powrót; do indeksunastwpna strona

nr 2 (CLXXIV)
marzec 2018

Z filmu wyjęte: Edukacja przyszłości
Gdy twórcy koniecznie chcą błysnąć, tylko nie za bardzo wiadomo, czym…
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Dzisiejszy kadr pokazuje kształt szkolnej klasy w roku 2019, czyli tak naprawdę już za momencik. Co na nim mamy? Przede wszystkim ciężkie, stalowe ławki, być może zakoszone z działającego w pobliżu studia filmowego laboratorium, zimne i niewygodne w użytku. Do tego barowe stołki, które raczej byłyby katorgą dla każdego, kto miałby spędzić na nich osiem godzin, i to obowiązkowo w pozycji wyprostowanej, nie mówiąc już o skupianiu się na przyswajaniu przekazywanej przez nauczyciela wiedzy. Nie ma za to żadnej tablicy – nieważne, zielonej czy białej – ani monitorów, aczkolwiek twórcy najwyraźniej w jakiś sposób przewidzieli stosowanie komputerów. W końcu na blatach ławek są klawiatury. Nic to, że jedna przypada na dwie osoby, a wszystkie podłączone są do… eee… spodu blatu. Pewnie plastrem. Mimo tej umownej nowoczesności uczniowie wciąż jednak posiadają klasyczne, papierowe notatniki. Odrębną sprawą jest nauczycielski pulpit, wykonany z upiornego do utrzymania w czystości pleksiglasu i mordujący koniecznością tkwienia przy nim na stojąco. Godzina po godzinie. Dzień po dniu. No i te „uniformy”, czyli kupione na wyprzedaży niebieskie dresy, którym spod kusych nogawek wyłażą białe kalesony rozmiaru „żyrafa”.
Na szczęście nie jest to wizja śmiertelnie poważna, bo film, z którego pochodzi, jest lekką, erotyzowaną komedią o szumnym tytule „Test Tube Teens from the Year 2000”. Sednem jej fabuły są przygody trójki urodzonych w tytułowym 2000 roku przyjaciół, którzy – podburzeni przez widocznego na zdjęciu nauczyciela, ponoć członka ruchu oporu (ma na klacie wyrysowaną długopisem pacyfkę) – postanawiają skoczyć w przeszłość, w rok 1994, i zapobiec dojściu do władzy ówczesnej szefowej żeńskiej szkoły. Sfrustrowana, nienawidząca mężczyzn i seksu kobieta skorzystała bowiem z tego, że dostała się do zarządu władającej światem megakorporacji, przejmującej państwa za spłatę ich zadłużenia, i w roku 2000 wprowadziła całkowity zakaz seksu przy jednoczesnym uruchomieniu zmechanizowanego mnożenia ludzi za pośrednictwem tytułowych tub. Film jest zaskakująco przyjemny i ładnie zagrany, dostarczając tak humoru, jak i interesujących wrażeń estetycznych. Spośród obsady szczególnie mocno błyszczy w nim Brian Bremer, doskonale odnajdujący się w roli młodzieńca ukrywającego się w kobiecym przebraniu, ale uroczo wypada też śliczna Sara Suzanne Brown i robiący za pseudo Terminatora Don Dowe. Żeby było zabawniej, film został wyreżyserowany przez Davida DeCoteau, ukrywającego się pod pseudonimem Ellen Cabot. A dlaczego zabawniej? Bo od wielu już lat DeCoteau seriami kręci bezwartościowy chłam, w którym gołe klatki piersiowe – jak już się pokażą – nieodmiennie należą do umięśnionych, gładkolicych młodzieńców.
powrót; do indeksunastwpna strona

80
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.