Komiks Briana Wooda (scenariusz) i Macka Chatera (rysunki) przedstawia Stany Zjednoczone, których nigdy nie chcielibyśmy poznać. To kraj, w którym demokratyczna władza jest jedynie iluzją, w jakiej żyją politycy nie wyściubiający swoich nosów poza Waszyngton. W takich miejscach jak terytorium Brigssów – stąd tytuł dzieła „Briggs Land” – nic nie zmieniło się od połowy XIX wieku.  |  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Brian Wood, choć jest jeszcze artystą stosunkowo młodym (względnie: w sile wieku), przeszedł już długą drogę jako autor komiksów. Ma za sobą współpracę z największymi wydawcami w branży – i z DC oraz jego imprintami („DMZ”), i z Marvelem (historie z uniwersum X-Menów). Od kilku lat tworzy jednak głównie dla mniejszych, choć cieszących się równie dużym uznaniem wśród wielbicieli opowieści rysunkowych oficyn, takich jak Image („Black Road”) oraz Dark Horse („Conan Barbarzyńca”, „Star Wars”). Dla tej ostatniej napisał także scenariusz sensacyjnego „Briggs Land”, którego pierwsze dwa tomy ukazały się na rynku amerykańskim w roku ubiegłym. W Polsce seria ta zadebiutowała w marcu tego roku za sprawą Egmontu. I świetnie się stało, ponieważ – obok publikowanego oryginalnie pod szyldem Image „ Lazarusa” – jest to obecnie najciekawsza w Polsce rodzinna saga sensacyjno-kryminalna. Choć różni je wiele, to i punktów stycznych znalazłoby się niemało. Briggsowie to niezwykle wpływowa rodzina, która swoją pozycję budowała przez pokolenia. Obecnie głową rodu jest Jim Briggs. Problem tylko w tym, że właśnie odsiaduje w więzieniu wyrok dożywocia (za próbę zamachu na prezydenta). Ma jednak nadzieję na nadzwyczajne złagodzenie kary, w tym celu dogaduje się z prokuratorem okręgowym. Jeśli wszystko pójdzie po jego myśli, niebawem powinien wrócić do domu, w którym czekają na niego żona Grace oraz trzech dorosłych synów (według starszeństwa): Caleb, Noah i Isaac. Otóż to, czy na pewno „czekają”? W każdym razie powinni. Tyle że Grace, która wyszła za Jima, będąc jeszcze nastolatką, niekoniecznie podziela jego poglądy. Nie spodziewała się wówczas, że jej mąż okaże się rasistą, antysemitą i… terrorystą, który na swoim Terytorium udzielać będzie schronienia wszelkiej maści prawicowym ekstremistom. I chociaż uczynił on Terytorium bardzo dochodowym przedsiębiorstwem, z którego rodzina mogłaby spokojnie żyć przez lata, to jednak jego działalność polityczna co rusz przyciąga zainteresowanie agentów federalnych. Nie zmieniło się to nawet po wsadzeniu Jima za kratki. Komiks zaczyna się od wizyty Grace w więzieniu o zaostrzonym rygorze, w którym trzymany jest Briggs. Jim, wciąż czujący się głową rodu, wydaje małżonce polecenia; popada w gniew, gdy okazuje się, że coś idzie nie po jego myśli. Ale tego dnia musi przełknąć jeszcze jedną niezwykle gorzką pigułkę – Grace odmawia mu posłuszeństwa, zrywa z nim, nie rezygnując jednak przy tym z kontrolowania własnej rodziny i jej zasobów finansowych. Kobieta zdaje sobie sprawę z tego, że sięgnięcie po pełnię władzy nad Terytorium wywoła wstrząsy. Że Jim, nawet odizolowany, tak łatwo nie zrezygnuje z walki o wpływy. Dlatego w pierwszej kolejności postanawia dogadać się z synami. Wkracza tym samym na śliską i jednocześnie stromą ścieżkę, ponieważ – sama wie to doskonale – Briggsowie nie znają pojęcia lojalności. By mieć Caleba, Noaha i Isaaka po swojej stronie, musi spełnić ich oczekiwania, zadośćuczynić ich marzeniom i fanaberiom, słowem: dać im, choćby iluzoryczne, poczucie wielkości. Tylko tak zyska czas na okrzepnięcie swej władzy, zanim Jim przejdzie do frontalnego kontrataku. Decyzja Grace wywołuje efekt domina. Porusza lawinę. Wpływa na życie wielu ludzi, mniej lub bardziej silnymi więzami połączonych z rodziną Briggsów i ich Terytorium. Brian Wood, inspirując się takimi dziełami, jak „Ojciec chrzestny” czy serial „Rodzina Soprano”, stworzył niezwykle wciągającą opowieść o mafijnej walce o władzę, dorzucając do tego jeszcze kilka istotnych wątków. Ten najważniejszy dotyczy przeszłości Jima i jego udziału w nieudanym zamachu na prezydenta. Możemy się jedynie domyślać, że doczeka się on rozwinięcia w tomie drugim (który ukaże się w lipcu pod tytułem „Samotna walka”). Podobnie zresztą jak działania synów Jima, którzy, choć na razie podporządkowani matce, nie mają wcale zamiaru rezygnować ze swoich (wygórowanych) ambicji. Bez odpowiedzi pozostaje też inne ważne pytanie: Jakie są prawdziwe intencje Grace? Na razie Woodowi udaje się doskonale je kamuflować, wprowadzając czytelnika w zakłopotanie i rozgorączkowanie. Scenarzysta umiejętnie zaciera wszelkie tropy, które umożliwiłyby przedwczesne poznanie celu, do jakiego dąży pani Briggs. To wokół niej ogniskuje się cała fabuła „Kobiecej ręki”. Z tego też powodu musi być to postać, która przyciąga uwagę. Brian Wood dołożył więc wszelkich starań, aby jego bohaterka była człowiekiem z krwi i kości. Pani Briggs jest więc piękna i dystyngowana (w sposób typowy dla kobiety dojrzałej, niemal jak Monica Bellucci w „Spectre” i „ Na mlecznej drodze”), ale też – jeżeli wymaga tego sytuacja – przebiegła i bezlitosna. Lata spędzone u boku Jima nie poszły w końcu na marne. Choć otwartą wciąż pozostaje kwestia, jak Grace wykorzysta wiedzę zdobytą w czasach, gdy była tylko żoną mafiosa. Realistyczne rysunki Macka Chatera świetnie wpisują się w posępno-mroczny charakter opowieści. Było mu jednak o tyle łatwiej, że spora część akcji pierwszego tomu „Briggs Land” rozgrywa się nocą lub przy niesprzyjających, choć w tym wypadku na pewno nie grafikowi, warunkach atmosferycznych. Jak więc widać, również nastrojem komiks ten przypomina przywołanego kilka akapitów wcześniej „ Lazarusa”, inną komiksową serię o dysfunkcyjnej rodzinie, której wewnętrzne waśnie wpływają na losy całego państwa.
Tytuł: Briggs Land #1: Kobieca ręka Data wydania: 14 marca 2018 ISBN: 9788328126336 Format: 160s. 170x260 mm Cena: 49,99 Gatunek: sensacja Ekstrakt: 80% |