddając się improwizacji. O dziwo, sekcja rytmiczna pozostaje nieco w tyle, jak Kent i Paal postanowili powściągać zapędy kolegi. Ten kontrast też ma swój urok. Zwłaszcza gdy w pewnym momencie saksofon milknie, a z głośników rozlegają się jedynie hipnotyczne dźwięki kontrabasu. Uroczy początek płyty, co – podkreślmy – w przypadku produkcji stricte freejazzowych nie zdarza się często.
W drugim w kolejności „Puffy Fluffy” grupa wskakuje już na właściwe sobie tory – od pierwszych sekund jest bowiem bardzo energetycznie i żywiołowo. To już najklasyczniejszy free jazz z szalejącym saksofonem na pierwszym planie. I to szalejącym dosłownie. Williams daje z siebie wszystko do tego stopnia, że dociera do granicy „krzyku”, bywa że „krztusi się” (cudzysłów uzasadniony, ponieważ uwaga dotyczy w rzeczywistości nie samego muzyka, ale dźwięków wydawanych przez jego instrument), po czym… pada wycieńczony. Jak szaman po odprawieniu psychodelicznego misterium. „Salty Fruity” – dla odmiany – zaczyna się łagodnie. Flet i klarnet naśladują szum wiatru, świadomie schodząc na dalszy plan; na tym tle wybija się natomiast solowa partia kontrabasu, na którym Kessler gra – dla większego efektu – smyczkiem. W części końcowej stery ponownie przejmuje Williams, który stara się połączyć wątki pojawiające się w poprzednich kompozycjach, sięgając raz po motyw zwiewny i radosny, to znów nieokrzesanie dynamiczny.
Ostatni fragment płyty ma przede wszystkim wyciszyć emocje i ukoić rozdygotane nerwy. Tytuł – „Wabi Sabi” – mógłby świadczyć, że mamy do czynienia z dość frywolnym tematem o zabarwieniu orientalnym; w rzeczywistości zgadza się tylko to drugie. Zamiast frywolności dominuje zamyślenie, z czasem przeradzające się w typową freejazzową improwizację. Czterdzieści minut szybko mija. Ale warto po jednym przesłuchaniu „Thinking Out Loud” dać sobie od tego albumu trochę odpocząć i wrócić do niego po kilku dniach. A potem zrobić sobie podobną przerwę jeszcze raz. Nie dlatego, że to płyta męcząca, ale bardzo intensywna i skrząca się barwami. Taka muzyka zyskuje, gdy dawkujemy ją sobie oszczędnie. Pomiędzy można natomiast sięgnąć – dla porównania – po inne produkcje Williamsa, Kesslera i Nilssen-Love’a, aby dostrzec, jak różnorodna w swej jednorodności – co wcale nie stoi ze sobą w sprzeczności – może być ich muzyka. I jak skutecznie przenoszą oni doświadczenia zdobywane w innych projektach na grunt Boneshaker.
Skład:
Mars Williams – instrumenty dęte, zabawki
Kent Kessler – kontrabas
Paal Nilssen-Love – perkusja, instrumenty perkusyjne



Tytuł: Thinking Out Loud
Wykonawca / Kompozytor: Boneshaker
Data wydania: 15 sierpnia 2017
Wydawca: Trost Records
Nośnik: CD
Czas trwania: 41:43
Gatunek: jazz
Wyszukaj w: Matras.pl
Wyszukaj w: Kumiko.pl
Wyszukaj w: Skąpiec.pl
Wyszukaj w: Amazon.co.uk
Zobacz w:
Utwory
CD1
1) Brain Freeze: 14:12
2) Puffy Fluffy: 06:01
3) Salty Fruity: 16:11
4) Wabi Sabi: 05:19
Ekstrakt: 80%
powrót; do indeksunastwpna strona

122
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.