Z okazji wznowienia serii „Blacksad” wypada przypomnieć, jak świetnym rysownikiem jest Juanjo Guarnido.  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
„ Arktyczni” (w poprzednim wydaniu tytuł brzmiał „W śnieżnej bieli”) to drugi tom przygód kota-detektywa, i chyba ze wszystkich pięciu dotychczas wydanych najbardziej ponury. Chociaż właściwie „Piekło. Spokój” niewiele mu ustępuje. Akcja toczy się w niesprecyzowanym amerykańskim mieście, gdzie z powodu zamknięcia fabryki samolotów pogorszyła się ogólna sytuacja ekonomiczna, a to z kolei spowodowało wzrost zachowań rasistowskich, z linczami i pobiciami włącznie. Jeśli chodzi o pobicia, to żadna ze stron nie jest czysta – na obrazku widzimy członków stronnictwa Czarnych Szponów opuszczających sklep, w którym dopiero co zrobili burdę. Być może scenarzystę zainspirowała działalność istniejących w naszej rzeczywistości Czarnych Panter, jednak to partia z lat 60., natomiast alternatywna Ameryka z „Blacksada” jest o jakąś dekadę wcześniejsza. Perspektywa rysunku umieszczona jest nisko, przez co postaci Szponów wydają się górować nad całym otoczeniem, odcinając się na tle nieba niczym groźne posągi, a ich pozy i miny nawet bez broni palnej mówiłyby wyraźnie, że oto goście, z którymi lepiej nie zadzierać. W dolnym rogu umieszczony jest komentarz tytułowego bohatera – jak każdy porządny detektyw z kryminału noir, także i John Blacksad lubi czasami poprzemawiać spoza kadru. |